Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość diomio

Co mam zrobić żeby on się ogarnął?

Polecane posty

Gość diomio

Jestem z chłopakiem (właściwie to narzeczonym) od półtora roku. Przyjechałam do niego z drugiego końca Polski, z początku nie miałam pracy w jego mieście, więc logiczne że sam by nas oboje nie utrzymał. Dlatego zamieszkałam z nim, jego mamą, siostrą (dorosłą) i dwójką braci (dzieciaki 2 i 3 lata). Mieszkanie jest małe (dwa pokoje) i oni wszyscy kiszą się w jednym pokoju, a ja z nim w drugim (zanim z nim zamieszkałam to ten pokój był tylko jego, a reszta rodziny cały czas musiała pomieścić się w tym drugim pokoju). Po mniej więcej pół roku wspólnego mieszkania znalazłam w miarę stałą i pewną pracę, on też pracuje - razem zarabiamy około trzy i pół tysiąca, w porywach do czterech, bo w każdym miesiącu wypracowuję inną ilość godzin. Nie jest to majątek, ale uważam że to wystarczająca kwota, żeby coś sobie wynająć. Jego rodzina nas nie wyrzuca - wręcz przeciwnie, jego mama jak tylko mówię, że chcę się wynieść powtarza że dobrze jej się z nami mieszka i żebyśmy zostali - ja bardzo dobrze się ze wszystkimi dogaduję, ale problem tkwi w tym, że po prostu chcę być na swoim! Nie chcę całymi dniami słuchać płaczu dzieci zza ściany, nie chcę skradać się na palcach do kuchni, bo wszyscy śpią. On twierdzi, że bardzo chciałby żebyśmy mieszkali sami, ale że nas na to nie stać i na pewno popadniemy w długi. Ostatnio dostał zaległe cztery tysiące, powiedziałam mu, że można za to wpłacić kaucję za mieszkanie i pierwszy czynsz, a potem jakoś nam pójdzie. Ale on wolał kupić laptopa za 3 tysiące (plus jeszcze hajs na jakieś akcesoria do niego) i koniec końców z tych pieniędzy nic nie zostało. Mimo że oboje pracujemy, to przez ostatni rok nie udało nam się odłożyć ani grosza. Co mam zrobić, żebyśmy się w końcu wynieśli? Czy uważacie, że 3500 to za mało, żeby utrzymać dwoje młodych ludzi? Bez dzieci i kredytów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, ze nawet jakbyś dostała mieszkanie w prezencie od Mikołaja, to Twój facet nie chciałby się od mamusi wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Tylko że ze swoją poprzednią dziewczyną jakoś był w stanie się wyprowadzić. Z tym, że między nią a jego rodziną były konkretne zgrzyty i może dlatego było mu łatwiej się zdecydować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettoja013
Porównaj mu przyklady kolegów którzy już dawno odcieli się od rodzicielskiej pępowiny. No chyba, że chce odkładać pieniądze na kupno mieszkania a nie tracicna wynajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lol, matka, córka i jej 2 bachory mieszkają w jednym pokoju? to gdzie śpią, w jednym łóżku we czwórkę? niezła patologa! i jeszcze matka mówi że jest spoko, no brawo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
No on twierdzi, że wolałby kupić, ale jak napisałam wcześniej - przez rok nie odłożyliśmy nic! A ostatni zastrzyk gotówki poszedł na laptopa (mimo że mieliśmy laptopa, może nie w najlepszym stanie, ale sprawnego) - jakby tak bardzo mu zależało, to chyba odłożyłby te pieniądze? Co więcej ja zarabiam mniej od niego, a mimo wszystko pod koniec miesiąca to on zawsze brał pieniądze ode mnie, bo jego wypłata rzekomo "poszła na opłaty". Teraz zmienił pracę i zarabia trochę więcej, ale mimo to wątpię żeby udało się z tego coś odłożyć. Wczoraj kupił sobie buty za 250 zł, podczas kiedy mi jest głupio wydać 50 zł na kosmetyki (z mojej własnej wypłaty), bo mam poczucie, że to wydawanie na głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Nie no, nie śpią w jednym łóżku, ostatecznie pokój to nie klitka 2 na 2 metry, ale ja tak czy siak uważam to za przegięcie, z tym że on jakoś tego nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak uważam, że za to nie da się żyć, to bardzo mała kwota. Oczywiście zależy, gdzie mieszkacie, bo mówię o Warszawie. Z takiej pensji po podatkach i ZUS-ach zostaje niewiele ponad 2 tysiące, trudno z tego zapłacić nawet czynsz i inne rachunki we własnym mieszkaniu (ok. 600-800 zł plus telefon i internet) i jeszcze się wyżywić miesiąc na jedną osobę, nie ma pieniędzy na żadne nieprzewidziane okoliczności. A wynajem pożera znacznie więcej niż to, co piszę, to ponad 1000 zł, zwykle 1300-1500 zł. Może on też nie chce się wyprowadzić, ale z całą pewnością tyle pieniędzy na dwoje to jest zupełnie nic. Samo jedzenie kosztuje teraz bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie pensje to głodowe pensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Mam na myśli, że tyle wychodzi na czysto. Po odjęciu wszystkich podatków itd. Mi nie zależy na tym, żeby żyć jak królowa, nie twierdzę, że za takie pieniądze będziemy opływać w luksusy. Mamy po dwadzieścia kilka lat, ile można siedzieć na garnuszku u mamusi? Oboje staramy się podnosić swoje kwalifikacje, więc zapewne za jakiś czas uda się zdobyć lepszą pracę i żyć na lepszym poziomie, ale póki co dlaczego chociaż nie spróbować poradzić sobie samym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzi\va wprowadziła się do obcego chłopasa mimo że tam nie ma warunków i reszta rodziny musi się kisić w jednym pokoju... dzi\va zarabia niezlą kase jak na polskę i jeszcze jej źle i zamiast się wyprowadzić mieszka z chłopasem na kupie z jego rodziną... jak ty się w ogóle szmato nie wstydzisz ładować się do mieszkania obcego faceta wiedząc że tam nie ma warunków ani nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprowadził sobie głupi chłopas dziffkę do domu przez co jego rodzina musi kisić się w jednym pokoju, a dzifka nie widzi w tym nic złego.. ja pier.. co za PATOLOGIA :O jak ty sie dzifko w ogole nie wstydzisz??? bo ja np bym sie z tym czula fatalnie, że mieszkam z chlopakiem i zajmuje caly pokoj, a jego reszta rodziny musi sie przeze mnie kisic w jednym pokoju. Ty sie powinnas wstydzic glupia szmato :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ta głupia szmata płaci rachunki dlatego jej nie wypieprzają :) też tego nie rozumiem. I jak ta matka się może na to godzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Wiecie co, aż mi się śmiać zachciało. Zanim się wprowadziłam to on sam zajmował ten pokój, co zresztą wyraźnie napisałam. Napisałam też, że ja chcę się wyprowadzić, ale to on wynajduje preteksty, żeby tego nie robić. Zastanawia mnie fakt, że tak łatwo przychodzi wam zwyzywanie kogoś, zupełnie jakbyście wy były idealne. Smutne jest to, że jesteście tak sfrustrowane, że musicie się wyżywać na innych, ale na to już nic nie poradzę. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ogarniam co trzeba mieć w głowie, z jakiego środowiska się wywodzić, żeby uwazać że normalne i naturalne wprowadzenie się do rodziny chłopaka siedzących w klicie na kupie, bez ślubu, bez pracy... Ja nie jestem jakąs starą dewotą tylko młodą 24 letnią dziewczyną ale chyba coś takiego jak szacunek do siebie i szczątki przyzwoitości trzeba wynieść z domu rodzinnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
A myślisz, że jakbyś przyjechała z drugiego końca polski to dostałabyś w nowym mieście pracę od ręki? Zresztą to nie jest istotne, bo od dłuższego czasu mam pracę i cały czas wałkuję temat wyprowadzki - ALE TO ON NIE CHCE! Znaczy niby chce, ale "to jeszcze nie pora". Co mam niby zrobić? Szantażować go, żebyśmy się wyprowadzili? Nie jest też tak, że ja tam pasożytuję - dokładam się do czynszu, dokładam się do żarcia, w międzyczasie uczę się i pracuję, więc i tak większość czasu mnie w domu nie ma. Tutaj problem nie jest we mnie - jest w nim! To on wynajduje powody przez które rzekomo nie możemy zamieszkać sami. Jak napisałam w pierwszym poście - ja już od dawna mam dość takiego pomieszkiwania, ale żeby się wyprowadzić potrzebne są chęci z obu stron. A z jego strony niby są, ale zawsze znajdzie argument typu "nie stać nas na to", "po co, skoro tu jest dobrze" itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zakochala sie on mieszkal daleko wiec sie wprowadzila - tyle. latwo jest oceniac innych a samemu ze sloma w butach chodzic. kazdy moze robic co chce, kazdy kieruje swoim zyciem... po co ta zawisc, ocenianie po co te zlote rady... ludzie opamietajcie sie. nie ma zasad na bycie czlowiekiem. to, ze mieszkasz w domu to kwestia przyzwyczajenia... rownie dobrze moglabys mieszac w buszu i bylabys szczesliwa gdybys sie tam urodzila. puknij sie w glowe nastepnym razem zanim ocenisz innych bo w nastepnym zyciu urodzisz sie na pokoju z cala rodzina i 10-cioma malpami. i tego ci zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Dlatego też głównym pytaniem jakie zadałam jest "czy uważacie że nasze zarobki to faktycznie za mało, żeby się wynieść, chociażby do kawalerki?" - bo on tak argumentuje. Ja z kolei uważam inaczej - że chcieć to móc - i cały czas kłócimy się o to. Także totalnie nie rozumiem po co te wasze bezsensowne bluzgi. Nie zawsze ma się warunki, żeby od razu zamieszkać samemu - i to jest właśnie powód dla którego mieszkamy póki co w takim układzie a nie innym. Ale JA chcę to zmienić. A on nie. I DLATEGO PYTAM O RADĘ. Więc błagam, przestańcie szczekać, bo nic to do tematu nie wnosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie pisalam do ciebie autorko tylko do ludzi ktorzy cie oceniaja. ty nie patrz na innych tylko rob jak uwazasz. chciec to moc. ale chciec musi tez on. jesli mu wygodnie tam i tobie tez to zostancie. jesli chcecie sie wyprowadzic to musisz z nim rozmawiac. jesli to nie pomoze to nic innego tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Ja też nie do Ciebie, tylko do innych :D Ja z nim rozmawiam, namawiam, przekonuję, chcę! Ale on powtarza, że z naszych pensji nie mamy szansy się utrzymać, że on wyprowadzając się chce być pewny, że jakby trzeba było, załóżmy iść do lekarza, czy kupić pralkę to nie będziemy musieli na to pożyczać. Ja jestem spontaniczna, mogłabym się wyprowadzić nawet dzisiaj. Ale on woli być ostrożny i nie jest w stanie podać mi nawet przybliżonego terminu kiedy moglibyśmy się wynieść. Ile mam czekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a uprawiacie sex? przeciez to wszystko slychac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili234
Autorko a moze on daje matce ta swoja kase i dlatego ona nie chce zebyscie sie przeniesli? Z czego matka sie utrzymuje? Dorosla siostra pracuje? Gdzie jego ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Ojciec z matką dawno się rozstali, obecnie matka jest z innym facetem, ale on pojechał niedawno pracować za granicę. Siostra pracuje, matka opiekuje się tymi dwoma dzieciakami (ma je z tym nowym facetem), więc siłą rzeczy siedzi z nimi w domu. Owszem, dajemy jego mamie pieniądze, ale to tak raczej dla zasady, bo gdybyśmy się wyprowadzili to też miałaby się z czego utrzymać. Jego mama z tym jej partnerem planują kupić dom (dlatego pojechał za granicę zarabiać) i wtedy zostawić to mieszkanie nam, ale ja po prostu nie chcę czekać, bo nie wiem kiedy uda im się na ten dom uzbierać. Naprawdę dogaduję się z nimi wszystkimi, ale wiem po prostu, że gdybyśmy byli zdani tylko na siebie to musiałby przejąć kilka obowiązków, których obecnie nie ma. I chcę zobaczyć jak on sobie z nimi poradzi. Tym bardziej, że on mówi o ślubie, a ja przed ślubem chcę go sprawdzić, bo inaczej zachowuje się przy swojej mamie, a inaczej będzie się zachowywał na swoim. Może dlatego nie chce się wyprowadzać - z wygody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ze dla wygody i nie daj sobie wmówic że jest inaczej, bo za 10 lat obudzisz się w tym samym 2 pokojowym mieszkaniu, z jego matką, siostrą, ojczymem i może jeszcze kilkoma dziećmi które matka sobie zrobi. ja mieszkam w duzym miescie, mamy z chlopakiem ok 3200 łącznie, z tego idzie na wynajem 1050 zł, kawalerka, poza tym migawki, mamy dwa małe kredyty, które spłacamy, jeszcze dokladamy czasem do domów rodzinnych 100-200zł bo tak trzeba i tak zostalismy wychowani. to co nam zostaje idzie na jedzenie, jakies wyjscie czy ciucha, do tego mamy psa i 2 świnki morskie i DAJEMY RADE, choc bywa pod koniec miesiąca cieżko ale wyzyć się z tego da, tylko TRZEBA CHCIEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Dziękuję za tą odpowiedź. Czegoś takiego właśnie oczekiwałam - że jak się chce to się da. U nas w mieście nawet kawalerki są trochę droższe, ale też zarabiamy ciut więcej niż Wy. Tylko teraz jak go przekonać, że jak się chce to możnam skoro on tak zawzięcie twierdzi, że zarabiamy za mało i że to głupota tak się rzucać na głęboką wodę? :c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem najpierw sama powinnaś się ogarnąć :) No ok, jakoś można zrozumiec, że podjęłaś decyzję o wprowadzeniu się pod wpływem miłości, emocji itd. Że nie mogłaś znaleźć jakiś czas pracy też rozumiem, to nie zawsze jest łatwe. Nie rozumiem, że: - mając już od dłuższego czasu pracę (rok?) i chyba niewielkie koszty życia w tym pokoiku nie masz ani paruset zł oszczędności (mieszkanie z rodzicami ma jakikolwiek sens, jeśli wiąże się z odkładaniem np. na własne mieszkanie w przyszłości), - nie rozważasz wynajęcia czegokolwiek choćby bez niego, żeby zwolnić trochę przestrzeń. Albo z nim i to spore mieszkanie (4 kafle na kaucję i pierwszy czynsz) albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Z tym odkładaniem to było tak, że nawet jak mi zostawało coś pod koniec miesiąca (mimo mniejszej pensji niż jego), to okazywało się, że jemu nie zostało już nic i brał pieniądze ode mnie. Próbowałam jakoś przeanalizować te wydatki i teoretycznie nie wydawaliśmy na nic głupiego - prawie tysiąc (na nas dwoje, czyli na pół) szedł do jego mamy, jakieś opłaty za telefon, internet i tak dalej. Teraz on zmienił pracę i zarabia więcej, więc sądzę, że takie sytuacje nie będą się już powtarzać i MOŻE uda się coś odłożyć. Co do wynajęcia czegoś samej - no zwyczajnie się boję. On jest wszystkim co mam w tym mieście, a gdybym nagle oznajmiła mu, że się wyprowadzam to pewnie wyniknęłaby spora awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość wyżej ma rację, macie ponad 3 tys we dwoje, mieszkacie w jednym pokoju. Więc lepiej zwolnić rodzinie pokój i mieszkać choćby w kawalerce, a twojemu chłopakowi tak dobrze bo po co ma czynsz płacić jak ta kasę na własne przyjemności może wydać? Powiedz mu że albo się wyprowadzacie albo odkładacie po 1500 miesięcznie i ta kasa jest nie do ruszenia. On mówi o ślubie a za co ślub wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diomio
Mówił, że zaczniemy odkładać w tym miesiącu (bo jak wspomniałam dostał lepszą pracę), ale uznał że kupi sobie buty za 250 zł. Może to głupie, ale nie mam serca powiedzieć mu, że ma nie kupować sobie butów - to jednak jego wypłata i głupio się czuję zabraniając mu kupić coś, na co chce wydać własne pieniądze. Co do ślubu to jęczy coś o kredycie, ale ja mu powiedziałam, że ślubu nie będzie, póki się nie wyprowadzimy i temat ucichł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1000 zł za pokój na dwojkę wspóldzielnony z lokatorem? :) Nie opłaca Wam się, chyba, że to np. centrum Paryża. A tak serio, to wspólnota majątkowa sprawdza się, gdy jesteście dojrzali, pewni siebie nawzajem i planujecie wspólny budżet (niekoniecznie po ślubie ale na pewno po stworzeniu wspólnego gospodarstwa domowego), a nie tak na wariata. Proponuję rozdzielnosć majątkową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×