Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

matki niepracujące

Polecane posty

Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a znam taką panią co siedzi w domu 27 rok a jej mąż od 6-14 na etacie a potem dorabia jeszcze remontami, za granicę chciał pojechać żeby więcej za taką pracę zarobić a ona na to-a kto mnie na zakupy zawiezie? Samochodem niestety nie nauczyła się jeździć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że kobiety, które nie potrafią wykorzystać tego czasu, który jest im dany z dzieckiem, by zrobić dla rozwoju dziecka i zbudowania jego poczucia bezpieczeństwa wszystkiego co w ich mocy, w pracy też są kiepskie, a ich rozwój zawodowy, to ploty z koleżankami i miganie się w pracy od roboty xxxx Kolejna, kafeteryjna bzdurna teoria. Po prostu są osoby, które są idealnymi matkami, są takie, które nie potrafią się aż tak bardzo zaangażować w wychowanie dziecka, ale trzeba mieć sieczkę w głowie, aby na tej podstawie wyciągać wnioski, że są również złymi pracownikami. Znam osoby, które świetnie sprawdzają się w byciu matka, a do pracy maja dwie lewe ręce. Nie wyciągam jednak na tej podstawie wniosków, że wszystkie dobre matki wola siedzieć w domu, bo nie chce im się pracować. Chciałabym mieć duży dom, duży ogród i dużą rodzinę i siedzieć w domu na łasce" męża. Lubię gotować i piec, więc mogłabym się realizować w tych dziedzinach. Mimo że mam fajna pracę, może nie bardzo rozwojową ale tez nie ogłupiającą, to chciałabym pobyć na spokojnie w domu na etacie kury domowej. Zastanawiam się tylko, jak czy kiedyś by mi się nie znudziło takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro byłoby ono twoja pasja i realizacja twoich celów.. Dlaczego miałoby sie znudzic ?:) W pracy zawodowej też ludzie sie wypalaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie mało kto dzisiaj może sobie pozwolić na życie z jednej pensji. Są kobiety które nie mogą pracować, masa jest też takich co zasiedziały się w domu i nie chce im się zrywać rano biec do pracy a potem w domu ogarniać. Niestety są też takie co będą opowiadać że w domu jest tyle roboty że są przemęczone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja słucham od znajomej jak to nie ma kasy na nic na wakacje to nad jeziorko tylko a nie pójdzie choćby na weekend jak w mąż w domu dorobić w markecie czy cokolwiek bo jej się nie opłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama mimo wszystko
Nie przeczytałam jeszcze całego wątku ale dodam swoje 3 grosze. Mam 34 lata. Od 21 do 31 roku życia zawsze pracowałam i byłam niezależna finansowo. Po urodzeniu 2 dziecka zdecydowałam się zostać w domu przez 3 lata, póki syn nie pójdzie do przedszkola i tak zrobiłam. W czasie urlopu wychowawczego otworzyłam firmę, dostałam dotację, jednak obecnie pracuje w niej tylko mój mąż ( ja się nie znam na technicznych sprawach, a to typowo techniczne usługi). Ja zajmuję sie tylko "papierologią", a nie ma jej zbyt wiele. Nie lubię siedzieć bezczynnie, ale też nie lubię roli typowej gospodyni domowej, głównie dlatego, że nie lubię sprzątać :) W sierpniu 2014 zdecydowałam się iść do pracy, znalazłam ją, bez znajomości, koneksji ot tak...i co? I po 4 mcach miałam dość - praca w korporacji, zwykle 9:30 do 18:00 jak wracałam, była 18:30. Godzina zabawy z dzieciakami i kładły się do łóżka. Na początku mimo wszystko czułam się spełniona, cieszyłam się, że wyszłam do ludzi, ale po pewnym czasie zauważyłam, że ludzie, którzy mnie otaczają są młodsi ode mnie o jakieś 10 lat ( moja menadżerka była jakieś 5 lat młodsza), praca którą wykonuję kompletnie mnie nie kręci i nie wyobrażam sobie siebie w niej za 10 lat, nie widuję moich dzieci, a z mężem w tym czasie ze względu na nową sytuację przeżyliśmy swój pierwszy prawdziwy kryzys małżeński. Więc co zrobiłam? Zwolniłam się - to nie było łatwe, bo tak naprawdę w moim mniemaniu poddałam się, z drugiej zaś strony moje dzieci odzyskały mamę więc odetchnęłam z ulgą. Tylko, że ja nadal nie chcę być gospodynią domową, chcę pracować ale nie kosztem wszystkiego... Zaczęłam na nowo posyłać CV ale już do pracy, z której mam jakieś doświadczenie i kompetencje ale niestety jak na razie odzew jest zerowy. To jest mój prywatny dramat, bo w żadnej z ról (ani gospodyni domowej, ani mam pracującej) się nie spełniam. Na dodatek wszystkie moje koleżanki pracują, znam tylko jedną niepracującą matkę ale to nie moje klimaty bo zachowuje się jak paniusia z wyższych sfer, a to mi nie do końca odpowiada. Nie wiem jeszcze jak to wszystko sie potoczy i gdzie znajdę swoje miejsce, na tę chwilę mam tylko nadzieje, że w końcu odnajdę kiedyś szczeście, niezależnie w której z tych ról.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama mimo wszytko----> masz ochotę pogadać np. gg, czy wymienić maile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama mimo, mi się wydaje że ty jesteś typem osoby, którą by uszczęśliwiła praca zgodna z zainteresowaniami, ale na 3-4 h dziennie, a nie korporacja na całe dnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje I w zasadzie nie wyobrazam sobie teraz wiazaz sie etatem gdziekolwiek.Cenie sobie eolnosc I swobode,maz niezle zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest straszny dylemat dla myślącej i wrażliwej matki...kiedy wracać do pracy? Ja ma dwulatka i tak na prawdę dopiero od niedawna czuję że mogłabym go na trochę zostawiać z nianią, ale też nie to że codziennie...Jak miał rok i koleżanki mające dzieci w podobnym wieku wracały do pracy, to czułam się tak dziwnie, współczułam tzn. że one muszą zostawić swoje dzieci, a z drugiej strony czułam ulgę, że ja tak nie muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama mimo wszystko
"mama mimo, mi się wydaje że ty jesteś typem osoby, którą by uszczęśliwiła praca zgodna z zainteresowaniami, ale na 3-4 h dziennie, a nie korporacja na całe dnie" No ba :) Mam tylko nadzieję, że to nie był żaden sarkazm ;) A i owszem, kto by nie chciał pracy na pół etatu i to jeszcze zgodnej z zainteresowaniami. I tu jest problem, w Polsce nie oferują takich prac. Miałam okazje mieszkać za granicą i tam z takimi rzeczami nie było problemu. Praca umysłowa na pół etatu to było normalne zjawisko, w Polsce prawdopodobnie ze względu na wysokie koszty utrzymania pracownika praktycznie nierealna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama, nie to nie był sarkazm ;), mam tak samo :) do pracy na pełny etat już nie wybieram, to nie dla mnie, szczególnie jak się małe dzieci...teraz stawiam na swoj mały biznes :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama mimo wszystko
Mały biznes to super sprawa...tylko chyba nie w tych czasach - i tu wkroczy jak zwykle mój realizmo-pesymizm. Obecnie nie da się czegos rozkręcić, robiąc to na pół gwizdka. Ja prowadzę firmę, w której mój mąż pracuje ale po min 10h dziennie, zwykle od 10 do 20. Moja koleżanka ma firmę, super zarabia, realizuje się ale nie ma dzieci i jest bardzo dobrym fachowcem w swojej dziedzinie, a pracuje 6 dni w tygodniu, zwykle wyjazdy i ma troche tego dość ( ale i tak kocha to co robi). Moja bratowa otworzyła sklep na pół gwizdka na spółkę z koleżanką i po 3 miesiącach go zamyka, ciuchy super ale kiepska lokalizacja, bo na inną nie było ich stać. Moja koleżanka dorywczo robi lalki-straszaki ale bez firmy bo z ZUSem by sie jej nie opłacało. Choć pewnie są i tacy, którym się udaje... właśnie obiecałam sobie na ten Nowy Rok, że małymi kroczkami ale będę jedną z nich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama, mówiąc mały biznes mam na myśli, że nie liczę na duże zyski, a nie że będę coś robić tylko 2 h dziennie ;), bo wiadomo że trzeba się przyłożyć, poświęcić czas..chodzi mi o jakiś mały sklepik internetowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama, ja myślę że się dużo da, tylko trzeba to robić z sercem :). wpadnę jutro, to może jeszcze pogadamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama mimo wszystko
super, zawsze miło spotkać kogoś, kto ma podobny punkt widzenia do mojego. e-mail: stylishhouse@yahoo.co.uk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama, napiszę na pewno maila do ciebie, tylko nie obiecuję że jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi sie wierzyć że tyle nierobów bez ambicji jest. Ja mam dwoje dzieci. Z kazdym byłam rok w domu ( ciężko mi było bez pracy ) moje dzieci chodziły do żłobków i przedszkoli. Świetnie im to zrobiło, szybko stały się samodzielne i wiele się nauczyły dużo czasu poświęcałam im też po pracy, nie mówiłam nie chce mi się, bo chciałam dzieci to po prostu wiedziałam że muszę . Szczerze mogę powiedzieć że dzieci które nie chodziły do przedszkola w zerówce są daleko w d***e za moim synem. Niczego nienauczone: zabaw w grupie, samodzielności żadnej, nie mówiąc już o wymowie czy samodzielnym ubraniu butów. Tak się kończy wasze "mamusia potrzebna do wszystkiego i zawsze" robicie z dzieci kaleki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo proste myślenie przez Ciebie przemawia, albo frustracja... Szczęśliwi i spełnieni ludzie nie oceniają i nie wyrażają w ten sposób swoich opinii, więc gdzieś tam jednak Cię Twoje zycie chyba boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak. powinnam napisać że nie chce mi sie robić, tylko stukać kolejne dzieci żeby móc siedzieć na zasiłku, wtedy byłabym spoczko co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że jest różnica między tymi matkami które są w domu bo chcą być z dziećmi a takimi co wynajdują milion powodów żeby nie pracować bo im się po prostu nie chce. Sama taką znam, babcia na miejscu ale nie zajmie się tak jak matka przecież więc ona musi być w domu (6 rok)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba z lasu
myślę, że jak ktoś mieszka w mieście, bloku, zwłaszcza malenkim mieszkanku, poza tym nie ma żadnych pasji - to faktycznie, mozna oszaleć, ile mozna tv oglądać... Ale ja np. mieszkam na wsi, mamy wielki dom bo planujemy dużą rodzinę. W domu jest wciaz cos do roboty (zeby nie bawic sie w kredyty, kupilismy dom w stanie surowym i go konczymy powoli) i gdy maz jest w pracy, ja to ogarniam. Poza tym mam duzy ogrod (1000m2 to sam warzywnik, a jeszcze sad, krzaki owocowe, w sumie ok 30 arów), swoje gesi i kury, o psach i kotach nie wspomne. Zywimy sie ekologicznie :-) Jestem też myśliwym - nie kupujemy w ogole miesa, a z taka upolowana zwierzyna jest duzo roboty, zeby to oskorowac, rozebrac, poprcjowac, pomrozic, to zajmuje czas. Poza tym mam wiele pasji, duzo czytam, robie bizuterie i jakies domowe ozdoby... robie tez w uzych ilosciach nalewki i wina i nawet czesc udaje mi sie sprzedac. Robie rocznie kilkaset sloikow przetworow (2 szafki wielkosci 2-drzwiowej z ubraniami), na ktore mam swoich odbiorcow, ale wiekszos my zjadamy. Sama pieke chleb, od sasiadow biore mleko i sama robie sery. To wszystko godzilam z praca (urzad gminy - dogodne godziny pracy 7-15, dojazd tylko 7km). Ale teraz jestem w koncowce ciazy i dlatego juz poszlam na L4 - troche z lnistwa, ale glownie dlatego ze nie jestem juz w stanie prowadzic auta - brzuch mi sie nie miesci przed kierownica, a mam tylko 156cm wzrostu i za krotkie nogi, by sie dalej odsunac z fotelem hehe. Także jak ktoś gada, że w domu nudno - to mam krzywy uśmieszek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci też mają dziadkow blisko i nawet sie nimi opiekowali jak na krótki czas wróciłam do pracy. Problem w tym, że oni mają po 70 lat, choroby serca i sami za chwilę będą potrzebować opieki.... żeby dzieci przewegetować spoko, ale na dłuższą metę to nie ma sensu, szczególnie, że moja mama jest uzależniona od TV i leci u niej non stop...wymówki zawsze się znajdą, moja była taka, że nie będę na taką wegetację skazywać dziecka, żeby zarobić 1700zł- kariery i tak nie zrobię, całymi dniami nie było mnie w domu, a w dmu i tak dorabiam na zus i waciki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baba z lasu - ale fajnie to opisałaś. Też mam ogrod i duży dom i też się zbieram do gospodyniowania ale nigdy mi nie po drodzę ;) Może dlatego, że mam już 2 dzieci i one trochę zaprzątają mi czas. Masz rację, jak człowiek chce, to nigdy się nie nudzi, ale rutyna może dopaść każdego i to ona jest najgorsza. Dlatego w swoim życiu trzeba się ciągle o coś starać, osiągać, nie mówię o jakiś wielkich projektach ale choćby co roku nową rzecz. Przede wszystkim trzeba czuć sie potrzebnym, z pracą czy bez pracy i wtedy jest się szczęśliwym. Przyznaje, że kiedys gardziłam gosodyniami domowymi ( takimi prawdziwymi) wydawało mi się, że to lenie, a tak nie jest. Znam taką jedną, dzieci dobrze wychowane, uprasowane, nakarmione, dom wychuchany, ogródek dopieszczony, mąż zadbany. Chciałabym taka być, ale nie potrafię :) Nie przywiązyję uwagi do szczegułów, lubie spontany, a tacy ludzie nigdy nie są poukładani. Mam za to inne zalety ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba z lasu
Ja (co chyba zrozumiałe) lubię osoby podobne do mnie, czyli konkretne babki nie bojące się pracy - i nie mam tu na myśli tylko tej zarobkowej, któa bywa lekka (jak moja - w urzędzie, wprawdzie odpowiedzialna, ale kłamałabym, gdybym mówiła, że sie nie opierdzielam czasem). Natomiast jest typ "gospodyn domowych" którego nie lubię. Podkreślam - typu, a nie konkretnej osoby. mam taka koleżankę-znajomą i ją raczej lubię, choć nie podoba mi się jej podejści do życia. Mieszka ona w podobnym miejscu co ja, z tym, że dom mają nowiutki i nic w nim nie trzeba dorabiać - tylko bieżące utrzymanie. Ona ma 2 dzieci w podstawówce już. nigdy nie pracowała, utrzymuje ich mąż i pomagają rodzice. Ona ma w domu pięknie wysprzątane, zawsze obiadek z 2 dań itp. Ale większosć czasu spędza przed telewizorem albo na zakupach. Nie ma ogródka, tylko trochę kwiatków, ale mąż się tym zajmuje. To on też kosi trawe, pali w piecu i ogólnie zajmuje sie takimi domowo-podworkowymi rzeczami. Ona nie ma żadnej pasji. Nie czyta książek, nie tworzy nic - jest miłą i dobra i za to ją lubię, niestety mało mamy wspólnych tematów. Mężowi tki układ pasuje więc wszyscy są zadowoleni. Może opróćz synów, któzy zaczynaja pokazywać rogi ("sama sprzątaj mamo, ty nie pracujesz, a ja musze chodzić do szkoły"). Ona się dzieciom poświęcała az za bardzo - wychowała małych kaleków, biegła do nich po kazdym kweknięcu, nie pozwalała bawic sie na podwórku itp. Teraz chłopaki się buntują. Może brzydko tak obmawiać, ale chciałąbym Wam pokazac, jak szerokie jest spektrum stwierdzenia "siedze w domu z dziecmi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli mam być szczera, to jak pracowałam na pełny etat to w pracy odpoczywałam :) Jak ja tęsknie za tymi czasami. I nie chodzi o to, że nie było tam nic do roboty, tylko, że nie trzeba było cały czas latać, gotować, sprzątać, dzieci uspakajać. Co ja bym teraz dała za pracę od 7-15, która gdzieś tam byłaby dla mnie odskocznią. Moja koleżanka -jedyna która pracuje od 7-15 uwielbia swoją prace i nawet jak może pracowac z domu to wybiera biuro. Pewnie dlatego, że ma bardzo rozbrykane dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również jestem mamą, która wychowuje dwóch synów 2,5 i 15 miesiecy. Mam pracę, ale aktualnie zajmuję się dzieciakami i pomyślałam że fajnie by było sobie troszkę dorobić chociaż na pampersy. Dużo jest ofert MLM gdzie trzeba coś sprzedać (avon,oriflame itp), ale to zdecydowanie nie dla mnie. Zaczęłam wypełniać ankiety, sprawdziłam kilka portali i moim ulubionym, na którym najszybciej udało mi się zarobić jest http://rejestracja.opinie.pl/zapros.htm?u=76527062 (link do rejestracji). Jeżeli mogę coś szczerze poradzić, jak już założycie konto wystarczy podawać swój link polecający znajomym jak i nieznajomym. Ja sama nie sądziłam, że moje wiadomości dotrą do takiej liczby osób, internet ma wielką moc:) Naprawdę warto, a pare groszy sie przyda. Jeżeli masz ochotę, możesz zarejestrować sie z mojego linku. http://rejestracja.opinie.pl/zapros.htm?u=76527062 Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wam jak to u mnie wygląda. Moja mama nie pracowała i moim zdaniem wcale to nie było lepsze dla naszej rodziny. Owszem, jak dziecko jest małe to ktoś się nim musi zająć. Ale potem to jest tylko bezsensowne siedzenie w domu gdy ktoś musi na ciebie robić. Mój tata pracował na 2 etaty. Ja i moj brat sprzątaliśmy mieszkanie, wynosiliśmy śmieci, chodziliśmy po zakupy plus oczywiście chodziliśmy do szkoły. Mama utrzymywała mieszkanie w porządku i gotowała obiad. Tak naprawdę większość życia spędziła na krześle w kuchni wydając nam rozkazy. Wcale nie uważam, że dzieci nie powinny nić robić w domu, dzięki Bogu nie wychowano mnie na kalekę, która nic nie umie zrobić. Ale teraz gdy jestem dorosła o wiele bardziej doceniam pracę taty niż mamy i miałam z nim zawsze lepsze relacje niż z mamą, która sfrustrowana ciągle siedziała w domu i poza tym nie miała żadnego życia. Jak tylko skończyłam liceum to się wyprowadziłam, bo miałam jej dosyć. Bardzo ją kocham, ale uważam, że gdyby pracowała to wyszłoby to nam wszystkim na dobre i miałabym dla niej więcej szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×