Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość totalna_rezygnacja

Nie cierpię swojego życia

Polecane posty

Gość totalna_rezygnacja

Mam 20 lat,i do tej pory nic mnie podczas egzystencji na tym świecie przyjemnego nie spotkało.Od małego służyłem w rodzinie jako coś,na czym można wyładowywać swoje frustracje.Nie,nigdy nie zostałem uderzony,ale za to prawie codziennie słyszałem wyzwiska w swoim kierunku(c***u,k***o ,śmieciu) od rodzica płci żeńskiej,który po powrocie z pracy,gdzie tłumił swoje emocje(przecież jako nauczyciel muszę być spokojna,opinia wśród uczniów i kolegów koleżanek z pracy wzorowa wzorowa) wyładowywał wszystko na mnie .Poszedłem do szkoły,nie było wiele lepiej.Nie dość,że baba w 0-wce straszyła mnie policją,to jeszcze w podstawówce i gimbazie banda p*****lonych bachorów mnie nie cierpiała ,bo z pewnością mam łatwiej(syn matki,która uczy,z pewnością ma łatwiej i p*********a do tego-co wcale nie było prawdą).Później się niby uspokoiło,ale w domu i tak nie było spokoju-dalej wieczne kłótnie wszystkich ze wszystkimi i co najciekawsze,również otrzymywałem zjeby,nawet jak nic nie zrobiłem.Tak minęły kolejne 3 lata .Później studia-pierwszy rok.Niby spokojny,bez ekscesów(poza chęcią wywalenia mnie z domu na dzień przed świętami),ale czegoś mi zaczęło brakować,a właściwie kogoś.Kogoś kto dałby poczucie spokoju,wsparcie i przywrócił radość do życia po wieloletnim stresie.Później nastąpiły wakacje. Na początku sierpnia myślałem,że poznałem wyjątkową osobę,niestety,myślałem tak sobie przez 2 miechy,później już chuj.Wszystko p*****lnęło niczym bańka mydlana.Wrzesień październik listopad i grudzień-kolejne miesiące beznadziei,na przemian picia,kłótni ,głębokiej depresji i poczuciu,że brakuje mi czegoś w życiu,wsparcia ,opoki ...Kogoś,kto przewrócił by mój świat do góry nogami,sprawił ,że poczuję się szczęśliwy,i pomyślę,że naprawdę mogę być szczęśliwy.Kogoś ,kto swoim dotykiem delikatnych dłoni doprowadzi mnie do tego,że będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.Bardzo często (szczególnie podczas snów),odpływam ,jestem szczęśliwy,bo chociaż w śnie znajduję kogoś,kto chce mnie pokochać.A później niestety się budzę i sytuacja nie wygląda już tak kolorowo.Świadomość tego,że spędziłem kolejne święta,a teraz kolejnego sylwestra bez osoby,która by mnie kochała i była dla mnie całym światem,którą mógłbym głaskać dłonią po delikatnym policzku,obok której mógłbym zasypiać i budzić się szczęśliwy,mam po prostu dosyć i odechciewa mi się wszystkiego.Wtedy nie mam ochoty kompletnie na nic...Dlatego nienawidzę swojego przeklętego życia i mam dosyć.To tyle moich wypocin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
typowy etap dojrzewania, nie goraczkuj sie tak znjadziesz ta połowę i zycie sie odmieni o 180 stopni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
No nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
dobijające jest to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
główka do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Nie da rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicniejestwazne
Też jestem załamana..ale żyję dalej, choć nie wiem po co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicniejestwazne
Ojciec, który jak nie chodzi do pracy, to pije i choć nie bije, to się wyżywa...mama przez niego taka nerwowa, że wszystkiego się czepia. A ja? A ja przez to wszystko nieśmiała, z bardzo niską samoocenę i choć staram się ją sobie podnieść, to nie jest łatwo gdy ciągle to samo się dzieje..i tak trudno otworzyć się przed inną osobą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Biedactwo ,szczerze współczuję :*.Wiem doskonale co czujesz.Niska samoocena,smutek...Ja mam dokładnie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Wiem doskonale,jak to jest zbierać ostry op*****l za nic,być zastraszonym i żyć w wiecznym poczuciu winy? Jeśli mogę zapytać,ile lat trwa Twoja męczarnia?Bo moja,jak na początku wspomniałem,niespełna 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicniejestwazne
No ja też Tobie współczuję, dobrze, że są osoby, które potrafią mnie zrozumieć.. Oby Ci się ułożyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze wspolczuje ,a jednoczesnie zachecam do brania zycia za rogi i pokazania calemu swiatu ,a przede wszystkim matce ,ze potrafisz ulozyc sobie zycie , najpiierw musisz uwierzyc ,ze jestes wart milosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicniejestwazne
Moja prawie 18.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Totalna rezygnacjo, ktoś nie ma kompletnie pojęcia o czym pisze i pisze o etapie dojrzewania. Forumowiczów o pustce w głowie uprasza się o niezabieranie głosu. A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Współczuję ... Ja to mam o tyle lepiej,że do domu to zjeżdżam co 2 tygodnie i na święta,Ty codziennie jeszcze musisz się borykać z tym problemem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
B. Totalna rezygnacjo, Twoja matka ma narcystyczne zaburzenie osobowości, dlatego na zewnątrz dobrze grała swoją rolę dużo lepszej osoby niż jest w rzeczywistości, a w domu zmieniała się w wiecznie krytykującego tyrana i wyżywała się na Tobie. Ona nie potrafi kochać i nie będzie potrafiła. Będzie też próbowała Tobą i otoczeniem całe życie manipulować, żeby wciąż wychodzić na tą pozornie dobrą, jeśli nie zaczniesz walczyć o swoje życie. Im będziesz starszy, tym ona będzie dla Ciebie gorsza, bo będzie traciła nad Tobą kontrolę. Jedyne co możesz zrobić, to jak najszybciej jak się da wyprowadzić się, a potem mocno ograniczyć kontakt z rodziną. I nauczyć się, jak nie powtarzać wobec własnej rodziny takich samych zachowań, jakie stosowała wobec Ciebie. Możesz się tego nauczyć, bo Ty jesteś od niej inny, wrażliwy. Ale jeśli nie podejmiesz świadomej nauki, to mimo swojej wrażliwości czasem zrobisz wobec żony czy dziecka coś, czego byś nie chciał, bo tak zostałeś nauczony mimo swojego dużo lepszego charakteru. Nie dopuść do tego. Przeczytaj koniecznie "Matki, które nie potrafią kochać" Susan Forward, a jeśli dasz radę, to i "Toksyczni rodzice" tej samej autorki. Twoja matka się nie zmieni, zmień się Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicniejestwazne
No jeszcze muszę się przemęczyć do końca liceum i potem może zacznę nowe życie :) Ja już kladę się spać, chociaż zanim zasnę to pewnie minie trochę czasu, bo tak już mam, że dużo myślę i wyobrażam sobie lepsze życie. Życzę dobrej nocy i snów, które poprawią Ci humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
00:34 Dziękuję Tobie za tak rozbudowaną wypowiedź :).Wiem niestety ,że wiele nawyków niestety podświadomie bierzemy od rodziców,zarówno tych dobrych ,jak i złych .Dziękuję za polecenie tych lektur,z pewnością się im przyjrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Nic nie jest ważne-Wierzę,że dasz radę :). Co do tego rozmyślania przed snem o lepszym życiu-mam to samo.Wyobrażam sobie ,że jestem zupełnie gdzie indziej z kimś zupełnie wyjątkowym,że mam kogoś,kogo kocham z wzajemnością.Tonę w tych marzeniach,po czym zasypiam.Przyjemnie jest,dopóki się nie budzę.Później wszystko wraca do szarej rzeczywistości niestety.Tobie też życzę słodkich snów,Śpij jak najlepiej,dobranoc :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Totalna rezygnacjo, da się coś zmienić. Tylko musisz zapamiętać, że choćbyś wszedł na Mount Everest, Twojej matce się nie odmieni i nie zacznie Cię niestety kochać. Wiem, że przykre, też mam taka matkę. Ale jeżeli tego nie zrozumiesz, to niczego nie zmienisz w swoim życiu. I uważaj na tą swoją potrzebę miłości, trochę nadmierną, jak u każdego z nas. To dobrze, że chcesz kogoś kochać z wzajemnością, ale zbyt duże pragnienie może spowodować, że zbyt mało poznasz kobietę, dasz się jej zmanipulować, potem kolejnej i za jakiś czas, po kolejnej i kolejnej porażce zauważysz, że one wszystkie były takie...jak Twoja matka. Jeśli jest się dzieckiem osoby z npd, to takie osoby same nas znajdują. Trzeba tylko to w porę zauważyć i się nie dać, a dalej pracować nad poczuciem własnej wartości. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Dzięki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
I dobranoc :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziękuj, tylko bierz się do roboty. :-) Zacznij od zmiany pseudo i nie rezygnuj, z walki o siebie. I nie pozwól sobie niczego narzucić. Mam dużo więcej lat niż Ty, więc zauważyłam schemat przyciągania do takich osób jak my osób z npd. Jeśli przeczytasz ksiązki dr Forward, postaraj się dowiedzieć jak najwięcej o narcystycznym zaburzeniu osobowości, by rozpoznawać takie osoby. Pomoże Ci w tym też obwerwacja własnej matki. Dobranoc i Szczęśliwego Nowego Roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając o Twoim życiu wróciły wspomnienia...Teraz mam 35lat,dzieci męża dom,ale jeszcze dekadę temu czułam i przeżywałam to co Ty. Niestety mimo pozornej samodzielności, matka chce dalej mną manipulować, wtrąca się,nie szanuje,obraża, to chory człowiek... To nigdy nie minie,choć mam przy sobie ludzi których kocham czuję się czasem tak nieszczęśliwa,że mam ochotę nie istnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Jeśli przywróciłem chore wspomnienia,to najmocniej przepraszam :).Tobie również życzę szczęśliwego Nowego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklonowana40
skoro wyszedłeś z tak dysfunkcyjnej rodziny w której nikt nie dal ci miłosci i nie napełnił naczynia miłoscią po brzegi nie ma szans że tą miłosc uzupełni ktoś inny. Teraz to Ty musisz sam pokochać siebie by byc gotowym kochać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalna_rezygnacja
Najgorsze jest to,że zdaję sobie z tego sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko będzie ok ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×