Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak być ojczymem

Polecane posty

Gość gość

Witam. Piszę tutaj, bo już naprawdę nie wiem co robić, a po wczorajszej awanturze znowu się nasłuchałem jakim jestem sk....em i już trochę mam dość. Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak i robię wszystko źle, czy to raczej moja żona naskakuje na mnie bez powodu. Chodzi o relacje między mną, a córką mojej żony. Ona ma 16 lat i moim zdaniem nasze relacje są poprawne, ale bez żadnych uniesień, ani nie jesteśmy dla siebie obcy, ani przesadnie mili. Ot po prostu pogadamy co słychać, obejrzymy razem film i już. Ja osobiście uważam, że nie powinienem się wtrącać w jej wychowanie bo ma matkę i ojca od tego, więc po co jeszcze ja w tym wszystkim. Zresztą raz, dawno temu zwróciłem jej o coś tam uwagę, to usłyszałem od żony że mam się od jej córki "od....lić" i tak tez zrobiłem. Wygląda na to, że jak trzeba coś jej pomóc, zawieźć gdzieś, to wtedy jestem ja, ale jak już zwrócę uwagę to jestem "sk....em". Wczoraj poszło znowu o nowe buty, które dostała od swojego ojca. Buty drogie, bo pewnie około 300zł kosztowały i zwróciłem żonie uwagę (pod nieobecność córki) że to chyba trochę przesada, bo alimenty od ojca wpływają na osobne konto i są w całości odkładane dla córki na przyszłość, ojciec na okrągło robi jej takie drogie prezenty, a ja jestem chyba tylko od robienia zakupów za de facto swoje pieniądze i płacenia rachunków, które dzielimy równo na pół. No i się zaczęło jakim to ja jestem "sk....nem" bo się butów czepiam, wyliczam im chleb i w ogóle wszystko. Od dzisiaj mogę robić zakupy tylko dla siebie itd. Dodam jeszcze że z moją żoną nie ma normalnej rozmowy, tyko od razu są wyzwiska i wypominanie wszystkiego. Usłyszałem jak to strasznie nienawidzę jej córki, co jest absolutną bzdurą, chyba wyciągnęła taki wniosek stąd, że nie zachwycam się co 5 minut jaka to ona jest piękna, tak jak robi cała jej rodzina. Próbowałem jej tłumaczyć, że chodzi mi o to że wypadałoby żebyśmy wszyscy żyli na podobnym poziomie, bo mnie nie stać żeby mojej córce (z poprzedniego małżeństwa) i naszej wspólnej córce kupować takie drogie buty i może być im przykro jak mnie poproszą, a ja im odmówię. Może zamiast takich drogich butów, lepiej niech sobie jej córka odłoży na wakacje pieniądze, żeby nas trochę odciążyć, ale gadanie jest bezcelowe. Jestem "sk...yn" i kropka. Może ma ktoś z was podobną sytuację i wie jak tu postępować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znaczy że co? Chcesz narzucać ojcu co ma kupować córce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zes się wkopał chłopie, sama tez byłam w zwiazku z rozwodnikiem z dzieckiem i to sa strasznie trudne zwiazki dla osob bez obciażeń. Po co się w to ładowałeś? jesli byles kawalerem to trzeba było szukac wolnej kobiety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale on nie był kawalerem i ma dziecko. Co nie zmienia faktu że wdepnął w niezły pasztet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie mówię jej ojcu co ma kupować, bo sam mam dziecko z poprzedniego związku i też oprócz alimentów kupuję ubrania, zabawki itd. Te kolejne buty po prostu przelały chyba czarę goryczy.. Zresztą w odróżnieniu od mojej żony, nie interesuję się jej eksmężem, bo ona regularnie szpieguje moją byłą gdzie tylko się da. Chodzi o postępowanie mojej żony. Alimenty w całości wpłaca na osobne konto (na przyszłość dla córki jak mi powiedziała. Już nie wnikam że gdybym nie spytał o alimenty, to bym nawet o tym fakcie nie wiedział) ojciec kupuje młodej prezenty, a ja jestem ten od utrzymywania domu, robienia zakupów, itd., oczywiście z własnych pieniędzy. Według was to jest ok w stosunku do mnie? Chce odkładać, ok, ale część alimentów niech włączy do naszego budżetu, bo ja rodzinnego na jej córkę nie biorę. No i sam fakt traktowania mojej osoby jeśli tylko poruszę jakiś temat związany z jej córką, od razu awantura, wyzwiska i straszenie mnie że mnie zniszczy. Nawet ostatnio z młodą gadałem po takiej awanturze i sama przyznała że trochę jej mama przesadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadałeś pytanie: "Może ma ktoś z was podobną sytuację i wie jak tu postępować? " Odpowiem ci przypowieścią. Również w formie pytania: Kupiłem stary, przechodzony, popsuty i zardzewiały samochód. Kupowałem po pijaku. Nie jestem ani mechanikiem, ani kierowcą. Co z nim zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głównym problemem są twoje relacje z żoną. Kwestia pasierbicy to pikuś. Naprawdę zamierzasz spędzić resztę życia z kimś, kto tak się do ciebie odzywa? lubisz, jak tobą pomiatają? Osobna kwestia to to, ze nic ci do tego ile pieniędzy jej ojciec wydaje na córkę i rolą ojca (ani córki) nie jest odciążanie WAS w wydatkach na wakacje. piszesz: "ja jestem chyba tylko od robienia zakupów za de facto swoje pieniądze i płacenia rachunków, które dzielimy równo na pół" Nie rozumiem z czym masz problem - jeśli z żoną rozliczasz się po połowie (co też jest dziwne w rodzinie), to jedyna rzecz, która powinna cię obchodzić to to, czy ta jej połowa jest adekwatna do wydatków. Aha - de facto wydajesz WASZE pieniądze nie SWOJE. "świadom praw i obowiązków" - mówi ci to coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""świadom praw i obowiązków" - mówi ci to coś? " To NIKOMU nic nie mówi. Żenimy się nie głową lecz kotasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm...czyli Ty masz corke z,poprzedniego zwiazku, ona rowniez i jedno wspolne? Coz... Twoja zona robi dobrze odkladajac,alimenty na corke bo w koncu to dla dziecka sa pieniadze- zabezpieczy jej ew. Wklad na przyszle mieszkanie a Ty nawet zlotowki nie bedziesz musial dolozyc. Podejrzewam ze Twoja byla robi to samo dla Twojej corki. Wspolna musicie zabezpieczyc ze wspolnego domowego budzetu. Co do prezentow od ojca-stac go, wiec rozpieszcza- to sprawa,pomiedzy corka a ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w ten sposób łoś utrzymuje trzy corki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada na to ze jestes zazdrosny o to ze,nie masz kontroli nad pieniedzmi ktore splywaja z alimentow i na dodatek o wyzsza stope "zyciowa" na ktorej jest pasierbica - jak odnajduje sie w tym Wasza wspolna corka widzac ze starsza siostra znosi prezenty drogie do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
De facto kobieta niezłego jelenia sobie znalazła,alimenty na przyszłość córki odkłada a żywi i mieszka córka min za twoją kasę.A to ciekawe w sumie bo też możesz odkładać dla swojej córki z eks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wygladaja oplaty za mieszkanie? Robicie po polowie? Zakupy? Moze Ty wiecej oplacasz ale obecna np. Gotuje, sprzata, pierze ? Oboje pracujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzajcie. Jeden talerz zupy wiecej to nie majatek, biorac pod uwags to ze maja jeszcze wspolna corke pod dachem. Problem bylby gdyby musial oplacac zajecia, szkole, ciuchy i inne potrzeby nastokatki. Tu juz zona powinna sie wykazywac na tym polu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o to czy to jest majątek,ale dzieci jest łącznie troje a nie jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i troje ale jedno z nich ma ojca ktorego stac na drogie prezenty. Tego autor nie przeskoczy nawet jesli pozostale dzieci musza na to patrzec, a widac ze o to ma zal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym słowem: jest łosiem. I jest w czarnej dopie. A w domu ma do powiedzenia tyle co łoś pod pociągiem. Ale.. sam sobie wybrał łosi los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to że ojciec jest bogaty nie świadczy o tym by on żywił i utrzymywał jego dziecko,bo może wolał by tą kasę przeznaczyć na swoje dzieci. I nie o prezenty tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związałeś się z prostaczką i furiatką. Ślepy byłeś? Nie bardzo rozumiem jak wygląda ten podział kosztów, raz pisze że dzielą się po połowie, zaraz potem - że sam płaci za zakupy. To jak to jest? Starsza córka ma lepiej - cóż, bywa, młodsze muszą się z tym pogodzić, tak samo jak z tym, że jakieś koleżanki mają drogie rzeczy. Taki lajf. Dzieci chyba nie mają z tym problemu - problem ma autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się nie doczytałam, że mają wspólne dziecko on ma swoje z poprzedniego małżeństwa i ona ma swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już doczytałam mają wspólną córkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wybacz gołodupcu nikt nie może mieć pretensji o to że ojciec kupuje buty córce na które go stać może sam chodzi w drogich butach i chce żeby jego córka nie była gorsza. A to że pobiegłeś do panci z miłości to załatwiaj swoje sprawy w swoim chlewie jak nie było ciebie stać na buty dla córki za 300zł to norma w tych czasach to po co robiłeś kolejne dziecko. A tak na koniec to jesteś jeleń do kwadratu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szukaj pozytywów w tych bucikach może pochodzi twoja córka i wasza wspólna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość czarnobrody
Hmmm... Twoje wypowiedzi autorze dają mi też do myślenia,ponieważ obecnie jestem na etapie rozpoznawczym z jedną samodzielną mamą. Ja jestem bez zobowiązań. Chciałem dać Jej szanse na coś fajnego,ale jak czytam Twój i inne topy,to zaczynam mieć wątpliwości... A co do Ciebie. Nie możesz ustalać jakie prezenty daje ojciec córce,ale możesz znaleźć np. lepiej płatną pracę i też dawać swoim pociechom super prezenty. :) Natomiast absolutnie nie możesz dawać sobą pomiatać przez żonę. Tutaj skup uwagę bardziej. Nikt nie powinien być tak traktowany przez współmałżonka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak być ojczymem? Tak samo jak być ojcem. W mojej ocenie wy nie tworzycie rodziny- łączy Was jakiś chory układ. Zakochałem się w rozwódce. Miała córkę. Wbrew ,,głupim radom" rodziny i znajomych stanąłem z nią przed ołtarzem. Wiedziałem, że to kobieta mego życia, że z nią chcę spędzić resztę życia. Od samego podszedłem do tego, że zyskuję nie tylko żonę, ale i córkę. U nas nigdy nie mówiło się ojczym. Od samego początku byłem po prostu ,,tatą" . Przez 18 lat nigdy nie usłyszałem od żony, że nie mam nic do gadania itp, że to nie moje dziecko... W końcu ona byłą częścią naszej rodziny, wspólnie ją wychowywaliśmy, karaliśmy, nagradzaliśmy. Nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. U nas nigdy nie było ,,moje-twoje" zawsze było wspólne. Nigdy nie dzieliliśmy nic na pół. To byłoby chore. Obecnie mam troje dzieci ( biologicznych dwoje) i nie wiem, ale każde z nich kocham jak własne, każde z nich jest tak samo ważne. Autorze nie wiem co ci poradzić. Jedyne co mogę stwierdzić to tyle , że w twojej rodzinie brakuje miłości, czułości, szacunku, szczerości...Sypie ci się małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze... Mam corke z poprzedniego zwiazku i z partnerem,czekamy na wspolne dziecko. Koszty zycia i rachunki dzielimy na pol, oplaty za szkole i lekcje dodatkowe dla starszej corki ponosze sama - ojciec mojej corki przelewa 300 zl/mc co starcza na pokrycie nauki gry na pianinie..i tyle. Ubrania, ksiazki, inne zajecia, lekarza, wyjazdy, kolonie i wyjscia sponsoruje sama- ostatnio dziecko przyszlo od ojca i dostala 10zl -,bylam w ciezkim szoku bo on nigdy nie sprawil jej prezentu nawet za tak zalosna sume, a nadmienie ze go stac. Moj obecny partner bardzo mi pomaga , ale sam z siebie. Nigdy nie prosze, chyba ze mam ekstra wydatek- ale zawsze oddaje, mimo ze on nie chce - wtedy te pieniadze przeznaczane sa na cos do domu np. Mop, zakupy zywnosciowe, lub odkladam na wspolne wyjscie. Gdy przychodza wieksze rachunki narzeczony oplaca zazwyczaj 3/4 bo ma wieksza pensje, ale ja za to w wiekszej czesci przejelam obowiazki domowe np. Pichcenie-,narzeczony nienawidzi gotowac a ja tak wiec uwazam ze moge w taki sposob dac te swoje 50% wkladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadmienie ze corka ma lepszy kontakt z moim przyszlym mezem niz ze.swoim ojcem, ale on ja szanuje -przede wszystkim poswieca 100% czasu tak samo jak i ja. Jesli skarcil ja to tylko dla jej dobra a ja nigdy nie podwazalam jego autorytetu. Druga sprawa to to ze kazda decyzje podejmujemy wspolnie, dajemy sobie przestrzen na hobby i przede wszystkim nigdy nie wyzywamy. jesli sie sprzeczamy to tylko kiedy dziecko nie slyszy i w,dobrym tonie -,na argumenty, nie wyzwiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zatem autorze Twoja zona Cie nie szanuje, bo sam siebie nie szanujesz i druga sprawa... Dziecko jest niczemu winne ja bym sie skupila na wychowaniu zonki bo moze byc gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że większość z was uczepiła się tych butów, które odgrywają tu żadną rolę. Tak jak napisałem, przelały czarę goryczy. Niestety zgadzam się z wami że jestem "łosiem". Moja żona ma bardzo wybuchowy i silny charakter. Ja z kolei jestem człowiekiem spokojnym z natury i dopóki jej nie poznałem, to takie awantury znałem tylko z telewizji. Na początku nawet nie wiedziałem jak się zachować i często ona jak furiatka latała z wyzwiskami (o podnoszeniu na mnie ręki już nie wspomnę), a ja siedziałem w ciężkim szoku bez słowa. Wiem, że już wtedy powinienem uciekać jak najdalej, ale cóż.... Jeśli chodzi o zarobki, to ja zarabiam całkiem nieźle, ale mam dużo wydatków, jak większość z nas pewnie. Kredyt, opłaty, alimenty na swoją córkę o innych rzeczach nie wspomnę. Opłatami za dom dzielimy się po połowie, a zakupy robi ten, kto pójdzie do sklepu, tylko że zazwyczaj jestem to ja, bo żona pracuje do późna i nie ma czasu. Alimenty które odkłada na osobne konto miała wyrównać z własnej kieszeni, ale jak ja mam to zmierzyć, przecież nie będę za nią latał z kalkulatorem, bo to chore, natomiast ja mam poczucie, że utrzymuję też jej córkę. Jeśli ja za....lam po zakupki żeby było co zjeść, a potem mi brakuje żeby swojemu dziecku zapłacić za lekcje tenisa, to chyba mam prawo być wk...ny że najstarsza córka przynosi sobie buciki za 3 stówy jak gdyby nigdy nic? Tym bardziej, że jestem pewien iż ona nie dostała tych butów, tylko poszła z ojcem do sklepu i pokazała które ma jej kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem trzeba krótko i dosadnie wytłumaczyć kto w domu nosi portki . Twoja żona robi to całkiem nieźle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×