Co się kołacze w tej męskiej głowie??

Poznałam kilka miesięcy temu faceta. Inteligetny, przystojny, sympatyczny . Mamy wspólne zainteresowania i podobne poglądy. Od razu mi się spodobał. Od kiedy tylko się poznaliśmy, zawsze siadamy razem na wykładach i duuużo gadamy przez telefon i internet. Proponował wspólne wyjazdy, kino. Super! Tylko nie do końca... Niby tyle ze sobą rozmawiamy, realizujemy razem plany, ale jak się widzimy w większym gronie (na przerwie między zajęciami, czy imprezie) to kompletnie mnie zlewa. Potrafimy stać blisko siebie i rozmawiać z ludźmi obok, a nie z sobą. Po czym wracam do domu, a tam już czeka na mnie wiadomość od niego. Zaczyna rozmowę, którą przecież mógł rozpocząć na żywo, a nie przez twarzoksiążkę :/ Zerkam na niego, uśmiecham się, w kinie siedziałam przechylona w jego stronę, aż kręgosłup mnie rozbolał, a on nic. Może mi ktoś do cholery powiedzieć, co temu człowiekowi chodzi po głowie?? Bo ja już naprawdę nie wiem... Dostaję tyle sprzecznych sygnałów, że zaraz dostanę jakiegoś zwarcia. Z jednej strony chciałabym już go sobie odpuścić, ta sytuacja jest trochę męcząca. Ale z drugiej strony, boję się że może ominąć mnie coś naprawdę wartościowego. Ech... Poradzicie coś na to?

Może wstydzi się Ciebie albo jest niesmialy w towarzystwie ?

Powiedzmy że jest nieśmiały? Jak go ośmielić? Jak mu pokazać, że mi na nim zależy?

Może porostu zwyczajnie spytaj go wprost o to o co pytasz na forum.... Zobacz jego reakcję, tak na szybko trudno wymyślić kłamstewko, zapanować nad mimiką mową ciała itd

Nie odstarszę go czymś takim???