Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość o taka ja

Rodzice całe życie powtarzali mi, że jestem do niczego...Czy ktoś miał podobnie?

Polecane posty

Gość o taka ja

Mam nadzieję, że teraz rodzice są inni dla swoich dzieci... Moi niestety wychowywali mnie bardzo surowo i "zimno", rzadko kiedy słyszałam jakieś pozytywne słowo na swój temat, zawsze wszystko było źle, zawsze byłam gorsza od innych... Moja mama non stop porównywała mnie do córek swoich koleżanek i biadoliła, że tylko jej się trafiła taka nieudana, a tamte potrafią i to, i tamto. O dziwo, nie miała za bardzo się o co czepiać, bo byłam dobrą uczennicą, ładnie rysowałam, śpiewałam. Ale ciągle słyszałam, że jestem do niczego i nie poradzę sobie w życiu. I wiecie co? Faktycznie jest mi ciężko. Niby mam swoją rodzinę, ale brakuje mi pewności siebie, jestem raczej wycofana i wszystkiego się boję, nie umiem w ogóle walczyć o swoje, z góry zakładam, że nic się nie uda. Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteś pewna siebie dlatego,że rodzice zamiast cię wspierać ciągle cię krytykowali. to normalne w twojej sytuacji. ALE nie musisz taka być. uwierz w siebie. każdy jest wyjątkowy. nie ma osób lepszych od ciebie. każdy jest w czymś super. i ty też jesteś w czymś lepsza od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętaj ,że gorsze osoby to te osoby,które czynią umyślnie innym krzywdę. nie ma osób idealnych. każdy ma wady i zalety tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o taka ja
dziękuję za miłe słowa :) I tak uważam, że trochę "wyszłam na ludzi". W otwarciu się na innych pomogła mi pierwsza praca, gdzie musiałam mieć kontakt z klientami. Mam męża, dziecko. Ale tak jak pisałam- czuję się jak głupek w wielu codziennych sytuacjach. Najgorzej, jak muszę iść coś załatwić typu reklamacja czy jakaś sprawa urzędowa. Mam wtedy wrażenie, że zrobię z siebie głupka i pośmiewisko. Zazdroszczę osobom, które potrafią walczyć o swoje, wykłócać się o swoją rację. Ja zawsze odpuszczam, nie umiem być asertywna, zwłaszcza wobec obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi rodzice są przykładem ludzi którzy nie powinni mieć dzieci. Oni się nadają na rodziców. Dzieci się kocha bezwarunkowo. Można być wymagającym ale nie krytycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialo być ze się nie nadają na rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o taka ja
Cóż poradzić- też uważam, że moi rodzice narobili wiele złego. kochali i kochają mnie na swój sposób, ale nie da się ukryć, że ich metody wychowawcze mnie mocno skrzywdziły. Chcę teraz zrobić wszystko, by moja córka była w przyszłośc***ewna siebie i zaradna. Chcę ją chwalić i doceniać, żeby znała swoją wartość. Mam też nadzieję, że z biegiem czasu i ja stanę się pewniejsza siebie. Moja sporo starsza kuzynka mi kiedyś wyznała, że dopiero po trzydziestce zaczęła znać swoją wartość i stawiać na swoim, bo wcześniej inni mogli jej wleźć na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam bardzo podobne doświadczenia ale nie z sobą tylko z moim mężem i jego matką. Sorry ale takie matki jak twoja oraz mojego męża, to osoby bardzo proste albo bardzo sfrustrowane swoim życiem, albo jedno i drugie. Moja matka całe życie mnie uczyła ze nie należy mierzyć wszystkich jedną miarą bo każdy człowiek przede wszystkim MA PRAWO być inny i żyć zgodnie ze swoimi wartościami. INNY nie znaczy gorszy, to pierwsza i podstawowa zasada. Mój mąż także objawiał jako dziecko wiele talentów i ma je do dzisiaj. Nie jest człowiekiem przeciętnym i nie ma z tego powodu lekko. Ale to że jest właśnie nieprzeciętny stawia go w grupie niedostępnej większości społeczeństwa. Poczytaj sobie o zależnościach półkul mózgowych, raczej szybko się zorientujesz którą masz bardziej rozwiniętą i to ci powinno coś wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o taka ja
Pamiętam nawet, że jako mała dziewczynka bardzo chciałam iść do programu "Od przedszkola do Opola" :) Rodzice nie chcieli mnie zabrać i tłumaczyli, że ja się do tego nie nadaję, że tam idą przebojowe i śmiałe dzieci, a ja na pewno nie umiałabym się zachować. Innym razem, wzięłam udział w konkursie na pewnym festynie- trzeba było wyrecytować wierszyk- zgłosiłam się ale przez stres i tremę wystąpienie nie było pozbawione pomyłek ;) Po wszystkim ojciec się na mnie wkurzył i powiedział, że więcej nie zabierze mnie na żaden festyn, bo wszystko umiem tylko schrzanić, a gdybym ładniej powiedziała wierszyk to bym dostała fajną nagrodę. Pamiętam, że długo przeżywałam tamtą "porażkę". Myślę, że miałam zadatki na śmiałą osobę, bo właśnie jako mała dziewczynka rwałam się do wystąpień publicznych. Rodzice jednak skutecznie we mnie ten pęd stłumili. Później, gdy byłam starsza, nawet gdy ludzie namawiali mnie do rozwijania zdolności wokalnych czy plastycznych, ja nie miałam już odwagi, bo czułam się gorsza i z góry zakładałam, że przegram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o taka ja
gość dziś - zgadzam się z Tobą, masz rację co do takich osób jak moja mama czy Twoja teściowa. Szkoda tylko, że przez swoje frustracje tacy ludzie niszczą psychikę swoich dzieci- to są straty bardzo trudne do nadrobienia. Oczywiście moi rodzice do tej pory nie widzą żadnej swojej winy. Chętnie poczytam w wolnej chwili o tych zależnościach półkul mózgowych- miała co nieco o tym na studiach, ale nigdy nie zagłębiałam się w ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko, toksyczni rodzice zdarzają siè o wiele czèsciej, niz myslisz. Niestety, najbardziej i stale boli fakt, ze te najblizsze osoby, które powinny bezwarunkowo kochac, wspierać, takie nie są. I nie bèdą, nie łudźmy siè. W urzèdach i ja czasem czujè siè nieswojo, choc nie mialam takich rodziców. W kontaktach z obcymi ludźmi kazdy jest odrobinè niepewny, ale po niektórych tego nie widać. Trochè aktorstwa, a potem wejdzie Ci to w nawyk. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×