Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój ojciec mnie niszczy

Polecane posty

Gość gość

Dużo przeszłam jako dziecko a jego nie było przy mnie. Teraz mam 20 lat i on chce mnie wychowywać... Chyba trochę za późno, to po pierwsze, a po drugie on kompletnie zabiera się do tego nie tak jak trzeba. Traktuje mnie jak dziecko, uważaj bo się oparzysz, uważaj bo się skaleczysz... Wciąż ma jakieś pretensje, jak domknelam lodówki albo nie wzięłam paragonu ze sklepu, to słuchałam jaka to jestem idiotka. Mnie to strasznie drażni, mówiłam mu o tym, a ten wciąż to samo , proszę żeby dał mi spokój, a ten nic.. wiec w koncu puściły mi nerwy i ostatnio wciąż się klocimy. On w tych kłótniach potrafi mi wykrzyczeć np. Ze jestem wariatka, mam się leczyć i ze mam się wyprowadzić skoro mi nie pasuje, a dobrze wie ze nie mam dokąd. Ja się staram urywac te pyskówki, zakładam słuchawki albo idę do swojego pokoju i staram się nie reagować, ale nie zawsze mi się udaje, bo on tak potrafi truć dobra godzinę, a mnie z nerwów aż boli brzuch. Najlepiej jak wychodzę z domu i nie ma mnie jakiś czas to wtedy zdąży się uspokoić, ale ja i tak mam tego dosyć. Ile można uciekać... Rodzic powinien wspierać i kochać, a nie wykrzykiwać takie okropne rzeczy. Ja się już na prawdę w życiu dosyć nasłuchałam. Staram się myślec optymistycznie i mimo wszystko cieszyć się życiem, jakimiś małymi rzeczami, ale jest mi trudno, kiedy ojciec potrafi mi zepsuć humor w sekundę. Czasem się porycze już z tej bezsilności gdzieś w ukryciu. Jak mnie stary raz zobaczył to zqpytal tylko czego beczysz sieroto i jeszcze się śmiał. Ja chce po prostu świętego spokoju nic więcej, czemu nie mogę tego mieć? Wiem, ze musze jakoś to przetrwać, może kiedyś będzie lepiej, ale ja juz nie mogę tego znieść, niszczy mnie to psychicznie coraz bardziej i boje się ze w końcu się nie pozbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice też są tacy to że ryczysz i nie możesz się pozbierać to nie do końca ich wina bo widzisz masz troszkę słaby charakter powinnaś go olać powiedzieć spadaj albo otrzep się i już niestety ale potrzebujesz w wsparcia może powinnaś pogadać z psychologiem może jakaś herbatka na uspokojenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam słabego charakteru. Moje spadaj czy nawet daj mi spokój powoduje tylko ze on się nakręca "bo ja się sama nie utrzymam wiec mam słuchać co ma do powiedzenia" i tak potrafi truć 24/7. Myśle ze nawet człowiek z anielska cierpliwością by wymiękł, dlatego myśle ze może psychotropy by mi pomogły, bo melisy wypiłam już hektolitry. Tylko ze nie mam kasy na psychologa, ani na leki, a ojciec jest przeciwnikiem lekarzy i leków. Nawet teraz jestem chora, nie wiem chyba anginę mam, ale na leki nie da mi, bo wg niego sama wyzdrowieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawde jest miedzy wami niezdrowa relacja. jestes dorosła, a wydajesz sie byc troche od niego uzalezniona. a w ogole to jak to jest że cale Twoje dziecinstwo go nie bylo a teraz razem mieszkacie? nawiazal z Toba kontakt po latach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracował za granica, kontakt mieliśmy sporadyczny. Przysyłał kasę i tyle i najlepsze jest to ze uważa się za super ojca. A matka chlala i cpala ze swoim nowym chłopakiem, ja z tego nic nie miałam. Ja dzwoniłam i mówiłam o tym ojcu, on nigdy nic nie zrobił żeby pomoc, a po kilku tygodniach udawał ze nie pamięta rozmowy... Jak w tym powiedzeniu mów do d**y a cię osra. Kilka lat temu rozwiódł się z żona z która tam żył, wrócił do kraju i założył tu firmę. Ja go w sumie zmusilam żeby mnie przyjął do siebie, przyszłam z rzeczami i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o kurde wspolczuje takich rodzicow, piszesz ze ojciec cie niszczy ale matka wcale nie lepsza. nie dziwne ze nie potrafisz sama sie w tym wszystkich odnalezc. pewnie najlepszym wyjsciem byloby rozpoczecie zycia na wlasny rachunek i odciecie sie od tego wszystkiego ale wiem ze to nie zawsze jest proste. natomiast proste jest zapisanie sie do psychiatry, nie trzeba skierowania i sa krotkie terminy. sama tego nie ogarniesz bo nie masz dobrych wzorców ani nikogo bliskiego kto by ci pomogl. idz, naprawde. ja chodzilam do psychiatry rok w zwiazku z anoreksją i naprawde bardzo mi pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U ojca przynajmniej mam co jeść i głupi telewizor, chociaż to chyba nie warte jest słuchania "wracaj do mamusi"... Największy żal mam o to, ze wie o wszystkim i jeszcze potrafi mi tym przygadac, a w sobie żadnej winy nie widzi. Do psychiatry postaram się isc, ale bede musiała się nakombinowac. Poza tym boje się strasznie opowiadać o tym wszystkim, nawet pisanie jest niełatwe. wolałabym opcje 1, ale masz racje to jeszcze trudniejsze. Kurczę i ja tobie współczuje, anoreksja to straszna choroba. Cieszę się ze psychiatra Ci pomógł i mam nadzieje ze czujesz się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje, jestem juz zdrowa i czuje sie dobrze :) ja w przeciwienstwie do Ciebie mialam szczesliwe dziecinstwo, kochajacych rodziców i praktycznie żadnych problemów. a mimo wszystko zachorowalam na chorobe, ktora czesto pojawia sie w rodzinach dysfunkcyjnych. tak sie zastanawiam jak twoj ojciec do tego podchodzi, czy jezeli jest zlosliwy, albo Cie rani to robi to celowo, czy po prostu probuje jakos nawiazac kontakt i kompletnie mu to nie wychodzi. może tez sie tym gryzie, ze nie wie jak z Toba rozmawiac zeby nie bylo awantur? sama nie wiem, probuje zrozumiec jego zachowanie. Fakt, najtrudniejsze w terapii jest przełamanie sie i pojscie na pierwsza wizyte. opowiadanie o swoich problemach i porażkach jest frustrujące, ale po takiej wizycie wielki kamien spada z serca, ze sie to powiedzialo na glos i nie trzeba tego wszytkiego dusic w srodku, a psychotropy sa refundowane, moje kosztowaly 6 zł na m-c ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To super ze jesteś już zdrowa :) anoreksja ma związek z zaniżona samoocena, pewnie dlatego pojawia się dysfunkcyjnych rodzinach, ale ty to pewnie wiesz;) ja tego problemu o dziwo nigdy nie miałam. Może dlatego ze zawsze byłam zadziorna, a kochana i potrzebna czułam się prZez moje przyrodnie rodzeństwo. Mija 3 rok odkąd je ostatnio widziałam... Nie wiem jak z tym ojcem. Może faktycznie chce złapać kontakt. Wydaje mi się ze jemu tez przydałby się psychoterapeuta, szkoda ze nawet nie bierze tego pod uwagę. Bo on tak na prawdę nie jest zły, nie wyrzucił mnie przecież a miałam już 18 lat skończone. On chyba ma coś z narcyza, ze uznaje siebie za najmądrzejszego, najlepszego, nieomylnego i nie rozumie ze bagatelizowane problemów jest złe. No trudno przemęcze się. Może kiedyś będzie lepiej :) dzięki za zainteresowanie i rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt, jak psychiatra nie mogl sie dopatrzec niczego zlego w mojej sytuacji rodzinnej to uznal wlasnie ze to efekt zanizonej samooceny. i to chyba racja, bo mimo ze rodzice we mnie wierzyli, chwalili itp. ja nigdy w siebie do konca nie wierzylam. i tak jest w sumie nadal ;) Fajnie, ze z przyrodnim rodzenstwem tak sie dobrze dogadujesz, a raczej dogadywalas. wielka szkoda ze nie macie kontaktu od tak dlugiego czasu... Tak wlasnie czulam że Twoj tata nie moze byc do konca zły, tylko nie umie sie przyznac sam przed sobą że sobie czasem z czyms nie radzi. trzymam kciuki, zeby jakos sie to zycie mimo wszystko fajnie ułożylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×