Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pracuję u taty i mam wrażenie, że współpracownicy mnie nie lubią:(

Polecane posty

Gość jakie to proste
Coś mi się zdaje, że mieszają się tu wątki. Jest naturalne i oczywiste, że właściciel zatrudnia kogo chce, tym bardziej swoją ukochaną córkę. Jest oczywiste, że reszta personelu, będzie wobec tej córki ostrożna, nawet oschła, nie będzie jej traktowała na równi, BO TO JEST NIEMOŻLIWE. Córka pozostaje córką, która będzie grała w drużynie ojca, nie personelu. Przecież zawsze występują sprzeczne interesy. Ani, ty jako córka/pracownica nie powinnaś się tym przejmować, ani mieć pretensji, bo jesteś tam de facto właścicielką, kimś ponad personelem, ani nie powinnaś się spoufalać, ani oczekiwać, że będziesz jedną z nich, bo nie jesteś jedną z zatrudnionych. Gadki o rozmowie kwalifikacyjnej mogą świadczyć, że niestety, oboje, ty i twój ojciec, chorujecie na zakłamanie. Rozmowa kwalifikacyjna to jest wówczas, gdy ludzie się nie znają. Tutaj znacie się od zawsze i rozmowa to była w domu. Nie należy stwarzać pozorów czegoś, co nie istnieje. Ludzie to widzą i widzą, że to jest sztuczne. Jeśli palnęłaś, że byłaś na rozmowie, to zrobiłaś z siebie idiotkę, którą będą pogardzać. Niestety, trzeba mieć świadomość swojej pozycji i umieć się zachowywać z godnością, czyli tam gdzie ciebie nie chcą, nie włazić. Masz prawo pracować u ojca, ale nie oczekuj, że zostaniesz miłą koleżanką dla reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa kwalifikacyjna była nie z moim tatą ale z drugim współwłaścicielem odpowiedzialnym za rekrutację!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to proste
I jeszcze jedno, być może najważniejsze. Zastanów się ile twój ojciec płaci temu personelowi niższemu, nie lekarzom! ;) Prawdopobnie płaci tyle ile musi, czyli najmniej ile tylko można. Ludzie żyją za te g*******e pieniądze i przeklinają cały świat, z własnym szefem na czele. Pojęcia nie masz, jak komentują swoich szefów, ludzie, którym nie wystarcza na życie. I myślisz, że oni się z tobą zakumplują? Niepoważna jesteś. Przyjmij do wiadomości, że to są dwa światy. Trzeba było iść na prawdziwą rozmowę kwalifikacyjną, do innej firmy (tam gdzie ciebie nie znają) i tam mogłabyś się zakumplować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Coś mi się zdaje, że mieszają się tu wątki. Jest naturalne i oczywiste, że właściciel zatrudnia kogo chce, tym bardziej swoją ukochaną córkę. Jest oczywiste, że reszta personelu, będzie wobec tej córki ostrożna, nawet oschła, nie będzie jej traktowała na równi, BO TO JEST NIEMOŻLIWE. Córka pozostaje córką, która będzie grała w drużynie ojca, nie personelu. Przecież zawsze występują sprzeczne interesy. Ani, ty jako córka/pracownica nie powinnaś się tym przejmować, ani mieć pretensji, bo jesteś tam de facto właścicielką, kimś ponad personelem, ani nie powinnaś się spoufalać, ani oczekiwać, że będziesz jedną z nich, bo nie jesteś jedną z zatrudnionych. Gadki o rozmowie kwalifikacyjnej mogą świadczyć, że niestety, oboje, ty i twój ojciec, chorujecie na zakłamanie. Rozmowa kwalifikacyjna to jest wówczas, gdy ludzie się nie znają. Tutaj znacie się od zawsze i rozmowa to była w domu. Nie należy stwarzać pozorów czegoś, co nie istnieje. Ludzie to widzą i widzą, że to jest sztuczne. Jeśli palnęłaś, że byłaś na rozmowie, to zrobiłaś z siebie idiotkę, którą będą pogardzać. Niestety, trzeba mieć świadomość swojej pozycji i umieć się zachowywać z godnością, czyli tam gdzie ciebie nie chcą, nie włazić. Masz prawo pracować u ojca, ale nie oczekuj, że zostaniesz miłą koleżanką dla reszty." XXXXXXXXXX I tyle w temacie. 100% popieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ciekawe masz podejscie, nie-znajomy to na pewno ułom, za to krewny na pewno super-hiper uzdolniony," no baranica po prostu. gdzie napisałam ŻE KAŻDY PO ZNAJOMOŚCI jest super hiper? no własnie nigdzie, jak masz zwyczaj dyskutować sama ze sobą i sobie wymyślać odpowiedzi to prosze bardzo załóż swój temat. założysz swoją firmę to sama zobaczysz (w końcu skoro tak się znasz na wszystkim to jesteś człowiekiem sukcesu co nie", czy wolisz kompletnie obcą osobę X a kogoś z rekomendacjami to kogo wybierzesz? firma to biznes, a nie jakaś działalność charytatywna - zatrudniasz tych których się opłaca, wobec których przewidujesz, ze będzie dobrze pracować. jak masz sprawdzonego pracownika, który poleci Ci kogoś innego bardziej ufasz - proste. stary pracownik nie narażałby swojej posady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa kwalifikacyjna była nie z moim tatą ale z drugim współwłaścicielem odpowiedzialnym za rekrutację!!!! xx o rany a co to za różnica? tym bardziej, ze powiedziałaś, ze z większoscią jesteś tam na ty więc cię dobrze znają, a nawet jeżeli nie znał cię osobiście ten który przeprowadzał z tobą tą niby-rozmowę wiedział, ze jesteś córką współwłaściciela i logiczne, że cię zatrudnił bez żadnych ale, nie udawaj bardziej naiwnej niż jesteś ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćććć
Może z boku to wygląda dziwnie, ale np ja sobie nie wyobrażam mówić per "pan" do kogoś, kogo znam od lat i od lat mówiłam po imieniu. Byłoby to sztuczne, fałszywe. Jeżeli przez lata mówiłam po imieniu do wujka, to nagle nie umiałabym zacząć mówić mu "wujku" a co dopiero "proszę pana". Pamiętam, moja koleżanka była zatrudniona u swojego wujka - rodzinny interes. Zwolniła się jak jej kazał do jej dziadka mówić pan. Nie umiała no. A ja pracując na zlecenie jako zewnętrzna firma mówię wszystkim z firmy w której stacjonujemy na ty. Nawet starszym o 30 lat, ludziom z biurowca (choć jestem zwykłym robotnikiem) i nikt nie ma z tym problemu (przez pierwsze dni mówiłam pan, to mnie wszyscy poprawiali). Tylko do kierowników mi głupio, ale mogłabym, bo oni podchodzą, podają rękę i mówią cześć, zamiast dzień dobry. Nieraz jako pierwsi, jeśli pierwsi zauważą. Więc tu bym autorki nie dręczyła tymi zwrotami. Ale tak jak już padło, mogą Cię nie lubić tylko dlatego, że po znajomości (ja tu nie widzę nic złego. Przecież rodzic ma prawo pomóc córce) i dlatego, że Ci nie ufają. Choćbyś była najfajniejszą koleżanką z pracy, to zawsze (ZAWSZE) będziesz córką szefa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to proste
Zapewne ten współwłaściciel już dawno to ustalił z twoim ojcem, bo to jest naturalne, że musieli się dogadać. I nie ta rozmowa o zatrudnieniu decydowała, nie wkręcaj sobie. Miałaś fory i przyjmij to do wiadomości. Oczywiście, gdyby twój ojciec, żył ze współwałscicielem jak pies z kotem, co też się zdarza, to byłaby to inna sytuacja. Ale jak się domyślam, żyją poprawnie, świadcząc sobie nawzajem grzeczności. Zapewne jesteś miłą i inteligentną dziewczyną, jakich wiele. Mogli przyjąć kogoś z ulicy, ale mają swojego człowieka, więc czemu nie? To jest naturalne i ja to rozumiem, ale jeśli chcesz być człowiekiem świadomym, TAKA SYTUACJA NIESIE OKREŚLONE KONSEKWENCJE. Miałaś fory i nie zparzeczaj, bo to jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Wy jej zazdrościcie tak? czy co? czy pracujac u kogoś łudziliście się, że każe dziecku szukać pracy w macdonaldzie, albo rozdawać ulotki po 5 zł a Was będzie przyjmował bo Wy tacy fajni? to jazda, zakładać swoje firmy, żeby Wasze dzieci miały fory. co Wam szkodzi? a no właśnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może z boku to wygląda dziwnie, ale np ja sobie nie wyobrażam mówić per "pan" do kogoś, kogo znam od lat i od lat mówiłam po imieniu. Byłoby to sztuczne, fałszywe. Jeżeli przez lata mówiłam po imieniu do wujka, to nagle nie umiałabym zacząć mówić mu "wujku" a co dopiero "proszę pana". No to ma problem, w pracy obowiązują pewne konwenanse i jeżeli by chciała być na równi traktowana to powinna się zwracać tak jak reszta personelu z jej szczebla a tutaj jej koleżanka "po fachu" idzie do szefa na rozmowę a ona do tatusia, koleżanka wydaje dokumenty dr Kowalskiemu a ona "Jankowi" NO TO JAK TO WYGLĄDA? ;/ logiczne, ze traktują ją jak kwokę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się, nawet jeśli póki co czujesz dystans to z czasem będzie na pewno lepiej :) rzadko kiedy w nowej pracy wszyscy współpracownicy podchodzą do nowego życzliwie i serdecznie, większość ludzi jest jednak dość nieufna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Banda zakompleksionych kwok tu siedzi, których rodzice robili na zmywaku i teraz mają do nich żal, że firm nie zakładali. Skoro tak was to boli to sami zakładajcie interesy i myślcie o przyszłości własnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to proste
Ja jej zazdroszczę :D (bo nie jest mi łatwo w życiu) ale nie życzę źle. Tylko, że ja nie miałbym takich problemów. Po prostu odwalałbym swoje, odnosił się z szacunkiem do wszystkich, od sprzątaczki do lekarzy i machał ręką na zachowania personelu, bo to byłby mój personel ;) Trzeba mieć świadomość, że nasza pozycja społeczna, rodzi pewne skutki. Chcesz na równi konkurować, to idź tam, gdzie forów nie dostaniesz. Fory u własnego ojca, to rzecz NORMALNA. Ja nie mam o to pretensji, tylko wyrażam oczywiste zastrzeżenia, uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też w pracy mówiłam na Ty do osób po 50. w drugiej z kolei był konwenans na pan/pani (nawet jak blisko wiekiem albo w jednym biurze), strasznie kretyński i wiele osób "po cichu" przechodziło na Ty. szefostwo było porypane (rodzinna firma a propos, fachowcy w swojej dziedzinie spoko, ale zasady szef nasz pan conajmniej dziwne) szczególnie chamsko jak pracownicy fizycznie paniowali do biurowych, a część z nich na Ty do nich :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to proste
Mój ojciec zakładał interes, ale mu ten interes skutecznie państwo ludowe rozpiertoliło. Nie w tym rzecz, żeby wszyscy prowadzili dziłalność gospodarczą, to jest argument idiotyczny. Nie wszyscy potrafią i powinni się z tym pogodzić. Tak jak dziewczyna powinna się pogodzić z tym, że w oczach podwładnych jego ojca, jest przede wszystkim jego córką, nie koleżanką z pracy. PROSTE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie to proste, ale Ty nie masz fochów o to, że ona dostała a inni nie. jak tutaj co poniektórzy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie te jakieś współpracownice, zamiast zaprzyjaźnić się z córką szefa, to strzelają focha. Normalne jest, że rodzice dbają o własne dzieci, o ile mają takie możliwości. Problemem jest jak ktoś pracuje w swojej rodzimej firmie i pomiata współpracownikami, bo jest synalkiem lub córeczką tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie szef też zatrudnił swoją córkę i rzeczywiście z początku sceptycznie do niej podchodziłyśmy, bo po prostu bałyśmy się, czy nie będzie jedną z tych, które wyżej srają niż dupę mają. Dziewczyna okazała się przemiła, bardzo skromna, grzeczna, inteligentna, fajnie się z nią rozmawia i nie czuć od niej zadzierania nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie to proste, a ja uważam, że jak ktoś ma do kogoś fochy i pretensje za czerpanie profitów z własnej firmy (np. właśnie zatrudnianie kogo sie chce itd) to powinien albo pogadać ze swoimi rodzicami albo samemu sobie taka możliwość sprawić. i wtedy w ramach sprawiedliwości będzie zatrudniał takich co im mniej znajomości tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Paniowanie" na siłę jest beznadziejnie głupie i rodzi konflikty jeżeli ludzie są z tego samego szczebla, ale mówienie na ty młodej recepcjonistki do lekarzy i szefa w pracy to jest dopiero głupota! a szef też wcale nie ma mówić do podwładnych per ty tylko tak samo na "pani", ona sobie urządza pogawędki z lekarzami to koleżanki patrzą na nią z rezerwą, wiedzą, ze ona nie pokomentuje z nimi być może beznadziejnego i wrednego szefa który mało płaci i bufnów lekarzy bo to jej znajomi, to się pilnują przy niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to proste
gość dziś jakie to proste, ale Ty nie masz fochów o to, że ona dostała a inni nie. jak tutaj co poniektórzy :D Nie mam fochów, bo to jest NATURALNE, że pomaga się swoim dzieciom. Cały kapitalistyczny zachód opiera się w dużej mierze, na akumulacji kapitału. Pradziad założył firmę i przekazał dzieciom i tak dalej. To jest normalne i nawet gospodarczo, społecznie pożądane. Gdzie mają pracować dzieci, jeśli istnieje rodzinna firma? Najczęściej u swoich rodziców, rozwijając biznes. Polska historię komunizm przedzielił na pół i nie mamy wielopokoleniowych rodzinnych firm, jakich mnóstwo jest na zachodzie. I szkoda! Ale nie łudźmy się, jeśli jest się uprzywilejowanym, to należy się już do innej kasty. Coś za coś. Jedni mają z tym problem inni nie. Ja jestem tak wyalienowany, że mnie by to zupełnie nie przeszkadzało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety między tobą a nimi jest przepaść. Ty jesteś w świecie ojca i lekarzy a one w swoim świecie. Nigdy się z tobą nie podzielą pewnymi poglądami bo będą się bały że powtórzysz lekarzom. Musisz się z tym pogodzić i po sport robić swoje. Nie spoufalać się z nimi skoro one same zachowują dystans. Twój młody wiek też nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jurek Urban
zmien nazwisko to cie polubia :P, :P, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmien nazwisko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na twoim miejscu zwróciłabym się jednak do ojca, aby ustawił te pracownice. A zwłaszcza sprzątaczki. To jest podważanie autorytetu - i Twojego i Twojego ojca, żeby takie prostaczki Cie z góry traktowały. A jak nie to sama im wygarnij albo poproś chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k***a juz wiem czemu nie moge znalezc pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćććć
Bo ojciec woli zatrudnić swoją córkę, którą zna i której ufa zamiast kogoś obcego? Bo ojciec mając wolny etat woli dać córce pracę niż dawać jej kieszonkowe za darmo, za nicnierobienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalatw mi robote u taty. Bede cie lubiał:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co wy się dziwicie? Jak bym była ojcem tej dziewczyny to też bym jej dała prace. Moja kasa zostaje w mojej kieszeni bo pracująca córka dostaje mniej kieszonkowego. Poza tym większość firm to właśnie takie firmy rodzinne. Bo jak mam przyjąć do pracy przyjaciółkę to wolę ją niż nie znajomego Xsińskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×