Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co sądzicie o matkach które biora nianię i wracaja do pracy

Polecane posty

Policz sobie. Masz małe dziecko. Idziesz do pracy np 9-17 plus ok. 30 minut na dojazd/dojście. Rano włosy, ubranie się, makijaż.To też trwa. Potem jeszcze szybkie zakupy, odgrzanie obiadu. Chyba że jesteś boginką hinduska i masz 8 par rąk. Ile się pozajmujesz dzieckiem w ostatecznym rozrachunku Godzinę? Dwie? Bo potem lulu, paciorek i spać. Taaa już widzę z doświadczenia, jak wracasz do domu po pracy i rzucasz się do gry i zabawy z dzieckiem na podłogę, 3 godziny hasania potem spacer, itd itp. a jak dziecko idzie spać to jak cyborg sprzątasz dom i gotujesz i pieczesz... ps. ja pracuję ;) i dlatego szanuje te matki, które naprawdę wychowywują dzieci. jeśli wnikliwie przyjrzysz się mojemu tekstowi powyżej, odczytasz, że nie popieram tych co siedzą na dupsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I staję na głowie, żeby moja 2 latka miała tylko mnie lub tylko męża, żeby nie angażować żłobka czy niani, choć nie zawsze się uda. Ale się udaje, i córkę wychowujemy tylko my. Mam nadzieję, że będzie dobrze wspominała dzieciństwo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka nie pracowała, a ja zazdrościłam dziewczynkom, które po powrocie ze szkoły miały luz, a nie matkę ślęczącą nad głową, podtykającą obiadki i rozliczającą z każdej minuty na dworze czy przed tv. co do kokoszki - dzieci chcą być takie jak większość. ot i tajemnica. jakbyś była jedną, której rodzice są na uroczystościach szkolnych to byś chciała, żeby ich nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kokoszka, zgadzam się ;), prawdziwe wychowanie to ogrom pracy i poświęcenia... ja mam też 2-letniego syna, że tak powiem potocznie siedzę z nim w domu ;), różne zabawy, spacery, obiad, w między czasie rozmowy, tłumaczenie mu świata, u nas nie ma ciągle grającego TV, czy zapychania słodyczami dla świętego spokoju....wychudłam od tego "siedzenia" w domu ;), latam jak szalona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabawy, spacery, rozmowy. no zap*****l jak w kopalni normalnie :D ale wy jesteście wszystkie głupie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam że decydując się na dzieci, przynajmniej jedno z rodziców nie może być wiecznie zapracowane, nie chodzi mi o to, że np. matka ma nie pracować...ale totalnie nie wyobrażam sobie sytuacji, że mam małe dziecko i oboje wracamy do domu 0 19, 20... nie sztuką jest zostawić dziecko z kimś i wybyć na cały dzień...prawdziwą sztuką jest realizować się zawodowo, ale pamiętać że ma się dzieci, no chyba że to był chwilowy nieprzemyślany kaprys i dziecko tylko na tym cierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja takie wlasnie mialam dziecinstwo,ciagle niaia a potem przedszkole,po przedszkolu czesto tez niania,rodzice wiecznie zapracowani taty to w ogole prawie w domu nie bylo,bo jezdzil za granice do pracy i co z tego,ze mialam wiele rzeczy o ktorych moi znajomi mogli sobie pomarzyc.... Ja marzylam o mamie w domu gdy wracalam ze szkoly,swoim dzieciom nigdy tego nie zafunduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego akurat nie wiecie, czy wychowywanie przez obcych nie wpłynęło na waszą psychikę, przecież to nie chodzi tylko o ćpanie, chlanie itp. :O, co za upraszczanie tematu :O, np. to że ktoś jest pesymistą może z tego wynikać, że ktoś jest lękliwy, ale to że macie poczucie krzywdy, a to się przejawia np. przez pisanie że rodziców nigdy nie było w domu...poza tym dużo zależy od osobowości, są ludzie ze skrajnych patologii, którzy jak to się mowi wychodzą na ludzi...to jest nie podważalne że dziecko najlepiej rozwija się przez pierwsze lata w domu z rodzicami, z matką która jest blisko, w sensie, że to jest optymalne, co też nie oznacza że jak będzie w żłobku to spaczone będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Totalną głupotą jest dla mnie porzucanie niemowlęcia i biegnięcie do pracy, jeśli to na prawdę nie jest koniecznie...moim zdaniem to jest często ucieczka, niedojrzałość a niech inny wychowują, zajmują się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogolnie wszystko zalezy od sytuacji. Jezeli matka wraca bo z jednej wyplaty ciezko wyzyc to rozumiem wyjscia nie ma. Jezeli matka wraca bo ma gdzies pieluchy to akurat nie rozumiem ale takze nie potepiam. w zasadzie wisi mi to. Ja jako matka jestem w domu i ogolnie pracuje bo skoro niania, kucharka, sprzataczka, praczka, lekarka to zawod to ja mam kilka etatow. Dlaczego kobieta ktora jest z cudzym dzieckiem jest pracujaca a matka jest nierobem? Ze swoim dzieckiem robi sie wiele ciekawych rzeczy i jest to ciezka praca. Ciezsza od mojej sprzed macierzynstwa. Wczesniej robilam co chcialam jak chcialam i kiey chcialam. Przyszlam po pracy i moglam sie walnac przed tv, pomalowac paznokcie i inne a teraz nie pamietam jak to jest film zobaczyc na kanapie przed tv. Moja mama zawsze pracowala na popoludnia, ojciec mial w d...jak z nami zostawal. Mialo w domu byc cicho obiad zjedzony nauczeni i wykapani-wszystko sami. Puzzle nawet sami musielismy ukladac. Matka nigdy przy mnie nie posiedziala jak chora bylam. Na dzien matki do szkoly nie przyszla. Jako jedyna bylam taka samotna w klasie. Ogolnie wymagalo dyscypliny i zeby nie zawracac gitary. Ja chce miec czas dla dziecka i zeby pamietalo jak fajnie bylo i bedzie bo chce byc obecna w zyciu corki zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto, przepraszam, w poprzednich pokoleniach bawił się z dziećmi? Do zabawy było rodzeństwo, kuzynostwo, dzieciaki z sąsiedztwa czy ze szkoły. Dziś przecież kontakt z innymi dzieciakami to patologia! A układanie z córeczką domków dla lalek i spacerowanie, to robota jak w kamieniołomach, jeszcze wypłaty państwowe wam za to dać. Dzisiejsze macierzyństwo to jedna wielka paranoja! Ja byłam jako jedna z nielicznych w klasie, córką mamy niepracującej (z powodu renty chorobowej) i niestety, ale zazdrościłam koleżankom, których mamy ładnie wyglądały, ubierały się i wychodziły i wracały z pracy. Ja chyba na palcach mogłabym policzyć popołudnia, kiedy byłam sama w domu. I nie mówię o tzw. wolnej chacie i imprezach, po prostu posiedzeniu sobie samej w samotności. Nie wiem też z jakiego środowiska większość mamusiek się tu wywodzi, ale w moim (całkiem zwyczajnym, nie akademickim, nie intelektualnym, nie pracoholiczym) każdy miał wpojone, że trzeba się uczyć, kształcić i znaleźć dobrą pracę. Normalnie jako element dorosłego życia... Nie znam żadnej dziewczyny, która by całkiem rezygnowała z pracy po urodzeniu dziecka.. Ale tak, wy już macie odpowiedź, wszystkie mamy mężów nieudaczników... Smiech na sali, bo jak ktoś kończy interesujące go studia, to chce się tym zajmować, nieważne, czy jest singlem, czy ma dzieci, czy nie. Pytanie: jakie wartości wy przekazujecie córkom? Jeśli są już starsze, to ich nauka, wyniki i wykształcenie się w ogóle liczą? Przecież pisanie, czytanie i tabliczka mnożenia wystarczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przesadzaj ty wyżej...to jest temat o zostawianiu maleńkich dzieci z nianiami, niemowląt, a nie o dzieciach w wieku szkolnym...czytaj ze zrozumieniem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam, tylko jak zwykle temat powędrował swoim torem i mowa już o zabawach, puzzlach, szkole więc powiedziałam, co sądzę na ten temat. A w temacie? Zazdroszczę, ze stać ich na nianię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moj mąż zarabia na miesiąc okolo 5 srenich krajowych, ja tez pracuję i staramy się o dzidziusia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chetnie zostalabym na rocznym macierzynskim,ale zwyczajnie mniena to nie stac,poniewaz jest platny 80%. Wroce wiec po 6 mcach,zeby zarobic na jedzenie dla dziecka. Te brakujace 20% to cala rata kredytu hipotecznego,wiec nie mam wyboru. W pracy bede miala dodatkowa premie i wyzsza pensje (zaszlam zaraz po awansie i nie zdazylam z niej skorzystac),wiec na nianie starczy. Dodatkowo pomoze tesciowa. Niestety... Taki kraj, takie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kokoszka to ja c***isalam o wyksztalceniu. Pracuje do 12. Pbowiazki dziele z mezem i nie musze moec 8 rak. Wystarcza 4 moje i meza. I uczciwe ci napisze dziecko ma mnie na wylacznosc 4 godziny.zakupy przywozi mi tesco a obiady gotuje wieczorem. Nie mam w domu tv a z netu korzystamy jak syn spi. Moi rodzice tez pracowali, ale zawsze byli na wszytskich szkolnych akademiach i rozdaniu swiadectw. Jak sie chce to sie da. I nie pisz ze jezt inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to żaden argument, że moi rodzice pracowali i mieli czas na przychodzenie na akademie szkolne :O, twoim rodzice to jest tylko jednostkowy przypadek, ogrom ludzi szczególnie w dużych miastach tyra całe dnie, o akademiach w szkołach dzieci może zapomnieć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ah a o uropie slyszlas? Jak sie chce to sie da. A jak w twojej pracy sie nie da to moze sprobuj poszukac innej. Ja mieszkalam w miescie i rodzice rowniez pracowali. Nie. Teraz lepiej siedziec na tylku w domu i oczekiwac na szkolne wydazenia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pierniczycie :) moi rodzice również pracowali a nigdy nie czułam się zaniedbana, na akademie szkolne i wszystkie przedstawienia również przychodzili. Popadacie w paranoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znalezienie odpowiedzialnej i madrej niani graniczy z cudem, niestety.Ja nie znalazlam i siedzialam z dziecmi. Moglabym je powierzyc jedynie babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o co chodzi z tymi akademiami?U nas zadni rodzic nie przychodzili,niby po co?Jakies kompleksy leczycie czy co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u nas przychodzili. I co w zwiazku z ty, ze u ciebie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydujcie sie. Na jednym temacie wyzywacie kobiety od dzieciorobow i leni,bo nie chca wracac do pracy,a tu wyzywacie,bo chca wracac. To jak to jest kafeterianki?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli sytuacja na to pozwala to trzeba wracać do pracy. ja mam to szczęście, że dzieckiem zajmuje się moja ciocia, osoba samotna z niską emeryturą. Ona zadowolona, że może sobie dorobić, a my mamy odpowiedzialną osobę do opieki nad dzieckiem. Nie po to studiowałam tyle lat, aby teraz siedzieć w domu. Odpukać w niemalowane drewno, a w razie rozwodu? co wówczas zrobię? Wszystko się może zdarzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż świetnie zarabia ale i tak wróciłam do pracy po pół roku. Prawda jest taka że dziś świetnie zarabia a byc może jutro nic nie zarabia... Róznie bywa, teraz mamy dziecko i nie będę ryzykowac jednej pracy... Na początku małżeństwa mąż stracił pracę i poszedł do pierwszej lepszej pracy i zarabiał grosze. Pamiętam to. Potem dostał bdb prace i tak jest do dziś, ale jak pisałam: dziś praca jest super a jutro już jej nie ma, a dziecko, rachunki będziemy mieli zawsze. Czy praca będzie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wychodzę do pracy jak mała śpi, przychodzi niania i mała się budzi dopiero po 2 godzinach ok 9.00 potem ma jeszcze jedną drzemkę w południe. Ja wracam o 14:30 a mała chodzi spać ok 21.oo czyli z nianią jest ok 3 godziny (bo resztę czasu śpi i ma gdzieś kto z nią siedzi) a ze mną jest od 14:30 do 21.00, jak robię obiad to nie zamykam przecież dziecka w osobnym pokoju tylko jest przy mnie, jak sprząta to kręci się koło mnie, pokazuje jej różne rzeczy, jest fajnie, poznaje świat. Jak sprząta sie regularnie, codziennie to przecież nie trzeba ślęczeć kilka godzin na sprzątaniu, pranie się samo pierze w pralce itp. I tak: po pracy siadam z dizeckiem na dywan i się bawimy z godzinę. A na dziecko dobrze wpływa że ma kontakt z większą ilością osob niż tylko non stop mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podoba mi sie wypowiedź gość wczoraj - i zauważam jeszcze jedną tendencję - np jest spotkanie rodzinne i na 4 czy 6 dorosłych jedno znudzone dziecko. Każdy zabawia a im wiecej zabawia tym dziecko bardziej znudzone i marudne. Kiedyś na 4 dorosłych było min 4 dzieciaków.... Pamiętam jak rodzina mamy zjeżdzała się u babci - każdy ok 2-3 dzieci i my - dzieciaki szaleliśmy a rodzice mieli luzik, pili kawkę, plotkowali itp. ja wiem że teraz dójka dzieci to czesto luksus ale kiedys ludzie nie mieli wcale więcej kasy tylko... mniejsze wymagania. teraz musze mieć wielka plazmę 3D 50 cali, ipada, laptopa, imaca, iphona, najmodniejsze ciuchy, ekskluzywne kosmetyki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jawerty
ja takim mamom zazdroszczę, bo ja dziecko muszę dać do żłobka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jawerty ale żłobek to nic złego przecież, dziecko szybko ma kontakt z innymi dziećmi, potem ma większa odporność, lepszy kontkat, a i panie ze żłobka dopilnują np sadzania na nocnik, a nie te mamuśki siedza po 3 lata z dzieckiem w domu a dziecko robi w pieluchy do 4 rż :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćrt
12:34, dziwne! Ja "siedze" z dzieckiem w domu i mój przestal robic w pieluchę już w 2r.z. Dawanie do zlobka malutkiego dziecka to koszmar i rozumeim ta matke która wyżej napisala, ze zazdrości matkom które mogą być w domu z dzieckiem. Male dziecko potrzebuje kontaku z dzieckiem a nie z pania ani z innymi dziecmi i mowie tutaj o dzieciach poniżej 4 r.z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×