Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dwoje dzieci bez mieszkania

Polecane posty

Gość gość
Raczej ciebie pogięło. Czy ty myślisz tylko o własnej d***e? Czy wiesz jaką tragedią dla dzieci są rozwiedzeni rodzice? Nie wiem, kto dał ci dziecko do adopcji, ale chyba nie byłas przebadana psychiatrycznie, skoro takie masz wartości w życiu. jak ci tak bardzo zależało na mężu, trzeba było zdradę wybaczyć, a nie kopnąć go w zadek i rozpaczać, że mamusią nie zostałaś. Widocznie sam wyczuł, że coś z tobą nie halo, skoro inna zagięła na niego parol... xxxx Kolejna inteligentna :) Masz potrzebę dokopać komuś? Proszę uprzejmię :) A o czyjej Ty d***e myślisz? Każdy myśli o swojej. Ponadto nie wiadomo czy do rozwodu by doszło gdybyśmy mieli dziecko, raczej nie sądzę. Ale jak rozumiem wszyscy łajdaczący się mężowie robią to, bo czują, że z ich żonami jest coś nie halo :) Ciekawy sposób myślenia :) Przebadana psychiatrycznie, owszem, zostałam. W przeciwieństwie do 99% rodziców biologicznych. Przeszłam też testy psychologiczne i pedagogiczne. Może dzięki temu mam odwagę mówić pewne rzeczy wprost. A panienki, które niewiele jeszcze przeżyły lub osoby, którym życie oszczędziło większych problemów powinny czasem z pokorą posłuchać o doświadczeniach innych. Aha, moi rodzice są po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, moi rodzice są po rozwodzie. xxx No to tłumaczy wszystko, nie wyniosłaś z domu dobrych wzorców... współczuję adopotowanej przez ciebie dziecinie, czego go nauczysz? Będziesz toksyczną, zaborczą, zgorzkniałą matką. Wiem, że lepiej dziecku mieć 1 rodzica niż być w domu dziecka, ale czasem i OA popełniają błędy, czego jesteś dowodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyślałam - zrobię sobie "sama". A tu zonk. Nie mogę mieć dzieci. xxx No i poza tym, skoro nie możesz mieć dzieci, to jak chciałaś je mieć z mężem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, to mamy totalnie odmienne poglądy na macierzyństwo gościu od zdradzającego męża. Nigdy nie rozumiałam kobiet, które piszą "miałabym dziecko"... Dziecko to nie jest rzecz! Powinno mieć kochającego ojca i mamę- i naszą rolą jest zrobić wszystko, żeby tak było- jeśli na to dziecko się decydujemy! A temat jest o dobrym czasie na dzieci- więc mnie akurat dotyczy, ponieważ syna urodziłam po 30-tce- czyli jestem na drugim biegunie w stosunku do wypowiedzi autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, kobieto, znasz mnie? Wiesz jakie mam wartości? Na podstawie Twoich wpisów mogę stwierdzić, że jesteś gimnazjalistką o ilorazie inteligencji oscylującym wokół 89. Jest to prawda? Powtarzam - masz potrzebę dokopać i w ten sposób poprawić sobie samopoczucie - be my guest. A dzieci nie mogłam mieć w wieku 34 lat, a nie wcześniej. Z przyczyn tłumaczyć Ci się nie muszę, prawda? Ach nie, na pewno zrobiłam coś strasznego i sama sobie na taki los zasłużyłam. Albo czekaj! Znam jeszcze jedno - natura eliminuje wadliwe geny :D Ehh znam te wszystkie teksty na pamięć ;) Kiedyś płakałam. Dziś śmiać mi się chce z poziomu intelektualno-emocjonalnego ich autorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam dziecko w wieku 29 l ale osobiście uważam ze dla dziecka lepiej jak ma mlodszych rodzicow . Moja mama miała 24 l a tata 25 l jak ja przyszłam na świat . Za to rodzice męza po 35 l . No i widzę różnice miedzy moimi rodzicami a męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie rozumiałam kobiet, które piszą "miałabym dziecko".. xxxxxxxxx Przykro mi, ale w języku, jakimkolwiek, nie ma innej formy na określenie tego stanu. Mieć dziecko. Have a baby. Tener hijo. Haben Baby. Avere bambino. Wszędzie MIEĆ. Innego czasownika nie uświadczysz ;) I nie ma to nic wspólnego ze sprowadzaniem dziecka do kategorii przedmiotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolenniczka konkubinatu, nie dopisałam, a wysłałam. Ja się z Tobą jak najbardziej zgadzam, że dziecko powinno mieć kochających dwoje rodziców. To jest najlepsze rozwiązanie z możliwych, oczywiście. Ale prawda jest taka, że nigdy nie masz pewności i nie możesz dać gwarancji, że tak właśnie będzie. Ja w wyborze męża (tego, który zdradził) kierowałam się swoim przekonaniem, że właśnie z nim będę tworzyła taką obrazkową rodzinę 2+2. Kiedy braliśmy ślub takie właśnie były plany. Jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by sobie usiadł. A najlepiej się położył. Życie jest pełne niespodzianek. I moje dziecko ma teraz dwoje rodziców, co prawda nieformalnie, bo ślubu nie mamy, więc mój partner nie jest oficjalnie ojcem, ale wychowujemy mojego synka wspólnie. Więc chyba postarałam się o pełną rodzinę dla dziecka, które "mam" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety sprowadziłaś to dziecko do kategorii przedmiotu- ponieważ użyłaś tego w kontekście rozwodu z mężem, na zasadzie "przynajmniej miałabym dziecko"... Smutne dla mnie to, co piszesz- ponieważ dobro dziecka powinno być najważniejsze, a nie spełnianie Twoich potrzeb macierzyńskich. Z drugiej strony bardzo się cieszę, ze teraz realizujesz sie jako matka, którą tak bardzo chciałaś być. Bo uważam, ze macierzyństwo jest najpiękniejsze kiedy się je dzieli z ukochanym mężczyzną. Nie wiesz, czy gdybyś miała to dziecko ze "zdradzaczem", czy np. nie obwiniałabyś malucha o rozpad związku? Nic się w życiu nie dzieje przez przypadek i tyle. Dlatego Ci napisałam, że moim zdaniem, dobrze, ze tego dziecka z tamtym dziadem nie miałaś, kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka " akademicka " dyskusja - jak powiedzieć ,że mam dzieci ? posiadam dzieci ? jeszcze gorzej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby haben nie haben baby :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwoleniczka nie badz taka mądra to za kilka lat twoj facet tez moze cie zostawic z dzieckiem . Nie da sie w zyciu wszystkiego przewidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiesz, czy gdybyś miała to dziecko ze "zdradzaczem", czy np. nie obwiniałabyś malucha o rozpad związku? Nic się w życiu nie dzieje przez przypadek i tyle. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx No nie przesadzajmy. Trzeba być upośledzonym umysłowo żeby nie potrafić oddzielić dziecka od dorosłego. A z tym bez przyczyny nooo byłabym ostrożna... To fajne wyjaśnienie dla rzeczy które ranią. Zwłaszcza na użytek innych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu To ze ty obwiniałabyś swojego syna za to ze facet Cie zdradził nie znaczy ze kazda matka tak ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Baby haben nie haben baby smiech.gif xxx O przepraszam, faktycznie, rozpędziłam się, a tu składnia łacińska :) Co nie zmienia faktu, że też jest "mieć" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, ale w języku, jakimkolwiek, nie ma innej formy na określenie tego stanu. Mieć dziecko. Have a baby. Tener hijo. Haben Baby. Avere bambino. Wszędzie MIEĆ. Innego czasownika nie uświadczysz oczko.gif I nie ma to nic wspólnego ze sprowadzaniem dziecka do kategorii przedmiotu. xxx Zawsze można powiedzieć "byłabym matką" - chociaż to też nie za dobrze, jakby kobieta była pozbawiona podmiotowości przez fakt braku doświadczenia macierzyństwa. Najrozsądniej po prostu myśleć w kategoriach "być rodziną" - tworzyć ją wspólnie z mężem i dziecmi. Ale to teraz takie niemodne i fuj, teraz konkubinaty, wolne związki, "partner" wychowujący ze mną dziecko - o, to są współczesne "wartości" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to teraz takie niemodne i fuj, teraz konkubinaty, wolne związki, "partner" wychowujący ze mną dziecko - o, to są współczesne "wartości" smiech.gif xxx Wybacz, ale to nie moje "wartości". Ja jedynie radzę sobie jak mogę w sytuacji, w której zostałam postawiona. Wyszłam za mąż i chciałam z mężem mieć nudną, niemodną rodzinę, gdzie jest mama, tata i dzieci. Nie wyszło. Kiedy jego przyjaciółka zaszła w ciążę uznałam, że skoro my nie mamy dzieci, powinien się zająć tamtą kobietą i dzieckiem. Co zrobił, nie wiem, ale ja mam sumienie czyste, że jeśli nie są razem to nie z mojego powodu, mogli stworzyć tradycyjną rodzinę. Mój partner nie będzie moim mężem. Powody nieistotne (nie, nie jest żonaty, jest po rozwodzie). Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, wolałabym żeby było inaczej. Chciałabym mieć w sobie ufność i wiarę i stworzyć nudną, niemodną rodziną. Tylko że ta rodzina, niezależnie od papierków, nigdy nie będzie rodziną tradycyjną. Więc po co szopka? Nie było mi dane żyć zgodnie z moimi wartościami. Miałam do wyboru - mieć to, co mam albo nic. Ty wybrałabyś/wybrałbyś nic? To gratuluję. Ja chciałam mieć coś. I mam. Zanim ocenisz, zastanów się. Bo niesprawiedliwą oceną krzywdzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz, ale to nie moje "wartości". Ja jedynie radzę sobie jak mogę w sytuacji, w której zostałam postawiona. Wyszłam za mąż i chciałam z mężem mieć nudną, niemodną rodzinę, gdzie jest mama, tata i dzieci. Nie wyszło. Kiedy jego przyjaciółka zaszła w ciążę uznałam, że skoro my nie mamy dzieci, powinien się zająć tamtą kobietą i dzieckiem. Co zrobił, nie wiem, ale ja mam sumienie czyste, że jeśli nie są razem to nie z mojego powodu, mogli stworzyć tradycyjną rodzinę. Mój partner nie będzie moim mężem. Powody nieistotne (nie, nie jest żonaty, jest po rozwodzie). Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, wolałabym żeby było inaczej. Chciałabym mieć w sobie ufność i wiarę i stworzyć nudną, niemodną rodziną. Tylko że ta rodzina, niezależnie od papierków, nigdy nie będzie rodziną tradycyjną. Więc po co szopka? Nie było mi dane żyć zgodnie z moimi wartościami. Miałam do wyboru - mieć to, co mam albo nic. Ty wybrałabyś/wybrałbyś nic? To gratuluję. Ja chciałam mieć coś. I mam. Zanim ocenisz, zastanów się. Bo niesprawiedliwą oceną krzywdzisz. xxx Masz schizofrenię albo chorobę alkoholową. Przestań pić i na trzeźwo przeczytaj swoje wypowiedzi w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma to jak napierdolić dzieci a później narzekać, że nie ma sie gdzie mieszkać, nie ma na zycie, typowe głupie polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to osoby samotne moga adoptowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy w Polsce nie potrafimy już normalnie dyskutować? Dlaczego używacie obelg i przezwisk wobec tych którzy mają inne zdanie? Przecież o to walczyliśmy latami - wolność wypowiedzi, słowa. Każdy ma prawo do własnego zdania i oceny sytuacji nie jest to powód by kogoś obrażać i wyzywać - wstyd mi i smutek mnie ogarnia, że zamiast wymiany poglądów czytam obelgi bluzgi i bluzgi na poziomie rynsztoku - wstyd !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj nikt o nic nie walczył ,żadnej niedogodności nie cierpiał .To pokolenie dzieciaków ,które urodziły się w wolności i wydaje się im,że wolność słowa to możliwość rzucania bluzgami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem oni nie walczyli ale chyba znaja historię, jeśli nie ogólnopolską to chociażby historię naszych ojców, dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2014.12.29 Masz schizofrenię albo chorobę alkoholową. Przestań pić i na trzeźwo przeczytaj swoje wypowiedzi w tym temacie. xxx To, że nie jesteś w stanie zrozumieć, nie oznacza, że coś nie ma sensu. XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX gość 2014.12.29 A to osoby samotne moga adoptowac? xxxxxxxxx Oczywiście. Może adoptować małżeństwo (nie konkubinat) lub osoba samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu "a ja uważam, że najpierw trzeba samemu sie spelnić a potem myśleć o dzieciach. Dziecko już zawsze będzie z nami, beztroska życia tylko dla siebie już nie wróci. Nigdy nikogo bym nie przestrzegała przed wyborem w jakim wieku decydować się na dziecku- każdy powinien sam to poczuć. Jeśli ma się watpliwości czy to już czas na dziecko, lepiej poczekać." O! O! O! I to sa bardzo amdre slowa. Natomiast wpis: "moim zdaniem wspólne pokoje dzieci tej samej płci to wręcz korzyść dla rodzeństwa - a jak do któregoś przychodzą "goście", to drugie może posiedzieć w salonie ucząc się szanować prywatność innego człowieka" :D A rodzice do kuchni? Swietna perspektywa. To ja jednak wolalam najpierw praca, potem samochod, potem dom i potem dopiero dzieci. Zamiast w wieku okolo 30 lat cieszyc sie, ze mam "odchowane" dzieci :D ja cieszylam sie spokojnym macierzynstwem. Z zabezpieczeniem finansowym moglam bez nerwow oddawac sie wlasnym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
Głupoty piszecie :D wg mnie nie jest ważne kto w jakim wieku urodzi, tylko jak sobie potem z macierzyństwem poradzi. Sa młode matki bez perspektyw ale sa tez takie ktore kończą studia wychowując dziecko, potem idą do pracy i dziecko im w rozwoju nie przeszkadza. U starszych kobiet tez sa rożne sytuacje, jedna sie ze tak powiem ustawi i tylko czerpie radość z macierzyństwa i wypracowanej stabilizacji, a druga moze popaść w depresje i odtrącic dziecko. Wg mnie nie ma reguły. Każda nawet młoda ale w miarę ogarnięta babka sobie poradzi, wszystko zależy od wielu czynników - chęci kobiety, wsparcia rodziny, zachowania partnera. Nie lubie generalizowania! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym nie urodzla dziecka w wieku 24 lat a skupila sie na zarabianiu namieszkanie, to coz, watpie, ze pozniej w ogole zdecydowalabym sie na posiadanie dziecka. A tak dziecko juz jest, w tym roku skonczy 7 lat. Motywacja jest, ale szara rzeczywistosc ja brutalnie weryfikuje. Teoretycznie mamy mieszkaie do remontu u tesciow, aale nie chcemy z nimi mieszkac i wynajmujemy. Przymierzamy sie do krredytu, ale... co z tego, ze oboje pracujemy, skoro moj pracodawca najnizsza krajowa daje i uwaza, ze to jeszcze za duzo a moj maz zarabia ok 2-5,5 tysiaca, bo w firmie ciecia, wymagania a wyplaty spadaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×