Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestesmy biedni czy bogaci

Polecane posty

Gość gość

jest nas dwoje, mamy 720 tys oszczednosći, ale jeszcze nie kupiliśmy mieszkania. Wg was bez mieszkania jestesmy biedni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to dziwne, ze nie macie domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy ile macie lat, czy macie dzieci, ile zarabiacie, jakie macie perspektywy zawodowe, ile placicie za wynajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy pi 33 i 36 lat, nie mamy dzieci, za najem płacimy 1700. perspektywy dobre- co lata podwyzka o około 20 procent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem że raczej nieźle sytuowani, pomimo braku mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwoje nas jest 31 32 lata. hmm nie jestescie bogaci. zadna elita. macie uciulane troche grosza. Moj maz jest prezesem spolki gieldowej z racji wykształcenia i mozliwosci zasiada w wielu radach nadzorczych. 720 tys to jest olbrzmia kwota dla przecietnego zjadacza chleba. Jak mniemam jestescie tylko i wylacznie pracownikami etatowymi. Bym powiedziala upper middle class. Bogactwo ponoc zaczyna sie od 3 mln usd na koncie. Pozwala na zycie w komforcie wszedzie na swiecie. To pieniadze na dom podmiejski sredni. Srednie mieszkanie w Stolicy. Wyjazd do St. Moritz juz bylby problemem czy tez zakup auta premium. Glupie stwierdzenie ani nie jestescie biedni. Biedny jest ktos kto korzysta z pomocy. Ale bogactwa tez tutaj nie widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie prawie milion jesteście bogaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy miałem sześć lat, zobaczyłem pewnego razu wspaniały obrazek w książce opisującej puszczę dziewiczą. Książka nazywała się "Historie prawdziwe". Obrazek przedstawiał węża boa, połykającego drapieżne zwierzę. Oto kopia rysunku: Mały Książę W książce było napisane: "Węże boa połykają w całości schwytane zwierzęta. Następnie nie mogą się ruszać i śpią przez sześć miesięcy, dopóki zdobycz nie zostanie strawiona". Po obejrzeniu obrazka wiele myślałem o życiu dżungli. Pod wpływem tych myśli udało mi się przy pomocy kredki stworzyć mój pierwszy rysunek. Rysunek numer 1. Wyglądał on tak: Mały Książę Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich przeraża. - Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli. Mój obrazek nie przedstawiał kapelusza. To był wąż boa, który trawił słonia. Narysowałem następnie przekrój węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć. Mój rysunek numer 2 wyglądał następująco: Mały Książę Dorośli poradzili mi, abym porzucił rysowanie węży zamkniętych oraz otwartych i abym się raczej zajął geografią, historią, arytmetyką i gramatyką. W ten sposób. mając lat sześć, porzuciłem wspaniałą karierę malarską. Zraziłem się niepowodzeniem rysunku numer 1 i numer 2. Dorośli nigdy nie potrafią sami zrozumieć. A dzieci bardzo męczy konieczność stałego objaśniania. Musiałem wybrać sobie inny zawód: zostałem pilotem. Latałem po całym świecie i muszę przyznać, że znajomość geografii bardzo mi się przydała. Potrafiłem jednym rzutem oka odróżnić Chiny od Arizony. Ta wiedza oddaje duże usługi, szczególnie wówczas, gdy się błądzi nocą. Zawód pilota dał mi okazję do licznych spotkań z wieloma poważnymi ludźmi. Wiele czasu spędziłem z dorosłymi. Obserwowałem ich z bliska. Lecz to nie zmieniło mej opinii o nich. Gdy spotykałem dorosłą osobę, która wydawała mi się trochę mądrzejsza, robiłem na niej doświadczenie z moim rysunkiem numer 1, który stale nosiłem przy sobie. Chciałem wiedzieć, czy mam do czynienia z osobą rzeczywiście pojętną. Lecz za każdym razem odpowiadano mi: - To jest kapelusz. - Wobec tego nie rozmawiałem ani o wężach boa, ani o lasach dziewiczych, ani o gwiazdach. Starałem się być na poziomie mego rozmówcy. Rozmawiałem o brydżu, golfie, polityce i krawatach. A dorosły był zadowolony, że poznał tak rozsądnego człowieka. II W ten sposób, nie znajdując z nikim wspólnego języka, prowadziłem samotne życie aż do momentu przymusowego lądowania na Saharze. Było to sześć lat temu. Coś się zepsuło w motorze. Ponieważ nie towarzyszył mi ani mechanik, ani pasażerowie, musiałem sam zabrać się do bardzo trudnej naprawy. Była to dla mnie kwestia życia lub śmierci. Miałem zapas wody zaledwie na osiem dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moj maz jest prezesem spolki gieldowej " no to teraz trzeba sprzawdzic w KRS, który prezes spółki giełdowej ma tyle lat, ma żonę i zasiada w innych organach i mu podesłać info, z ejego żona głupio się chwali na forum :) Ciekawe czy będzie zadowolony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×