Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prymuska

Co ja mam jeszcze zrobić?

Polecane posty

Gość prymuska

Witam. Mam problem w relacjach z moimi rodzicami. Zacznę od początku. Mam 17 lat, mój brat 22. Od kiedy pamiętam brat olewał szkołę, a do obowiązków domowych rodzice musieli go długo namawiać. Widziałam ile nerwów ich to kosztuje, więc postanowiłam, że przynajmniej o mnie nie będą musieli się martwić. Jestem raczej typem samotniczki (w przeciwieństwie do brata, który ciągle gdzie latał), więc większość czasu spędzałam w domu i byłam na każde zawołanie rodziców czy babci. Ponadto zawsze bardzo dobrze się uczyłam, głownie ze względu na mamę. Teraz, kiedy jestem już w pierwszej klasie liceum, nadal staram się jak mogę, niestety przytrafiła mi się jedna jedynka na półrocze (pierwszy raz w życiu). Oczywiście dla mamy to wielka tragedia. Jej zawsze łatwiej było wytykać mi błędy i porównywać z innymi. A chwaliła mnie dość oszczędnie. Podobnie jest z obowiązkami domowymi. Pomimo tego, że brat nadak z nami mieszka, to nie robi w domu praktycznie nic. Nawe skarpetki muszę mu zawijać (!). Tak samo kiedy siedzimy razem z bratem w pokoju dziennym i zadzwoni telefon stacjonarny. On za nic nie odbierze, zawsze ja muszę przyjmować telefony, mimo tego, że on jako osoba pełnoletnia powinien to robić. Niestety mama nie docenia tego co robię. Widzi tylko to, co jest jeszcze do zrobienia i ma pretensje, że nie domyśliłam się, że trzeba to zrobić. Praktycznie codziennie słyszę od niej, że ona ma już dość wszystkiego i nikt jej nie pomaga. Bardzo mnie to boli, bo w domu, w którym miesza 5 osób, tylko ja i mama coś robimy. Czasem tata coś zrobi, ale później narzeka, że on musi wszystko robić. Nie mam do niego pretensji, bo pracuje codziennie od świtu do nocy, ale mógłby trochę mniej komentować. Męczy mnie to wypominanie wszystkim wszytkiego, licytowanie się kto ma gorzej. Nie mówię, że jest tak non stop, zdarzają się miłe momenty. Niestety mam wrażenie, że nie jest tak jak powinno być. Dodam tylko, że od ponad pół roku chodzę na terapię, a od jakichś 3 miesięcy biorę leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bym chciał cie przytulić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prymuska
gościu, to bardzo miłe z Twojej strony, dziękuję :) kreska, w tym co napisałaś, jest dużo prawdy. Moja mama straciła swoją pierwszą ciążę (dowiedziałam się o tym poprzednieto lata w sposób przypadkowy) i to na pewno ma na nią ogromny wpływ. Tata miał za to trudne dzieciństwo, stracił ojca w wieku 7 lat, musiał dużo pomagać swojej mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×