Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak być ojczymem

Polecane posty

Gość gość
Tyle że akurat te buty nie powinny cię zupełnie obchodzić. Licz się z tym że ojciec może jej wkrótce kupić nowego merca, a twoje dzieci będą pomykać na rowerkach z tesco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle nie rozumiesz co ja tutaj napisałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo wy po prostu nie ustaliliście żadnych zasad.Jest kasa twoja i jest moja,a powinniście mieć wydatki wspólne i to co zostaje jest każdego z osobna.Chce alimenty odkładać córce proszę bardzo ale według schematu ona powinna pokryć koszt utrzymania dwóch osób i połowę kosztów waszego wspólnego dziecka,czyli ponad 60%. Załóżmy że gdyby pokrywała choćby 50%zakupów,rachunków,rat czy innych kosztów,to podejrzewam że autor nie miał by problemu kupić bucików swoim córkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buty, jak widać, to temat zastępczy. Problemem jest to, że żona dba o swoje dziecko mając w d***e swojego męża i on czuje się wykorzystywany, ale nie potrafi jej powiedzieć wprost - babo, zrzucaj więcej kasy do wspólnego woreczka - bo najprawdopodobniej boi się furiatki, więc bezpieczniej, wg niego, jest poruszyć sprawę osób trzecich - czyli ex męża oraz jego wydatków na córkę. Jest to bezsensowne i głupie, bo co autora interesuje co ojciec kupuje swojej córce? To nie jego sprawa, niechby te buty i 3000 kosztowały! To jest sprawa między ojcem a córką. The end. Należy problem załatwić na linii mąż-żona. Postawić sprawę jasno - nie ma WSPÓLNYCH pieniędzy. Można np. założyć konto "domowe", wspólne, na które każde będzie wpłacało odpowiednią kwotę, która pokryje wydatki na domowników. I teraz autor wpłaca za 1 osobę dorosłą plus pół za dziecko, a jego żona za 1 osobę dorosłą, za swoje dziecko i pół za wspólne dziecko. Resztę pieniędzy każde trzyma na swoim koncie i dysponuje wg uznania. Z konta "domowego" robi się opłaty za mieszkanie, media, wyciąga się pieniądze na zakupy do domu, itp. Wtedy nie będzie poczucia krzywdy, bo kasa na wspólne wydatki będzie wspólna i proporcjonalna. A jak szanowna małżonka zobaczy, że skończyło się ciągnięcie na jej dziecko z kieszeni aktualnego męża to albo się z nim rozwiedzie, albo zacznie sięgać po alimenty, które służą pokryciu AKTUALNYCH potrzeb dziecka. Tak czy inaczej sprawa zostanie rozwiązana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to..., brak zasad doprowadził do tego. Już dawno proponowałem takie rozwiązanie o jakim piszesz. Wspólne konto na rachunki i zakupy, a reszta zostaje u każdego na własne wydatki. Chciałbym jeszcze żeby taki podział był sprawiedliwy, bo ja niestety mam poczucie utrzymywania córki mojej żony, mimo iż ma matkę i ojca. Niestety łatwo powiedzieć trudniej zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to się robi tak: 1. obliczasz kwoty, jakie są konieczne na utrzymanie rodziny 2. zakładasz dwa konta, jedno tylko na siebie, drugie na siebie i żonę 3. podajesz żonie numer wspólnego konta, kartę do niego i mówisz: "Kochanie, od dzisiaj na to konto przelewamy pieniądze na wspólne życie, ja tyle, Ty tyle. Z tych pieniędzy płacimy to, co Ci tu wyliczyłem. Jeśli tylko ja będę wpłacał na konto, przykro mi, ale lodówka będzie pusta, a prąd odłączony". Będą oczywiście awantury, które należy przetrzymać i nie dawać się złamać. Jeśli po 3-4 miesiącach żona nie uzna za stosowne uczestniczyć w kosztach utrzymania rodziny stosownie do potrzeb, należy napisać pismo, w którym wyliczasz potrzeby rodziny, wskazujesz, że Ty się z tego wywiązywałeś, a żona nie, dołączyć wydruki z konta, rachunki, faktury, itp i złożyć wnosząc o alimenty od żony na Wasze dziecko oraz na utrzymanie wspólnego mieszkania (czynsz, rachunki, itp). Szanowny autorze, żyjesz z przemocowcem, a z przemocowcami trzeba krótko. Dałeś się zastraszyć. Zachowujesz się jak typowa ofiara. To trzeba zmienić. I nagrywać (!!!!!) wszystkie awantury oraz wyzwiska. Bo potem w razie czego w sądzie trzeba będzie udowodnić, że to nie Ty jesteś łajdakiem, a bez dowodów jesteś bez szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorze, oczywiście żona cię wykorzystuje. utrzymanie pasierbicy to rola jej rodziców. Popieram posty 13.10 i 12.24. Żona powinna płacić za utrzymanie swoje, córki i połowę za wasze dziecko. Pozwalasz na okradanie ciebie i twoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taki układ - jedno wspólne konto do domu, drugie każde z nas miało "swoje". I owszem - niby sprawiedliwie, niby nikt nikogo nie wykorzystywał - ale z drugiej strony wspólnoty w tym nie było żadnej. Ot, takie rozliczanie - jak z sublokatorem. I mimo tej "sprawiedliwości" (a może właśnie przez nią) wszystko się rozsypało. Jak się zaczyna liczyć "moje-twoje-nasze" to przestaje się być rodziną. To już równia pochyła. Facet pisze o lekcjach tenisa dla swojego dziecka - więc biedy nie klepią. Być może autor częściej robi zakupy do domu - ale już nie wspomniał kto się tym domem zajmuje, kto gotuje, prasuje itd, a tego nie powinien pomijać. Jeśli to jest na barkach żony - to niech nie płacze, jeśli więcej wyda na zakupy. A osobny temat - należałoby z żoną wybrać się na terapię, bo taki sposób komunikacji, jaki jest tu opisany - jest nieakceptowalny po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo baba musi mieć kontrolę. Musi czuć że więcej dostaje niż daje. A największa krzywda jej sie dzieje, jak jest "po równo". Taki pasztet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku gdzie są dzieci cudze nie ma wspólnoty. Jest trochę mojego trochę twojego i trochę wspólnego. Jest rozliczanie i rozdzielność. Są alimenty wpływające i/lub wypływające. To nie jest prawdziwy związek w którym ludzie mają wszystko wspólne i wszystkim się dzielą. Nie ma takiej opcji bo zawsze ktoś będzie naciągany a ktoś będzie naciągał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówiłbym o tym jako o "okradaniu" mnie i moich dzieci, to już chyba trochę za daleko posunięta myśl. Natomiast mam poczucie niesprawiedliwości i zgadzam się z tymi, którzy uważają że w związku patchworkowym, gdzie są dzieci z poprzednich związków, nie ma że wszystko jest nasze. Jest moje, twoje i nasze. Ja nie oczekuję od mojej żony, że mi dołoży do alimentów dla mojej córki, nawet by mi do głowy nie przyszło. A zgodnie z teorią, że wszystko jest wspólne, to moje alimenty mógłbym płacić z "naszych" pieniędzy, tak? Płacę alimenty sam, a oprócz tego utrzymuję dom. Moja żona alimentów na swoją córkę nie wrzuca do "wspólnego" wora, tylko w całości odkłada na osobne konto. Czyli de facto ja utrzymuje w połowie jej córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czyli de facto ja utrzymuje w połowie jej córkę. " Jak na to wpadłeś? :D A wracając do meritum - nie chce cie martwić, ale masz dwie drogi. Od razu mówię, obie złe: - albo dalej pozwolić się walić po rogach i poniewierać słowem, myślą i czynem - albo pokazać kto tu portki nosi Obie drogo doprowadzą cię do nieuniknionego - do drugiego rozwodu. Rada nasuwa się jedyna możliwa: para bellum!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla jasności, napisz ile zarabiasz Ty, a ile żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ma żadnego znaczenia. Baba gościem P O N I E W I E R A . Mówi ci to coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego to robi?? Bo on jej na to pozwala,koniec kropka.Taką sobie babę wziął i przypuszczalnie nigdy nie była inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ oczywiście że była. Była miła i łagodna. Prawda łosiu? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prawo czuć się niekomfortowo, ale chyba tylko dlatego że Ciebie na takie drogie buty nie stać a ojca dziewczynki tak. W sumie jeżeli chodzi o buty, bo to one przelały czarę goryczy, to nic złego się nie stało. Możliwe, że dziewczyna pokazała ojcu które chce. Ja swojemu tacie też pokazywałam i mi zawsze kupił nawet za 500zł. Teraz sama swojej córce też nie żałuję, jak wielu rodziców zresztą. I nie chodzi tu o psucie dziecka i spełnianie życzeń, ale jeżeli dziecku coś się podoba a mnie stać to dlaczego nie? Nie powinno Cię to obchodzić skoro Ty nie płaciłeś. A, że złość bo Ciebie nie stać to potrafię zrozumieć ;-) Co do innych kwestii to mam wrażenie, że żona chce za wszelką cenę jak najlepiej dla swoich córek, nawet kosztem Twojego pierwszego dziecka i Twojej godności. Może powinniście porozmawiać i jednak ustalić jakieś zasady wydatkowania, żeby nie było tak że Ty będziesz bez grosza a jej konto będzie rosło... Co do dwóch kont to ja akurat jestem zwolenniczką osobnej kasy w małżeństwie, w moim przypadku nie jest to oznaką rozpadu związku a właśnie gwarancją spokojnego, normalnego życia. Mamy osobne konta od początku, jesteśmy małżeństwem 14 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buty sa niewazne,wazne sa relacje z zona-zolza.Do dzieci nie mozesz miec pretensji tylko do zony.Ozeniles sie z nia i masz prawo zwrocic uwage gowniarze bo mieszkacie pod wspolnym dachem.Zona cie nie szanuje to jak ma jej corka szanowac.Macie osobne konta to nie informuj jej o zarobkach.Dom jest wspolny wiec koszty tez.Masz swoje dzieci i lepiej o nie zadbaj,odkladaj pieniadze n ich konto,spedzaj z nimi wiecej czasu.Jak zona wyciagnie reke po kase to powiedz ze tez zarabia i musi wiecej wydawac na zycie i oplaty.Nie badz glupi ona cie wykorzystuje a cierpia twoje dzieci.Jak nie zrozumie to kopnij w d**e bo szkoda twojego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może powinniście porozmawiać..." Porozmawiać to sobie możesz z psiapsiółką na klatce! O dopie maryni! Z cwaną furiatką nie ma żadnej rozmowy - jedynie z pozycji siły! Ale on nie ma siły ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieszkam w bloku, nie mam psiapsiółek na klatce... a rozmawiać warto z każdym i jak najczęściej, nawet z taką dominującą kobietą jak żona autora. Po prostu musi nabrać siły na taką rozmowę i doprowadzić do konkretów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buty sa niewazne,wazne sa relacje z zona-zolza.Do dzieci nie mozesz miec pretensji tylko do zony.Ozeniles sie z nia i masz prawo zwrocic uwage gowniarze bo mieszkacie pod wspolnym dachem.Zona cie nie szanuje to jak ma jej corka szanowac.Macie osobne konta to nie informuj jej o zarobkach.Dom jest wspolny wiec koszty tez.Masz swoje dzieci i lepiej o nie zadbaj,odkladaj pieniadze n ich konto,spedzaj z nimi wiecej czasu.Jak zona wyciagnie reke po kase to powiedz ze tez zarabia i musi wiecej wydawac na zycie i oplaty.Nie badz glupi ona cie wykorzystuje a cierpia twoje dzieci.Jak nie zrozumie to kopnij w d**e bo szkoda twojego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie mieszkasz w bloku, to pier/dol głupoty przy furtce!! Denna lalka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie myśle jak super musi czuć się facet, który może kupić swojej córce buty za 3 stówy. I nie mieć nic-a-nic do czynienia z jej matką. Łosiu! A czy ty lubisz sprawiać ludziom przyjemności? To wyślij mu link do tego wątka :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:38 nie zniżę się do Twojego poziomu ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty mojego poziomu nigdy nie osiągniesz. Bo jesteś za .... no właśnie. ...naiwna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za bzdury tu ktoś pier/doli :O jest DWOJE dorosłych osób, więc płacą na pół i sprawiedliwie i tak w większości to przeważnie facet płaci więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"i tak w większości to przeważnie facet płaci więcej " A dlaczego? Jest równouprawnienie, są parytety... Poza tym ten "facet" czuje się okradany, poniżany i wykorzystywany. I co on może zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1/2 kosztów na wspólne dziecko- ciekawe jak idioto jeden z drugim obliczysz połowę kosztów? :D tam gdzie jest jakieś wyliczanie na każdym kroku i skrajna zasadność tam widać że to jakiś układ, a nie żadna "rodzina"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszę jak jest w większości (wnioskuję po tym co czytam na kafe). po prostu przeważnie to faceci więcej zarabiają i więcej płacą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" przeważnie to faceci więcej zarabiają i więcej płacą. " A kto więcej wydaje? Prześledź reklamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×