Jestem sama bo nie umiem siebie "sprzedać"

Nikomu się nie narzucam, za nikim nie latam, nie staram się być fajna i nie stosuję tych wszystkich kobiecych gierek. Czy mimo to mam szansę się komuś spodobać?

Czeka cie los fikuśnej ;)

To mnie, koleżanko, pocieszyłaś. :)

to zatrudnijcie się w burdelu tam towar sam się sprzedaje

I po co się wypowiadasz, idioto?

idiotyczne i niefartowne to jest to, że w temacie umieszczono słowo sprzedać i nawet cudzysłów nie pomoże usunąć ten niesmak

skoro nie potrafisz się sprzedać, to nie pozostaje nic innego jak oddać się za darmo :P

22:07ja często używam w przenośni,tego samego zwrotu i nigdy do tej pory nie czułam i nikt mi tego nie zasugerował ,że brzmi to dwuznacznie , ale tu na forum, zawsze znajdzie się sfrustrowana i nie zadowolona z życia osoba, która będzie pouczać innych:O

Przestańcie się czepiać. Dobrze wiedziecie, że nie o to mi chodziło.

niefortunne* :P

Zarejestruj się w jakimś supermarkecie typu sympatia, czy badoo i może ktoś cię kupi. Kuźwa czy człowiek to rzecz, żeby zdobyć partnera to trzeba się wyeksponować jak jakiś towar?

chodzi generalnie o to, że człowiek nie musi być przebojowy i obracać się w towarzystwie by kogoś poznać... a określenie sprzedać siebie jest mimo przenośni strasznie niefortunne i zniesmacza... wiemy o co Ci chodzi, ale zaistnieć nie oznacza zyskać... ludzi często poznajemy przypadkowo i niespodziewanie bez okazji, bez pompy, bez zamiaru poznania... chcesz być szczęśliwa i poznać kogoś? bądź po prostu sobą no chyba, że jesteś z tych co to podczas kontaktu z facetem milczą i ewentualnie tylko odpowiadają na pytania wykazując całkowita bierność i brak własnej inicjatywy

pewnie przez narzucanie rozumiesz mówienie "dzień dobry" to rzeczywiście możesz być sama:P

Jeśli wciąż brak ci ekspresji,to nie miałaś jeszcze presji...nie mylić z parciem,albo tanim żarciem. Ktoś kto rzuca się na pożarcie,ma w sobie kopyto czarcie. Mówię to całkiem otwarcie. Wiem co mówię,bo wiem co jem...dlatego jeszcze jestem.