Dlaczego tyle kobiet trzyma facetów na smyczy i ich osacza

Wiele moich koleżanek trzyma swoich chłopów na smyczy. A dziewczyna mojego brata w kółko chce z nim gadać na kamerce, potrafi go obudzić z samego rana, dzwoniąc i pytając, co robi, on jak ta sierotka gada przez telefon mówiąc 'ale ja mówię prawdę'.. normalnie mnie to ostatnio przeraziło. Chodzi jakiś smutny, wcale nie zakochany, odnoszę wrażenie że się jej boi. Żeby ona jeszcze powody miała.. ale mój brat jest spokojny, nie jest cwaniaczek i widać, że ona mu się serio podoba. A jedna z moich koleżanek? w kółko dręczy swojego chłopa smsami, wydzwania, każe referować, co będzie robil cały dzień. Ja tego kompletnie nie rozumiem - z moim byłym postępowałam inaczej. Nie miałam potrzeby go kontrolować, bo mu ufałam (w końcu skoro z nim byłam, to mialam do niego i uczucia, i zaufanie... bo bez tego to jest raczej kiepski związek, prawda?). Czasami wręcz chciałam się nie spotykać, żeby od siebie "odpocząć" (w sensie się stęsknić:)) choć on nalegał.

dobra juz daj se siana i nie wklejaj 5 razy tego samego

Daję, bo mi zniknął tamten wątek. Nie szkoda ci marnować klawiatury na czepianie się?

Bo kobiety nie rozumieja pewnej rzeczy-partner to nie ich wlasnosc. Mysla ze jak beda ciagle pisac, dzwonic, nadskakiwac-to ze on nie odejdzie. Takie to chorobliwe wrecz obsesyjne sie staje-a partner idzie w dluga bo juz nie moze tego zniesc. Trzeba sie szanowac i nie moze nam zalezec bardziej niz jemu. Mloda dziewczyna raz dwa sie pocieszy gdzies-starsza ma trudniej ale tez sie da.