Niedługo 40stka.....

....aż mi trudno uwierzyć, ale 40-tka już za parę miesięcy. A moje życie stoi w miejscu. Z pozoru dobrze ogarnięte, fajna praca, mieszkanie, zdrowie tylko....nikogo przy mnie nie ma. Myślałam, że skoro mi nie wyszło (rozwód) to już tak musi być. Tylko coraz bardziej mi smutno....

krzesło i sznur

yeah albo stolek i sznurowadlo - do wyboru

Albo dobry urlop, gdzieś gdzie samotnych można spotkać. Tylko uważaj, żeby na samotnego na dwa tygodnie nie trafić.

Nie przejmuj się nie jesteś jedyna, a zawsze możesz zacząć raz jeszcze oczywiście będzie trochę inaczej tzn. stosownie do wieku ale wież mi 40 stka nie jest barierą. Trzeba tylko ruszyć w kierunku który Cię interesuje. Pozdrawiam.

Ogarnąć się do sexi-czterdziestki i wyrwać jakiegoś zajętego czterdziestolatka. W tym wieku tylko zajęci są wartościowi, ci co zostali niesparowani to w 99% jacyś połamańcy (lub homo lub rozwodnicy). Tu nie ma miejsca na sentymenty, albo ty, albo życie do d.... przez następne 40 lat. Życie to dżungla.

Hej, no ale milutkie słowa macie czasem....oh uroki beztwarzowego forum. Tak, dzięki za radę, teoretycznie wszystko wiem, że powinnam powalczyć, bo to jeszcze nie koniec mojego życia tylko energii do tej walki brak, rozpraszam ją na pracę i sport, super się wtedy wszystkie smutki zagłusza.

Pomyłs o seksie po 40 jest nalepszy i najlemiej z młodszym :)

hej, ja podobnie - rozpadl sie moj 10letni zwiazek, najpierw mnie to dolowalo a teraz czuje jakbym sie wyzwolila i swiat stanal przede mna otworem, jestem wrecz pewna ze ciekawe lata przede mna,

no i czym się łamiesz? takich osób jest mnóstwo, jeszcze gorzej mają ci co tkwią w różnych "niby normalnych" rodzinach i duszą się swoją beznadzieją

No niby tak. Pozorne chore zwiazki to jedzcie gorsza forma zycia. Ja przynajmniej rzucam moje szpilki gdzie chce po pracy i zmywam jak mam ochotę....

chore związki są najgorsze - są jak pieprzone więzienie bez krat, tylko labirynt jest taki, że wyjścia nie widać! samotność jest ZŁA ale beznadziejny związek jeszcze GORSZY

No tak, ale czasem własna obecność nie wystarcza...