Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mimka12

Jak byście się poczuli tak potraktowani przez własnych rodziców?

Polecane posty

Gość mimka12

Od dwóch lat mieszkamy z mężem i dzieckiem na stałe bardzo daleko od moich rodziców- jakieś 10 godzin drogi. Tak się składa, że w tym samym mieście mieszka od dość dawna mój starszy o 11 lat brat, z którym nie mamy za dobrego kontaktu. Wielokrotnie odkąd tu się urządziliśmy zapraszaliśmy moich rodziców do siebie- zawsze słyszeliśmy, że oni są za starzy na takie podróże, nie mają siły ani zdrowia (są po 60tce). Mimo iż proponowaliśmy im nawet, że po nich pojedziemy i przyjedziemy tu razem wygodnie, dużym autem, to byli nie do przekonania. Jakie było nasze zdziwienie, jak parę dni temu zobaczyłam na facebooku u brata zdjęcia z rodzicami w naszym mieście... Okazało się, że byli tu przez 5 dni i nie wspomnieli o tym ani słowem (a z matką gadałam w międzyczasie przez telefon). Zrobiło mi się bardzo przykro, że nie dość, żę nas nie odwiedzili to jeszcze ani słowem nie wspomnieli. Zadzwoniłam bardzo zła i smutna do matki, to odwróciła kota ogonem, zaczęła gadać najpierw, że byli krótko i nie mieli czasu do nas wpaść, potem że jakby nie przyjechali to brat by się na nich obraził, a następnie, że oni nie będą się nam tłumaczyć. Mama zakończyła rozmowę krzycząc na mnie, że nie mogę jej denerwować bo jak dostanie zawału serca to wszyscy się dowiedzą, że umarła przeze mnie :( Jak oceniacie ich zachowanie? Jak byście się poczuli na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może za bardzo na nich naciskasz. nie namawiaj ich na zjazdy rodzinne, uwierz ze tak będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zapraszają ich więcej. Poczekaj aż wspomną ci, że ich nie zapraszasz i przypomnij im, że robiłaś to wielokrotnie i zawsze odmawiali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brata kochają a ciebie nie - proste na spadek po nich również nie licz - wszystko dostanie twój brat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasza rodzina kiedyś tez przyjechała z 800 (!) km do naszego miasta i tez nas nawet na kawę nie odwiedzili. to oznacza, że jest to udawana rodzina.oni nie chca częstego kontaktu i odwiedzania. nie naciskaj i nie pros.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skry ale miałam równie porabanych rodziców Kiedy ja urodziłam i potrzebowałam pomocy przyjechali 500 km na dzień bo przejazdem do koleżanki Kiedy moja siostra urodziła to pojechała do miej pomagać na miesiąc ale jak to mówią za euro inaczej się tyłki myje Od dobrych kilku lat nie utrzymuje kontaktu z nimi nigdy nie byli rodzicami a kolkami wyciosanymi I tak nazwani I nie żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimka12
Gdyby to była dalsza rodzina, pewnie to bym olała. Ale to rodzice :( Powinnam do tego przywyknąć, bo zawsze czułam, że zupełnie inaczej traktują brata, a inaczej mnie. Mam wrażenie, że chcieli mieć tylko jedno dziecko, a tu po latach jeszcze przytrafiłam się ja- wpadka. Mimo to ja zawsze o nich pamiętałam, pomagałam jak mogłam. Miałam parę lat temu wyjechać na studia za granicę, ale mi zabronili, bo "co będzie jak będą chorzy im umrą, a ja będę w innym państwie". Moj brat w zasadzie zawsze ich olewał, ale jak raz czy dwa w roku wysłał im kasę, to chwalili go pod niebiosa, jakiego to dobrego syna mają, jak o nich dba... Przykre to i próbuję się z tym pogodzić, ale jakoś nie umiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedyś był topik jak wkurzona kobieta pisała że na chate zwalił sie brat z matką , zadzwonili o 10 rano że będą wieczorem, tez z daleka a ona pracuje i nie ma czasu bo jeszcze psa ma. Nie wiadomo jak komu dogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dotrze to do Cb dopóki nie zrozumiesz i nie pogodzisz się z tym że niestety syn to synek Gdyby chcieli mieć z Tb kontakt czy co to by tak robili nie chcą to nie zmusisz siłą Miej trochę godności i szacunku do samej siebie i nie staraj się rywalizować z bratem bo od ZAWSZE jesteś na przegranej Ciesz się tym co masz rodzinę męża itd nie trać siły i energii na tych którzy tego nie doceniają nawet jeśli to najbliżsi chociaż jak widać wcale nie bliscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja za takie coś zerwałabym kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym ich olała, nie dzwoniła, nie zapraszała, rozmawiała jak zadzwonię na dystans. Nie chcą z tobą mieć nic wspólnego, to nie będą mieli, nic na siłę.przykre to, ale nic nie zrobisz, nie da się zmusić ludzi do miłość, do czułości, do zainteresowania sobą.Na olewanie najlepsze jest też olewanie, no i na nic od nich nie licz, bo nic od nich nie dostaniesz.Poukładaj to sobie na spokojnie w głowie, to nie ty dokonałaś takiego wyboru, tylko oni, to nie ty byłaś w tym samym mieści i nic nie powiedziałaś, tylko oni, to nie ty ich gościłaś i nic nie wspomniałaś tylko brat, ciebie w tym wszystkim nie ma, wieć nie powinno ciebie to dotyczyć, nie możesz brać na siebie konsekwencji nei swoich wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimka12
Dziękuję za zainteresowanie tematem i odpowiedzi. Macie rację, że nie zmuszę rodziców to równego traktowania, albo chociaż do okazywania uczuć mi i mojej rodzinie. Najtrudniejsze jest jednak dla mnie wyzbycie się tego poczucia winy które we mnie zaszczepili. Zawsze czułam się winna wszystkiemu co zrobili, nawet jeśli mnie krzywdzili to choć sobie tłumaczę, że to nie moja wina, chociaż wiem, że to oni są toksyczni, to gdzieś głęboko we mnie odzywa się to poczucie winy i lęk, że jak im się coś stanie, to będę żałować, że jednak im nie ustąpiłam... Ale ile może ustępować, ile razy można skazywać się na takie poniżanie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zadnej rodzinie gdzie jest wiecej niz jedno dziecko rodzice nie traktuja wszystkich jednakowo, widze po znajomych, u mnie w rodzinie też to samo ale ja mam to gdzieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziwne jak sytuację lubią się powtarzać i gdyby nie to że nie mam brata pomyślałabym że pisze siostra. Ja zawsze dla rodziców byłam karą boską ile się na plaszczylam dla odrobiny uwagi,W końcu miarka się przelala, długo to do mnie docieralo ze KIJ IM W POLECenie chcą to nie Dziś czuję ze jestem wolna bez tego brzmienia ze muszę ze wypada ze trzeba ze coś tam, ja im źle nie życzę ale na szacunek trzeba sobie zapracować nie tylko pierdnac i urodzić Na pogrzeb żadnego z nich nie pojadę! A po co żeby fałszywie opowiadać jacy to oni nie byli? ? Nigdy Moje życie jest lżejsze bez ich presji: ) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Według niektórych ze starszego pokolenia, syn jest do kochania, córka do obslugiwania. Droga Autorko, będziesz potrzebna do pomocy, bo brata na pewno! nie będą prosić. A tak, na codzień, córka to tylko córka. Zyj po swojemu, rób swoje, i podejmuj swoje decyzje. Takie potraktowanie ciebie, was, przez twoich rodziców bylo podłe i małostkowe. Była świetna okazja, by cala rodzina się spotkała... Czas przeciąć pępowinę Autorko, i zyć swoim zyciem. Głupich nie brakuje na tym swiecie, rodziców też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klasyk. Faworyzuje Twojego brata, olewając ciebie. +toksyczność - grożenie, że dostanie zawału serca przez ciebie... W dzieciństwie było tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimka12
Zadzwoniłam przed chwila do mamy i zaprosiłam ją na flaszkę Putinova, powiedziała, ze wieczorem będzie :O Smutno mi, ze chodzi jej tylko o picie, nie o mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi byłoby bardzo przykro. Ogranicz kontakt, nie przyjedx na święta i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimka12
Wypowiedź z 16:19 nie była pisana przeze mnie. Ktoś z Was pyta, czy w dzieciństwie było tak samo. Tak, wiecznie słyszałam tylko żale z ich strony i ciągle mnie straszyli, że jak zachorują albo umrą to będzie to moja wina. Pamiętam też ciągle przypominanie, że moj brat to taki wspaniały człowiek, bo mając 19lat wyprowadził się z rodzinnego domu, żeby rodzicom i mi (wówczas miałam 8 lat) było lżej. Przy każdej okazji mama mi przypominała, że powinnam mu być dozgonnie wdzięczna. Zawsze go chwaliła, mimo iż sporo ma za uszami- nigdy nie był lubiany, bo to typ zarozumiałego człowieka, który nie uznaje racji innych. Zawsze chce być najlepszy, nie może znieść jeśli komuś się lepiej powodzi. Ma też przeszłość z nielegalnymi interesami, mało brakowało a wylądowałby w kryminale- ale rodzice zawsze to bagatelizowali, usprawiedliwiali go. No i oczywiście od dzieciństwa porównywali mnie do niego. Nawet jak byłam bardzo mała, to pamiętam że mama ciągle ubolewała, że mój brat był spokojniejszy, chętniej się uczył, rzadko wychodził z domu i im pomagał. Zawsze czułam się od niego gorsza. Miałam wręcz poczucie, że jestem ciężarem dla rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też tak było w rodzinie, że babka nierówno traktowała swoje dzieci, w tym moją mamę. było przykro, były konflikty, ale każdy zajął się swoim życiem, a dziś nie spędzamy już nawet świąt razem, tzn. z częścią rodzeństwa mojej mamy. w Twoim przypadku olałabym całkowicie to wszystko, mimo że to moi rodzice. widocznie oni mają gdzieś to, że ułożyłaś sobie życie, że masz mieszkanie i jesteś na swoim. Ty zajmij się swoim życiem i olej to. oni będą dopiero na stare lata prosić o pomoc, wtedy niech zwrócą się do brata. skoro on taki najświętszy i nietykalny. nie kontaktuj się, a kiedy zadzwonią po prostu zlewaj na nich, a jak będą chcieli się wprosić mów, że nie masz czasu itd itd. niech jeżdżą do brata na gościnę. i argument 'bo to moi rodzice' jest bez sensu, ponieważ 'Ty jesteś ich córką' więc im też pewnych rzeczy nie wypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś z Was pyta, czy w dzieciństwie było tak samo. Tak, wiecznie słyszałam tylko żale z ich strony i ciągle mnie straszyli, że jak zachorują albo umrą to będzie to moja wina <><><> widzisz, to ciągnie się latami, miesiącami. nie łudź się, że nagle pewnego pięknego słonecznego dnia wszystko się zmieni. otóż nie zmieni się. wiedz o tym, że oni upomną się na starość, kiedy choroba zapuka do drzwi, że mają córkę, która powinna ich obsługiwać i niańczyć. bądź konsekwentna i tak jak ktoś wyżej nadmienił, odetnij pępowinę i nie zapraszaj, po co Ci to. i tak będzie źle. pozatym, oni nie chcą Twojej gościny, olali Cię co było mega chamskie więc jak tego chcą, to niech tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×