Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anka848

Jak przekonac go by wrocil?

Polecane posty

Gość gość
Skoro przez kilka lat się na nim wyżywałaś, to daj mu już święty spokój. niech sobie znajdzie kogoś normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro on przez 7 lat się z Tobą nie ożenił, to ja uważam, że on i tak Cie nie kocha, więc daj sobie spokój z nim. I zacznij panować nad sobą. Nie wiem z czego wynikają Twoje problemy, może to frustracja z tego powodu, że tak długi związek a on się wciąż z Tobą nie ożenił? Poza tym żeby dziewczynę zostawić samą na Święta, to coś tu chyba jest nie tak... A tak w ogóle to czy on jest taki doskonały? Moja matka ma tak wredny charakter, czasem wręcz podły, a mój ojciec jakoś z nią wytrzymuje ponad 35 lat... nie twierdzę przez to, żeby być wrednym, bo jednak trzeba w końcu dorosnąć i zacząć panować nad emocjami. Jak chcesz się zmienić, to zmień się dla siebie a nie dla kogoś. Poza tym ja i tak uważam, że wielkiej miłości to tutaj nie było... 7 lat bez ślubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko to wynika z tego, co opisałam w poście z 16.51. I to powinna zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmienisz się psychoterapia może pomoc ale trochę , to koniec i pogódź się z jego odejściem i wyciągnij wnioski na przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabkasa
kochana kafeterianko! bedzie dobrze, sama jestem psychoterapeutką i wiem jak skuteczna może byc terapia... , załóż seksowną bieliznę i walcz o swoje! jesteś tego warta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Nie zmienisz się psychoterapia może pomoc ale trochę , to koniec i pogódź się z jego odejściem i wyciągnij wnioski na przyszłość". Nie wiem co za kretyn pisze takie mądrości inaczej. Oczywiście, że się zmieni, jeśli będzie tego chciała i jeśli zrobi wszystko to, co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
Dziękuje za wszystkie porady. Udało mi się przełożyć wizytę u psychologa na dzisiaj i właśnie wrocilam. On się pojawił, najpierw weszlam sama, potem on sam. Na koniec podsumowanie i wyznaczenie kolejnego terminu. Stanęło na tym, ze on nie chce żebym z nim mieszkała, chce to 'obserwować' z boku, jak to nazwał mieć kontrole nad tym. Wspierać mnie, pomagać mi, ale nie ma mowy o powrocie do siebie. Ja nie umiem mieć z nim kontakt nie będąc razem. Za bardzo to boli. Nie wyobrazam sobie rozmawiania z nim przez telefon i udawania ze jest ok. To wszystko jest zbyt trudne. Poprosilam zeby pomógł mi przez to przejść, wytlumaczylam mu ze go potrzebuje, ale on nie wierzy w moja zmianę i nie chce zdania zmieniać. Stanęło na tym ze na terapie będę chodziła sama, a on ma zniknąć z mojego życia :-( Skupie się na sobie, będę nad sobą pracowała a z nim kontakt zostanie całkowicie urwany. Boli jak cholera, nie mogę się pozbierać, ale wiem, ze nie ma wyjścia. Każdy jego SMS, telefon powoduje ze serce pęka mi z żalu, nie chce tej znajomości skoro on nie widzi możliwości powrotu do siebie. Dobija mnie to wszystko :-( Jest mi bardzo zle za 3 dni święta a ja spedze je samotnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też spędzę święta samotnie. nic w tym złego. zapewniam cię, że nie ty jedyna tak spędzisz święta. to nie dramat. czas pędzi dalej. teraz czujesz, że to okropne być samą, ale to dla twojego dobra. on jak widać ma dość i jasno wyraził swoje potrzeby. dobrze, że nie oszukuje i powiedział wprost. zachowaj dobre wspomnienia o nim, i pozwól sobie na pobycie ze sobą, poznanie siebie bardziej. w końcu i umierając nie może nam nikt pomóc, umieramy zawsze samotnie. dlatego warto zająć się sobą, zrobić sobie kilka przyjemności, na które nigdy nie było czasu, chodzić regularnie do psychologa i obserwować swoje reakcje. one ci dużo powiedzą o tobie. i pomyśl, że ten facet zostawiając ciebie, dał ci szansę na zmianę siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
Wiem, ale jest ciężko bo siedze sama, brakuje mi wszystkiego. Mieszkalismy tyle lat razem, każdy wieczór spedzalismy razem, zasypialam i budzilam się przy nim. Teraz cierpie na bezsenność, każda godzina się niemiłosiernie dluzy. Dzisiaj go widziałam u psychologa, miałam ochotę żeby się przytulic i żeby było tak jak dawniej :-( A on był taki spokojny, stanowczy. Powiedział ze nie ważne co usłyszy to zdania nie zmieni. Chce dla mnie jak najlepiej, ale pora zmienić swoje życie, pójść dalej :-( Jest mi smutno i tak jakoś ciężko. On sobie całkiem niezłe radzi a ja nie wiem co ze sobą zrobić. Na szczęście do psychologa ide jeszcze przed świętami ale wiem, ze efektów po 2 spotkaniach nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
To wszystko tak bardzo boli :-( Nie umiem przestać o nim myśleć, zajme się czymś na chwile i potem znowu wszystko powraca. Brakuje mi go, tesknie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań jęczęć i sie ogarnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
Łatwo się mówi i ocenia.. Byłam z nim 7 lat, mieszkalismy razem, spedzilismy wiele cudownych chwil. Z nim zrobilam wiele pierwszych rzeczy, a teraz z dnia na dzień zniknął z mojego życia. Ma prawo mi go brakować :-( Gdybym mogła cofnąć czas to juz dawno poszkabym do psychologa. Za pozno się za to zabralam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wklejam jeszcze raz, bo po tym, co dzisiaj napisałaś, że poszłaś do tego psychologa, u którego byłaś poprzednio, widać, że tego w ogóle nie przeczytałaś. Więc się przyłóż i przeczytaj, najlepiej kilka razy. Po 1 - zmień psychologa czy psychoterapeutę, bo ten który Cię prowadzi nie ma pojęcia, czym są zaburzenia osobowości, czyli narcyzm i psychopatia, tylko takie istnieją. I Ty ich nie masz, bo chcesz coś ze sobą zrobić, próbujesz zmienić swoje życie i poszłaś na terapię. Osoba z zaburzeniem osobowości nie zrobiłaby tego z własnej woli nigdy. Znam się na tym dobrze i znam takich ludzi. Po 2 - Twoja niestabilność emocjonalna to wynik złych wzorców w rodzinie oraz życia w ciągłym stresie. Musisz koniecznie zrobić dwie rzeczy, jeśli naprawdę chcesz coś zmienić. Leczyć grzybicę przewodu pokarmowego, mówię serio, razem ze zmianą diety na zdrową. A razem z tym iść na psychoterapię do kogoś innego i przeczytać koniecznie "Matki, które nie potrafią kochać" Susan Forward oraz "Toksyczni rodzice" tej samej autorki, a także "Dorosłe dziewczynki z dysfunkcyjnych rodzin" Eugenii Herzyk. Wtedy dopiero zrozumiesz, jakie masz cechy osobowości, jakie schematy powielasz i co musisz w sobie zmienić. Jeżeli chcesz, żeby było lepiej, musisz zrobić to wszystko razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
Dzisiaj byłam u innego psychologa. Wtedy byłam u babki która powiedziała ze się psychoterapia nie zajmuje i mam szukać dalej. Dzisiaj trafilam do psychologa ze świetnymi opiniami, polecabego. Nic nie mówiła o moich problemach emocjonalnych tylko słuchała, zadawała pytania i zaprosiła na kolejne spotkanie. Wysłuchała mnie, potem jego a później na chwile weszlismy razem. Na kolejne spotkanie pójdę sama bo nasze drogi się rozmijaja, on chce być przy mnie, ale nie ze mna, a ja tak nie potrafię :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytajac Cie, jakbym czytala o sobie... Moj zwiazek trwa o wiele krocej i mam nadzieje go nie stracic. U mnie roznica polega na tym, ze wczesniej leczylam sie u psychiatry, niestety bez terapii, same leki. Po odstawieniu i jakims czasie, wszystko wrocilo. Jestem swiadoma co mi jest i oboje mocno sie staramy by mnie z tego wyciagnac... bez dobrego psychologa i pracy nad soba nic z tego nie bedzie. Trzymaj sie Kochana, po kazdej burzy wychodzi slonce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie, ze tu juz pisalas jakis czas temu...pamietam ta historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka848
Nie pisalam, pewnie podobna historia. Tutaj pełno jest podobnych historii. Ja na ogół nie pisze na forach, ale teraz jest mi wyjątkowo ciężko, jestem w totalnej rozsypce :-( Nie umiem się zebrać do kupy :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azza Bassou
anka, zagladasz tu jeszcze autorko? Jesli tak, musze cos Ci powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×