Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poronienie. Co się ze mną dzieje ?

Polecane posty

Gość gość

8 grudnia poroniłam. Jutro będzie dokładny miesiąc jak w 7 tygodniu straciliśmy dziecko. Ja wiem to początki, ale nie umiem sobie poradzić. Pojechaliśmy na wakacje po świętach udało mi się ,, zapomnieć" na chwile. Korzystałam z ciepła, urlopu i cieszyłam się życiem z narzeczonym i przyjaciółmi. Wróciliśmy do domu i wrócił ból. Nie wiem co się stało. Znów boli, czuje ból, że być może to moja wina, że tego dziecka nie ma. Co się ze mną dzieje ? Dlaczego raz umiem normalnie żyć, a innym razem kompletnie nie umiem funkcjonować ? Próbuje wszystko kryć przed narzeczonym - wystarczająco dużo płakałam w jego ramionach w ostatnim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna ciaza bedzie lekarstwem , mialam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem w stanie być w ciąży teraz. Nie umiem. Ta ciąża to była wpadka, ale zdążyliśmy pokochać te maleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie nad poronieniem uzalasz a ja urodzilam martwe dziecko w 9 miesiacu ciazy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, wiem moje problemy są niczym przy problemach niektórych, a mimo wszystko jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u mnie dladnie dzis mija rok jak sie dowiedziałam ze moje dziecko w 7 tyg tez we mnie umarło, nawet nie wiem czy zabiło serduszko. Staraliśmy sid 5 lat, dzis minął rok a ja nadal nie zaszlam w ciaze. To tez okropnie boli. Co dzien ludzi spotyka tragedia, trzeba sie z tym pogodzić i modlić sie aby nigdy to sie bie powtórzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za idiotyczny wpis! Równie dobrze mogłabyś napisać, że Autorka nie powinna sie martwić bo w Syrii jest wojna. Współczuję ogromnie straty dziecka w 9 m-ci, ale równie współczuję Autorce. Każda z nas przeżywa życie inaczej, każda ma inne doświadczenia i tragedie. Nie wolno deprecjonować bólu Autorki"bo to dopiero 7 Tc". Autorko pozwól sobie na żałobę, masz do tego pełne prawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy kolejnej ciazy zapomnisz bedzie bolec zanim znowu nie zajdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsza poronilam w 8tc. Przezylam strasznie, bylo duzo placzu... Ale prawdziwe zalamanie przyszlo pol roku pozniej. Codziennie placz,smutek,pustka. Dwa miesiace pozniej zaszlam w ciaze, koncze 7miesiac i tez codziennie drze czy wszystko bedzie ok, czy donosze.,czy dziecko bedzie zdrowe, czy przezyje. Ciaza to ciagla nerwowka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz mi - wszytko ma jakiś cel. Być może to nie był odpowiedni czas dla Ciebie czy dla dziecka. Może urodziłoby się z wielkimi problemami zdrowotnymi i cierpiałoby tylko. Ale tej straty jest jakiś nieznany nam powód. Masz prawo do bólu, masz prawo do żałoby, bo tak czy siak to strata dziecka. I kiedy przyjdzie pora, nadejdzie odpowiedni czas dla Ciebie na urodzenie dziecka i będziecie szczęśliwi. Kiedyś ktoś mi to powiedział i uwierzenie w to pomogło mi bardzo. Teraz mam swoje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dowiedziałam się o ciąży to strasznie się bałam, a relacja narzeczonego była bezcenna. Wiem, że on też to przeżywa, ale nie pokazuje mi tego. Czasami aż źle mi, że nie powie mi prosto w oczy co czuje. Staram się jakoś sobie to wszystko tłumaczyć, ale nic mi to nie daje. To było nasze dziecko ! Moje i mężczyzny, którego kocham. Oboje jesteśmy zdrowi - zdrowo się odżywiamy, uprawiamy sporty, a mimo to nie udało mi się donosi ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem doskonale co czujesz... ja poroniłam 15 grudnia, tzn wtedy dowiedziałam się, że serduszko nie bije. przestało bić w 9 tyg, dwa tyg po wizycie u ginekologa :/ tyle, że ja juz się z tym wszystkim pogodziłam, mam w rodzinie malutkie dzieci i już potrafię z nimi przebywać. mimo, że i tak czasem płaczę... po prostu potrzebujesz czasu... masz prawo do żałoby, masz prawo do wszystkiego. ale jeszcze kiedyś poczujesz się gotowa na kolejną ciążę. czas wszystko wyleczy mimo, że w serduszku i tak pozostanie jakaś rana, zaklejona ale rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie maja inne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja przyjaciolka cieszy sie i ulzylo jej kiedy poronila, bo nie chciala nigdy miec dzieci a w PL nie mozna dokonac aborcji. Zabawne - pOLSKA to narod ktory jest za ochrona zycia ale pluje na siebie wzajemnie jadem i nienawiscia. banda obrzydlych hipokrytow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam wspaniałego mężczyznę - odpowiedzialnego, kochanego. Mamy ułożone życie, więc nie miałam powodu, żeby nie chcieć tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kachana2222
Doskonale wiem co czujesz droga Autorko. Pół roku temu przechodziłam przez to samo. Ja dowiedziałam się w 12 tyg, że serduszko przestało bić. Do dzisiaj boli mnie serce i czasami uronię łezkę na myśl o tym wszystkim. Tym bardziej jak pomyślę sobie, że na początku lutego miałam rodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po stracie pierwszego dziecka płakałam codziennie przez trzy miesiące i zaczęłam się bać o męża. Mąż dał na mszę o pociechę i wtedy mi ulżyło. Ponad rok czekaliśmy na następne dziecko i codziennie bałam się co z nim. Dopiero jak już wyraźnie czułam ruchy to trochę mniej się martwiłam. Za to prawie wcale nie bałam się porodu, tak byłam skupiona na donoszeniu. A teraz córka ma 5 lat. Stratę dziecka trzeba opłakać i nie ma znaczenia że to dopiero sam początek. Też mnie położna na oddziale pocieszała, że dobrze, że to się stało teraz a nie później, a mi serce pękało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko dlaczego jak Wyjechaliśmy to czułam się dobrze. Nawet o tym wszystkim mało myślałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade. Kobiety są silne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona29ona
witajcie, Właśnie wróciłam ze szpitala.Straciłam drugą upragnioną ciążę .Byłam na wizycie kontrolnej i okazało się że serduszko przestał bić tydzień temu(czyli w 8tyg tak jak pierwsza ciąża.). Teraz nie miałam żadnych bóli,żadnych plamień-nic co mogłoby wskazywać ,że dzieje się coś złego.Od 5tyg brałam duphaston i miałam nadzieję , że tym razem się uda. Czuję pustkę i ból.Nie mam siły już płakać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne to wszystko , normalne ze tak to odczuwasz, mi dziecko umarło w brzuchu w 37 tygodniu to było juz duze dziecko i uwierz duzo gorzej jest stracic dziecko na ktore juz wszyscy czekaja juz zarodek . Wiem ze bardzo cierpisz bo dla ciebie bylo to juz dziecko ale nie musialas go rodzic w bólach , trzymac na rekach takie nieruchome , nie płaczące .. i robić pogrzebu swojemu nowonarodzonemu dziecku ktore zaraz mialo przyjsc na swiat i wszystko w domu na nie czekało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×