Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wy też traktujecie życie tak strasznie poważnie?

Polecane posty

Gość gość

Ja się cały czas stresuje, denerwuje. Chciałabymm być najlepsza.. Ale ciągle uciekam od wszystkiego. Mam wrażenie, że wszystko jest ponad moje możliwości.. I jak cos mi nie wychodzi tam szkola, studia to już "koniec świata", wstyd i mam ochotę schować się, położyć i wiecej nie wychodzić..Czy ktoś też tak ma? Jak sobie radzicie z życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam ochotę pójść spać i już nie wstawać :( nie widzę sensu w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam tak. udało mi się to zwalczyć dziś mam to gdzieś i walczę o swoje pazurami prawie, a jestem osobą z natury nieśmiałą i cichą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Ci się udało to zwalczyć? psycholog ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś, gdzieś czytałem ciekawy artykuł o tym, że człowiek mądry, pobożny nie traktuje tego co ziemskie tak poważnie, ale w każdej sytuacji zachowuje spokój wewnętrzny. Przecież wszelkie niepokoje, lęki, obawy pochodzą od Złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja za każdym razem jak coś sobie spieprze - jak unikam odpowiedzialnosci, jak wagaruje, jak ogolnie chowam się pod kołdrą i nie wychodze do swiata a powinnam - to mam takie poczucie wstydu i takie poczucie winy, że to jest masakra.. I potem przychodzą myśli samobójcze.. Nienawiśc do siebie - czasem tak silna, że aż boli psychicznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam u psychologa, to prawda, ale tylko raz. Było to dla mnie niepoważne, mówił mi to, co sama wiedziałam. Po prostu życie mnie zmusiło, praca, kłopoty w życiu osobistym, po za tym miałam dość funkcjonowania jako szara, zahukana mysz. Przełamanie się jest trudne. Ważne jest dobrze wyglądać (tak, banał, ale bardzo istotny) i wiedzieć, ze jest się człowiekiem wartościowym, ogarniętym, bystrym. Nie uważam się za głupią ( nie jestem, jestem tego świadoma), wprost przeciwnie i mimo że czasem ktoś uzna, że się wywyższam, to jego problem. Dziwne, ale zaczęłam częściowo olewać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest bardzo prosty sposób na to. Rób to co do ciebie należy w tempie jakie uznajesz. Jeżeli coś schodzi ci więcej czasu niż inni, jeżeli komuś się udało, a Tobie nie, jeżeli ktoś zaliczył i ma czas wolny, a Ty musisz dalej pracować nie przejmuj się. Nigdy nie porównuj się do innych. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobił coś lepiej z obiektywnego punktu widzenia niż Ty. Są geniusze, którzy w do 12-tego roku życia opanowali biegle klika języków obcych i przeskoczyli kilka klas. Z drugiej strony są osoby które nie mogę się przez całe życie nauczyć jednego języka obcego biegle i nauczyć się do matury. Są tacy co, nauczą się wiersza na pamięć po przeczytaniu go 3 razy, z drugiej strony są osoby ze słabą pamięcią, które potrzebuję na to tygodnia. Ktoś zagra utwór na fortepianie ze słuchu, ktoś będzie potrzebował nut i wiele godzin nauki. I tak dalej można mnożyć. Pamiętaj, że Ty sama sobie narzucasz tempo, sama decydujesz czym będziesz się zajmowała i realizowała. Wszystko czyń ze spokojem i nigdy nie porównuj i nie analizuj innych pod kątem ich osiągnięć. W ludzką naturą wpisana jest pokusa zazdrości. To sprawia, że nie potrafimy cieszyć się cudzymi sukcesami i cudzym szczęściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 21.35 mądrze prawisz i mądrze radzisz. Niestety porównywanie się z innymi często wynosi się z domu. Rodzice potrafią kilkanaście razy dziennie porownywac nas z rowiesnikami i człowiek gubi gdzies siebie, swoje usposobienie i prawde, ze zazdrosc jest destrukcyjna. Widzi sie wtedy siebie wylacznie przez pryzmat (osiagniec) innych, w mniemaniu swoim lub otoczenia lepszych, bo cos tam cos tam i motywacja do zycia, mierzenia sie z codziennoscia topnieje, a w glowie huczy zlowrogi glos "po co sie starasz, i tak nie jestes dosc dobry i nie bedziesz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×