Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jedzenie w szpitalach

Polecane posty

Gość gość

Mam takie przemyślenie i zastanawiam się, czy Wy macie podobne doświadczenia. Pracowałam w życiu w kilkunastu szpitalach i gdzie bym nie była pacjenci narzekali na jedzenie - że niedobre, że za mało, itd. Nie wszędzie i nie zawsze dało się pracując w szpitalu kupić obiad lub abonament na obiady codzienne, ale jeśli się dało to lekarze byli wniebowzięci. Wychwalali te obiady, że dobre i tanie i nie trzeba w domu robić itp. Przy czym pacjenci leżeli po max 2 tyg a lekarze - znam takich co jedli te obiady 5 dni w tygodniu przez lata :) Też macie takie doświadczenia, że pacjenci "grymaszą", a personel rzuca się jakby to nie wiadomo co było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że wszyscy zwyczajowo narzekają na jedzenie, bo w szpitalu się nudzą i czują obco każdy najlepiej się czuje u siebie w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w szpitalu półtora miesiąca jadłam tylko to co rodzina mi przyniosła na stołówce bylam moźe trzy razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnica jest taka, ze takie jedzenie lekarz, pacjent zawsze się różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lezałam w szpitalu, gdyby nie dokarmianie przez męża umarłabym z głodu. Catering fatalny- codziennie na sniadanie i kolację 2-3 plasterki wędliny z samej soli, obiady - panierka z listkiem mięsa w srodku .Coś okropnego i nie ma tu nic do rzeczy nudzenie si ę, byłam bardzo chora ,lezałam jak betka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tylko mi nie chodzi obiektywnie o to jakie to jedzenie jest, bo obiektywnie jest średnie. Siedząc i pracując w szpitali od kilku lat mogę stwierdzić, że fakt - do restauracyjnego mu daleko, ale często mając do wyboru gotować sama w domu a jeść to co dają to wolę sobie kupić to co akurat jest w szpitalu. I zupełnie nieprawda, że jakieś inne są obiady dla pacjentów a dla lekarzy, bo wszędzie tam gdzie byłam panie rozwożące jedzenie zostawiały jeden z talerzy z wózka "dla doktora" i nie różnił się on niczym. Chodzi mi głównie o zjawisko: zwykli ludzie (przekrój społeczeństwa) narzekają, a taka "wyższa klasa średnia" jak lekarze, których na bank stać na coś lepszego są bardzo zadowoleni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zaleźy od szpitala tam gdzie ja byłam byl catering jedzenie było ochydne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Once again, zależy od szpitala - wiem, zależy od kuchni - wiem, ale w kilkunastu szpitalach w życiu byłam i wszędzie bez względu od szpitala i od kuchni wygląda to tak samo. To właśnie mnie zastanawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedzenie w szpitalach..temat długi jak rzeka i nudny jak flaki z olejem !! Na cały świecie w szpitalach nie podają taki syfów jak tutaj w Polsce..przeszukaj internet, czasami to pośmiać się można, a czasami to aż litość człowieka ogarnia co dają na śniadanie czy obiad.. i to jest ta zbilansowana dieta ? Na śniadanie 1cm kawałeczek sera i do tego skrawem chleba, na obiad kluski i do tego rzucony ser jak świniom w chlewie bez cukry, bez soli..a na kolacje znowu kromka z serem hahahaha ŻENUA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za brednie czy ktos zwas widział na jaka kwote przypada racja zywnosciowa na dobe na pacjeta około 7 złotych Polskich i co byscie za to chcieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłeś w szpitalu za granicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak leżałam rok temu w szpitalu, pamiętam jedną kolację która składała się z 2 kromek chleba tostowego plus kawałek masła 2x2cm, i plasterek szynki tyrolskiej.. bleeee. I jak tu dojść do zdrowia?! Przy chlebie tostowym? i tyrolskiej, tragedia. Na obiad była woda z warzywami, a na drugie danie np. 1 ziemniak a do tego udo z kurczaka gotowana. Wszystko bardzo jałowe. Nie jestem bardzo wybredna jeżeli chodzi o jedzenie, ale niektóre dni były tragiczne, a zaznacze też, że nie musiałam mieć diety, bo leżałam na zaostrzenie astmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam ostatnio w szpitalu trzy dni. Na sniadanie - dwie kromki chleba, centymetrowa kostka masla, ktora starczyla mi ledwo na jedna kromke, dwa plasterki wedliny bez smaku (mniejsze niz kromka chleba). Obiad zupa z okami, o smaku wody, posypana natka pietruszki z rozgotowanym makaronwm. Na kolacje ryz z jablkiem (jedyne co mialo jakikolwiek smak). Ogolnie jem malo, ale to byl jakis zart, trzy dni bylam glodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oo może leżelismy w tym samym szpitalu;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie lezeliscie w tym samym wszystkie maja taka wyzerke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, ogólnie jedzenie w polskich szpitalach jest beznadziejne, ale na szczęście nie wszędzie. Jeśli traficie na szpital, który obsługuje firma Dussmann to wtedy będzie naprawdę w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×