Mam niesamowitego pecha do facetów

W swoim dwudziestokilkuletnim życiu byłam zakochana w pięciu facetach i z każdym było kiepsko. Pierwszy - moja licealna miłość - najpierw zabiegał o moją uwagę, a kiedy już się nim zainteresowałam, to wyszło na jaw, że woli chłopców. Drugi - kolega ze studiów - okazał się schizofrenikiem i narkomanem. Znajomość z nim osłabiła tylko moją psychikę, bo stale zaniżał moje poczucie wartości i próbował od siebie uzależnić. Trzeci - również kolega ze studiów - był zbyt zamknięty na moją osobę i zachowywał się tak, jakbym była intruzem. Potem co prawda okazało się, że miał gorszy czas w życiu i dlatego się tak zachowywał wtedy, ale było już późno - znalazł sobie dziewczynę. Czwarty - znacznie starszy ode mnie - wydawał się fajnym gościem, ale potem zaczął zachowywać się jak idiota. Widać, że nie traktował mnie poważnie i wolał robić za błazna. Piąty - kolega, którego poznałam podczas wyjazdu w góry - niby szalenie miły i otwarty, ale ma dziwną słabość do mojej koleżanki, w związku z czym czuję się jak piąte koło u wozu. Dlaczego tak jest? Dlaczego faceci mnie tak traktują?

bo to świnie?

Sama nie wiem. Jestem wrażliwą, poważną dziewczyną, silnie się angażuję w te znajomości, a oni tego w ogóle nie doceniają. Mam wrażenie, że jestem po prostu za dobra dla nich.

Może lepiej byłoby, gdybym była bezlitosną suką, która nimi poniewiera? Jestem cicha, nieśmiała i bardzo wrażliwa, ale teraz się takich kobiet nie szanuje.

nie wiem. wolałbym nie z racji, że też jestem świnią

Wkurza mnie to. Mam już 26 lat, a jak do tej pory nie spotkałam tego jedynego. Nie żeby był to cel mojego życia, na co dzień raczej skupiam się bardziej na pracy i samorealizacji, ale gdzieś tam w środku tęsknię za miłością. Tymczasem nie za bardzo mam na to szanse...

taaak. praca jest bardzo ważna.

Wszystkiego musi po trochu.

też jestem rozczarowana facetami ;) faceci później dojrzewają, czyli szukając wśród starszych myślę, że powinnaś już trafić na coś konkretnego :)