Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trudne przezycia, a obrona mózgu, oranizmu

Polecane posty

Gość gość

Słuchajcie, jakies 3 lata temu spadły na mnie mega kłopoty-nagle jak grom z nieba. Przeszłam wszystkie mozliwe stany psychiczne (załamanie nerwowe, nerwica, depresja, silne wahania nastrojów-od euforii po totalny dół, chwile otępienia). Do teraz nie poradziłam sobie z ta sytuacją, z ogarnięciem tego-co, jak i dlaczego, czasami (choć bardzo rzadko już) dopada mnie silny ból psychiczny z tego tytułu. Ale...mam tak, że mój mózg jakby nie utożsamia się ze wspomnieniami. Nie umiem tego wyjaśnic, ale czuję sie tak jakby to nie były moje wspomnienia-ja tylko stałam z boku i obserwowałam. Wielu rzeczy też nie pamietam. Czy to jakas reakcja obronna prganizmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dodam, że bardzo się zmieniłam po tym wszystkim. stałam się taka nieufna, wycofana, zamknięta, wątpiąca w siebie i krytyczna do świata i wszystkiego. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak szczerze się śmiałam. Uśmiecham się, ale to tylko tak-żeby nie było. Wiele rzeczy mi się już nie chce (mam 24 lata). Z tego okresu zostało mi tak, że muszę zapisywac sobie dosłownie każdą rzecz jaką mam do załatwienia/zrobienia dnia następnego, bo inaczej tylko bym leżała i nic nie robiła. Taki patent sobie znalazłam żeby się wykaraskać z tego marazmu. Kiedy entuzjastycznie podchodziłam do nowych pomysłów, a teraz przez godzinę się cieszę na nową rzecz, a potem już jest to samo-zwątpienie i takie poczucie bezsensu/obrzydzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
To w psychiatrii ma swoją nazwę, ale nie mogę sobie przypomnieć. Coś jak depersonalizacja może? Taki mechanizm obronny. Ale powiem Ci jedno - zostało odkryte cos, co nazywa się neuroplastycznością mózgu. Poczytaj o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
Chodziło mi o zaburzenia dysocjacyjne, może to tych stanów doświadczasz? No i rozchwianie emocjonalne. Tak na zmianę. Jeśli mocno utrudnia Ci to funkcjonowanie to warto przejść się do psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale tak nie jest dobrze?Jak to, można powiedzieć, wypieram?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emocje, uczucia – terminy bliskie nam wszystkim. Każde zdarzenie, które ma jakąś wagę w życiu człowieka posiada zabarwienie emocjonalne. Większość działań, które podejmujemy napędzane jest przeżywanymi przez nas uczuciami. Istnieje jednak mechanizm określany w psychologii jako wyparcie, opisujący sposób w jaki usuwamy ze świadomości nasze myśli, wspomnienia, impulsy, fantazje, pragnienia, a także uczucia. Tłumienie emocji jest jak najbardziej naturalnym mechanizmem obronnym naszej psychiki. Czasem to, co nas spotyka jest tak bolesne i nie do zniesienia, że "blokujemy" nasze uczucia, gdyż przeżywanie ich mogłoby spowodować dezintegrację osobowości, a mówiąc językiem potocznym "popadnięcie w szaleństwo". To dlatego często na pogrzebach najbliższa rodzina zmarłego "trzyma się dobrze" w porównaniu do przyjaciół i dalszych krewnych. Tłumienie automatycznej reakcji może dać człowiekowi dodatkowy czas na poradzenie sobie z tym, co czuje. Jest to zdrowe, obronne działanie umysłu, pomocne i funkcjonalne, lecz niestety tylko na krótką metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co potem mnie czeka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Autorko tematu. Według mnie cały czas jesteś w nieuleczonym załamaniu. Wiadomo że najłatwiej byłoby Ci wyjść z tego gdybyś miała wsparcie, najlepiej swojego mężczyzny( miłość ma moc). Według mnie również pomoże Ci przeczytanie( ze zrozumieniem) Biblii. Pismo Święte niesie pozytywne przesłanie. Zaczniesz dostrzegać gdzie śmierć udaje życie, a gdzie Życie jest Życiem. Powodzenia w przezwyciężaniu problemów, i do przodu( czasami może tak wolno, że niedostrzegalnie, ale do przodu). Nie poddawaj się!:)🖐️ Z całego serca życzę Ci powrotu do Normalności ( ale nie tej kojarzonej negatywnie, czyli z nudą, monotonią, chodzi o Normalność, czyli jeżeli coś jest błękitne to nie dlatego że ktoś tak zdecydował, ale że po prostu jest błękitne niezależnie. Zaznaczam, bo teraz właśnie wszystko na głowie stoi, ale mam nadzieję że Ty rozumiesz). Radości życia, odnalezienia swojego miejsca na Ziemi, udanej realizacji planów i oczywiście zdrowia, szczęścia, pomyślności! Nie tylko w 2015, ale przynajmniej od 2015. :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po czym tak sądzisz?Myslałam, że sobie z tym radzę jako tako.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
To nie jest tak. Trudne doświadczenia i emocje nie powinny być wypierane, powinny być przepracowane i powinniśmy się z tym w końcu pogodzić. Inaczej powstają blokady psychiczne o trudnych do przewidzenia na dłuższą metę skutków dla nas. Może pomyśl o psychoterapii? Chociaż ja w to nie wierzyłam nigdy, do wielu rzeczy musiałam sama dorosnąć. Trochę mi to zajęło :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko. Właśnie to "jako tako" oznacza że jeszcze w pełni nie jesteś uzdrowiona, a przecież o to chodzi by nie leczyć się byle leczyć, tylko leczyć się by się wyleczyć. Cały czas walczysz, a te reakcje które opisałaś to rzeczywiście jakby reakcje obronne organizmu. A to o czym napisałem w powyższej wypowiedzi, zwłaszcza przeczytanie ze zrozumieniem Biblii, uważam że pomoże Ci w walce, do tego stopnia pomoże, że wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
Smutek musi być wypłakany, po prostu, bo inaczej będzie nas zjadał od środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Otwocka
ja jeszcze popłaczę przez 12 minut a potem już nie. koniec łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
Smutek ma być smutny. To szczęście można wypłakiwać łzami radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty przeciwniku islamizacji - ale ty jesteś słodko pi.er.dząca c***a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziłam na terapię, brałam leki i to one po części zaczęły tłumić te uczucia. Nie wiem jak sobie pomóc...Ostatnio w stłumieniu pomogła także intensywna praca-od rana do nocy. Ale kiedys zostanę sama...Pomógł też wyjazd, z tym że nie mogę wrócić do miejsca gdzie się to zdarzyło, bo wszystko wraca. Tak naprawdę już nie mogę tego wypłakac i przerobić, bo zrobiłam to wzdłuz i wszerz...Pomogłaby odpowiedź na pytania: dlaczego, jak to, z jakiego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsa
Ja to mam po pracy w jednym miejscu. Kolejne prac były coraz gorsze aż w końcu tam mnie tak zniszczyli psychicznie.... długi czas nie bylam w stanie zmusić się do działania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
Skoro to tak nadal boli, wraca gdy jesteś w miejscach które się kojarzą, to znaczy ze jeszcze nie do końca przerobiłaś. I w Nowym Roku życzę Ci tego właśnie, by udało Ci się pogodzić z tą trudną przeszłością, przeanalizować wszystko tak by wyciągnąć odpowiednie wnioski, byś mogła iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie-chciałabym. Poza tym bardzo chciałabym zmienic przeszłość. Nie pamiętam kiedy się śmialam tak szczerze, a nie na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on chyba tylko
Musisz więc zrozumieć że przeszłości nie zmienisz. Musisz się pogodzić z tym co było. Zaakceptować to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie mam tak samo jak ty autorko... Po traumie z dzieciństwa i różne sytuacje zrobiły, że mimo że jestem szczęśliwa i coś ktoś powie śmiesznego to ja nie potrafię się śmiać tylko udaję, że to jest śmieszne i się uśmiecham, kabarety w ogóle mnie nie rozśmieszają a wszyscy dookoła się śmieją... Czy kiedykolwiek będę się śmiała? Pamiętam w dzieciństwie się śmiałam dużo teraz nie umiem.... Traumę przez kilka lat wymazałam z pamięci czy to dlatego? Powiem jeszcze, że jak kiedyś zapaliłam trawkę to się śmiałam i byłam szczęśliwa i radosna a czemu nie mogę się tak śmiać zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To są typowe objawy depresji, depersonalizacja, derealizacja, anhedonia. I tak, jest to swego rodzaju reakcja obronna psychiki. Leczenie farmakologiczne i psychoterapia mogą Ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×