Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedzona_na_sobie

Uczucia do 6 letniej córeczki trudne relacje

Polecane posty

Gość zawiedzona_na_sobie

Witam, mam 26 lat, męża od 6 lat, córkę w wieku 6 lat i synka 4 m-ce. Tworzymy wydawałoby się szczęśliwą rodzinę, kochamy się wszyscy bardzo, jesteśmy szczęśliwi, niczego nam nie brakuje, ALE.... wydaje mi się, że nie czuję do córki miłości, takiej prawdziwej, matczynej, ponad życie. Dlaczego?! Jestem przerażona tym, jak zmieniły się moje uczucia do niej. Była bardzo wyczekiwana, odkąd się urodziła wszyscy kochliśmy ją nad życie, jednak od jakiegoś czasu moje uczucie do niej słabnie. Staram się bardzo, żeby tego nie odczuła ale ja wiem, że każdy gest czułości w stosunku do niej jest wymuszony, rzadko kiedy jest to naturalne. Obawiam się, że ona zaczyna to podświadomie wyczuwać, nie daje mi buzi, tylko ewentualnie się przytula, częściej idzie się przytulić do swojego taty, to on czyta jej bajki na dobranoc . Dodam tylko że nie ma to związku z pojawieniem się2 dziecka, bo uczucie zaczęło słabnąć chyba w wieku ok. 4 lat (tak mi się wydaje). Widzę, że coraz częściej podnoszę na nią głos, choć tego nie chcę, później mam wyrzuty sumienia i ją przepraszam za to. Po prostu nie mam do niej cierpliwości, o wszystko muszę ją prosić po miliard razy a i tak tego nie zrobi(rzeczy typu: odnieś talerzyk do zmywarki, sprzątnij pokój). Od pojawienia się synka, troszeczkę się poprawiło, bo ona jest chętna przy pomocy (np. daje synkowi picie, bawi się z nim) i bardzo ją za to chwalę, wtedy ona się uśmiecha i jest szczęśliwa. Mam wrażenie że jej nie doceniam, nie wiem już sama. Biję się z myślami, cały czas chodzi mi to po głowie, bo chciałabym kochać swoją córkę nad życie a kocham ją, bo powinnam.... wy też macie takie odczucia? co mogę zrobić, żeby znów była dla mnie najważniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę okrutna, może wyczuwasz w niej rosnącą konkurencję. Byłaś tą najważniejszą samicą w stadzie a tu pod bokiem wyrasta kolejna samiczka, młoda, ładna i za 10 lat to na nią będą kierować spojrzenia nie na Ciebie. A to tylko dziecko, gdy mąż jest mądrym chłopem to daje odczuć żonie, ze to ona jest tą naj a nie że jestem tautsiuem córeczki i ona jest moją małą kobietką. Córka ma się czuć kochana i uwielbiana przez ojca ale też wiedzieć, że to matka jest jego partnerką i jest dla niego naj. Tak se gdybam, może u Was tak jest(może tak to podświadomie odczuwasz) a może nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna ta twoja córka... oczywiście ze ona to czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może zbyt wiele wymagasz od samej siebie. W twojej głowie urosło coś pt POWIINO BYĆ co jest sprzeczne z tym co realnie dzieje się dookoła ciebie. Poza tym twoja córka rośnie, zmienia się i myślę, że wasze uczucia również ewaluują... http://walkonvogue.com/sukienki-Victorias-Secret

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzona_na_sobie
Sama nie wiem o co chodzi, ale zauważyłam, że w mojej rodzinie od pokoleń są trudne relacje matka - córka. Ja bardzo szanuję i kocham moją mamę, ale jak ostatnio zaczęłam analizować, to nie potrafię przypomnieć sobie ŻADNEJ sytuacji bliskości z moją mamą, nie pamiętam przytulania, całusów, choć wspominam dzieciństwo bardzo dobrze. Moja mama też ma dziwne relacje z babcią, czyli swoją matką, nie potrafią szczerze rozmawiać, moja mama jest bardzo krytyczna wobec wszystkich, nikt nie może jej krytykować za to ona zna się na wszystkim, do dziś jest w stosunku do mnie surowa i zimna i widzę, że czasami powielam jej zachowanie. Wiem też, że moja babcia nie dostała miłości od swojej matki. WIem dobrze, że biedna jest ta moja córeczka i płakać mi się chcę na samą myśl, że za 30 lat powie, że jest nieszczęśliwym człowiekiem przez nasze relacje.... Oczekuję od siebie tego, że moje dzieci będą wspominać rodzinny dom z wielkim uśmiechem na twarzy, mieć dzieciństwo bez zmartwień, zawsze wszyscy mili dla siebie i uśmiechnięci, ale już widzę, że tak nie potrafię. Nie sądzę żebym oczekiwała od siebie zbyt wiele - bo kochać dziecko to coś normalnego i oczywistego, tylko nie w mojej głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
e tam, kochasz ją bo gdyby było inaczej to nie miałabyś wyrzutów sumienia w stosunku do niej, nie martwiłabyś się o to czy w przyszłości będzie szczęśliwa itd. Myślę że twoje zachowanie wpływają relacje jakie miałaś ze swoją matką, brak okazywania uczuć przez nią podświadomie odbierałaś jako barak miłości do Ciebie, a teraz przekładasz to na swoją córkę. Moim zdaniem powinnaś wybrać się do jakiegoś psychoterapeuty i nie piszę tego złośliwie. Jeśli nadal się zastanawiasz czy ją kochasz, wyobraź sobie że ktoś krzywdzi Twoją córkę i zastanów się co czujesz w takiej sytuacji,lub wobraź sobie że mała choruje na nieuleczalną chorobę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź się leczyć jak najszybciej u dobrego psychologa bo masz zryta psychikę przez relacje ze swoją matką, szkoda biednej dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×