Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po czym poznać, że...

Polecane posty

Gość gość

to jednak nie to... byłam z chłopakiem 3 lata, bywało różnie, częste kłótnie, różnica charakterów totalna, ale ponieważ to mój pierwszy facet (mimo że mam 24 lata) zawsze walczyliśmy o związek... wyjechałam kilka miesięcy temu, nie wiem kiedy mój do mnie dołączy, mówi że się stara coś zrobić by dołączyć a poznałam kogoś, kto ma cechy wszystkie jakie uwielbiam, kogo unikam bo boję się że coś do niego poczuje, wiem że pewnie tez ma swoje wady, ale nie jestem pewna uczuć do obecnego chłopaka... dodam, że nie wiem czemu niechętnie myślę o spotkaniu z chłopakiem, nie mam pojęcia... jestem rozdarta i nie wiem, co robić. zawsze żyłam ideologią, że lepiej naprawiać niż rzucać coś i brać coś nowego... poza tym nie wiem jak zniosłabym zranienie kogoś, kto mnie kocha. i wspomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamila475485
Bo zamiast chłopaka wybiera się faceta. Samo określenie "moj chlopak" swiadczy o tym,ze to raczej nie bedzie milosc az po grob. Juz lepiej mowic moj facet/narzeczony. Zrobisz jak uwazasz, jedno jest pewne - nie zdradzaj. Bo tak postepuja szmaty, a nie inteligentne kobiety (ktora wnioskuje z twojej wypowiedzi niewatpliwie jestes). Jesli ciagnie cie do tego drugiego, to znaczy ze 1.Nigdy nie kochalas tego pierwszego 2.Jesli uwazasz,ze gra jest warta swieczki, to zerwij ze swoim obecnym i dopiero wtedy bierz sie za drugiego, nigdy na odwrot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierwszy chlopak w wieku 21 lat, czekalam na tego jedynego... niestety okazalo sie ze czasami miewa trudny charakter, jest kochany ale czasami ciezko nam rozmawiac... zdarzalo sie, ze niektore zachowania mnie do dzis irytuja, czasem takie p*****ly... zdrada to nie w moim stylu, ja mam wyrzuty sumienia z samego faktu ze kogos innego uznalam za "ideal"... unikam go, tym bardziej ze widze ze on tez mnie lubi, mamy podobne charaktery... nie spie przez to po nocach... nie wiem sama co powoduje, ze boje sie zerwac ze swoim, nie jestem pewna uczuc... nie chce tez krzywdzic obecnego chlopaka. a moze to ze mna jest cos nie tak, co jesli okaze sie ze ja po prostu nie umiem kochac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w dodatku odleglosc i brak bliskosci sprawia, ze coraz bardziej sie zastanawiam nad zlymi wspomnieniami...moze to przez poczucie samotnosci wydaje mi sie ze cos jest nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam, ze juz wczesniej sie nad tym zastanawialam kiedy bylismy daleko od siebie , ale zaraz kiedy sie spotykalismy przechodzilo mi bo milo spedzalo sie czas razem...mysle o tym glownie gdy jestesmy daleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ForeverAlone
Wiesz, możesz się przejechać i później płakać, że "zamieniłaś" obecnego na teoretycznie "lepszy model". Ale widocznie to nie jest ten jedyny... Też tak miałam. Odległość nas... Mnie przynajmniej wypaliła. Z samotności zaczęłam przyglądać się innym facetom, ale nigdy bym go nie zdradziła, ani nikogo innego. Po prostu zwątpiłam, że kiedyś będziemy razem i dusiłam się w związku. Ile łez wylałam, ile drinków wypiłam. Kiedyś w końcu, albo trzeba było się przeprowadzić jedno do drugiego, albo to zakończyć. I też doszło do tego, że nasze (jego) cechy zaczęły nas (mnie) irytować. Uważam, że nie miała bym z nim przyszłości. Jak miałam się spotkać, patrzeć na fochy, słuchać jak gada o rzeczach moim znajomym o których nie powinien, kłócić się znowu to nie chciało mi się spotykać. Boisz się zerwać, bo boisz się samotności. Jak każdy. Swego czasu uderzył mnie cytat Janusza Leona Wiśniewskiego, kiedy te rozłąki były długie "Wiem po sobie czym jest emocjonalne wypalenie. W ten sposób organizm się broni, kiedy nie jest już w stanie zmagać się z negatywnymi bodźcami. Z psychicznym bólem. Jeśli zbyt długo człowiek żyje samymi uczuciami, może się zdarzyć, że wygasną. Całkowicie. ". Uważam, że to całkowicie normalne, że przygnębia Cię samotność. Kiedy szczęśliwi ludzie Cię mijają, koleżanki przychodzą z partnerami, opowiadają co robili w sylwestra, gdzie byli... Pytanie - na stałe się wyprowadziłaś czy na jakiś czas? Bo jeśli perspektywa rozłąki jest na lata... Nigdy nie powtórzyła bym tej męki. Już sobie powiedziałam, że nie chcę być z żadnych marynarzem, żołnierzem, kierowcą po tym co przeszłam... Wolę przecierpieć niż cierpieć przez naście, dzieścia lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej na dluzej...nawet jesli on wkrotce dolaczy, boje sie znow nieporozumien, fochow... boje sie teraz spotkac, bo czuje sie ze cos sie we mnie zmienilo... boje sie go zranic, (jest baaardzo wrazliwy, az za bardzo) ale tez tego ze jesli zerwe a okaze sie ze jednak go kocham? wiadomo jak jest z pierwsza miloscia... szkoda strasznie... nie potrafie sobie tego wyobrazic... to glupie, ze potrafie wspominac jakies glupie zachowania jego, miny, fochy, czy inne rzeczy ktore irytuja typu nie dbanie o wlosy czy dlubanie w nosie przy mnie...takie rzeczy chyba nie powinny irytowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To widocznie nie jest dobry związek... Jeśli partner obawia się kłótni, fochów... Boisz się po prostu rozstania i samotności. My w końcu nie mogliśmy chyba dłużej jak godzina ze sobą być, żeby nie wrócić skłóceni np. ze spaceru... Tylko nerwicy się nabawisz. Warto być wobec niego też fair. To ON się wyprowadzi do ciebie. To pieniądze, czas, zostawienie wszystkiego co ma dla Ciebie w bieżącym miejscu zamieszkania, a po kilku miesiącach rozstaniecie się. Wszystkie jego niedoskonałości będą jeszcze bardziej rzucać Ci się w oczy, kiedy zamieszkacie ze sobą (chyba, że już mieszkacie) i będą pewnie jeszcze większe kłótnie. Bo to się nie zmieni. Czy na tym ma polegać związek? Owszem, sprzeczki zdarzają się w każdym związku, ale codziennie, o błahostki nie powinny mieć miejsca. Jakbym czytała o swoim przypadku ;). Mój też o siebie średnio dbał, chociaż pracował w firmie, którą powinien reprezentować schludnym wyglądem. Tak, takie rzeczy mogą irytować i to normalne, że kobieta zwraca na to uwagę. To, że jesteśmy razem to znaczy, że muszę godzić się na niechlujstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idealu nie znajde, ale skoro przez wiekszosc zwiazku sie denerwuje..nie wiem czy cos sie zmieni. dzieki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×