Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dwoje dzieci bez mieszkania

Polecane posty

Gość gość

To indywidualne wybory, zostawmy każdemu decyzję z osobna. Od siebie powiem tak: najpierw dziecko, potem samochód. Później drugie dziecko, a po tym mieszkanie. Życie przeważnie tak mobilizuje, że jak już są dzieci, to i samochód się kupi i dom wybuduje. Dzieci są chyba najfantastyczniejszą motywacją do życia. Czekanie na to, że najpierw wykończę dom, a później pomyślę o dziecku, a takich par jest mnóstwo, to dla mnie życiowy błąd. Zgłaszają się do mojej kliniki pary w wieku 36-38 lat, mają wszystko, tylko nie dzieci. I dla mnie to znak, że przybrali złą strategię na życie. Przestrzegałbym przed takim pojmowaniem priorytetów. Ale jak powiedziałem wcześniej, wybór należy do każdego z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Bo my mamy z mężem właśnie po 34 i 36 lat, mieszkanie na kredyt, samochód 10-letni, średnio-płatne prace (łączny dochód miesięczny netto 4600), a mąż cały czas odkłada decyzję o powiększeniu rodziny. Moim zdaniem juz jest dośc późno, no i boję się urodzić chore dziecko, a ryzyko wzrasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, typowe podejście: bóg dał dzieci to i da na dzieci. ja jednak wole mieć gdzie mieszkać z tym dzieckiem i mieć czym je wozić. niż potem spinac się i kombinować bo dziecko w drodze. kwestia odpowiedzialnosci i prioryetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam w wieku 22 lat, syn ma 7, teraz urodzilam drugie :) . Nie zaluje :) . Szkoly konczylismy po kolei, najpierw maz, potem ja. Decyzja o dziecku byla swiadoma :). Za rok, dwa chcemy kupic dom. Obecnie mamy 80m mieszkanie. Maz dobrze zarabia :), ja na wychowawczym, mam zamiar znalesc lepsza prace gdy dziecko pojdzie do przedszkola i po 30. zaczne myslec wiecej o sobie a nie zaczynac myslec o dzieciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam w wieku 22 lat, syn ma 7, teraz urodzilam drugie usmiech.gif . Nie zaluje usmiech.gif . Szkoly konczylismy po kolei, najpierw maz, potem ja. Decyzja o dziecku byla swiadoma usmiech.gif . Za rok, dwa chcemy kupic dom. Obecnie mamy 80m mieszkanie. Maz dobrze zarabia usmiech.gif , ja na wychowawczym, mam zamiar znalesc lepsza prace gdy dziecko pojdzie do przedszkola i po 30. zaczne myslec wiecej o sobie a nie zaczynac myslec o dzieciach usmiech.gif XXX A gdzie mąż pracuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz pracuje w firmie handlowej, jest kierownikiem domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile zarobi ? u nas w mieście największe zarobki to 3 tys zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile zarabiasz w dotychczasowej pracy? Na wychowawczym nie płacą, prawda? Czy stać było was na to, żebyś nie pracowała? Bo u nas na przykład taka sytuacja, że mąż na rękę ma 2100, a ja w dobrym miesiącu 3600, więc bez mojej kasy bylibyśmy w czarnej d***e... Mąż jest urzędnikiem, ja lingwistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no cóż, niektóre małżeństwa się rozpadają, bo nie ma kasy, bo nie ma mieszkania, a są dzieci, na które potrzeba pieniędzy, mieszkanie dajmy na to w wynajmowanym czy z teściową to źródło konfliktów...nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz zarabia ok 3500€ w mcu, ja ma placone 1000€ wychowawczego, za dzieci 380€. Jestesmy za granica. Ale na poczatku mielismy ok 1500€ i z tego sie utrzymywalismy, nieraz brakowalo, ale dalismy rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Netto oczywiscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest gościu, co piszesz. Już pomijając malejącą płodność, to w ogóle siły witalne bliżej 40-ki już nie te, co u dwudziestoparolatków. Ja jestem bardzo zadowolona z wpadki, którą zaliczyliśmy z mężem. Teraz moje dzieci są dorosłe. Z perspektywy czasu widać, że w niczym nie przeszkodziły, ani w dokończeniu studiów, ani w karierze zawodowej. Chociaż jestem jeszcze stosunkowo młodą osobą, dbam o siebie(żywienie, aktywność fizyczna), to czuję, że czas mnie posunął i teraz nie miałabym siły na macierzyństwo na 100%, tak jak to było, kiedy moje dzieci były małe. Choć już wyfrunęły z gniazda, lubimy ze sobą przebywać, gnają do domu kiedy mogą, co jest bardzo miłe i w ogóle serce rośnie, patrzeć jak sobie świetnie radzą. Udała nam się rodzinka:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierwsze dziecko rodziłam w wieku 22 lat drugie w wieku 26 teraz dzieci już są w wieku szkolnym. Mieszkanie miałam po matce, samochodu nie mieliśmy dopiero później. Fakt, że dzisiaj z tego samochodu nie korzystam bo jestem po rozwodzie, nie mam prawa jazdy i nie uważam tego za pierwszą potrzebę życiową:) Uważam że samochód to zbytek który zjada pieniądze:) Jest komunikacja państwowa całkiem niezła i szybka, mamy też rowery, wszędzie mam blisko więc brak samochodu nie jest dla mnie absolutnie odczuwalny:) Zgadzam się z autorem że dziecko to motywacja, często bez tego dziecka ludzie stoją w miejscu, takie błędne koło, muszę się najpierw dorobić, ale nie dorabia się bo po co nie ma presji, jeszcze zdąży, korzysta z życia, wydaje pieniądze, ale gdy już w końcu ma to mieszkanie, ten samochód ten dorobek to okazuje się, że na dziecko jest już za późno. Ja mam teraz 31 lat i tak jak kafetarianka wyżej, zaczynam myslec o sobie a nie o tym, żeby mieć dzieci :) Mam pracę, uczę się, realizuje się zaczynam wiedzieć czego chcę, a dzieci? Dzieci dorastają, staja się samodzielniejsze, zaczynają pomagać, a nie tylko wymagać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 13:40 -> dzieci zaczynają dorastać? pięciolatek dorasta i jest w wieku szkolnym? jak już to zerówkowicz, a to jeszcze uczeń nie jest. coś tu śmierdzi... ja uważam, że dzieci wcale mieć nie trzeba, dziecko to tylko kamień na szyi. nie mając dzieci, człowiek łatwiej się realizuje, ma czas na swoje pasje, na siebie i dla siebie. jeżeli już się komuś zachciewa, to albo sobie strzelić w młodym wieku (koło 20 lat) albo późna 30-40latka. bo jak masz 20 lat, to odchowasz i masz przed sobą życie. koło 40 lat za to już swoje przeżyłaś, widziałaś, może czas na co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy braliśmy ślub, miałam 28 lat, mąż 27. Pierwsze dziecko urodziłam rok później, po 3 latach córeczkę. W tym roku, w wieku 37 lat, zostałam mamą po raz trzeci. Ciążę znosiłam najgorzej z wszystkich trzech, ale mam więcej cierpliwości do dziecka i doświadczenia niż w przypadku pierwszej ciąży. Najgorzej wyszła na tym środkowa córcia - miałam po jej urodzeniu strasznego babu bluesa, tak jakbym je nie kochała. A to było zmęczenie, wiem to z perspektywy czasu. Kiedy rodził się syn, mieliśmy mieszkanie na kredyt, kiedy miała rodzić się córka, kupiliśmy większe (4 pokoje, też na kredyt), samochód mamy gruchot, ale teraz mąż dostał lepiej płatną pracę, a ja mam nadzieję wkrótce wrócić do swojej - słabo płatna, ale nie jestem stworzona do siedzenia domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pięciolatek chodzi do zerówki i jest to już wiek szkolny :) Moje dzieci dorastają, jeszcze nie są dorosłe jak sama nazwa wskazuje, a dorastają. Nie rozumiem co Ci śmierdzi, 9 latka i 5-latek to dzieci już bardziej samodzielne, nie wymagają ciągłej opieki, same sobie naleją soku, starsza młodszemu zrobi kanapkę jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie mówię, ze mam dzieci odchowane, może jedynie odchowane z pewnego etapu one teraz dorastają, ale jest mniej pracy fizycznej przy nich, chociaż więcej tej umysłowej i wychowawczej. Ale po prostu trzeba z nimi rozmawiać i tłumaczyć, a najlepiej pokazać na swoim przykładzie i one same się od nas wtedy uczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, że najpierw trzeba samemu sie spelnić a potem myśleć o dzieciach. Dziecko już zawsze będzie z nami, beztroska życia tylko dla siebie już nie wróci. Nigdy nikogo bym nie przestrzegała przed wyborem w jakim wieku decydować się na dziecku- każdy powinien sam to poczuć. Jeśli ma się watpliwości czy to już czas na dziecko, lepiej poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podzielam zdanie z postu założycielskiego. Ja strasznie panikowałam żeby nie zajść w ciążę kiedy byłam na studiach i zaraz po. W tym czasie moje koleżanki masowo "wpadały". Część z tego to tzw. "wpadki kontrolowane", bo facet nie kwapił się do żeniaczki. Ja wydawałam się sobie taka mądra i wyzwolona. najpierw studia, potem praca, ślub i dziecko. Brat mojego ówczesnego chłopaka zaliczył wpadkę. Moja "teściowa" wychwalała mnie pod niebiosa, że mam olej w głowie. Potem mój chłopak stał się narzeczonym, a potem mężem. Kiedy było mieszkanie i samochód on zrobił dziecko. Ale nie mnie tylko panience kilka lat młodszej, która "zaskoczyła" po 2-3 miesiącach znajomości z nim :) Był rozwód i zostałam z tym mieszkaniem i samochodem, świetnym wykształceniem i niezłą pracą sama, w wieku 34 lat, bez dziecka. Pomyślałam - zrobię sobie "sama". A tu zonk. Nie mogę mieć dzieci. Postarałam się o adopcję. Adoptowałam małego chłopczyka, słoneczko moje. Niemal w tym samym czasie znalazł się mężczyzna, z którym układam sobie życie. I patrząc wstecz wiem już, że miałam posrane priorytety. Bo z dzieckiem u boku można mieć i mieszkanie, i pracę, i faceta. A kiedy brakuje dziecka, nic z wyżej wymienionego nie cieszy. No, chyba że się po prostu dzieci nie chce mieć, ale nie o takich sytuacjach mowa. Mojego syna uczę odpowiedzialności, ale też tego, że na dzieci nie ma "dobrego momenty", co oznacza, że każdy moment jest dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koło 40 lat za to już swoje przeżyłaś, widziałaś, może czas na co innego. XX I urodzić chore dziecko tak? Albo samej sobie chorobowo skomplikować życie. Człowieku ty nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz, bo chyba jesteś facetem, kobieta doskonale wie że im starszy wiek tym ryzyko większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, ryzyko większe, ale dzieci rodzą się zdrowe, przykładem moja sąsiadka, która w wieku 40 lat zaszła w pierwszą ciąże, nie wiedziała o niej tak do 13 tygodnia, panikowała jak cholera (a miała nieregularne okresy, PCOS i coś tam z tarczycą), a dziecko piękne, zdrowe, 10 APGAR, śliczna dziewczynka! Wcześniej adopotowali chłopczyka, więc ma dwójkę dzieci, są 5 lat po ślubie, i kto wie, może jeszcze się zdecydują, bo ma teraz 42 lata a wygląda góra na 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę ze wszystko nalezy wypośrodkować nie ma co czekać na willę z basenem ale ładować się dziecko bez mieszkanka a często i pracy to też przesada! potem cierpią tylko dzieci, używane ciuchy, buty, nie może zaprosić koleżanki bo nie ma własnego pokoju, nie pojedzie na wakacje, ferie, nie dostanie tableta, rolek... bo są inne priorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie może zaprosić koleżanki bo nie ma własnego pokoju xxx to jeden z najlepszych mitów - że dziecko musi mieć osobny pokój, żeby zaprosić koleżankę... a Ty tez masz osobny pokój jako dorosła osoba, do którego zapraszasz koleżanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Bo my mamy z mężem właśnie po 34 i 36 lat, mieszkanie na kredyt, samochód 10-letni, średnio-płatne prace (łączny dochód miesięczny netto 4600), a mąż cały czas odkłada decyzję o powiększeniu rodziny. Moim zdaniem juz jest dośc późno, no i boję się urodzić chore dziecko, a ryzyko wzrasta. x moim zdaniem macie świetne warunki na dziecko. co z tego ze mieszkanie na kredyt, ale wasze, dziś większość ludzi ma mieszkanie na kredyt. Lepsze to niż mieszkanie z teściami czy wynajem. Dochody też macie OK.. jak na warunki polskie. Dziecko aż tyle nie kosztuje, szczególnie maluch, koszty większe pojawiają sie wraz ze szkołą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu dziś gość z 14:01- akurat w Twoim przypadku dobrze się stało, że nie miałaś dzieci z meżem, więc nie bardzo rozumiem Twoje poparcie dla poglądów autorki xxxxxxxxxxxxx Przepraszam za język, ale chyba Cię pogięło. Bardzo ŹLE, że nie miałam dzieci z mężem. Bardzo źle, że nie miałam dzieci. Z tego, co kojarzę Ty dziecko chyba urodziłaś, więc bądź łaskawa nie wypowiadać się w temacie, który jest Ci całkowicie obcy. Brak dziecka dla kobiety, która tego dziecka chce to największa tragedia, jaka może się zdarzyć. Nawet zakładając, że z mężem i tak bym się rozwiodła, miałabym dziecko, a dziecko jest (dla mnie) wartością nadrzędną. Aktualnie jestem matką jedynie adopcyjną. A to cholerna różnica. Twoje bezduszne słowa wybaczam Ci, bo nie wiesz o czym mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kobieta rodzi dziecko po 30-tce to zawsze sie myśli, że chciała się wyszaleć, że kariera była ważna itp. A nie zawsze tak jest. Ja urodziłam dziecko w wieku 34 lat, gdyby mogła urodziłabym 10 lat wcześniej. Ale czasem bywa tak, że tę właściwą osobę, tę, z którą chce się mieć rodzinę poznaje się później niż by się chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie może zaprosić koleżanki bo nie ma własnego pokoju xxx to jeden z najlepszych mitów - że dziecko musi mieć osobny pokój, żeby zaprosić koleżankę... a Ty tez masz osobny pokój jako dorosła osoba, do którego zapraszasz koleżanki? x mitów??? wiesz ja jako dziecko nie miałam własnego pokoju i bardzo mi go brakowało...bardzo dobrze to pamiętam. teraz jako osoba dorosła mam wspólny salon do którego zapraszam gości. Moje dzieci mogą w tym czasie bawić się w swoich pokojach. Jak przychodzą do nich koledzy bawią sie w swoim pokoju a siedze z mężem w salonie. Nie wiem co cie tak dziwi. Gdzie dziecko zaprosi koleżankę nie majac swojego pokoju? Do wspólnego salonu, gdzie będziesz ty z mężem siedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za język, ale chyba Cię pogięło. Bardzo ŹLE, że nie miałam dzieci z mężem. Bardzo źle, że nie miałam dzieci. Z tego, co kojarzę Ty dziecko chyba urodziłaś, więc bądź łaskawa nie wypowiadać się w temacie, który jest Ci całkowicie obcy. Brak dziecka dla kobiety, która tego dziecka chce to największa tragedia, jaka może się zdarzyć. Nawet zakładając, że z mężem i tak bym się rozwiodła, miałabym dziecko, a dziecko jest (dla mnie) wartością nadrzędną. Aktualnie jestem matką jedynie adopcyjną. A to cholerna różnica. Twoje bezduszne słowa wybaczam Ci, bo nie wiesz o czym mówisz. xxx Raczej ciebie pogięło. Czy ty myślisz tylko o własnej d***e? Czy wiesz jaką tragedią dla dzieci są rozwiedzeni rodzice? Nie wiem, kto dał ci dziecko do adopcji, ale chyba nie byłas przebadana psychiatrycznie, skoro takie masz wartości w życiu. jak ci tak bardzo zależało na mężu, trzeba było zdradę wybaczyć, a nie kopnąć go w zadek i rozpaczać, że mamusią nie zostałaś. Widocznie sam wyczuł, że coś z tobą nie halo, skoro inna zagięła na niego parol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie dziecko zaprosi koleżankę nie majac swojego pokoju? Do wspólnego salonu, gdzie będziesz ty z mężem siedzieć? ALE CHODZI CI O WŁASNY POKÓJ CZY OSOBNY POKÓJ bo to dwie różne rzeczy. teraz panuje pogląd, że każde dziecko ma mieć osobny pokój, podczas gdy moim zdaniem wspólne pokoje dzieci tej samej płci to wręcz korzyść dla rodzeństwa - a jak do któregoś przychodzą "goście", to drugie może posiedzieć w salonie ucząc się szanować prywatność innego człowieka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzi mi o osobny pokój co najmniej... żeby koledzy córki, syna nie musieli z nami siedzieć. Aby mieli jakąś prywatność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×