lot samolotem po ospie

moje 8 miesieczne dziecko, dokladnie tydzien temu we wtorek zachorowalo na ospe, dzis kropeczki prawie zniknely i lekarz na kontroli stwierdzil ze juz nie zaraza, mala ma tez koncowke kataru, leca jej teraz gile z nosa, kaszle tymi flukami, generalnie czuje sie dobrze, juz nie marudzi, bawi sie z siostra, i teraz pytanie, zdecydowalybyscie sie na lot?? bo juz zdurnialam , jedni mowia tak, drudzy nie, bylby to moje pierwsze swieta w Polsce od 13 lat, bilety mialam zabukowane na zeszla sobote, przepadly, i zastanawiam czy kupic nowe...napiszcie prosze swoje zdanie. Dzieki

Ale co niby ta ospa ma do lotu samolotem bo nie rozumiem?? :/

nie tyle ospa , co zakatarzone i przeziebione dziecko, spotkalam sie z bardzo rozna opinia, jedni mowia ze spada odpornosc, drudzy ze to mit, jeszcze inni mowia zebym nie jechala , bo duza roznica temperatury, ze inne powietrze, drudzy mowia ze to nie ma nic wspolnego...i dlatego napisalam ze juz sama zglupialam, bo kogo sie nie zapytam to slysze zupelnie inne zdanie, a chcialabym poznac wasze, przynajmniej za czym obstaje wiekszosc:)

A siostra chorowała?

tak chorowala, mala ma wlasnie od niej, siostra juz miesiac po ospie , tyle ze starsza dostala zapalenia oskrzeli i dopiero co wyleczone,

trudno powiedzieć jak zniesie to niemowlak. moje dzieci były starsze przy ospie albo przeszły ją bez powikłań po. A co lekarz na to?

lekarz nic, mowi ze ok, ale ja tym lekarzom srednio ufam..najbardziej boje sie powiklan, wlasnie lekarz powiedzial ze z odpornoscia jest ok, polski lekarz przez tel. powiedzial ze moze byc zalamanie odpornosci..cholera, mam taki metlik w glowie, a dzis tak na prawde ostatni dzien na decyzje..