Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do doświadczonych: czy da uratować się małżeństwo ?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Czyli większość uważa , że dla dobra dzieci trzeba sie poświęcić xxx Nie tylko dla dobra dzieci, ale i z szacunku do samej siebie i do mężczyzny, z którym te dzieci masz. Porządnie się OBOJE do tego zabierzcie, bo jednak rozwód to jedna z największych porażek, jakie można ponieść w życiu, a którym można zapobiec poprzez PRACĘ nad związkiem. Czy to będzie Twoje pierwsze wyrzeczenie w związku z macierzyństwem czy co?! Byłas pewnie w stanie odmówić sobie albo robić inne rzeczy, które może nie były po Twojej myśli, a związek z ojcem dzieci chcesz lekką ręką wywalić do śmieci "bo on jest ciapą"?! Tak to bywa, że czasem kobieta jest w związku silniejsza. Sama rządź i dziel w małżeństwie, bo nikt nie da gwarancji, że nie przyciągasz po prostu takich facetów i kolejny też będzie ciapą. Jeśli mąż cię nie tłucze, nie ma nałogów, nie wykorzystuje seksualnie dzieci, to na pewno da się wypracować dobry związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam te Wasze brednie o tych księciuniach z bajki i nóż mi się w kieszeni otwiera, że możecie być tak wyprane przez te wpajane nam od dziecka bajki o idealnej miłości czy księciu na białym koniu. Szczęśliwe związki to LATA pracy, wspólnych kompromisów, dołków, kryzysów, ale i chwil wspaniałych, tylko trzeba umieć o szczęście ZAWALCZYĆ, a jak się wam zdaje, że po rozwodzie życie będzie piękniejsze, to żebyście się nie zdziwiły, bo na ogół po kilku latach fascynacji sytuacja się powtarza... Polecam na wieczór świetny film pt Take this waltz, można na sieci zobaczyć z polskimi napisami - to właśnie historia o wypaleniu się małżeństwa, o nowym związku, i o szukaniu w życiu szczęścia. Najbardziej wymowna scena pod prysznicem na basenie. Miłego oglądania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co jeśli nigdy nie ma chwil wspaniałych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko jakie to wszystko żałosne. Po co Wy te śluby brałyście? Składałyście przysięgę dla żartu? Ja jestem po ślubie 9 lat i za mężem skoczyłabym w ogień. Czasem jest kłótnia, ale rzadko. A seks jak to seks niekiedy bywa nudny albo nie ma go wcale ale zazwyczaj jest generalnie i nie mam wątpliwości, że męża Kocham. Mówimy to sobie bardzo często i codziennie jest między nami dużo czułości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze że nigdy ich nie było. To ja byłam głupia. Wcześniej wyciągałam z życia niewłaściwe wnioski. Po którejś porażce z kolei pomyślałam że nie będę budować związku na fascynacji fizycznej bo to szybko sie rozlatuje, że poszukam sobie kogoś z kim łączy mnie przyjaźń, wtedy może związek będzie trwały. No i faktycznie jest trwały szkoda tylko że 12 latach żyjemy jak brat ze siostrą, a może zawsze byliśmy dla siebie jak brat z siostrą tylko że ja tak sie cieszyłam że jestem z kimś na poważnie że przymykałam na to oko. Wyciągałam ze swoich porażek błędne wnioski. Powinnam była szukać faceta z którym łączy mnie i fascynacja fizyczna i jakaś zgodność charakterów. Teraz to nie wiem. Jesteśmy białym małżeństwem. Gdybym była po ślubie cywilnym to bym się z nim rozwiodła już 2 tyg po ślubie kiedy w skandaliczny sposób w jaki sie do mnie odniósł z błahego powodu. I co jakiś czas sie te jego wybuchy powtarzają. Ludzie go mają za sympatyczną osobe z którą można o wszystkim porozmawiać i to w sumie sprawiło że nawiązaliśmy nić porozumienia. Jednak na co dzień zdradza on choleryczny, wybuchowy charakter. Pamiętam jak pierwsze tygodnie po ślubie on mnie zdziwił tym że zawsze w weekend ja cała w skowronkach sie budze że mam wolne a on śpi do późna i jak wstaje to jest zły jak pies. Nigdy nie wiem o co. Pamiętam wtedy nie rozumiałam tego. Teraz 6 lat po ślubie wiem już że on po prostu zawsze, 365 dni w roku wstaje zły jak pies, a dodam że nie musi wcześnie wstawać bo pracuje w domu. Nieraz śpi do 2 po południ bo jest nocnym markiem ale i tak wstaje zły jak pies i sie wyżywa na mnie o każdą drobnostke w domu. Już się łapie na tym że kiedy on wstaje to ja staje na baczność z nerwów. Odruchowo. Tak mnie d**ek wytresował. Całe to małżeństwo to dla mnie jedno wielkie zaciskanie zębów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko jakie to wszystko żałosne. Po co Wy te śluby brałyście? Składałyście przysięgę dla żartu? Ja jestem po ślubie 9 lat i za mężem skoczyłabym w ogień. Czasem jest kłótnia, ale rzadko. A seks jak to seks niekiedy bywa nudny albo nie ma go wcale ale zazwyczaj jest generalnie i nie mam wątpliwości, że męża Kocham. Mówimy to sobie bardzo często i codziennie jest między nami dużo czułości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:13 Nie każdy ma fuksa w życiu lub nie każdy potrafi dobrze rozeznać. Szczególnie jak ktoś ma po dwadzieścia pare lat to nadal jeszcze uczy sie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Da się naprawić ale..... W moim przypadku to trwało 2 lata i to były najlepsze lata w moim związku, jest tylko jeden warunek obydwoje musicie tego chcieć jeśli Ty nie chcesz to kapota nic z tego nie będzie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie dla zartu ale bywa w zyciu i tak ze nagle cos zaczyna sie psuc. U mnie wczesniej orzed slubem sielanka, maz rozrywkowy, seks tez fajny, duzo czulosci itd teraz? Seks jest nudny bo on lezy jak deska sosnowa i oczekuje obsluzenia-zawsze ja mam byc na gorze, teraz nigdzie mu sie wychodzoc nie chce na jakies kregle itd tylko do naszego mieszkania sprasza ludzi a wiadomo ze wiarze sie to z gotowaniem sprzataniem i to wszystko ja mam robic, najlelsze jest to ze zaprasza lydzi ktorzy maja go serdecznie w d....nigdy sie nie odzywaja ale na darmoche kazdy leci a on moze sie pochwalic super mieszkaniem mam wrazenie ze to tak na pokaz, a ja tez chce gdzies isc! Czulosc...1 min przed stosunkiem! Czytalam wypowiedz jednego z gosci ktora bylabardzo podobna do mojej...ze kazdy sie dziwil ze tak wybralam, ze on przytyl i tylko zre ta czekolade a ja bylam slepa bo tylu przystojniakow bylo zawsze na wyciagniecie reki a ja wybralam takie cos! Frustracja tylko narasta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z12 50
w naszym malzenstwie problemem sa pieniadze, nie ich brak, a to ze maz to straszna sknera, ciagle wyciaga pieniadze z konta i chowa po kontach w domu, w miejscach, gdzie ja bym nie znalazla czy nie mam dostepu, rozmawialismy o tym milion razy, on nie czuje, ze robi cos zle, ja zarabiam ok 2500£, i to ja place za dom, za rachunki za ubrania dla dzieci, praktycznie za wszystko, a on zarabia mniej wiecej podobnie i wiekszosc pieniedzy chowa Bog wie gdzie, na swieta mnie kropnie zdenerwowal, bo wybral moje pieniadze i schowal i nie chce oddac, dzis jest Sylwester, jutro Nowy Rok a ja mam ze 20£, ciezko pracuje i nic z tego nie mam, a maz juz sie nie zmieni, jest mi tak bardzo ciezko... ktos napisal, ze rozwod to najwieksza porazka jaka mozna w zyciu osiagnac, ja sie z tym nie zgadzam, czasem to najodwazniejszy krok, pamietamy, ze czlowiek nieszczesliwy unieszczesliwia wszystkich wokolo, szczegolnie dzieci, ja juz nie wiem ile razy plakalam przez meza w ich obecnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z12 50
w naszym malzenstwie problemem sa pieniadze, nie ich brak, a to ze maz to straszna sknera, ciagle wyciaga pieniadze z konta i chowa po kontach w domu, w miejscach, gdzie ja bym nie znalazla czy nie mam dostepu, rozmawialismy o tym milion razy, on nie czuje, ze robi cos zle, ja zarabiam ok 2500£, i to ja place za dom, za rachunki za ubrania dla dzieci, praktycznie za wszystko, a on zarabia mniej wiecej podobnie i wiekszosc pieniedzy chowa Bog wie gdzie, na swieta mnie kropnie zdenerwowal, bo wybral moje pieniadze i schowal i nie chce oddac, dzis jest Sylwester, jutro Nowy Rok a ja mam ze 20£, ciezko pracuje i nic z tego nie mam, a maz juz sie nie zmieni, jest mi tak bardzo ciezko... ktos napisal, ze rozwod to najwieksza porazka jaka mozna w zyciu osiagnac, ja sie z tym nie zgadzam, czasem to najodwazniejszy krok, pamietamy, ze czlowiek nieszczesliwy unieszczesliwia wszystkich wokolo, szczegolnie dzieci, ja juz nie wiem ile razy plakalam przez meza w ich obecnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z12 50
w naszym malzenstwie problemem sa pieniadze, nie ich brak, a to ze maz to straszna sknera, ciagle wyciaga pieniadze z konta i chowa po kontach w domu, w miejscach, gdzie ja bym nie znalazla czy nie mam dostepu, rozmawialismy o tym milion razy, on nie czuje, ze robi cos zle, ja zarabiam ok 2500£, i to ja place za dom, za rachunki za ubrania dla dzieci, praktycznie za wszystko, a on zarabia mniej wiecej podobnie i wiekszosc pieniedzy chowa Bog wie gdzie, na swieta mnie kropnie zdenerwowal, bo wybral moje pieniadze i schowal i nie chce oddac, dzis jest Sylwester, jutro Nowy Rok a ja mam ze 20£, ciezko pracuje i nic z tego nie mam, a maz juz sie nie zmieni, jest mi tak bardzo ciezko... ktos napisal, ze rozwod to najwieksza porazka jaka mozna w zyciu osiagnac, ja sie z tym nie zgadzam, czasem to najodwazniejszy krok, pamietamy, ze czlowiek nieszczesliwy unieszczesliwia wszystkich wokolo, szczegolnie dzieci, ja juz nie wiem ile razy plakalam przez meza w ich obecnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stao
Szanowna Panie to że niektóre z Was dobrze trafiły w życiu, mają cudownych mężów nie oznacza że można oceniać i zadawać głupie pytanie - to po co wy wychodziłyście za mąż...? Zadna z nas nie brała pod uwagę tego że przyjdzie taki moment w życiu kiedy wszystko zacznie się sypac, zacznie zacierać się wieź między meżem, sex stanie się marzeniem a jedyne co nas łaczy to ślub i dziecko... Mi równiez nie raz mama - patrząc na mojego meża - powtarza Ty taka zaradna, pracowita, ładna i tak sobie życie zmarnowałaś... Bo nawet soboy z boku potrafią dostrzec że jestem nieszczęśliwa i ze mogłam dużo lepej trafić. A wzięłam soboe kogoś bez ambicji, leniwego, oglądającego się tylko na mój portfel, wiecznie obolałego, zmęczonego, głodnego, złego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 2 15
cos sie zacielo i wyslalo 3 razy, przepraszam dodam tylko, ze ja nie tesknie za zadna namietnoscia, innym mezczyzna, pod tym wzgledem jestem pewna, ze bede sama, nie chce nikogo w moim zyciu... p.s.tam w moich wypowiedziach wyzej mialo byc gosc z 2:15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi pieniedzmi to tak serio? Puerwszy raz takie cos widze! Facet zwykle zarabia wiecej na dom i daje na ten dom. Ale u mojej tesciowej jest podobnie choc troche lepiej bo tesc jej daje 1000 zl ona zarabia 1700 zl i ma za to wszystko miec zawsze pena lodowke oplaty zrobione itd a i sie ubrac a co najlepsze on nie lubi tandety wiec buty za min 300 zl a jej nawet od 10-tego do 10-tego 50 zl nie zostaje bo maja dzieci jeszcze nie dorosle w liceum. Oplat z 1500 zl a on reszte swojej wyplaty czyli 2,500 tys ma dla siebie i nie moze od niego na nic chciec. Ale Twoj maz to przegina! Jest darmozjadem! Zamknij przed nim lodowke i wszystko za co Ty placisz. Zarzadaj alimentow na dzieci-tak, naleza Ci sie jak pojdziesz do sadu to wygrasz! Co to ma byc, maz sknera to Ty tez go tak potraktuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chce isc z mezem na wojne, zalezy mi na poprawnych stosunkach ze wzgledu na dzieci, ja sobie poradze, bedziemy zyc skromniej ale mam nadzieje, ze na jedzenie i rachunki nie zabraknie, choc czuje, ze przede mna bardzo trudny czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takich przypadków jak w tym filmie polecanym to może jest 5%, może nawet mniej. Kobiety rozwodzą się bo przeważnie mąż to leń, darmozjad, zdradzacz, babski bokser, alkoholik w połączeniu z wcześniej wymienionym bokserem. Ludzie nei rozmawiają ze sobą latami bo zwyczajnie nie mają o czym i nie bardzo kumam dlaczego to kobieta zawsze powinna wychodzić z inicjatywą i naprawiać związek, zwłaszcza jak druga strona wcale zmian nie chce. I teraz najlepsze, z moich obserwacji wynika że zdecydowana większośc facetów to takie właśnei pajace, którym się wydaje że wszystko im się nalezy niejako z urzędu, żona to dla nich pomywaczko - sprzataczka z funkcją niańki, nie dbają o żony wcale a tylko wymagają. Seks oczywiście tylko z panienkami z pornoli (każdy chyba ogląda), bo zadbać o żonę nie potrafia tzn. wymaga to wysiłku a to przecież lenie, łatwiej włączyć porno albo iśc na dziwki (przypadek nie tak rzadki). Te które mają fajnych mężów problemu nie rozumieją, dobrze trafiły i są w mniejszości. I rzeczywiście szukanie następnego do związku po rozwodzie to totalna głupota, z deszczu pod rynnę bo większośc jest taka sama, co oczywiście wychodzi po czasie. I tak, nienawidze tego ścierwa - facetów. Zniszczyli mi życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak słyszę, że dla dobra dzieci trzeba tkwić w bezsensownym małżeństwie to mi słabo. Dzieci są dużo mądrzejsze niż się niektórym tu wydaje. Widzą jak rodzice się kochają, jak ciepli są dla siebie. Potem jak dorosną to mają wypaczone pojęcie o małżeństwie bo napatrzyły się na swoich rodziców. Kilka lat temu znajoma rozwiodła się ze swoim mężem. Nie układało się im od wielu lat. Dzieci były już nastolatkami (chłopak i dziewczyna) i po rozwodzie obydwoje mówią do matki: Mamo my od tylu lat czekaliśmy, aż Ty się z nim rozwiedziesz, nareszcie. Okazało się, że dzieci były mądrzejsze od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak słyszę, że dla dobra dzieci trzeba tkwić w bezsensownym małżeństwie to mi słabo. Dzieci są dużo mądrzejsze niż się niektórym tu wydaje. Widzą jak rodzice się kochają, jak ciepli są dla siebie. Potem jak dorosną to mają wypaczone pojęcie o małżeństwie bo napatrzyły się na swoich rodziców. xxx A mi słabo jak ktoś lekką ręką przekreśla małżeństwo bez prób naprawy. dzieci mają dobrą pamięć, ale krótka, więc nawet jak jest kryzys w małżeństwie, a rodzice wyprowadzą małżeństwo na prostą, to jest to najlepsza lekcja dla tych dzieci na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie napisałem, że nie trzeba ratować małżeństwa. Oczywiście jak jest możliwość to trzeba, ale jak nie ma co ratować to życie w takim związku nie ma racji bytu. Tyle, proszę o czytanie ze zrozumieniem tego co piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewidentnie nie doceniasz dzieci. One naprawdę widzą bardzo dużo, nawet jak nie rozumieją jeszcze wszystkie to widzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
Oczywiście, że się da, ale trzeba mieć do tego motywację. Dla mnie koronnym argumentem w takich sytuacjach jest wzajemna miłość. Z czasem każde uczucie wystawione jest na próbę. Sposób, w jaki sobie radzimy w kryzysach jest "miarą" dojrzałości i trwałości związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szanowna Panie to że niektóre z Was dobrze trafiły w życiu, mają cudownych mężów nie oznacza że można oceniać i zadawać głupiego pytanie - to po co wy wychodziłyście za mąż...? Zadna z nas nie brała pod uwagę tego że przyjdzie taki moment w życiu kiedy wszystko zacznie się sypac, zacznie zacierać się wieź między meżem, sex stanie się marzeniem a jedyne co nas łaczy to ślub i dziecko...  X Ale jeśli czytam, że paniusia chyba nigdy nie kochała męża a traktowała go jedynie jak przyjaciela czy brata to chyba mam prawo zapytać po co wychodziła za niego za mąż? A odpowiedź, że w wieku dwudziestu kilku lat nic o życiu nie wiedziałam jest autentycznie żałosna. Gość z 8.13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stoe
Ja z własnego doswiadczenia wiem że do póki człowiek nie znajdzie się w danej sytuacji dopóki nie zrozumie drugiej osoby. Drogie Panie myśle że każda z nas zakładając rodzinę była pewna że jej bajka bedzie trwała wiecznie, ale jak widać życie weryfikuje wszystkie plany. Moja kuzynka rozstała się ż mężem po 10 latach małożeństwa, dwoje dziec****iękny dom, bardzo dobrze płatna praca... wszyscy jej zazdrościli że ma tak cudowne życie... i dajka prysła. Mąż zmienił pracę , zaczął przeżywac druga młodość", w weekendy "płynął"... po alkoholu prowokował ją do kłótni, do tego nie dokąłdał się do rachunków... Dzieci widząc zachowanie ojca dostają splazmów - czy jak to sie pisze - trzęsa sie z nerwów... I kuzynka rozstała się z męzem... Mieszkają oddzielnie, on sie "obudził" ale niestety za późno....Ona zaczyna w końcu spojkojnie żyć. Rozód byl najlepszą decyzją jaką podjęła. Także jak widać nawet z idealny związem może skończyć się rozwodem. Nie oceniajcie i nie dziwcie się, nigdy nie wiecie czym Was zaskoczy "jutro"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, póki ktoś nie znajdzie się w takiej sytuacji "drugiej twarzy małżeństwa" nie może oceniać. Tutaj nie chodzi o księcia z bajki i życie w bajce. Tutaj nie chodzi że przymykało się oko na wady faceta, a bo małzeństwie on się nie zmienił. Ja jestem tylko 3 lata po ślubie, a dobijają mnie jego akcje co jakiś czas.... typu: zapomniał na wakacjach jakiegoś kabelka, ładowarki i potrafi zacząć tak się wkurzać że przeklina, rzuca rzeczami, zaczyna coś innego wyciągać na wierzch, jakieś personalne zarzuty do mnie. Potrafi czymś rzucić na ziemię. Ostatnio dziecko z tego powodu tak się przestraszyło i ryczało jak opętane przez pół godziny. Na razie to toleruję *nie kłócę się, nie płaczę, tylko po prostu czekam aż się uspokoi. Takie przypadki są rzadkie na razie, poza tym jest człowiekiem z którym dobrze mi się żyje, w łóżku też nie ma problemów ani stagnacji. Ale często sobie powtarzam, że jak tylko córka wyjdzie z domu, pojedzie na studia, założy swój dom, to ja nie chcę żyć z takim człowiekiem na starość. Gdzie nerwy ponoszą i nie znasz dnia ani godziny....to przykre. Nie mamy ślubu kościelnego, tylko cywilny. Rodzina ciągle pyta o to kiedy kościelny, on też zapewnia że zorganizujemy. A ja ten temat ucinam krótko, nie chcę ślubu kościelnego, nie potrafiłabym przysięgać przed Bogiem że tego człowieka nie opuszczę, skoro o tym myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek z drugą osobą, małżeński czy partnerski, wiąże się z ciągłą pracą obojga. Gdy jej nie ma, to nie ma związku. Gdy jedna strona nie współpracuje, to też nie ma związku. Najczęściej wtedy jesteście razem dla dzieci. Takie jest życie. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że człowiek z natury nie jest monogamistą. Ten monogamistyczny układ stworzony został sztucznie, dla zabezpieczenia kobiety i jej dzieci. Dlatego kobiety, albo traficie w życiu na idealnego faceta (w to nie wierzę) albo pogodzicie się z tym, że fascynacja znika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie, że często osoby narzekające na małżonka właśnie zapominają, że miłość to "biznes", o który trzeba dbać, nad którym trzeba ciągle pracować. Pewnie część z Was żali się na mężów, bo minęła fascynacja, wkradła się rutyna, nuda, ale nic nie robicie, żeby było dobrze. Przyznajcie się, kiedy ostatni raz powiedziałyście mu, że jest przystojny, męski, odważny? Kiedy ostatni raz zrobiłyście dla niego striptiz? Ja tu nie mówię o skrajnych przypadkach, kiedy po kilku latach NAGLE wychodzi z niego pijak czy furiat. Ale obserwuję ludzi i widzę jak wielu fajnych facetów dba o swoje głupie, roszczeniowe żony, które wciąż są niezadowolone i ciągle potrzebują pieszczot i komplementów. Hello - faceci też tego potrzebują. Jak chcecie mieć udany związek to zacznijcie od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak on nie jest dla mnie ani męski ani przystojny. W kilku bardzo ważnych dla mnie momentach zawiódł. Byłam i jestem zawsze na drugim planie. Ciągle wszystko musi być po połowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie niezadowolone, dajcie namiary na tych mezow, juz ja sie nimi zajme, zobacze w nich wartosciowych, atrakcyjnych mezczyzn, to zaraz wam z zazdrosci zdrowy rozsadek wroci i bedziecie walczyc o malzenstwo. wiem to z doswiadczenia, tez po latach mialam mega kryzys z mezem, co za slowa padly, nienawidzilam go az do momentu... gdy nie zainteresowala sie nim cizia w pracy. Ja szybko zczailam baze, nawet do niczego, oprocz pisania, miedzy nimi nie doszlo. Zaczelismy z mezem w koncu rozmawiac i teraz, 4 lata po tamtych incydentach jestesmy malzenstwem idealnym, dbamy o siebie oboje, wspieramy sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale grunt żeby stara panna nie zostać i musowo dzieci mieć,bo w końcu to wasz cel życia...te które dawno temu rozejrzały się dokladnie wkolo i zobaczyly jak to jest po slubie z dziecmi wsrod kolezanek, zdecydowaly sie na spelnianie marzen i zycie bez kajdan- no ale dla was to stare panny, bez meza,bez dzieci-wiec nic nie warte. mysle ze niezle sie z was teraz smieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×