Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

No i jak wyjść z takiej sytuacji? Wkurzyłam się. Święta.

Polecane posty

Gość gość

W ostatniej chwili, tj dziś dowiedziałam się, że święta nie będą u mnie (mieszkanie w bloku) ale u moich rodziców (dom jednorodzinny). Czemu? Bo na ostatnią chwilę zapowiedział się brat z żoną i trójką dzieci, u mnie się zwyczajnie nie pomieścimy. Wkurzyłam się na początku (do moich rodziców jest 20km) ale ok, przełknęłam. Gadam teraz z rodzicami - brat przyjedzie, ale w samą wigilię :o Oczywiście jego żońcia pomoże, ale oni planują być ok południa, a kolację zaczynamy o 18, więc specjalnie dużo nie pomoże. No i tata poprosił mnie, żebym przyjechała w takim razie do rodziców rano, bo oni nie wyrobią z robotą i przygotowaniem kolacji sami. I w pi/zdu z moimi planami. Z tym, że po pierwsze święta miały być u mnie. Że miałam już zaplanowane całe menu, wszystko ze szczegółami, ale o kant tyłka to rozbić bo mama już sobie obczaiła wszystko po swojemu. Że co roku w Wigilię jadę rano z mężem i dwójką małych dzieci na cmentarz do jego taty i babci, że po cmentarzu zawsze jedziemy obejrzeć szopkę przy katedrze. Że w dniu Wigilii zawsze (no taki mamy zwyczaj) jedziemy do schroniska z worem karmy, miskami, kocami itd. I oczywiście - ja to wszystko mogę przełożyć na sobotę. Ale nie o to chodzi. Bo rodziców nie zostawię z robotą samych - fakt. Ale wku/r/wia mnie to, że zawsze to ja musze się dostosowywać, że zawsze ja musżę rezygnować ze swoich planów, dostosować się, dopasować do innych i nikt nawet nie zapyta, czy to nie kłopot, czy to nie problem. Odechciało mi się świąt, przygotowań, gotowania, prezentowania. Już widzę minę mojego męża. Aha, bo nie dodałam najważniejszego - w związku z tym, że i tak będzie giga tłok w domu rodziców, ojciec poprosił, żebym od rana przyjechała sama, a mąż z dziećmi i teściową dojadą do nas popołudniu. Kurwa mać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
** wcześniej "przełożyć na wtorek", nie wiem czemu napisałam sobotę, Wigilia mi się z niedzielą chyba skojarzyła, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bratowej i bratu wyslij liste potraw jakie fajnie by bylo gdyby przywiezli ze soba? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie musisz się dostosowywac. Powiedz im co o tym myślisz i jaki jest Twój pomysł na rozwiązanie sytuacji przedstaw jakie miałaś plany i ze nie chcesz z nich rezygnować bo niby dlaczego? A już pomysł ze masz sama przyjechać Wydaje mi się po prostu niegrzeczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
jaki problem ? sorry mamo ,sorry tato ,ale my nie przyjedziemy i spedzisz święta u siebie ,w mniejszym gronie i tak jak chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mi też się wydaje niegrzeczny :o Ale faktycznie jak pomyślę jaki tam będzie młyn (dom jest jednorodzinny ale wbrew pozorom nie jest jakiś ogromny) to jestem przerażona - mamy 13miesięczne dziecko i jak wyobrażę sobie np kładzenie go tam spać, to już chce mi się płakać. Dzieci brata są rozwrzeszczane, głośne, to chłopcy, więc sami sobie wyobraźcie :( No tak, tylko co z tego, że ja im opowiem o swoich planach? Brat przyjedzie tak czy siak. Świąt czy Wigilii u mnie nie zrobimy, bo się zwyczajnie nie pomieścimy. A to, że opowiem o tym jaka jestem rozżalona nie zmieni faktu, że rodzicom ktoś pomóc musi, a jeśli to nie będę ja - nikt tego nie zrobi. Wyrzuty by mnie zjadły. Nie ma tu chyba dobrego wyjścia, jestem tak wściekła, że zaraz coś rozniosę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki problem ? sorry mamo ,sorry tato ,ale my nie przyjedziemy i spedzisz święta u siebie ,w mniejszym gronie i tak jak chcesz. x Gdybym tak zrobiła, rodzice obraziliby się tak śmiertelnie, że chyba do końca życia by się do mnie nie odezwali. Ku/rwa, no :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam fasolkę
My w rodzinie dzielimy się daniami i każdy gotuje u siebie. Potem tylko odgrzewamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam fasolkę - i tak włąśnie moi rodzice sobie to wyobrażają - że przywiozę to, co będzie w mojej działce do odgrzania na miejscu. Ale oni chcą, żebym przyjechała pomóc ogarnąć dom, przygotować stół, przyrządzić coś (nie wiem co, nie pytajcie :o ) co mama będzie robiła właśnie w Wigilię itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym masz matce pomagać w wigilię? Może to zrobisz u siebie w dimu i gotowe zawieziesz? ja bym tak wolała.Potem wigilia, opłatek trochę posiedzieć i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne ze ktoś pomóc musi ale dlaczego to masz być jedynie ty? Dlaczego brat nie przyjedzie wcześniej? Ja nie znoszę takich świat. Wybacz ale to jakoś przymus dla mnie. Święta są by odpocząć zamyslic się pobyć razem a wszystko po to by było miło. A jeśli to miałoby tak wyglądać tj nerwy zmęczenie rozgoryczenie to ja bym podziekowala. Nienawidzę dostosowywac się do wszystkich wokół poza tym to niemożliwe. Najważniejsze by czuć się dobrze inaczej po co cały ten zgiełk? Na pokaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tak doradzacie, a po co truc atmosfere tekstami " mamo, tato- nie przyjedziemy, spędzimy święta u siebie. "? Kurcze, mozna się zawsze dogadac, wiadomo ze ciezko rodzicom odmowic i ciężko zrezygnować ze swoich planów, ale bez przesady. Ja jadę do domu 23, maz dojedzie w Wigilie, a brat z zona na 19. I nie man z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dokłądnie, chyba na pokaz.. Mówię do ojca: ale przecież ja wszystko przywiozę, ok, mogę przyjechać 2h wcześniej, żeby pomóc nakryć do stołu itd. Ale on na to, że mają tak dużo roboty, że absolutnie 2h to za mało i żebym przyjechała najpóźniej do południa, bo brat przyjedzie, będzie zgiełk, zamieszanie i obsuwa, więc im więcej rąk do pomocy wcześniej, tym lepiej. Nie wyobrażam sobie odmówić im tych świąt, ale nie wyobrażam sobie też spędzić dzień wigilii bez męża i dzieci. Nie zabiorę ich tam na cały dzień ze sobą ze względu na mniejsze dziecko, po prostu nie ma tam warunków na tak huczne święta z malym. I tak źle i tak niedobrze, a zawsze myślałam, że mnie problem "pseudorodzinnych" świąt nie dotyczy. BEz sensu, kompletnie bez sensu. Urządzili mnie koncertowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzasz, u Ciebie tez chlopcy by wrzeszczeli. Czy to takie straszne pomóc rodzinie w przygotowaniu świąt? Nawet jesli mialoby to byc mycie podłogi? Jest masa rzeczy do zrobienia w dniu Wigilii, nakryc stol, może przetrzec ściereczka sztućce od kropli wody, powykladac wszystko, ciasto odebrac, pokroic, prezenty poukładać pod choinka, bzdety- ale czasochłonne. A mąż z dziećmi po co mają umierać z nudów skoro nie pomogą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiaj z mamą - znajdziecie zapewne kompromis jeśli chodzi o gotowanie. A jeśli chodzi o brata i bratową - z daleka jada ? Też bratowa może coś w domu zrobić np, ciasta , pierogi itd - coś co łatwo się przetransportuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam fasolkę
Ja bym odpowiedziała, że będę zajęta w domu gotowaniem (swojego przydziału potraw) i będę 2 godz wcześniej, bo tyle wystarczy, żeby nakryć do stołu i wcześniej się nie wyrobię. Przemyślałabym jeszcze tylko, czy przypadkiem nie dostałam za małego przydziału dań skoro matka płacze, że się nie wyrobi. I tyle, trzeba być asertywnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisz bratowej, jakie danie ma przywieźć. i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest tak ze jak np siostra jest w pracy to ja robie ile moge a jak ona wroci to po prostu pomaga i siadamy do kolacji pozniej. Nigdy nie bylo z tym problemu.A nakrycia i wiele potraw mozna przygotowac dzien wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
to niech się obrażają,rodziców czasem trzeba "wychowac" bo wejdą Ci na łeb albo z zabłoconymi buciorami w Twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×