Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie radzę sobie

problem ze szczeniakiem na spacerach, pomocy

Polecane posty

Gość nie radzę sobie

szczeniak ma 5 miesięcy, odkąd zaczął wychodzić zachowywał się niemal idealnie - łatwo go nauczyliśmy reagować na komendy, chodzić przy nodze, zostawiać wszelkie żarcie i inne obiekty nadające się do zjedzenia. ale ostatnio jakby wstąpił w niego nienażarty szatan. każdy spacer to pieprzona katorga, zaczyna się już na klatce - ciągnie, wkłada do gęby wszystko co znajdzie - liście, błoto, ciągnie do każdej plamy na klatce, potrafi nawet stanąć w połowie schodów, bo zobaczył plamkę (co tam, że prawie spada na łeb, żarcie najważniejsze), zatrzymuje się na ulicach, bo coś widzi, potrafi się tak zaprzeć, że stoi na środku, na trawniku nie zajmuje się potrzebami fizjologicznymi, bo szuka żarcia - zje patyki, liście, resztki jedzenia, g****a psów, g****a ptaków, trawę, gumy do żucia, papiery, pióra ptasie, wszystko co może włożyć do gęby to włoży. sra i szcza nam w domu, bo na dworze ma lepsze zajęcia. na żadne komendy na spacerach nie reaguje, gadanie jak do ściany, stosowanie nagród? nie, karma, przysmaki treningowe, normalne jedzenie - wszystko jest gorsze od tego syfu, który leży na ziemi, owszem weźmie, ale dopiero wtedy jak zeżre pół trawnika. jestem już na skraju ludzkiej wytrzymałości, na każdym spacerze się z nim szarpię, bo ja jedno, a on drugie, ludzie na mnie patrzą jak na idiotkę, która psa katuje, bo go ciągnie przez pół trawnika... a właściwie to pies ciągnie mnie. żywienie się nie zmieniło, myśleliśmy, że to kwestia głodu, zaczęliśmy karmić go paręnaście minut przed wyjściem i żadnej różnicy, dawaliśmy mu więcej - żadnej różnicy, ma urozmaiconą dietę, niczego mu nie brakuje, w domu zachowuje się normalnie, niczego nie ruszy nawet wtedy kiedy spanie na podłogę. a na dworze jak inny pies. czy jest na to jakaś metoda? zaczynam żałować, że go mam, to mój czwarty pies i tylko przy tym poniosłam taką porażkę, że gadam do niego jak do ściany mimo że wcześniej tresura przebiegała na piątkę z plusem. pomocy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki, uśmiałam się przed snem, dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzę sobie
jeszcze dodam, że nawet już na psy nie zwraca uwagi, a zawsze ciągnął żeby się z nimi pobawić. włazi pod nogi, bo nie interesuje go, że ktoś go zdepcze, najważniejsze, że w miejscu w którym ktoś idzie coś wyczuł. ile razy już wył na pół trawnika, bo wpakował mi się pod nogi i ile razy czułam się jak idiotka z tego powodu to już nawet nie liczę. to jest naprawdę jakaś porażka życiowa dla mnie, już nie wiem gdzie mam szukać przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzę sobie
no fakt, może to być dość zabawne, szkoda że nie dla mnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzę sobie
może dziś ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pies rośnie, może to taki "skok rozwojowy", ze akurat teraz ma potrzebe ciągłego jedzenia. A może złapał jakies robaki, co bardzo możliwe przy jedzeniu z ziemi. Psa trzeba odrobaczyć a jesli to nie pomoże to poczekać, może przejdzie samo, lub kupic kaganiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha i jeszcze pytanie, co to za rasa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraDora
Kaganiec to chyba jak według mnie najlepsze rozwiązanie. Rozwiąże problem, bo pies nie będzie miał jak "wyżerać" cokolwiek podczas spaceru. A im szybciej szczenię przyzwyczai się do kagańca- tym lepiej na przyszłość. Odzwyczai się od zachowań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzę sobie
to kundel. ogólnie niedawno jak tak szalał to podeszła do mnie babeczka, która stwierdziła, że to sprawa hormonów, które mu buzują i powinnam przemyśleć kastrację, bo może być jeszcze gorzej. czytałam w necie na ten temat i faktycznie są głosy mówiące, że pies w pewnym momencie na spacerach dostaje istnego p*****lca i dopiero po kastracji dało się go wychować i nauczyć czegokolwiek, bo łatwiej się skupiał na właścicielu i nie rozpraszały go żadne zapachy itd, ale w sumie nie wiem jak to się ma do tego zżerania. naprawdę czasem wstyd, bo tak się rzuca na to jedzenie, że ludzie pewnie myślą, że go głodzę w mieszkaniu, a ma wszystko czego dusza zapragnie (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku). robaków chyba nie ma, bo niedawno odwiedzaliśmy weterynarza, ale jak teraz myślę to jest tak drastyczna zmiana w zachowaniu z dnia na dzień, że aż mnie dziwi, bo jeszcze tydzień temu chodził przy nodze, wszystko zostawiał, słuchał, miał kiepskie momenty, ale wiadomo - jak to szczeniak. no nic, poczekam i poużeram się jeszcze, jak nie będzie zmian to pomyślę o kagańcu, jeszcze się skonsultuję z weterynarzem na dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nagła zmiana zachowania? może ma guza w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też pierwsze co pomyślałam to kaganiec na spacerze przestanie jeść ptasie g****a (ale mnie rozbawiłaś do łez) a z robalami to też może być prawda stąd ten nieposkromiony apetyt :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiedzi sprawili sobie Beagla to nie Twój pies przypadkiem ? bo tamten też jest taki jak opisujesz :-) może to "ten wiek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×