Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

POMOCY zus wezwanie w sprawie renty

Polecane posty

Gość gość

Witam, mam prośbę. Od 9 lat cierpię na depresję i nerwicę lękową. Przez pierwsze kilka lat jakoś sobie radziłam, miałam dobrego lekarza psychiatrę, brałam leki. W chorobę wpędził mnie mój kochany mąż i jego rodzinka. Niestety od 2 lat jest coraz gorzej, ataki paniki i lęku pomimo brania leków mam kilka razy w tygodni. Muszę ratować się biorąc lek z grubej rury - xanax. Od tego leku jestem praktycznie wyłączona z całego dnia. W styczniu mąż stracił pracę, no i się zaczęło. Alkohol, musiałam kilka razy wzywać policję. W wakacje mąż wyjechał do pracy, miałam trochę spokoju, niestety po 2 miesiącach został zwolniony za picie w pracy. Jestem na skraju załamania, nie śpię nie jem, rano nie chcę mi się nawet oczów otwierać, nie wychodzę z domu. Rano wymioty i biegunki. Mam 2 dzieci syn ma 16 lat, córeczka 5 lat. Gdyby nie mała, to nawet nie wstawałabym z łóżka. Mam zamiar po nowym roku wystąpić o rozwód. Nie mogę pracować, bardzo się boję spotkania z lekarzem w ZUS. Co mam mówić, jestem tak skołowana, że jak sobie pomyślę to aż mi się słabo robi. Proszę o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej :) Współczuję takiego samopoczucia i sytuacji rodzinnej. Na spotkanie do zus warto zabrać wszelką dokumentację z leczenia. Może lekarz wystawiłby zaświadczenie o leczeniu i o lekach które bierzesz? A podczas rozmowy trzeba powiedzieć o objawach i problemach, dokładnie i szczegółowo. Można opisać sytuacje, w których choroba najbardziej przeszkadza. Nie martw się, to po prostu lekarz, który spotyka się z różnymi pacjentami i przypadkami. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całą dokumentację mojego leczenia wraz z zaświadczeniem lekarskim dołączyłam do wniosku o przyznanie renty. Moje leczenie jest udokumentowane, co miesiąc mam spotkanie z psychiatrą. Do placówki ZUS muszę dojechać 20 km, ja już się boję, bo czasami mam atak lękowy stojąc w kolejce w sklepie. Jak się dowiedziałam, że mojego męża wyrzucili z pracy za picie, nie mogliśmy się z synem do niego do dzwonić. Okazało się , że właścicielka kwatery musiała wezwać policję bo nie dosyć że się nachlał to jeszcze naćpał. Zamknęli go w niemieckim szpitalu na jeden dzień. Dla dobra dzieci, nie dałam po sobie poznać co się ze mną dzieje. Mój lekarz, chciał mnie skierować do szpitala. Niestety nie mogłam, moi rodzice piją, rodzice męża nie interesują się mną i dziećmi. Obwiniają mnie za całą sytuację, że mąż jest alkoholikiem. Jestem przerażona, bo żeby wyjść z domu muszę wziąć silne leki. Boję się że po nich nie będę mogła spokojnie załatwić i przedstawić całą moją sytuację lekarzowi. Czy mam szanse na otrzymanie renty, jak myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mów prawdę.. bez obaw dzieci nie zabiorą ... co najwyżej kuratora dostaniesz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rente na bank dostaniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie choroby jak Ty to ma teraz pół Polski.Kochana wziąć sie w garsc i do roboty.Serio,to tylko Cie zmotywuje.Kazdy by chciał siedziec w domu.A xanax biore od kilku lat i pracuje zawodowo,wiec to nie jest jakis lek z grubej rury jak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obawiam się, że możesz nie dostać renty, do pracy jesteś zdolna, a twoja sytuacja rodzinna nie będzie brana pod uwagę. Takich przypadków jak Twój jest tysiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże jak można być tak bezdusznym. Zabiorą mi dzieci - ja nie jestem wariatką. Dzieci są zadbane, dopilnowane. Nic im nie jest. Dlaczego mieliby mi zabrać dzieci? Oj zazdroszczę osobą, które pracują. Ja nie czuję się na siłach . Jak się tylko czymś zdenerwuję mam atak. Różnie ludzie reagują na stres. Jak choruje się już tyle lat, i nie mogę sobie z nim poradzić. Dziękuję za dobre rady, szczególnie te że jestem wariatką i mam wziąć się w garść. BIORĘ JUŻ 9 LAT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla wiadomości, jak mąż przychodził pijany do domu i musiałam wzywać policję, odwiedziła mnie Pani z opieki społecznej. Mam fajne mieszkanko, w domu czysto, porozmawiał z dziećmi. Nie miała , żadnych zastrzeżeń. Najgorsze jest to, że nie mam żadnego wsparcia. Jak pisała Pani, która sugerowała " weż się w garść" fajnie jakbym miała jakieś wsparcie, pomoc. Mąż wyzywa mnie tylko od lekomanek i głupków. Mam dopiero 40 lat, nie chcę renty do końca życia. Chcę uporać się z mężem alkoholikiem, złożyć wniosek o rozwód, wiem, że będzie to długo trwało i tak się zastanawiam czy dam radę. Ale muszę dla dzieci. Po rozwodzie muszę dojść psychicznie do siebie i poszukać pracy. Na początek może coś na 1/2 etatu, żeby wyjść do ludzi. Wiem, że przedemną długa droga, ale postaram się ze wszystkich sił poradzić sobie. Pozdrawiam , napiszę jak mi poszło . Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, jak na komisji dostaniesz ataku, to nawet lepiej dla Ciebie! Jak będziesz zbyt zdrowo się zachowywać, to jeszcze Ci rentę zabiorą psie syny... Ja miałam zwolnienie z powodu ciężkiej depresji przebiegającej z lękiem uogólnionym i napadowym, ale na komisji wyglądałam chyba zbyt normalnie, więc mi je cofnęli :O Od tego czasu minął już ponad rok, a ja nadal nie nadaję się do pracy. Tyle że wg ZUSu jestem okazem zdrowia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze Panią rozumiem. Depresja i stany lękowe to bardzo nieprzewidywalna choroba. Są dni kiedy czuję się w miarę dobrze, cały dzień ok, a wieczorem bach ni z gruszki ni z pietruszki atak. Jestem z córcią na placu zabaw, rozmawiam z koleżankami i nagle atak. KIEDY TO SIĘ SKOŃCZY. Nie wiem jak u Pani wyglądają ataki - u mnie drętwieją mi ręce i nogi, potrafię się przewrócić, kołatanie serca, brak oddechu, okropny ból głowy. Wtedy szybko biorę xanax, ale zanim lek zacznie działać kucam przy fotelu, mój syn, który bardzo mi pomaga kładzie mi mokry ręcznik na kark i mocno przytula. Zmienia zimne kompresy. To wspaniały dzieciak. Jeszcze do Pani, która twierdzi, że kilka lat bierze xanax - Matko Boska, kto Pani przepisuje tak silny lek. Ja biorę 3 różne leki, ale xanax zażywam tylko przy silnym ataku lękowym. Xanax jest lekiem bardzo uzależniającym, nawet moja lekarka bardzo niechętnie mi go przepisuje. Tak to jest z orzecznikami w ZUS, oni nie za bardzo rozumieją tą chorobę. Ostatnio byłam na zwolnieniu lekarskim, dostałam wezwanie do ZUS, badał mnie i orzekał lekarz pediatra. Obłęd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej :) Pisałam już wczoraj /19.22/. Twoją mocną stroną jest to, że mimo trudnej sytuacji i choroby masz plan na swoje życie. Nie przejmuj się bezdusznymi komentarzami a bierz wsparcie od tych którzy Cię wspierają. Masz tyle ograniczeń aby wyjść na prostą, że ta renta byłaby pomocna, abyś mogła wyprostować swoje ścieżki i podleczyć się a przede wszystkim zadbać o siebie i dzieci. Wierzę, że dasz radę dojechać i załatwisz pomyślnie tę sprawę. Czy korzystasz z pomocy Opieki? Czy dzieci otrzymują pomoc w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, do tej pory nie korzystałam z pomocy Opieki. Jakoś sobie radziłam, mąż do lutego pracował i dawał mi pieniążki. Ja też pracowałam. Kiedy w lutym zaczęły się problemy i mąż stracił pracę, zaczął pić i znęcać się psychicznie i fizycznie, sprzedałam auto. Pieniądze wpłaciłam na konto, pomagały mi też trochę siostry. Jak pojechał do pracy do Niemiec też dawał mi pieniądze. Niestety pieniądze się skończyły, mąż siedzi dupą już od pażdziernika. Dzieci nie dostają zapomogi ze szkoły, syn dostał się do dobrego liceum, powiedział, że jak koledzy się dowiedzą to będzie miał przerąbane. Młodzież w tym wieku jest straszna. Bardzo dziękuję za dobre słowa. Ja też mam taką nadzieję, że po rozwodzie dojdę do siebie, moje leczenie może wreszcie przyniesie jakieś rezultaty. Przez 16 lat małżeństwa byłam, bita, poniżana, wyzywana. Siedziałam z mężem tylko ze względu na dzieci. Ale teraz powiedziałam STOP. Szczerze pogadałam z synem, on już też ma tego dość, nawet sam namawia mnie do rozwodu. To już prawie dorosły chłopak. Mam nadzieję , że w najbliższym czasie znajdę pracę - z zawodu jestem księgową. Potrzebuję tylko czasu, dlatego mój lekarz skierował mnie na rentę. Na jakiś czas. Nikt nie przyjmie do pracy osoby, która jest na silnych lekach, co miesiąc musi jechać do lekarza, raz w miesiącu do terapeuty . Chodzę też na spotkania grupy wsparcia dla rodzin dotkniętych alkoholizmem. Boję się, że lekarz orzecznik tego nie zrozumie. Ja tylko potrzebuję czasu , żeby dojść do siebie i wyrwać się z tego toksycznego związku. Mam dopiero 40 lat, jeszcze całe życie przedmną , może kiedyś znajdę osobę, która mnie doceni. Może kiedyś będę w końcu szczęśliwa. Teraz jest tak, gdy wieczorem kładę się spać , mam nadzieję się już nie obudzić. Straszne. Leczę się już 9 lat, gdyby nie mąż już dawno byłoby lepiej. Pozdrawiam Do użytkownika Marka. Ogarnij się. Życzę ci z całego serca, żeby cię w życiu spotkało coś równie strasznego. Karta zawsze może się odwrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz zgłosiłam post nijakiego Marka.Tacy ludzie jak on powinni sie wziąć w garść i przestać obrazać ludzi na forum!!!! Autorko dlaczego nie odejdziesz od męża?Przecież to najlepsza opcja a poza tym najlepsza w Twoim przypadku byłaby psychoterapia połaczona z lekami ale nie z takimi silnymi jak bierzesz w tej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez 2 lata jeżdziłam na terapię , niestety nic to nie dało. Ma Pani rację, po Nowym roku składam wniosek do sądu o rozwód. Muszę brać takie leki, inaczej nie dałbym rady żyć. Ale po rozwodzie mam taką cichą nadzieję, że powoli będę brała mniej leków. Teraz biorę Clonazepan, seroxat i na noc Lerivon. Xanax biorę, choć wiem że nie powinnam tylko jak czuję że zbliża się atak. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej :) Powtórzę się, ale jest Pani na dobrej drodze. Wsparcie syna bezcenne. Nie ma co się na zapas bać orzecznika. Dla wygody i poczucia jakiegoś komfortu może sobie Pani spisać listę o czym warto powiedzieć. I odczytać je lekarzowi. Wtedy nie umkną ważne sprawy, stres będzie mniejszy, że człowiek nie musi w emocjach przypominać sobie co chciał powiedzieć. To zależy od Pani. A reszta od lekarza a na to już nie ma się tak do końca wpływu. Od siebie powiem, ze przeszłam taką podobną rozmowę. Bałam się jak sto pięćdziesiąt, bo traktowałam to jak spotkanie z wyrocznią. Jedynie mąż mnie uspokajał, że jak na mnie się spojrzy to już rozmowa niepotrzebna. ;) A potem okazało się, że opis chorób i leczenia szpitalnego, no i ten wygląd mówiły same za siebie. Rozmowa była naprawdę ludzka i konkretna. Mogłam się wypowiedzieć i jeszcze dopytać o to i owo. A kiedy u Pani będzie rozmowa w zusie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opisz na kartce to wszystko co nam napisałaś opisz wszystkie objawy lękowe, na miejscu wytłumaczysz że masz takie silne ataki lęku że bałaś się podróży i tego że sobie nie poradzisz na wizycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, wezwanie miałam na dzisiaj. Czyste szaleństwo, nie spałam 3 dni. Musiałam dojechać 20 km w jedną stronę ( odwiozła mnie siostra). I co usłyszałam, byłam badana przez chirurga, który nie bardzo orientował się o co chodzi. Po jakimś czasie stwierdził, że jest potrzebna konsultacja psychiatry - A TO CI DOPIERO ODKRYCIE. Ja siedzę, on dzwoni, okazuje się że o 8.45 rano nie ma już żadnego psychiatry. Zostałam skierowana do innego pokoju, głodna, zmęczona , wystraszona, ledwo co się trzymam na nogach. A tam miła Pani informuje mnie, że psychiatra będzie dopiero po 15 stycznia. Myślałam , że mnie tafi. To po co mnie wzywali na komisję jak od razu wiadomo , że powinien mnie zobaczyć lekarz PSYCHIATRA. Jestem tak ....... nie wiem jak to nazwać. Dziękuję za dobre słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem lekarzem orzecznikiem i muszę Ci napisać że takich symulantek jest multum. Nie masz szans na rentę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że co . Leczę się u psychiatry już 9 lat. ZUS ma całą dokumentacje leczenia, rok po roku, miesiąc po miesiącu. To tzw lekarza orzecznika co ty możesz powiedzieć nie znając sprawy , nie czytając historii choroby, nie wiedząc jakie leki przyjmowałam i przyjmuję . Nie jestem osobą z pierwszej łapanki, moja choroba trwa już 9 lat. Gdybym chciała symulować , odwiedziłabym lekarza kilka razy i próbowała wyłudzić pieniądze. Szkoda słów, to proszę mi powiedzieć Panie Orzeczniku , dlaczego nie mam szansy na rentę i dlaczego sądzić że symuluję . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zastanawiam - dlaczego wszyscy lekarze orzecznicy widzą w osobach, które przychodzą do ZUS to potencjalni krętacze, oszuści, że chcą wyłudzić pieniądze. Ludzie chorują Tylko ci sami lekarze pracują w szpitalach, przychodniach , mają często swoje prywatne gabinety - to co przychodzą do nich tylko zdrowi pacjenci. Nie wiem czy oni dostają jakieś premie, dodatkowe pieniądze za nie przyznanie świadczenia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej :) Czyli już ,,po" rozmowie... Ale ja bym się nie martwiła tym, że trzeba pojechać jeszcze raz na spotkanie ze specjalistą. Chyba gorzej by było jakby chirurg orzekł, że nie widzi podstaw do renty. A tak psychiatra ma na pewno większe rozeznanie w nerwicy i depresji. Wie, jak chory funkcjonuje w życiu, czyli rozumie problemy. Proszę złapać oddech i myśleć do tego czasu o sobie i popychać sprawy do przodu. Zmiany, zmiany... Życzę wytrwałości i odwagi. Zdrowia nade wszystko i wielu przyjaznych ludzi, bo tacy też na świecie istnieją, aby podali rękę kiedy zajdzie potrzeba i Panią wspierali. Będzie dobrze! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym spisaniem sytuacji na kartce to dobry pomysł, może pomóc, naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo gorąco dziękuję za dobre słowa. Od jutra zacznę na kartce pisać wszystko. Jeszcze raz dziękuję za pomocne rady. Pozdrawiam i Życzę Wesołych Świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×