Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Księżna von plebs

Zazdroszczę innym mieszkania

Polecane posty

Gość Księżna von plebs

Jesteśmy 4 miesiące po ślubie, mieszkamy w dużym mieście z moją mamą w jej spółdzielczym mieszkaniu (wyprzedzając pytania: utrzymujemy dom wspólnie, pomagam mamie finansowo pozyczajac jej kwoty rzedu kilku tysięcy). Mieszkanie po ślubie z mama wzbudza politowanie wśród moich znajomych. Temat kupna mieszkania działa na mnie jak płachta na byka. Wkurza mnie niesamowicie, że my na mieszkanie ciężko pracujemy (w tym roku bierzemy kredyt; chcemy odłożyć w gotówce ok.1/3 ceny nieruchomości), będziemy obarczać się kredytem itd.itp., a wśród moich znajomych temat mieszkania jest lekki jak piórko, bo własne M albo pokaźną gotówkę dostali od rodziców. Nikt nie musial sobie sam zarobić na nieruchomość (na samochody, urlopy, wesela również), niektórzy nawet nie muszą pracować. Mąż jest dumny, ze na wszystko zarobi sam (kawalerkę mógłby kupic juz przed slubem, ale jako rodzina - planujemy dzieci za rok, dwa - potrzebujemy wiekszego lokum;)), ja natomiast - przyznam szczerze: JESTEM ZAZDROSNA. Ze inni maja lepiej, ze nie muszą sie tym martwic, ze nie muszą liczyć wydatków, ze juz się urządzają itd.itp. Jestem wściekła. Mąż za kilka dni skończy 29lat, ja jutro 27. Tak się chcialam wygadac obcym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, to faktycznie POMOC finansowa, skoro POŻYCZASZ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. Zazdroszczę innym mieszkania, ze łatwo im przyszli a my musimy zapierniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno nikomu nie zazdrosc, badz dumna z siebie i z meza ze sami zapracowaliscie na wlasne m, nikt nigdy wam nie wypomni ze wam podarowal, dolozyl itp, jestescis mlodzi dacie rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilka tysięcy na utrzymanie mieszkania spółdzielczego...chyba coś ci się pomyliło..chyba kilkaset

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego pożyczasz a nie dokładasz się do czynszu i rachunków, przecież tam z męzem mieszkasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Wiedzialam, ze zaraz znajdzie sie jakis "hejter" pozyczek dla matki. Mieszkanie utrzymujemy wspólnie (oplaty, czynsz), A DODATKOWO mojej mamie co jakis czas pozyczam kwoty rzędu kilka tys. (łącznie, jak ostatnio policzylam w zlosci, od okresu studiow jest tego teraz 25700 zł, z czego 23 tys. juz nigdy nie zobaczę; plus jeszcze bralam na siebie kredyt na wesele siostry, bo mamie nie przyznali; kredyt mama spłaca, siostra to monitoruje, raz juz byla akcja z ponagleniem zaplaty, ale jest teraz ok, wszystko w terminie, przynajmniej zrobię sobie większą historię kredytową...). Od razu dodam, ze te "pozyczki" dalam swojej mamie przed swoim slubem. Po byla tylko jedna, 3 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zazdroszcze, szczegolnie takim, co nic nie musieli osiagac własnymi siłami tylko wszystko załatwiane przez rodzicow. Znam taka jedna pare, on w wieku 23 lat mial juz zalatwiona pracę w budzetowce, samochod kupił tatus, mieszkanie kupił tatuś, wesele zasponsorował tatus i teraz jego zona tylko na fb sie chwali mezem, mieszkaniem i dzieckiem. Ja mam tyle lat, co Ty autorko i nie mam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było bogatego brać a nie narzekać...zresztą ja bym nie chciała takiego, co ma wszystko na tacy podane, lepszy zaradny, z którym się wszystkiego można razem dorobić. A taki bogaty w razie rozwodu wszystko Ci wypomni, rodzina go jeszcze nabuntuje, że to przecież od nich dostał i zostaniesz z niczym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Za nic w świecie nie zamieniłabym swojego męża na kogoś innego!:) Nie jesteśmy biedni, po prostu mieszkamy z moją mamą, utrzymując gospdarstwo domowe, ciężko pracujemy, by odłożyć na mieszkanie (oczywiście bierzemy tez niemałą hipotekę), co wzbudza nieraz krzywy usmieszek u osób, które "w tym wieku mieszkają już same" (w mieszkaniach sprezentowanych przez rodzinę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nic nie dostanę od rodziców, wszystko sama. A znajomi to mieszkanie, to dom, to firmę od rodziców nie mówiąc już o tym, że na spokojnie wesela rodzice im opłacali, samochody podostawali. Ech szkoda, że ja muszę wszystko sama przez co czuje się gorsza w towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesz się że masz MĘŻA...ja jestem homo i mogę sobie tylko pomarzyć o zyciu z kims w domku z bialym ogrodzeniem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Tez czasem czuję się gorsza. Zazwyczaj jednak malo mnie obchodzi skad kto co ma - irytuje mnie jednak, gdy ktoś się przechwala zasobnością portfela rodziców w wieku lat około 30. Chyba czas zmienić znajomych - pytania o to "kim jest twój tata" byly w liceum na porządku dziennym, w wieku lat 20-kilku mnie śmieszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w tym dziwnego, że w mieszkaniach sponsorowanych przez rodzinę? od tego rodzina jest, nie każdy żyje w patologii ,kiedy jeszcze będąc na studiach musi matce pożyczać pieniądze. Inteligentni ludzie wybiegają myślami bardziej w przód niż tylko do tego, co jutro dziecku podać na śniadanie i myslą o przyszłości i dobrym starcie potomstwa. Mi rodzice kupili, ja też już teraz myslę o starcie w dorosłość mojego dziecka, kredytu brać nie musiałąm, dlatego pieniądze mogę inwestować tak, żeby za kilka lat mieć możliwość kupić mieszkanie mojej córce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciesz sie dziewczyno z tego co masz bo przy okazji masz też swiadomość że to wszystko twoje, ja od rodziców najpierw dostalam a potem mi zabrali i zostałam z przysłowiową "ręką w nocniku", twojego własnego nikt ci nie zabierze chyba ze komornik łapę położy co w tym kraju jest częstym zjawiskiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko mi tu z patologią nie wyjeżdżaj. Bo widać za dużo myślisz o sobie a innych to tylko z patologią porównujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Odchodząc trochę od tematu - czemu obrazasz tych, ktorzy nie z wlasnego wyboru urodzili się w rodzinie, jak piszesz, patologicznej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Gość z 21:44 - święte słowa, jak ktos sam musiał brać hipotekę, to juz patologia. :))) ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też uważam, że powinno być tak że rodzice kupują dziecku mieszkanie, a przynajmniej się do niego dokładają w dużym stopniu. W takiej sytuacji człowiek nie wkracza w dorosłe życie z i irytacją, rezygnacją, chmurą problemów nad głową i właśnie zamiast całe życie tyrać na włąsny kąt ma go już zapoewnionego i może spokojnie odkładać na przyszłość własnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie obrażam , tylko stwierdzam fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytaj ze zrozumieniem, patologią jest dla mnie pożyczanie pieniędzy od studiującego dziecka, dobrze że w podstawówce od ciebie nie ciągnęła, chociaż kto ją wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie oczekuję, że ktoś mi cos da (choc wcale bym się nie obrazila, gdybym dostała w prezencie wlasne M). :) Denerwuje mnie trochę dziwienie się tych, którzy dostali - no jak to nikt ci nie zapewnil lokum (mówimy o drogim lokum, a nie kawalerce w najgorszej dzielnicy)? I tak jak napisałam w tytule - zazdroszczę tym, którzy dostali, a ja będę mieć na głowie kredyt (duzy, bo dbając o swoje przyszle potomstwo nie chcę, by dorastalo byle gdzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
Czytaj... sarkazm między wierszami. :) Ok, nie chcę, żeby ten wątek przeobraził się w personalny atak. Też uważam, że te "pożyczki" to rodzaj patologii, dlatego jeszcze bardziej to wszystko mnie irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na prawdę nie zrozumiałaś, bo okreslenie "patologia" tyczyło się twojej mamy nie ciebie. Sama widzisz, zazdrościsz innym , martwisz się. Nie chce, żeby moje dziecko musiało wchodzić w dorosłe życie z podobnymi emocjami i myslę, że każdy troskliwy rodzic powinien mieć to na uwadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice kupuja dziecku mieszkanie albo sie dokladaja do niego? W moim przypadku tak mialo byc jesli sie przeprowadzimy (ja maz i dziecko) w okolice zamieszkania moich rodzicow. W innym przypadku pieniedzy bysmy nie dostali. Znalezlismy dom do remontu w dobrej lokalizacji, za niewielkie pieniadze. Co sie okazalo... Pieniadze mialy byc na mieszkanie w bloku a nie na dom, w dodatku na mieszkanie ktore moj ojciec wybierze. Mogli od razu sie okreslic ze chcą pomoc ale ta pomoc tylko i wylacznie na ich warunkach. Tak jakbym dostała w twarz. Nigdy nikogo o pieniadze nie prosilam, sami zaproponowali pomoc. A pozniej sie dowiedziałam ze "wyciagam lape" po pieniądze ojca. Powiedzialam koniec, podziekowalam za pomoc. Nigdzie sie nie przenosimy. Kupilismy niedawno duza dzialke z domem do remontu pod miastem w ktorym mieszkamy. Do kwoty która dysponowalismy dobralismy niewielki kredyt ktory pozwoli na remont i urzadzenie domu. Nie ma sie co oglądać na rodzicow ze cos powinni czy ze pomoga. Moi bezinteresownie pomoc nie chcieli, pomoc tylko i wylacznie po przeprowadzeniu sie w ich strony i na to co ojciec laskawie zezwoli. Oj duzo bylo jeszcze roznych sytuacji. Nie wyobrazam sobie zebym nie pomogla swojemu dziecku, gdziekolwiek by sie nie znajdowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, niektórzy mają "szczęście". Ja takowe również miałam[i mam]. Wprowadziłam się do dobrze sytuowanego męża, jedynaka, jego rodzice o wszystko zadbali - i wesele, i dużą chatę i podróż poślubną, nawet pomoc domową nam zafundowali - odmówiliśmy. Ale ja wiem, że to "szczęście" może kiedyś się skończyć, wystarczy, że mąż wzorem pana Marcinkiewicza zakocha się w jakiejś Isabel. I po małżeństwie tylko popiół się ostanie... I dlatego ja również pracuję, korzystając z dostępu do zasobnej "kasy",uczę się języków obcych, zaocznie studiuję nadal, a jednocześnie zaliczam szereg kursów. Małżeństwem jesteśmy 12 lat, dwójka dzieci w wieku 8 i 5 lat, teściowie mnie akceptują, nigdy nie czułam się przez nich traktowana jak kopciuszek, teściowie z wyższym wykształceniem Moja rodzina - Byli pracownicy PGR. Mama księgowa [taka pomniejsza], tata brygadzista parku maszynowego, 3 dzieci, ok 60m2 mieszkania w bloku PGR. W moim małżeństwie na razie wszystko cudownie się układa, ale czy tak będzie zawsze? Chciałabym, ale to nie tylko ode mnie zależy. Autorko - szczęście to coś ulotnego, dzisiaj jest, jutro odpłynie w siną dal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ja mam powiedzieć. Mam 22 lata matka mnie okrada żeby za to chlać i do tego kłopoty ze zdrowiem. Ja to mam prze/je/bane. Zero szans na normalne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżna von plebs
"Życie jest z reguły niesprawiedliwe", jak mawiał jeden z moich wykładowców. Wszystko widać zależy od tego, w jakim towarzystwie/środowisku się przebywa. Historia o dawaniu i zabieraniu brzmi znajomo - w pracy mam koleżankę, ktorej rodzice sprezentowali remont mieszkania i efekt był taki, że tak "doglądali" ekipy, aż zrobiła remont na modłę rodziców. ;) Ja naprawdę będę dumna z tego, że sami sobie na wszystko zapracujemy, jednak smutne jest to, że wchodzę w dorosłe życie z dużą hipoteką (nie kupimy nic poza nasze możliwości), martwię się, że gdyby pojawiło się dziecko, nici z mieszkania... Wiem, że rzadko życie wygląda tak, jak je sobie zaplanujemy (nie będę się nad sobą uzalac, ale większość z tych 'bogatych znajomych' nie wie jakie mialam życie), lecz mimo wszystko podczas 'gorszych dni' trochę mnie to załamuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Się ciesz że zdrowa jesteś a nie pierdoły Ci w głowie. Ja nie jestem zdrowy, mam problemy ze słuchem i też biedę klepie i nikomu kasy nie zazdroszczę. Wolałbym być zdrowy niż wygrać 10 mld w totka. Bogaci ludzie w niczym nie są lepsi od biednych!!! Ja się brzydze czymś takim że ktoś ma wszystko od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredytobank
potrzebujesz gotówki? wejdź na www.kredytobank.pl,jeśli masz jakieś pytania z przyjemnością udzielę na nie odpowiedzi pod mailem kredytobank@wp.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×