Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Że niby wydziwiam z jedzeniem dla niemowlaka?

Polecane posty

Gość gość

Czy serio uważacie, że robię coś dziwnego albo nadzwyczajnego jesli: -Nie kupuję w ogóle kaszek dla dzieci typu Nestle czy Bobowita tylko robię dziecku kaszki na czystych płatkach jaglanych czy ryżowych (tyle że BIO) i dodaję do nich np starte jabłko czy banana - Sama dziecku gotuję - Nie podaję żadnych soków, herbatek słodzonych, biszkopcików etc - Zbożowe produkty tylko pełnoziarniste - Nie kupuję słoiczków Pytam bo za każdym razem jak gdzieś jestem to moje postępowanie przyjmowane jest ze zdziwieniem (zwłaszcza brak kaszek w domu tylko czyste płatki zbożowe) albo niepodawanie soczków typu Bobofrut. Serio tak mało osób unika cukru w diecie dziecka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystkie kaszki i soczki dla dzieci mają cukier w składzie, wystarczy przeczytać i rzeczywiście przesadzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak i nie, Kaszki tez sama gotuje, ale sloiczki przez jakis czas podawalam, pozniej juz sama gotowalam. Soczki gerber podaje do dzis tylko rozcienczone z woda w proporcji 1:3 No i oczywiscie nie dawaj malemu chleba razowego bo dla malego brzuszka nie jest najlepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes bardzo dobra mamusia.Dziecko nie potrzebuje cukru,najlepiej nic z cukrem nie dawac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pije tylko wodę i sporo jej pije. Czasami jak ma problemy z brzuszkiem to daje herbatkę rumiankowa ale nie pije jej tak chętnie jak wodę. Nie kupuje słoiczków ale daje biszkopcik do kaszki sinlac. I tylko takiego je. Tak to daje chrupki i chrupaki. Soków nie daje . Sama robiłam soki ale i tak średnio je pił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Soczki zawierają mnóstwo cukru. Teraz producenci się wzięli na sposób i piszą "Bez dodatku cukru, zawiera NATURALNIE WYSTĘPUJĄCE CUKRY". To oznacza tyle, że zamiast sacharozą (znanym nam białym cukrem) dosładzają fruktozą. Czy to jakaś różnica? Kalorycznie jest tak samo, smakowo też (słodki ulepek) i są badania które potwierdzają, że fruktoza jest nawet gorsza od sacharozy. Tyle o soczkach bez cukru ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie przesadzasz..ja poza tym, że daje dziecku soczki to też sama jej gotuje i nie podaje gotowych kaszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dodać, że czasami gotuję z tego co kupię na bazarze z ekologicznymi warzywami. Ale jak skończą mi się zapasy to kupuję zwykłe warzywa na targu a niektóre mrożone (np groszek zielony). Słoiczków nie uważam za jakieś ZUOOO ;)) Nie mają soli i cukru, skład jest ok tyle, że dla mnie to strata kasy bo to zwykłe warzywa zmiksowane z kawałkiem mięsa a mogę to zrobić w domu. Ps. Czytałam ostatnio relację z wycieczki po fabryce słoiczków Gerbera i czy wiecie, że część warzyw które się daje do tego jedzenia to mrożonki? I jeszcze potem stoi na półce. Przestałam mieć wyrzuty że ja czasami niektóre warzywa kupuję mrożone ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda tych dzieci co nie wiedzą jak smakuje cukier ;) a najbardziej śmiać mi się chcę gdy słyszę "ja nie podaje mojemu dziecku cukru" od kobiety z nadwagą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Wydziwiasz. Jeśli jest to dziecko do 1,5- 2 r.ż- ok, potrafię to zrozumieć. Ale jeśli ktoś tak karmi 4 czy 5-latka- to jest WYDZIWIANIE. I żeby nie było- sama zwracam uwagę, aby moje dzieci jadły warzywa, owoce, pełnowartościowe posiłki zamiast zapychaczy, ze słodyczy czekoladę lub domowe ciasto/biszkopty (żadne wafelki, gumy rozpuszczalne, cole, fanty...itp), ale ograniczanie cukru do zera??? A wiesz co potem z takiego dziecka wyrośnie- ano takie dziecko, które w wieku szkolnym zapychać się będzie chipsami, colami..itp, a Ty kontroli już mieć nie będziesz niestety. U mnie w domu zawsze na stole jest czekolada czy właśnie ciasto. I co? Dzieci baaaardzo rzadko zwracają na to uwagę, bo jest to dla nich łatwo dostępne a przez to mało atrakcyjne! I nie powiesz mi, że czekolada jest aż tak strasznie niezdrowa, bo ma wiele cennych składników (magnez, żelazo).... Ja nie ograniczałam i nie będę nigdy ograniczać dzieciom ani sobie żadnych produktów do zera, bo zdrowe to to na pewno nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robiłam tak samo, karmiłam piersią, miałam dziecko bezbutelkowe i wróciłam do pracy po 7 miesiącach wszystko się da zrobić wystarczy chcieć. Co do pani która daje do kaszki Sinlac biszkopty - nie jest to mądre aby do czegoś co ma 3 rodzaje cukru i jest słodkie jak sam miód dodawać jeszcze słodycze, bo tym jest biszkopt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje. Mo je dzieci tes zdrowo jedza. Raz na jakis czas dostaja lubisie i fakt sie na nie rzucaja, ale zjedza 2-3 i potem przez miesiac jest spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co tak robić? Dokąd tak będziesz ograniczać dziecku cukier w diecie do zera??? Wszystko z umiarem napewno nie zaszkodzi, bez przesady!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka - mowa o niemowlaku 8,5 miesiąca :D Uważam, że ze słodkiego ma dosyć bo karmię piersią a jak wiadomo mleko mamy jest słodkie sa sprawą laktozy ;) Później zamierzam włączać mu różne łakocie np c=domowe ciasto, budynie dosładzane np miodem. WIADOMO że będą wypady na lody czy gofry bo to są życiowe małe przyjemności. Ale mowa o NIEMOWLAKU i nie chcę pakować w dziecko 8 msc od początku fury cukru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiesz mądralo, zę mrozone warzywa nie tracą swoich wartosci odżywczych? Sa wręcz zalecane np. zimą zamiast tych okropnych pomidorow o tej porze roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pytałam w poprzednim poście o wiek dziecka:) Jeśli jest to niemowlak, to ok- w tym wieku dziecko już zaczyna kształtować swój gust kulinarny- u moich dzieci właśnie tak do 1,5 r.ż wyrabiałam zdrowe nawyki, podawałam szpinaki, brokuły, owoce....itp aż do znudzenia i efekt jest taki, że moje dzieci zazwyczaj zamiast czekolady wybiorą owoca, a zamiast frytki naleśniki ze szpinakiem albo rosołek:) Tak trzymaj, takiemu maluchowi słodycze nie są potrzebne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WOW ale niektóre kobitki się spinają :O nie wiem czy śmiać się czy podziwiać. Ciekawe czy za 20 lat ów mamuśki powiedzą - "warto było", podczas gdy ich "smyk" będzie zjadał cheeseburgera ;P Oczywiście życzę aby trud się opłacił. Jednak jak dla mnie - totalna przesada i popadnięcie w skrajność ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko weź mi powiedz a raczej napisz jakim cudem słoiczki moga nie mieć składu mrozonych warzyw? Przecież w Polsce warzywa nie rosną przez cały rok:O taka mądra, a głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mrożone warzywa TRACĄ część wartości odżywczych. Ale w niektórych wypadkach są lepsze niż importowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, już odpowiadam - można by było robić na zasadzie przetworów. Np jak robię dżemy to robię na cały rok z owoców sezonowych. jeśli taki słoiczek może stać rok czy dłużej to logistycznie byłoby to możliwe. I wiem że są słoiczki BIO których producenci chwalą się że nie robią z mrożonek ale ja tak czy tak uważam to po prostu za stratę kasy bo ugotowanie takiego obiadku z kilku warzyw to 20 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na zasadzie przetworów" nie chodzi mi o pasteryzację bo zaraz zostanę posądzona o brak wiedzy o sposobie konserwowania słoiczków ;-) Tylko o takie zorganizowanie produkcji żeby robić słoiczki z warzyw sezonowych akutualnie dostępnych. No ale wiadomo, że rozchodzi się o czas, ilości i kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy wolą te 20 minut inaczej wykorzystać. Nie tobie oceniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 minut na obiadek, 20 minut na kaszke,20 minut na deserek dobrze,że ja nie mam dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe które mieso gotujesz 20 minut:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, dobre pytanie o to mięso

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam kaszki bobovita i gotuje kaszki tez.Gotuje na ekologicznym mleku krowim manne i owsianke.Do picia podaje kompot wlasnego wyrobu,albo tez daje lyzke malinowego konfituru i zalewam woda.Herbatke tez robie.Mam sloiczki ,ale tez gotuje dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki : a jak podajesz dziecku rybę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż, i tak prędzej czy później dieta mu się zmieni. pójdzie do przedszkola (będziesz zabraniała dawać mu kompot czy kakao słodzone?). potem do szkoły, ktoś mu da, sam sobie kupi itd. wg mnie jeśli zamiast slodyczy ma w diecie warzywa, owoce, czasem miód naturalny,liofilizowane owoce itp to okej ale jeśli w ogóle eliminujesz każdy cukier to chyba nie bardzo. dietetykiem nie jestem, ale wiadomo mniej więcej do czego nasz organizm jest przystosowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka123
droga autorko. ja też gotuje córce obiady od zawsze. najpierw gotowałam na parze warzywa od babcimojegi meża z ogródka. małej osobnoz minimalną porcja soli itd. kupilam nawet swojskie kurczaki i poporcjowałam. do soków kupilismy wyciskarkę, żeby małej wyciskać naturalne soczki. tyle w temacie ideału. i co ja poradzę, że na swojskiego kurczaka nawet patrzeć nie chce, że jak raz na wyjeździe zasmakowała dania ze słoiczka (takiego z rybą czyli ochydnego wyjatkowo i w smaku i w zapachu) to od tej pory aż sie trzęsie jak widzi słoiczek, obiadu normalnego nie chce jeść, leci do szafki i woła ryba ryba! obecnie ma 2 lata i powinna jeść z nami normalnie, no oczywiście delikatniejsze rzeczy, ale normalnie zupy itd, ale nie, ona woła ryba ryba...a że jest niejadkiem, to ja sie cieszę, z tego zjedzonego paskudnego słoiczka jak wariatka, soczki: w d***e ma naszą wyciskarke, nawet bobofruty ma gdzieś, podaje jej rozwodniony sok jablkowy i wypija litr na dzień. ja nie wariowałam, starałam sie jak mogłam, ale jak nie miałam mozliwosci to dawałam normalnie słoiki i sztuczna kaszę, choć w normalnych warunkach jadła manne na mleku od krowy (po 1.5 r)..nie dajmy sie zwariować, jak sie mega spieszysz to dajesz co masz pod ręka, a nie stoisz i kaszke gotujesz, potem studzisz itd. odnosnie słodyczy. nie dawaj-dziecko i tak nadrobi ;) ja zdołałam uchować do roku, potem - poza moją wiedzą - dziadkowie pchali w mała czekolade i się zaczęło. kretyni. ale wymysliłam wymówkę: mówię, ze ma zaparcia i jakos uwierzyli i już nie pchają w nią czekolady jakby to było panaceum. podejscie masz dobre, ale bedziesz je musiała zweryfikować, bo ci czasu kochana zabraknie, a dziecko samo w końcu powie co chce jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×