Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość asystentka zarządu

Sektor publiczny ma ciężko, najciężej ze wszystkich pracujących!

Polecane posty

Gość asystentka zarządu

Ogólnie wszyscy do których dokłada państwo mają źle, ciężko i płaczą w mediach. Rząd z nimi dyskutuje, pertraktuje, a społeczeństwo musi się użalać i liczyć z nimi. Ogólnie zauważyłam też, że państwo nie lubi tych do których nie dopłaca. My nieopłacani i niezatrudniani przez państwo to niby mamy lekko? Ludzie pracujący dla korporacji, prywaciarzy, koncernów od kasjerki po dyrektora mają kur/wa lekko? Budżetowcy maja przynajmniej bezpieczne posadki, pełno przywilejów, ulg, dodatków i ch...j wie czego i jeszcze mogą sobie popyskować, a my jak się nie podoba to wylatujemy z hukiem. Owszem zaraz znajdą się hejterzy, że trzeba było sobie państwową posadkę przyjąć no ale jak wszyscy zostaniemy lekarzami, policjantami, nauczycielami to chyba padniemy z głodu, bo nikt nam chleba nie upiecze! Nie mówię, że w tych dziedzinach jest łatwo i przyjemnie ale już kur/wa słuchać nie mogę tego lamentu jak mi nieraz koleżanki jęczą, że tak mają och ciężko och, och!! i wyczuwam wręcz pretensje do mnie, że mam "lepiej" - czytaj większe zarobki kosztem nadgodzin, weekendów, delegacji i nie mam jak nauczyciele cały czas wolnego ani nie podlegam pod kartę nauczyciela tylko pod kodeks pracy, niestety po pięciu latach błagania o przyjęcie na staż w szkołach zdołowana i BEZPLECOWA zrezygnowałam pozostając w tej firmie w której pracuję, awansowałam to i zarabiam więcej ale 100 razy wolałabym etacik w szkole więc nie płaczcie, bo tylko wku/rw w narodzie wzbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i w związku z Twoim tematem jest Ci juz lepiej? To dobrze, bo frustracja wyniszcza organizm. Prawda jest taka, że mnie po studiach żaden prywaciarz nie chcial przyjac, a panstwówka z otwartymi ramionami :/ wiec lecz sie, zanim zaczniesz kłapać bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią. Więcej nie napiszę, bo wypowiedziałam się już w temacie o górnikach. Ale masz całkowitą rację. Zaraz Cię tu zjadą żony górników, nauczycielki i inni budżetowcy i ludzie z grup uprzywilejowanych, takich tu dużo. Syty głodnego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponarzekaj tez na tych, co to wygrali w totka, bo im deszcz pieniedzy spadł na łeb :/ i to nie jest sprawiedliwe...o matko, dziewucho na nienawiści na pewno nie zbudujesz sobie szczescia. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz sie tu zejdzie stado zarabiajacych po 1200 zl u prywaciarzy :):) :) a ja bym tez chciala zarabiac wiecej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.08 ty się lecz, autorka ma rację niestety u nas też żeby pracować w szkole trzeba mieć plecy z mojego roku jako jedyna dostała posadę moja koleżanka, bo była żoną zastępcy prezydenta miasta. Miasto 85 tys. mieszkańców i z całego roku tylko ona prziiiipadek?? nie sądzę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pracowałam 6 lat w budżetówce - w sądzie. i wiecie ile ta moja ogromna pensja wynosiła? miałam 1600zł do ręki i fakt 13 oraz wczasy pod gruszą. ale moja praca to była praca po 10 h dziennie, dyżury weekendowe, za które mogłam co najwyżej odebrać godziny i nikogo nie obchodziło że się uczę, czy chcę spędzić wigilię z rodziną. wpłynął areszt i musiałam o 21 w wiegilię pędzić do pracy. wróciłam nad ranem 25. dostałam za to jeden dzień wolnego... którego i tak nie odebrałam, bo w następnym tygodniu miałam codziennie sesję... zarobki niewielkie, a stres i liczba obowiązków... dłuuugie. za moją ciężką pracę kasę dostawał sędzia - on miał 7 tysięcy i pracował sobie 3-4 dni w tygodniu po kilka godzin, a ja wszystko za niego robiłam :( odeszłam po 6 latach, bo miałam dość mobbingu i poniżania, bo sędziowie są w swoim mniemaniu kimś lepszym. pracownik sekretariatu sądowego to dla nich niewolnik. także nie każda praca w budżetówce to przywileje, są takie miejsca, gdzie to ból i upokorzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
budżetówka to ciepłe stołki taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a na co mam sie leczyć? Na szczescie w zyciu? Zazdroscisz dziewczynie, ze miała chody, bo ty takich nie miałaś :p jakbyś miała, to banan by ci nie zchodził, taka prawda. Zawiść nie tyle o zarobki, ale o szczescie, zaradnosc itd. ale tacy są ludzie, a zwlaszcza kobity- jestescie duzo gorsze niz faceci. Zjejące jadem, wiecznie narzejace jak im to źle itd, na tym planeta stoi, co mnie nie dziwi. Zawsze wolalam pracowac z facetami bo sa o wiele normalniejsi pod kopułką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ziejące *:P bo jeszcze od analfabetów beda wyzywac hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zdziwisz się. Moja koleżanka pracuje w UM w mieście wojewódzkim. Jest po studiach na politechnice, do pracy dostała się z konkursu. Zarabia niecałe 2 tysiące, trzynastki nie ma. A pracy czasami tyle, że zostaje po godzinach, które potem może wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś zaradność przez plecy? ale zaradność :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Wy porownujecie prace gornika z posadka nauczyciela? Ludzie ogarnijcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×