posluchajcie, co mi sie przypomnialo! jeju

'kręciłam', tzn. często gadaliśmy, pisaliśmy, uśmiechaliśmy się, patrzyliśmy się na siebie tak po prostu z chłopakiem, starszym o dwa lata. nie chciałam z nim być, mimo nalegań, nie byłam gotowa na związek, ale czułam coś do niego, to na pewno. Bylam mloda, mogłam związać sie z kimś, za tydzień zerwać, nikt by mi z tego powodu nie robił wyrzutów, bo miłość w nastoletnim wieku nie musi być powazna, a może dużo uczyć. serio. Chłopak ten palił, no ogólnie nie należał do takich 'ułożonych', ale to była po części zabawa, zresztą lubiłam go. Kiedy moj tata sie dowiedział zaczął wyzywać mnie od suk, pamiętam jak mnie nawet uderzył, to był koszmar, tyle pamiętam, budził mnie nad ranem kopaniem w łóżko by powiedzieć mi jaką suką jestem. Od razu zerwalam z nim kontakt, choć nie chciałam..nagle przestałam mu nawet wytlumaczac o co chodzi, choć prosił.. Przypomniało mi sie po latach.. Czy to normalne? w sensie.. moje zachowanie wobec niego? ciekawe, co sobie myślał..