Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zakochana w żonatym, próbuje to skonczyć

Polecane posty

Gość gość
ciagle nie moge sobie darowac, ze to sie tak potoczyło, ze w chwilach jego rozmow z zona zachcialo mi sie napomknąć ze nie wiem czy mogłabym z nim byc, niby luźne mysli, pozostawione bez jego komentarzy, potem normalne gadki, jakby nigdy nic.. został sam na chacie i mu sie odmieniło..ile razy probuje sie z tym po prodtu pogodzic i jakos wytłumaczyc..nie wychodzi. Ale trzymam sie, nie chce sie z nim spotykac..nie teraz.. w ogole najlepiej juz na amen, zeby to nigdy juz nie miało prawa odżyć ;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko rozumiem Cię, bo mam podobną sytuację, tyle że trochę inaczej się to potoczyło. Ja i mój żonaty poznalismy się w pracy "w terenie" kilka miesięcy z dala od rodziny. On żona, małe dziecko, ja długoletni partner i wspólne życie w planach... Na początku byliśmy tylko 'kolegami z pracy' ale z czasem współne imprezy, ta sama ekipa no i po 3 mcach mojej nowej pracy zaczęlismy spędzać ze sobą więcej czasu i stało sie, zakochaliśmy się w sobie, jesteśmy oboje przed 30stką. Nie będę pisać całej litanii, ale wiem że to miłość, udowadniał milion razy, chciał tyle razy zostawić żonę dla mnie, ale to ja nie do końca chciałam... a raczej panicznie bałam się, jednak skończyć tego oboje nie potrafiliśmy i nie potrafimy. To co nas łączy jest wyjątkowe i po wielu naszych próbach rozstania się, mimo że mieszkamy bardzo daleko od siebie i czasem nie widywaliśmy się kilka miesięcy, to i tak to uczucie nigdy nie zgasło i zawsze było tak samo wyjątkowo... zadecydowaliśmy, że nie chcemy tego zmarnować i chcemy być razem, jesteśmy na etapie kończenia swoich związków i niedługo ruszymy z naszymi planami. Wiem, że kocha dziecko, ale nie kocha żony. Kiedyś powiedziałam mu gdy mnie prosił bym z nim została, że przecież już wybrał swoją towarzyszkę życiową, odpowiedział mi "To znaczy, że nie mogę dostać szansy na szczęście?" To jest tak skomplikowane i pokręcone, ale mimo tylu trudności dalej to kontynuujemy, bo to co mamy jest wyjątkowe i nie obchodzi nas co ludzie pomyślą, bo jeśli się kochamy i chcemy zbudować coś razem to uda nam się.. Zawsze polegaliśmy na sobie... Autorko mam nadzieję, że poznasz fajnego faceta i uda Ci się zapomnieć o tamtym, przykro mi, że tak wyszło, bo wyobrazam sobie jakie was uczucie łączyło... ja trafiłam na faceta, który jest w stanie rzucić wszytko by ze mną być i zacząć od zera... innym nie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesze sie, że Wasza relacja idzie w takim kierunku - że Wam obojgu zleży i ze postanowiliście postawić na miłość. I to oboje, na prawdę masz szczeście.. u nas niestety nie ma happy endu. Ja już zrobiłam wszystko, na prawde kochałąm i kocham jak nikogo. Pewnie gdyby nie moje komentarze wtedy - moje wahania, gdyby nie moj 2-tygodniowy wyjazd oraz wyjazd zony z dzieckiem za granicę.. moze byłoby inaczej, moze by sie nie rozmyślił, wiem, ze teraz to sobie mogę gdybać (a co kilka dni w sumie to o tym myślę).. a przeciez juz ponad rok temu wiedziałam od niego, ze ze względu na dziecko się nie rozstanie (bo wlasnie by je widywał raz na pol roku, jako ze byłoby hen daleko).. ale mimo to żadne z nas nie umiało zakonczyć kontaktu i dalej sie spotykaliśmy..jest jeszcze taka kwestia ze roznica wieku to 10 lat, dla mnie miłość jest najwazniejsza, dla niego jest jednym z elementow, on musi miec harmonie - wyspac sie do pracy, isc na zajecia sportowe, pograc. Kumam to, ze takie zycie, nikt nie ma czasu ale wiem ze na prawde on nic z siebie nie dawał niestety, bo nawet wiedzac ze sie nie rozwiedzie, mogł sie bardziej starac, spotykac, a ostatnio było z tym coraz gorzej, z tego rodziły się wyrzuty obustronne, jego wyrzuty ze mnie zranił, ze jest beznadziejny, moje ze tak, a nie inaczej mogłam w danej sytuacji postąpić :/ na razie to świeża bardzo sprawa, cięzko będzie zapomniec, bo pomimo ze spotykam sie z ludźmi, staram sie, ciągle sie smuce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczysz co Ci los przyniesie, może się okazać, że wrócicie do siebie, a może poznasz kogoś innego, kogo pokochasz równie mocno. Smutno mi to czytać :( ale mam nadzieję, że poukłada się wam obojgu. Daj znać jak mają się sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem ci jak było u mnie. On kiedy mnie poznał (listopad) to w marcu podjął decyzje o wyprowadzce z domu zostawiajac żone i dziecko. Nie chciał być z żoną. Po 2 mieisacach w maju ja podjełam decyzję o rozwodzie i zamieszkałam sama z dziecmi. dzis jesteśmy w związku. Jak facet chce bo czuje się nieszczesliwy w małżenstwie robi to natychmiast. Jesli znajduje wytłumaczenia tzn że nie ma zamiaru odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak małe dzieciaki, chcecie być z facetami, którzy bez mrugnięcia porzucają rodziny- to proszę bardzo (żałosny wybór życia), jestem nawet za, żebyście szybko razem zamieszkali, nie ma to jak rzeczywistość pod jednym dachem. Takich sobie wybieracie to takich opierajcie. Jak będzie z Tobą nieszczęśliwy po roku mieszkania, bo miną motylki w brzuchu i będzie szara rzeczywistość, to pamiętajcie, że jesteście coraz starsze a na tej planecie wiele naiwnych małolat, co to chętnie odmienią życie takiemu nic wartemu facetowi w imię pseudo miłości. Te, które naiwnie czekają aż może rozwiedzie się z żoną, życzę Wesołych Kolejnych Samotnych Świąt bez swojego ukochanego, który tak kocha, że woli przy wigilijnym stole usiąść z żoną i dziećmi. Po kolacji położą dzieci spać i będą w jednym łożu małżeńskim bawić się świątecznie. O losie jakie te baby są durne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczeo od razu żałosny wybór życia? Czy żonaty/mężatka jest w czymś gorszy? W mojej opini jeżeli ktoś nie jest szczęśliwy w małżeństwie to słuszniej podjąć decyzję o odejściu niż byc z osobą, którą się nie kocha tylko z wygody czy dla dziecka. Dziecko zawsze będzie jego dzieckiem, a każdy ma prawo do szczęścia. Pisze tu o małżonkach, którzy faktycznie zostawiają partnerów dla innej/innego, a nie o tych, którzy szukają przygód, kochanków. A też decyzja o odejściu nie jest łatwa i jedni potrzebują więcej czasu na odejście, drudzy robią to szybko... Mnie i mojemu żonatemu przychodziło to wolniej, ale jednak postawiliśmy na nas niz na tkwienie w nieszczęśliwych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi mój misiek "mąż"powiedział ze gdyby mnie nie kochał to odszedłby ode mnie tak więc wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli chodzi o to, czy wrócimy do siebie (tzn na takich zasadach jak do tej pory było) po prostu nie chce, bo wiem, że wtedy będzie z tego więcej zmartwień, no i ze nie bede umiała w kim innym sie zakochac. Po Waszych przykładach widać, że oni mogą jednak dokonać wyboru - ułożyć sobie życie z kim innym. Coś kosztem czegoś.. a nie wszystko na raz. Oczywiście niektórzy, bo w moim przykładzie człowiek, ktorego kocham, mimo że świadom, że mnie rani, nie starał sie, albo czasem się starał. No i też chciał kontynuować znajomość. Ja wiedziałam, że on sam nie wyjdzie z inicjatywą, żeby to skończyć, a te nieudane przerwy to też ja zawsze proponowałam, nie on. To człowiek ogolnie bierny, leniwy, który teraz, jak sie nie widzimy, woli pobiadolic jaki to on beznadziejny, ze na mnie nie zasługuje. To było do przewidzenia, że nic nie zrobi. Jeśli chodzi o to, co czuję, nie jest to pseudomiłość. Każdego można szczerze pokochać przecież. A szarego codziennego życia można zaznac nie tylko z rozwiedzionym mężem, ale i z każdym gosciem. Dzięki i dam znać jak sie sprawy będą miały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda tylko, że skoro wiedział, że nic z tego nie wyjdzie to kontynuował to do tego skutku, że się zakochałaś... :( Mam nadzieję, że trafisz na dobrego faceta :) a puki co odpoczywaj od tego co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn trwało to około dwa lata całość, i jak juz sie zakochaliśmy w sobie, poznaliśmy, to miał wlasnie sie rozwieść. Nawet miał te rozmowy z żoną i tak na prawdę nie robiłą mu problemu już przy drugiej rozmowie. Tylko mu sie odmieniło, po czasie właśnie. Nic sie nie stało - ani my sie nie pokłóciliśmy, ani nic takiego sie nie działo, co by wpłynęło na tą zmianę. No po prostu, jak twierdzi, siedząc sam ileś tygodni w domu, uznał, że jest winien dziecku opiekę, wychowanie, że dziecko wcale nie jest takie "bezosobowe" itd, tylko szybko sie rozwija, ma z nim lepszy kontakt itd. Tylko i tak sie spotykalismy jeszcze dłuugo, zeby chociaz, mając tę świadomość, zeby i tak móc się sobą nacieszyc. Ale mi już to bokiem wychodzi.. Wiem, że jest sporo facetów fajnych ale zaden mnie nie rusza teraz i myśle, że to jeszcze długo potrwa..dzięki za slowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marnujesz sobie zycie dla frajera, kopnij go w d**e ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
racja, ale nie chce marnowac.. teraz wszystko sie konczy kłotniami (pisemnymi), jeszcze troche i sie pozabijamy i bedzie po problemie.. a tak serio, nawet w pisaniu z nim nie ma juz sensu, bo tylko rzucamy mięsem w sumie.. chociaz złośc ma swoje plusy - łatwiej sobie darowac tą osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocha Cię . Mam kochankę którą kocham i dwoje dzieci . Rozwodzę się i razem będziemy walczyć o moje dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty pitolisz głupia kochanico? Naćpałaś się? :D My się kochamy co noc, więc możesz wyjść z siebie i stanąć obok, a rozwodu i tak nie będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkurzają mnie niektóre odpowiedzi. Prawda jest taka że fajnie miec przygode z niezłym facetem nawet jak nie jest wolny. W życiu nigdy nie jest tak ze ma sie kogoś na własnosc. Mogą mu sie podobac 2 kobiety każda inaczej. może kocha żone ale w tym momencie życia może dac coś też innej kobiecie. Nie warto brac byle kogo. lepsza miła przygoda z fajnym facetem na krócej niż nic. wiernośc to jest jego decyzja. może był wiele lat wierny? tego nie wiadomo. I to wmawianie kobietom że albo on sie oświadczy albo znajomośc z nim nie jest nic warta. Nieprawda romanse dużo dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żonaty facet nie rozwiedzie się dla kochanki, argumentacja nie ma znaczenia. Proste jak matematyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×