Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kłótnia z matką, święta

Polecane posty

Gość gość

Moja siostra wyjeżdża na święta ze swoim chłopakiem na narty. Moja matka wymyśliła, że tydzień przed wigilią mamy przyjechać do nich i podzielić się opłatkiem z siostrą bo akurat wtedy będzie, przed wyjazdem.Odległość to 460 km, dwója małych dzieci. Powiedziałam , ok, ale na wigilię już nie przyjedziemy, bo przecież co tydzień nie będziemy tak jeździć i awantura, jak mogę ich samych zostawić w wigilię.Tłumaczę spokojnie, dobrze, nie przyjedziemy tydzień wcześniej, a przyjedziemy jak było ustalone właśnie w wigilię, krzyk i kolejna awantura, że nie chce się podzielić opłatkiem z siostrą. Powiedziałam niech się zdecyduje, albo ze względu na wyjazd siostry przekłada wigilię o tydzień wcześniej i wtedy przyjeżdżamy, albo przyjeżdżamy normalnie na wigilię, innej opcji niema.Rzuciła słuchawką. Mam już dość wiecznego usprawiedliwiania mojej siostry i wiecznych oczekiwań ode mnie, koniec , dłużej tak nie będę się z mordować.To nie ja wyjeżdżam na narty w święta, dlaczego na mnie wylewa pomyje jak na wyrodną córkę. ojciec taki sam, moja siostra to ich 8 cud świata, i cały świat ma się kręcić wokół niej, tylko,że ja stwierdziłam,ze wysiadam definitywnie z tej karuzeli. Czy wy uważacie,że moje propozycje są bezduszne i podłe?Tak pytam z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech siostra przyjedzie do Ciebie, skoro tak koniecznie musisz się z nią opłatkiem podzielić, a matkę masz walniętą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech siostra przyjedzie do Was na ten opłatek. W końcu to ona wyjeżdża, a nie Wy. A swoją drogą nie mogę być nadziwic jak można nierówno traktować własne dzieci. .. Nie przejmuj się. Ja bym chyba nawet na Wigilię w tej sytuacji nie pojechała. Zawsze jedno z dzieci może się "pochorowac";-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a siostra języka w gębie nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha ja cos przeoczylam i przeczytalam:klotnia z matką swietą!.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja matka ma coś nie tak pod kopułą. I nie kumam czemu miałabyś się dzielić z siostrą opłatkiem tydzień przed świętami - to już zwykły telefon z życzeniami nie wystarczy? Pomysł z tym "tydzień wcześniej" (bez znaczenia czy Ty do siostry, czy siostra do Ciebie) jest poroniony, moim skromnym zdaniem. Stawiaj na swoim - albo przyjeżdżasz na Wigilię, albo bez problemu możesz spędzić święta we własnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupełnie nie rozumiem Twojej matki. Tu nie chodzi o 5-10 km , gdzie można raz dwa autem być u siostry. Autorko - nie daj się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moją siostrę to wszystko mało obchodzi, zawsze wszystko jest wytłumaczone, zawsze jest wybielona, tak było od małego. Jedzie na narty i tyle, po temacie, wraca po nowym roku. Finał z jej strony. Jak matka do mnie nie oddzwoni, nie zaproponuje jakiegoś rozwiązania w stosownym czasie, to nie pojedziemy. Jak urodziłam synka, wigilia byłą za 3 tygodnie zaprosiłam rodziców do nas,teściowa mi ze szwagierką wszystko przygotowały, posprzątały w domu, bo sama teściowa mówiła, gdzie będziecie jeździli, chodzili z takim maluchem, niech rodzice przyjadą na święta, zobaczą małego itp.No i oczywiście nie przyjechali, nie będą się tłukli pociągami i autobusami. Teściowa mieszka około 30 km, wystarczy jeden awaryjny telefon,że nie mam z kim dzieci zostawić, a są chore, itp i jest dosłownie za chwilę. Wcześniej też rozmawiałam z matką, niech do nas przyjadą, ale nie, bo oczywiście siostra, to mówię przyjedzcie razem, oczywiście nie, bo chłopak siostry itp i tak cały czas. Mnie to juz powoli coraz mniej wszystko zaqczyna obchodzić, te ich ustalenia, pomysły. NA wigilię pojedziemy do teściowej, już nas zapraszała, albo przeniesiemy wigilię do nas. Nie mogą do samego końca nie mieć planu na święta jak jakiś oszołom. Teściowa jest sama tylko z córką, zawsze zaprasza jeszcze swoją samotną siostrę.Damy radę wszystko obgadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Uważam, że nie powinnaś czuć się winna. Twoja mama powinna sobie to przemyśleś może spróbuj zadzwonić do niej jeszcze raz i na spokojnie porozmawiać. Myślę że bardzo fajnie to wymyśliłas dałaś jej dwie propozycje niech wybierze jedną i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
Rzeczywiście ideę opłatka twoja mama ma do perfekcji opanowaną po polsku :) Nie ważne co w sercu, ważne byle to przełamanie było :) Współczuję pochodzenia z takiej dulszczyzny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, fajną masz teściową, to chyba rzadkość na kafe. A twoja mama nie ma racji, jak jej nie przejdą fochy, to faktycznie idźcie do teściowej i już. Szkoda nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no samochodem nie jeździ i pojęcia kobieta nie ma jaki to cyrk przejechac taki szmat drogi i jaki wydatek. Zero wyobraźni. Nie przejmuj się i rób swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam fajna ,dobra wykształconą teściową . Moja matka to taki sam debil jak matka autorki tylko synuś i synuś. Nie jeżdzę do nich ani na święta ani na wakacje. Porąbana rodzina , ale rodziny sie nie wybiera gdybym mogła to wybrałabym teściowa na swoją matkę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściową mam naprawdę super, gdybym złe słowo powiedziała, to bym skłamała , a jesteśmy już prawie 6 lat po ślubie.Szwagierka też bardzo fajna dziewczyna, normalna, poukładana. Im się nie przelewa, teściowa jest na rencie, szwagierka ma rentę po ojcu i dają sobie radę. Jako chrzestna synka też zawsze super się zachowuje, moja siostra jako chrzestna małej, olewa od początku.Ja niczego nie chcę, żadnych prezentów, nie po to są chrzestni, ale minimum przyzwoitości raczej wskazane. Nie zadzwonię, powiedziałam raz, jasno i klarownie. Dla nas taki wyjazd to jak wyprawa, musimy wyjechać dzień wcześniej, bo jedziemy czasem i 7 godzin, a to siku, a to jeść, a to pić, a to lizaczka, a to ciasteczko i tak całą drogę, a to ryk,z eza długo.Dzieci sa zmeczone taką trasą. Mąż musi brać urlop, a to mega problem w jego firmie, ja jeszcze jestem w domu, od września wracam do pracy.Powrót to też katorga dla nas. Teraz mam już dość tego kombinowania, jak nie to nie.Skoro moja siostra ma prawo jechać na narty i jest wszystko ok, to ja mam prawo spędzić święta w domu, mogę oczywiście zaprosić rodziców i tak chyba zrobię, jako 3 opcję w razie czego. Coraz większy nerw mnie rusza z powodu tej całej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde twoja matka ma żal że ją w wigilie myslisz zostawić samą a to że siostra ją zostawia to jest ok ? Chore! Matka każe ci zapitalać z dziećmi taki straszny szmat drogi żeby sie z siostrą opłatkiem dzielić tydzień wcześniej przed wigilią bo ona jedzie na narty ? Chore! Niestety ale u mnie też wyszły podobne sytuacje. Rodzice przepisali częśc majątku na braciszka i jego żone a mi nie przepisali nic. Jak przyszłam się z nimi dogadać żeby mi też coś przepisali to oni mnie do braciszka wysłali żebym sie z nim dogadała żeby żalu nie miał. On stwierdził że mój pomysł jest na jego niekorzyść i temat sie zakończył. A to że wszystko od 8 lat jest na moją niekorzyść i nikt nic nie zamierza z tym zrobić to już nikogo nie obchodzi i nikt z tym problemu nie ma. Chore! A najlepsze że ja zawszy myślałam że rodzice traktują nas równo. W wieku dorosłym okazało się że wcale nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz chorą psychicznie matkę, nie wiem po co wogóle się zgadzałaś na wyjazd tydzień wcześniej.Trzeba było powiedzieć, ze to nie ty jedziesz na narty i nie ty będziesz jechała takie kawał drogi przed świętami.Wasza rodzina jest chora, cały ten układ jest nienormalny.Nie wiem też po co się telepiej tyle godzin z małymi dziećmi, to za daleko.Niech rodzice do was pzryujeżdzają, a jak nie to trudno.Robisz z siebie cierpietnicę i frajerkę i tylko takim zachowaniem utwierdzasz matkę,ze ma rację.ja bym sobą tak pomiatać ne dała.Masz swoją rodzinę, to się jią zajmij .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś zapis teraz jest g...wno wart liczy się tylko darowizna na którą masz 10 lat żeby się odwołać i podważyć, a jak darowizny nie zrobili to wiesz po śmierci rodziców jest podział równo pół na pół. więc uszy do góry :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde urodziłaś dziecko i rodzice nawet nie pojechali zobaczyć wnuka ? I to jakie tłumaczenia mieli. Ja to juz wtedy chyba bym sie za to obraziła, chociaż z drugiej strony na swoją matke też tak się obrażałam i g****o z tego było, bo ona tylko przekręcała kota ogonem i to ja wychodziłam na złą i wyrodną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:09 Dzięki. Ja jeszcze będę kombinować jak to rozegrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sam koszt przejazdu to koło 400 zł, i ty chcesz tak kursować 2x? 800 zł wywalić w błoto?to dla mnie nie do pomyśłenia.Kasa, czas, męka i po co? Bo rodzice nie chcą tłuc sie pociągiem?Weż się zasnató nad tym wszystkim, bo z tego co napisałaś, to wszystko jest wybitnie nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, masz rodzinę męża i dzieci, to oni są teraz najważniejsi, a rodzice, jak chcą mogą przyjechać, może siostra pomoże i ich zawiezie do was kilka dni wcześniej, oczywiście jeśli to wchodzi w rachubę. :) Co do drugiego wątku mam bardzo podobną sytuację do Ciebie, moja mama zawsze wywierała na mnie presję pt. to Twój obowiazek odwiedzać rodziców itd. strałam się, odwiedzałam, ale moja mama jakoś nigdy nie mogła przyjechać do mnie, zawsze coś wypadało, zawsze było źle. Moje dziecko pierwszy raz zobaczyła 6 mcy po porodzie, jak wyżebrałam u niej to że przyjedzie, szczerze było mi głupio przed teściami, że moja własna rodzona mama w ogóle nie jest mną ani moim dzieckiem zainteresowana. mogłabym tak pisac wiele, ale reasumując, Święta spędzamy z teściami, albo sami, jeszcze nie ustaliliśmy, do mojej mamy nie jedziemy, raz że daleka droga, a po drugie moja mama ani razu w tym roku mnie nie odwiedziła, my byliśmy u niej, ale to oczywiście mój obowiązek. Zaznaczam ze moja mama jest sprawną w miarę młodą kobietą, mam starszego idealnego brata który mieszka w tym samym mieście co moja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojego męża jest podobnie z jego bratem. Też święta krowa ;). Robi, co chce, z nikim się nie liczy, a raz jak mu to delikatnie zasugerowałam (serio delikatnie), to była obraza majestatu ;). Najlepiej sprawę olać. Pojechałabym na święta, a mamie powiedziała, że tydzień wcześniej to za dużo jazd dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, współczuję Ci. Też mam rodziców daleko (750km), ale przyjeżdżają do nas dość często i nie zrobiliby nigdy takiego cyrku, jak Twoi rodzice. Za to teściowie... Mój mąż ma brata, mieszka 600 km od rodzinnego domu. Jedna z jego córek, nota bene chrześnica mojego małżonka, ma urodziny 25 grudnia. I co roku jest z nami kłótnia, bo nie jedziemy tam na święta, na urodziny małej. Przykro mi bardzo, ale nie będziemy spędzać świąt z obcymi dla nas ludźmi (rodziną szwagierki) :-o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, może w końcu dorośnij i przestań służyć rodzicom, bo to co opisałaś to jest właśnie taka służba.Zajmij się dziećmi, mężem, a rodziców owszem szanuj, ale nie ulegaj im przesadnie.Dziwę się tylko twojemu mjężowi,ż ejest skłonny taką głupotę robić włąsnym dzieciom.ty moze jesteś tak wychowana, zaślepiona, ale on jako ojcie i maż powinim panować nad sytuacją, a nie wozić was jak objezdny cyrk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie tak sobie teraz pomyślałam,ze chyba jednak zadzwonię, bo nie będę czekała,aż matka łaskawie mi objawi swoją decyzję.Powiem,że skoro nie pasuje żadne rozwiązania, nie odezwała się, to zapraszam ich do siebie na święta, a z teściową się już dogadam,że święta u nas w domu.. No i tak ich zostawię, zrobią co zechcą, a jak mi zacznie krzyczeć,ze zostawiam ich samych, powiem,ze może powinna pojechać z siostrą na narty, albo siostrze przemówić do rozumu, bo skoro nie ma męża, nie ma dzieci, to powinna spędzać święta w domu. No i to byłby finał ustaleń. Jak przyjadą, to będą, a jak nie to ja się z tego wypisuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj znać po telefonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry pomysł, tylko się nie złam, zrób jak tutaj napisałaś.Zapraszasz ich do siebie, to chyba łatwiej im dojechać, niż tobie tłuc się z dziećmi taki kawał drogi o kosztach już nie wspominajać.Głupią masz matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tam autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko świetny pomysl, daj znac co matka na to!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×