Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy my przesadzamy ze spaniem corki??

Polecane posty

Gość gość
Tak, przesadzacie. Mój syn ma 3,5msc i też średnio śpi a sąsiad nad nami wiecznie pitoli na organkach (gra na weselach i ćwiczy...). Nigdy nie przyszło mi do głowy żeby chodzić i prosić żeby tego nie robił. Cóż, jeżeli taka bliskość sąsiadów wam przeszkadza to trzeba się przenieść do domku jednorodzinnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sąsiadka niestety tłucze te kotlety na podłodze...no niestety taka prawda. Moja córka niestety jest wcześniakiem, urodzonym przez cc w 34tc, od początku były problemy ze snem w trakcie jego trwania i nie wychowałam jej w ciszy, puszczałam jej radio do spania, kołysanki piosenki, włączam tv i robie coś w domu, sprzątam jak śpi,sama budze się jak ktoś i wierci pon nosem wiertarką albo stuka młotkiem więc nie wiem dlaczego mała miałaby sie nie budzic?. I nie uważam że to że poszłam 2 razy w ciągu pół roku do sąsiadki z góry i z dołu poprosic o poczekanie godzine z wierceniem czy tłuczeniem młotkiem nie jest przesadą. Jakby przyszła i mnie poprosiła sąsiadka aby moje dziecko sie ciszej zachowywało bo np. ona ma migreny i źle sie czuje to bym zrozumiała i starała sie ciszej zachowywac. Ale jak ktoś nie ma takiego problemu to nie zrozumie.... Nigdy nie byłam nie miła dla tej sąsiadki i nigdy nie powiedziałam nic takiego co mogłoby ją urazic a ona niestety-sypie mi ziemie z kwiatów na balkon na pranie (latem codziennie) ,wystawia kwiaty na półpiętro z których leje sie woda cieknąca aż na moje piętro, jej pies zesrał sie kilka razy na klatke i nie sprzątneła...ja tylko grzecznie ją 2 razy w ciągu roku poprosiłam o bycie ciszej. Z resztą widze że odkąd zobaczyła ze sie budujemy(stara baba) i mój mąż dostał super prace lepszą od jej synka-a ten sam zawód, i my sie budujemy a jej synek z ciężarną żoną wynajmują mieszkanie to przestała sie do mnie odzywac a jeszcze zaczeła byc bardzo chamska. Ja ze swojej strony jestem fer. Jak mąż musiał kilka razy wiercic a sąsiadka z dołu miała 2 latniego wnuczka u siebie w wakacje na 2 tygodnie to poszedł i zapytał w jakich godzinach on spi to on bedzie wiercił w innych. Zwykła zyczliwośc ludzka poprostu ale wam chyba to jest obce. ps moje dziecko nigdy nie "wyło" i nie "ryczało" po nocach,nawet kolek nie miało nie ulewało itp. Jak cos jest poprostu marudne. Widze że teraz nie ma już życzliwości, to samo z kolejkami w przychodni albo w laboratorium, czy z miejscem w autobusie dla ciężarnych ,poprostu panuje chamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sąsiadka też tłucze kotlety na podłodze! Bo jej sie lepiej tłucze. Ile ja sie jej naklelam jak dzieciaki były małe:/ teraz to mam gdzies ale naprawde to było chamskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jeszcze raz autorka. Moja sąsiadka wali łyżkami metalowymi w kaloryfer aby "zawołac" swoją siostrę która mieszka 2 piętra wyzej. To też jest fer?? ?Np. obie mają na 8 do pracy bo pracują w jednej szkole i napiernicza w kaloryfer w salonie około 7.30 ze już wychodzi na autobus. Ale moja córka budzi sie o 7-7.30 z resztą to dudnienie jest w inym pokoju ale niektórzy moze o tej śpią...z resztą w dzien jak chce coś od niej tez wali w rury.Aha dodam też że do kratki w ubikacji tam gdzie są wodomierze wrzuca zużyte wkładki-wiem że to ona bo sąsiadka z 3 piętra zrobiła tak że wszystkie lecące śmieci które wrzucają super mieszkańcy zostają wyżej(mąż jakąś siatke podwiesił ) . Więc tylko ona może wrzucac do tej dziury. Ale ja wiem swoje. Dla mnie moze sobie robic co chce aby mi dziecku nie szkodziła i tyle. Nie wie tego nikt co przeszłam z wyjątkiem tego kto od początku karmił dziecko strzykawką po 2 ml , kontrolował wage co dzien i męczył się aby spało (niektóre dzieci po cesarce tak mają) .Nie zrobiłam nic złego prosząc kulturalnie pare razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz mieć życzliwość to sobie gdzieś na odludzie wyjedź. Niestety w Polsce pojęcie 'życzliwość' już przestało istnieć. Takie realia. Każdy ( przynajmniej większość) myśli tylko o sobie. Mieszkanie w bloku jest po prostu dramatem. Sama przez to przechodziłam i wiem jacy ludzie czasem są niemili. Z jednej strony ty masz racje, z drugiej strony oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko wiesz jakby mnie poprosiła sąsiadka to aby sie ciszej zachowywac np. wieczorem koło 20.30 bo jej dziecko ma kolki i nie moze zasnac to bym to uszanowała i jeszcze bym kupiła grzechotke i zaniosła...no taka jestem poprostu. W czerwcu sie wyprowadzamy do domu i poprostu czekam na to jak na zbawienie:) Z tego co piszecie to ja cały dzien moge walic młotkiem wiercic wiertarką i puszczac głośno muzyke, parkowac samochód w poprzek 2 miejsc parkingowych i czesac psa na klatce popalając papierochy na półpiętrze. Jeśli wszyscy tak myslicie to współczuje waszym dzieciom:( słaby przykład.-potem rosną takie ewenementy jak z serialu "szkoła" na tvn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę, że jakiekolwiek dziecko ząbkuje pół roku, w wieku 15 miesięcy to już dawno większość zębów powinna mieć. Prosić grzecznie można, póki rzecz dotyczy nadmiernego hałasu. Za walenie w rurę opieprzyłabym z góry na dół - za tłuczenie kotletów/wiercenie - już nie. W końcu sąsiad nie wierci całymi dniami, ma coś do zrobienia - to robi. Trudno też, żeby sąsiadka robiła obiad np. o 16tej zamiast o 14. Nie rozumiem czemu nie wyjdziesz z dzieciakiem na spacer w porze, kiedy sąsiadka robi obiad? na spacerze dzieci najlepiej śpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że to nie o to chodzi. Człowiek nie zawsze da radę robotę przełożyć o godzine. Mogę gdzieś wychodzić, śpieszyć sie i akurat teraz te kotlety muszę tluc albo wzięłam urlop i muszę wiercic. Poza tym autorko kotletów raczej codziennie nie tlucze a ten sam sąsiad pewno nie wierci. Skoro raz sąsiadka poszła wam na rękę to może tym razem serio miała potrzebę tluc te kotlety. Może się spieszyła a tu jeszcze wy jej głowę zawracacie i poprostu wybuchła.myślę też że z ta opowiastka o złych sąsiadach przesadziłaś żebyś ty sama w lepszym świetle wypadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko, no bez przesady, a Ty myślisz, że wycie Twojego dziecka to dla ich uszu szmer strumyka? Jeśli masz z tym problem, to może okres spania córki spędzaj na spacerze po parku...uważam, że przesadzasz i to ostro. Też mieszkałam w bloku i miałam takie babsko za sąsiadke, której przeszkadzała nawet rozmowa po 22. A jak robilismy generalny remont mieszkania, to nawalała szczotką od mopa przewieszona przez balkon (6 piętro, wiec alpinistka), bo panowie budowlańcy śmiali o 8.30 rozpocząć wiercenie, a ona o 10 dopiero wychodzi i kategorycznie kazała im rozpoczynać remont po 10. Mnie opadła szczęka, ale świetnie poradził sobie Pan budowlaniec: powiedział, że jeżeli ona mu zapłaci za przesiedziane na d***e godziny to jej moze i o 11 zaczynać i kończyć zgodnie z jej powrotem do domu. Sory, też mam małe dziecko, i też wyło jak wyjec, ale bylo mi głupio przed sąsiadami, ze płakała w godzinach 6-22, a w ciągu dnia jak miała kryzys z płączem wychodziłam z domu, bo ludzie tez maja prawo do życia, a nie do słuchania płaczu dziecka. To moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto ocknij się, myślisz, że na osiedlach domków jednorodzinnych nie ma hałasu? Owszem jest i wcale nie mniejszy niż w bloku. Staraj się raczej przyzwyczajać dziecko do snu w normalnym, codziennym hałasie. Też kiedyś mieszkałam w bloku, moje dziecię zasypiało momentalnie jak sąsiadka zaczynała swoje krawieckie prace i zasiadała do maszyny do szycia. Sąsiadka szyła zarobkowo, a moja dziecina tak przyzwyczaiła się do tego odgłosu, że momentalnie zasypiała [nawet kiedy tego nie chciałam]. Teraz mieszkam na wsi, hałasy jeszcze chyba większe, ale mojemu [drugiemu już ] dziecku -11 miesięcy - nie przeszkadza ujadanie psów, praca ciągnika, kosiarki, głośna muzyka i gra na perkusji u nastolatka z sąsiedztwa, prace przy budowie nowego domu naprzeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Mieszkam w bloku i nie raz zdarzylo mi sie że dziecko zdążyło usunąć a ktoś wiercic. Syn przyzwyczail sie do odgłosów codziennego zycia i sie nigdy nie budzi. Jak sie urodził to miał straszne kolki. Potrafił płakać pół nocy. Nie raz za to przepraszlam sąsiadów z za ściany ale twierdzili że nie słychać. Chyba przez grzeczność tak mowili bo ciężko mi w to uwierzyć ;-) nigdy bym nikogo nie poprosila żeby swoje życie w swoim domu dostosowywał do mojego dziecka. Jak ktoś wierci to chyba musi a nie robi to dla zabawy. Tak samo z obiadem. Kobieta robi te kotlety bo chce nakarmić rodzinę i nie bedzie czekać dwoch godzin bo może byc to dla niej za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
moze i grzecznie prosisz ale z tego co piszesz wynika ze chyba wiecej było takich interwencji u sasiadow skoro cały blok sie z was smieje...wiesz,ja tez mieszkam w bloku,mam małe dziecko ktore tez zabkowało z tym ze u nas nie było jakichs problemow ale to male dziecko ktore jak wiadomo najlepiej by mu było w ciszy i psokoju jednak swiat nie jest tak idealny jak sobie wymarzymy. ja nie jestem ":kwoką" ale tez napisze ci ze takie sa realia mieszkania w bloku i nic na to nie poradzisz.ja jak mialam małą niespelna roczek to mialam powazny remont w naszym pokoju,l muasialam z dzieckiem do drugiego pokoju uciekac jak wiercili udarową w scianę nosną i to trwało przez ok 2 tyg i dziecko owszem to słyszało ale coz poradzic? chowałuysmy sie w 2 pokoju,puszczałam bajke,usypiałąm,tuliłam uspokajałam...i jakos to przezylismy. a i niereaz jakis sasiad wierci obok albo jakies odgłosy słychac i co? albo pies szczeka zostawiony sam w domu na prawie cały dzien. czego wymagac od mieszkania w bloku? owszem grzecznie prosilas i ktos powinien rowniez grzecznie się odniesc ale moze sasiedzi maja dosc ze podporzadkowujesz ich pod potrzeby swojej rodziny. i to nie znaczy ze sasiedzi maja się słuchac skoro grzecznie poprosilas. rozumiem gdyby to było jakies przesadne puszczanie bardzo głosnej muzyki czy cos co by bardzo przeszkadzało a nie byłoby czescia zycia ale robienie obiadu czy remont to jest dozwolone robic w dzien i nie mozesz byc taka przewrazliwiona. a co do kotletó to faktycznie najlepiej klepie się na podłodze oczywiscie na desce bo rzadko kiedy mamy blat bez zadnych przedmiotow a jak się klepie to te przedmioty podskakują;) tak wiec najbezpieczniej jest na podłodze. zreszta ja juz dawno nie klepię bo teraz w miesnych sa takie maszyny do klepania i najlepiej zrobic to w sklepie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj, mieszkałam ponad 2 lata w bloku i wiem jak to jest. Trafiła mi się wielodzietna rodzina nade mną. Młodsze dzieciaki biegały i grały nawet w piłkę na korytarzu a starsza dziewczyna grała na pianinie. Generalnie w całej klatce było względnie cicho bo zdecydowana większość lokatorów to emeryci, starsi, spokojni ludzie. To tylko ja miałam taki niefart. Mieszkanie sprzedałam, teraz mieszkam w kamienicy gdzie tylko parę rodzin mieszka i jest spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Ty przypadkiem nie zakładałaś już tematu o tej sąsiadce? Coś mi się kojarzy.. Od siebie mogę tylko dodać, że powinnaś dziecko przyzwyczajać do takich odgłosów. My wprowadziliśmy się jako jedni z pierwszych do nowo wybudowanego bloku, więc "zaliczyliśmy" odgłosy wykańczania mieszkań przez 90% sąsiadów. Moja córka nauczyła się nawet spać przy wiertarce za ścianą a ja mogę sobie spokojnie odkurzyć gdy ona śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×