Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koi91

Czy ktoś potrafi doradzić w mojej sercowej sprawie?

Polecane posty

Gość koi91

Ostatnio po prawie 4 latach związku pojawiły się u mnie wątpliwości czy to ten jedyny, od roku jesteśmy zareczeni, w tym roku zaplanowany jest ślub. Początki pamiętam jako udane, poznaliśmy się kiedy miałam 19 lat a on 25 . To jest moj pierwszy facet i pierwsza miłość. Martwię sie bo ostatnio widzę tylko jego wady, widzę ze mało mamy wspólnych zainteresowań itp. Kiedys to nie mialo dla mnie znaczenia, ale teraz zaczelam zadawac sobie pytanie czy to jest facet dla mnie. Rzadko czuję sie przez niego doceniona, kiedy jest blisko mnie odpowiada na moje czułosci, ale coraz częściej zdarza mi sie przez niego płakać bo na przyklad wysmieje przy kims moja fryzure, albo mowi mi w twarz ze chętnie umowilby sie z inna kobieta, co potem tlumaczy tym ze żartował albo chcial sprawdzić czy jestem zazdrosna. Ja nie daje mu powodu do zazdrosci, od zawsze jestem lojalna, pilnuje sie nawet zeby nie rozmawiać sam na sam z innym mężczyzną. Próbowałam rozmawiać z nim, ale on chyba uwaza, ze ustalona data slubu oznacza ze juz wszystko jedno jaki bedzie i tlumaczy mi ze to co czuje czyli zal do niego, smutek czasem złość to moje hormony i mam nie marudzic. Przyszlo mi do głowy ze moze za szybko zgodzilam sie na ten zwiazek, ze wzgledu na male poczucie mojej wartości, chciałam miec kogos, nie zostać sama... a teraz kiedy sie staram czuje sie czasem wykorzystana. Nie mieszkamy razem, ale dość czesto spotykmy sie. To co nas laczy to niewątpliwie uczucie, mamy ten sam światopogląd, ale widzę ze on mnie nie rozumie i ja jego nie rozumiem. Dotad oboje niecierpliwie czekalismy na slub, chociaż on byl taki sam prawie od początku ja nie widzialam tych wad. Kolejna rzeczą ktora mnie denerwuje jest to ze czesto jest agresywny, lubi pokazać ze ma nade mna przewage fizyczna, czesto nie wierzy ze np to ze mnie mocno zlapie za rękę sprawia mi bol, dopiero jak ja nie wytrzymam i sie rozplacze to przestaje, ale to tez moja wina, bo mówi ze to ja zaczelam albo ze jego tez cos bolało bo np go udrapalam. To co ja teraz pisze dziwnie wyglada, ale spedzamy wiele milych chwil, on potrafi być czuły, słodki, kochany. Potrafi mi cos kupic co zauważy, pomaga mi w wielu rzeczach, ale nie powiedziałabym ze mnie wspiera, nigdy przy kims mnie nie pochwalił a często zartuje ze mnie, tak jakby dla mnie byl kims innym a przy kims z otoczenia udaje kogoś innego chyba po to zeby bron Boże nie wyjść na pantoflarza. Nauczyłam się nie żartować nawet z tego ze moglabym spojrzec na innego bo wiem ze jest strasznie zazdrosny, nawet spodniczke czy buty na obcasie moge nosić tylko jak sie spotykamy, nie mówiac o większym dekolcie. Sam grozi, ze jeśli dowie sie o zdradzie to mnie zabije i opowiada ze szczegolami jak to zrobi. Od samego początku próbuję zapanować nad tym aby bardziej o siebie zadbał, bo to co na początku mi nie przeszkadzało a teraz zaczęło to jego zęby (: moze to zabawne ale nawet przed slubem nie chce pójść do dentysty nawet ze mna zeby zrobić z tym porządek a jest to pietwsza rzecz jaka rzuca sie w oczy w jego wyglądzie. Mam bałagan w głowie i wiem, ze trochę nieskladnie pisze, ale moze ktos bardziej doświadczony wypowie sie co o tym myśleć? Czy wszyscy faceci tacy są? Czy powinnam pojsc moze do psychologa i o tym opowiedzieć? Moj facet mówi mi czesto ze mnie kocha, ze nie umie beze mnie juz zyc i ja odpowiadam to samo, a potem myślę ze on przez wiekszosc czasu zachowuje sie po prostu jak rozwydrzone dziecko. Czasem wyobrażam sobie jak by bylo gdyby byl poważniejszy, bardziej odpowiedzialny, gdyby bardziej mnie szanował, ale nie wiem czy to nastąpi. Boję sie w to brnac, bo jeśli pojawią sie dzieci a on sie nie zmieni to ja na pewno nie wytrzymam. Widze tez u siebie stany przypominajace depresję i to tez przez niego. Im bliżej do ślubu tym mam większe wątpliwości czy nasz związek przetrwa, a on nie dopuszcza takiej mysli ze moglabym go zostawic, nie wierzy nawet kiedy mu o tym mówię, nie wierzy ze jestem nieszczęśliwa. Nigdy nie doczekałam sie kwiatka bez okazji, mialam nadzieję ze przy okazji zareczyn zaprosi mnie chociaz na kolację albo spacer, ale oswiadczyl sie na parkingu. Czesto mysle ze jestem glupia będąc z nim, a przy składaniu życzeń słyszę tylko jak wszyscy życzą mi cierpliwości do mojego narzeczonego. Nie jest tak ze nie chce z nim byc, ale jest mi ciezko, więcej przeżywam przykrosci niz radości. Wątpię czy ktos to wszystko przeczyta, ale przynajmniej dalam upust moim uczuciom, a moglabym jeszcze więcej o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja droga:) przeczytaj to, co napisalas i spojrz z boku jak ten wasz zwiazek wyglada. Masz za duzo watpliwosci i to wcale nie sa blahe watpliwosci, w pozniejszym zyciu nabiora jeszcze wiekszego rozmiaru. Jedyne, co moge poradzic, to zastanow sie dobrze, czy chcesz wlasnie tak spedzic reszte zycia/:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet cie nie szanuje,wyśmiewa cie przy innych,doprowadza cie do płaczu-musisz postawić jakieś granice, dopóki nie doszło do ostateczności.Może on naprawdę cie kocha,ale musi uświadomić sobie to,że pewnymi zachowaniami cie rani.Nie pakuj się w ślub,jeżeli nie jesteś go pewna.Ważne jest też jak twój narzeczony zachowywał się przed ślubem,może stwierdził,że może pokazać swoją prawdziwą twarz,bo wie,że i tak ujdzie mu to na sucho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przezywasz wiecej przykrosci niz radosci? Dziewczyno, nie biez z nim slubu, to nie wyglada dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, czy Tobie na głowę padło, że z nim jesteś i chcesz ślubu? Uciekaj, gdzie pieprz rośnie, i to jak najszybciej!!! To mężczyzna z zaburzeniami osobowości, czyli taki, który nie potrafi kochać i nie ma uczuć i to się nigdy nie zmieni. Zmieni się w tyrana, wykończy Cię psychicznie i będzie bił, kontrolował na każdym kroku i kazał Ci robić to czy tamto, zrobi z Ciebie wariatkę, a dzieciom urządzi piekło z życia. Gdy to czytałam, to byłam pewna, że to narcyz, dopóki nie doszłam do fragmentu o tym, że groził, że Cię zabije. To psychopata. Uciekaj i się nawet za siebie nie oglądaj, od razu na wszelki wypadek przygotuj sobie telefon do najbliższej komendy policji i zapisz w komórce. Nagrywaj rozmowy po rozstaniu, zachowuj sms-y., jeśli będzie dalej się z Tobą kontaktował. Mówię bardzo poważnie, bo takie osoby nie lubią, gdy kobieta ich opuszcza. Może Ci grozić, chodzić za Tobą, mścić się. Bądź ostrożna. Żadnego ślubu, nawet o tym nie myśl! A dlaczego ktoś taki? Przyjrzyj się swoim rodzicom, któreś z nich ma podobne cechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwolnij sie z tego zwiazku jak najszybciej :) wiem co mowie bo ja tez wyszlam za takiego za maz i po 2 latach wyrzucilam go z domu (mieszkalismy u moich rodzicow ) chcialam nawet umrzec ale mialam juz 7 miesieczne dziecko i musialam dla niego zyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze to zabawne ale nawet przed slubem nie chce pójść do dentysty nawet ze mna zeby zrobić z tym porządek a jest to pietwsza rzecz jaka rzuca sie w oczy w jego wyglądzie desperatka z tej autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×