brak prądu i wody.

Dziewczyny, jaka ja jestem głupia! Opiekuję się mieszkaniem koleżanki, która wyjechała na święta i nowy rok. Podlewam kwiatki i takie tam (zostawiła mi wodę jakąś specjalną w butelkach bo ma świra na punkcie tych kwiatów). Ostatnio podczas takiej wizyty strasznie zachaiało mi się tego drugiego i wpadłam na genialny pomysł, by zrobić koleżance psikusa i zrobić kupę do pralki (taka z ukośnym bębnem). Chichotałam jak głupia, ale pech chciał, że akurat dostałam rozwolnienia i wszystko rzadkie i strasznie cuchnące przeleciało przez bęben i...znikło gdzieś w pralce. Od razu poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam niestety po fakcie, że pomysł był durny, no bo przecież koleżanka tylko mi zostawiła klucze i chciałam nastawić puste pranie by wszystko się wypłukało i tu nagle zonk! Ta wariatka odłączyła prąd i wodę w całym mieszkaniu, a korki są w takiej szafce metalowej zamykanej na klucz, a zawór wody w piwnicy, no i siedzę teraz przy tej pralce, z której śmierdzi okropnie i płaczę bo nie wiem co robić! pomocy!