Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość arek w

dowiedzialem sie ze byla chodzi na terapie bo nie radzi sobie z rozstaniem

Polecane posty

Gość gość
Bardzo wspolczuje twojej bylej bo akurat przechodze przez rozstanie. Bylismy ze soba przez 9 lat, cos sie psulo juz od dawna, mnostwo oczekiwan wobec siebie i rozczarowan. On niedlugo bedzie sie wyprowadzal. Poznal kogos kilka tygodni temu, kobiete mlodsza od siebie o 13 lat, stwierdzil ze sie zakochal. Czuje sie jak nigdy dotad. Boli tak bardzo, ze nie umiem nawet prowadzic swobodnie rozmow ze znajomymi. I zaluje ze nie bylam inna, lepsza. I tesknie juz teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No proszę, słucham i własnym oczom nie wierzę. Mężczyzna, który ma sumienie i nawet jakieś ludzkie uczucia. :-) Większość kobiet po rozstaniach i złym potraktowaniu ich przez mężczyzn, którzy często tylko bawią się ich uczuciami, chodzi potem na terapię, nawet latami. Tylko nikt o tym nie opowiada. Bardzo ranicie kobiety, my też mamy uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan to nie jest śmieszne :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś kobieta bluszcz, nie potrafi żyć dla siebie, musi żyć dla kogoś". Kompletna bzdura. Po prostu kobieta wrażliwa, mająca serce i naprawdę kochająca Arka. Bo po tym, co napisał, widać wyraźnie, że kochała go takiego, jaki jest, ze wszystkimi zaletami i wadami - bezwarunkowo. Miałeś Arku prawdziwą miłość i pozwoliłeś jej odejść. Przykre, bo wiele osób nigdy takiej miłości nie spotka. Ale tak to jest często z mężczyznami: muszą odejść i stracić kobietę, żeby zobaczyć, kogo stracili. Widziałam to wiele razy w życiu. Mieli okazję iść do innej, a tego nie zrobili nawet rok czy dwa lata, bo wciąż kochali byłą dziewczynę czy żonę. Potem sobie to uświadamiali i wracali, oboje byli razem szczęśliwsi. Ale co przeżyły te kobiety w tym czasie, nie da się opisać. Może i odzyskały tych mężczyzn, ale przez ten czas się omal nie wykończyły, niektóre z nich przypłaciły to zdrowiem, które już nie wróci do normy. Mnie też tak zranił ktoś, za kogo oddałabym wszystko, bo jest dla mnie tym jedynym. Ale też sobie poszedł i wracać nie zamierza niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Przestan to nie jest śmieszne :/ ". Ale ja nie żartowałam, to była wielka i szczera pochwała. W dzisiejszych czasach to już zjawisko takie jak dinozaur spotkać mężczyznę, który ma ludzkie uczucia. A już takiego, który współczuje byłej, jeszcze nie widziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palenisko
Ona cie kochala bardziej niz ty ją i przez ten brak rownowagi milosci wszystko sie zmienilo. Mysle, ze jak d siebie wrocicie to znowu nie bedziesz umial sie o nia starac itd. bedzie cie oplątywała jak bluszcz i bedziesz czul ze sie dusisz... Zastanow sie czy mozesz cos zrobic zeby przywrocic rownowage w zwiazku, tj. zeby ona kochala cie mniej, a ty ją bardziej. Rownowaga jest mega wazna w zwiazku, to przez nia sie psuje zawsze, bo jedna osoba ucieka, to druga od razu zamiast dac przestrzen, to goni, robi wyrzuty, ze ten jej nie kocha itd. i sie zaczyna tokssyczne kolo ; /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli to Pravda co piszesz ... Xx arek w dziś Gosciu ona nigdy nie byla slaba. Szla jak burza przez problemy: miala wypadek i stracila czucie w nogach wszyscy sie nad nia uzalali A ona nas pocieszala,wyszla z tego. Dostala dlugi po ojcu, pracowala po nocach 6lat w gastromonii by je splacic i mowila ze praca ja uszlachetni Ze czegos nauczy. Dla niej nie bylo rzeczy nie do przejscia, teraz tylko pamietam ze zawsze powtarzala ze "to dzieki mnie ma sile i sobie poradzi bo milosc wszystko pokona"taka byla romantyczka twardo stapajaca po ziemi. Xx Widzę siebie jak sie uzalam nad swoim zdrowiem, nie jest dobre ale i nie umieram. Każda porażka finansowa, to panika. Mój Boze, daj jej sile, co za dziewczyna. Straciłeś skarb, dlaczego ludzie odrzucają cos tak dobrego ?.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a widziałas taką, która wspólczuje byłemy? Kobiety porzucają i odrzucają rownie często jak mężczyźni, tyko że facet który nie może pogodzić się z tym, że kobieta go nie chce, to mięczak i nieudacznik, a kobieta w takim samym polożeniu, to osoba szczerze kochająca i wrażliwa. Każdy, bez względu na płeć, rozczula się nad swoimi zranionymi uczuciami, a że sam swoimi wyborami wpędza kogoś w rozpacz, to już niewiele go obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz piszę, że ona nie była bluszczem. Nie odróżniasz kobiety-bluszcza od kobiety kochającej bezwarunkowo, czyli od miłości prawdziwej. Arek nie napisał, że ona go osaczała, a tylko że prała jego rzeczy. Od prania czyichś rzeczy i powiedzenia czasem, że tęskni do bycia bluszczem są jeszcze lata świetlne. Nie wiesz, o czym mówisz. Ja wiem, co to znaczy kogoś kochać bezwarunkowo, bo po wielu latach spotkałam takiego mężczyznę, tylko on mnie niestety nie chciał, też sobie poszedł. Ale go nie osaczam i daję mu żyć, możesz go nawet o to zapytać, chociaz kocham nadal po dwóch latach i tak już zostanie. Z nikim się przez niego nie związałam i nie chcę, bo to jego kocham. A to nie moja pierwsza miłość w życiu. Ale wiesz, kiedy spotykasz tego jedynego, to się ni da opisać, to jest zupełnie inne uczucie. A Arek nie powinien się do niej odzywać i dawać żadnej nadziei, dopóki sam nie poczuje, że kocha. A jeśli tego nie poczuje, to powinien dać jej żyć, bo każdy kontakt może dać jej nadzieję. Uczucia potrafią być bardzo silne i nie można z nimi igrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 2.01, jej tą siłę do mierzenia się z problemami dawała ta miłość. Uczucie było tak duże i odwzajemnione, że mogła góry przenosić. Wiem po sobie, dopóki ten dla mnie jedyny jeszcze nie zrezygnował z naszej znajomości. Byłam w stanie przejść samą siebie, mimo że cięzko wtedy chorowałam, bo siłę dawało mi to, że go zobaczę. Gościu z 2.07, widziałam - siebie. Zawsze kiedy decydowałam się z kimś rozstać, najpierw bardzo długo się nad tym zastanawiałam, czy dobrze robię, by upewnić się, co czuję i czy mamy szansę na wspólną przyszłość, bo nie chciałam nikogo zranić. Potem sama to mocno przeżywam, bo przecież ten człowiek był częścią mojego życia, w którym byłam zakochana lub którego kochałam. Zawsze mi wtedy żal, że tak wyszło, nieraz cierpiałam pewnie nie mniej niż oni, a może nawet więcej. A jeśli odmawiam spotkania nawet nieznajomemu mężczyźnie, to zawsze jestem dla niego uprzejma i to doceniam, bo wiem, że musiał się zdobyć na odwagę. A potem mi jeszcze jakiś czas smutno, że może któryś z nich został zraniony (któryś z nich, bo na pewno nie każdy podchodzący jest od razu w nas zakochany, ale niektórzy są).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechanic
wbiję się trochę, ale zgadzam się z gościem z 02:07 /Ja też kochałem bezwarunkowo kobietę, po rozstaniu wpadłem w nałóg, 7 lat zbieram się do kupy. Nigdy jej o tym nie powiedziałem, właśnie myślę o sobie w ten sposób, wydaje mi się , że pomyślała by o mnie, że jestem nieudacznikiem, a ja żyję sobie swoim życiem, czas leci i nikogo nie miałem w tym czasie, chyba trzeba na prawdę się postarać, żeby kogoś znaleźć, ale tyle czułości nie miałem dla nikogo, pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozstania sa straszne!Sama jestem 2 tygodnie po rozstaniu,ale nie zaluje,bo ten zwiazek nie mial szans.Szukam pomocy wszedzie ,gdzie sie da.Trafilam na forum na kogos kto mnie zjechal ,ale i postawil na nogi....Wiem,wiem....wszystko wiem...tylko zeby do cholery tak nie bolalo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mechanic - to ja, z 2.07. A może, skoro te uczucia trwają u Ciebie tak dlugo, powinieneś jeszcze spróbować się przekonać, czy coś może być między Wami? Może ona też Ciebie kocha? Kochająca, a przynajmniej szanująca uczucia innych kobieta nigdy takiego mężczyzny nie uzna za nieudacznika, tylko doceni to, że ma serce i potrafi kochać, jeśli z jakichś powodów z nim nie może być. A jesli może być i czuje tak samo, to nie ma nic wspanialszego niż zobaczyć, że naprawdę kochasz! Spróbuj, może to ta prawdziwa miłość. Dla mnie on był tym, którego wiem, że zawsze będę kochać i przez to się nie zwiążę z nikim innym. Taka miłość się nie da opisać i chyba tylko raz w życiu kocha się kogoś bezwarunkowo. Dlatego nie zmarnuj tego, upewnij się, czy ona nie czuje tego samego. Czasem ludzie rozumieją, co czuli dopiero wtedy, gdy dostaną wolność. Nie wiesz tego, czy dla niej też nie byłeś wyjątkowy i ona na Ciebie nie czeka, ale mogła się bać odezwać, by Cię nie odstraszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechanic
gościu z 2.07,muszę się tu przyznać, że sam kilka razy po tym rozstaniu zachowałem się fatalnie, bo kilka razy się z nią spotkałem, ale nie powiedziałem jej o uczuciach, miałem taką blokadę , że potrafiłem tylko iść obok i z bananem na twarzy dokończyć spotkanie, i nie wydusić z siebie ani słowa, po czym oczywiście włączyło się karcenie siebie , 3 lata była sama, teraz 4-ty rok spotyka się z kimś, nie znam ich planów, nie szukałem kontaktu, i z jednej strony wydaje mi się, że nie wypada sie mieszać, a z drugiej- uczucia są w moim serduchu, dzięki za odp Może jakiś wywiad środowiskowy powinienem zrobić, chyba, że prosto z mostu uderzyć- nie mam w takich syuacjach doświadczenia Ale fakt zostaje jeden-żaden terapeuta- tj drugi człowiek nie możez ciebie uczuć żadnych wymazać, tylko ty możesz coś z nimi zrobić, myślenie da się zmienić- z uczuciami to już gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez cierpię. Narzeczony zerwał zaręczyny 2 miesiące temu. Powiedział, ze nie wie co do mnie czuje, był oschły. Chciałabym, zeby do mnie wrócił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Rozstania sa straszne!Sama jestem 2 tygodnie po rozstaniu,ale nie zaluje,bo ten zwiazek nie mial szans". No jeśli uważasz, że nie było szans i nie żałujesz, to na szczęście w miarę szybko do siebie dojdziesz i oby jak najszybciej. To się staje prawie niemożliwe, kiedy się spotyka tą prawdziwą miłość - przechlapane. Ja z tym dla mnie jedynym nie mam kontaktu już 2 lata, a nie ma dnia, żebym o nim nie myślała, nie da się. Nie mogę normalnie pracować, normalnie czegoś robić, bo co jakiś czas niespodziewania wpada mi do głowy jakaś myśl o nim tak, że nawet nie zauważam, kiedy odpływam i nie wiem, o czym ktoś mówi. To silniejsze ode mnie. Mimo że skupiam swoją całą uwagę na czymś maksymalnie, mimo że mam mnostwo zajęć, przez które powinno być mi łatwo w końcu o nim zapomnieć i mimo że spotykam się z ludźmi. Wciąż nie mogę normalnie spać, przez jakiś czas miałam objawy jakbym znowu miała kilkanaście lat, chociaż mam już dość dużo lat - nie potrzebowałam w ogóle snu i jedzenia, jadłam na siłę. A po dwóch latach nadal mam wrażenie, jakbyśmy widzieli się i rozmawiali wczoraj, nic się nie zmieniło. Z nikim innym nigdy tak nie miałam. Mogłam cierpieć kilka miesięcy, ale w końcu uczucia słabły. A ten, którego kocham takiego, jaki jest, jest w moim życiu stale obecny, nawet gdy go fizycznie nie ma i nie kontaktujemy się. To jest coś wyjątkowego i wiem, że tak zostanie, to się czuje. I marzę tylko o tym, żeby był szczęśliwy, żeby ułożył swoje życie tak, żeby kogoś kochał z wzajemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez cierpię. Narzeczony zerwał zaręczyny 2 miesiące temu. Powiedział, ze nie wie co do mnie czuje, był oschły. Chciałabym, zeby do mnie wrócił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mechanic dziś gościu z 2.07,muszę się tu przyznać, że sam kilka razy po tym rozstaniu zachowałem się fatalnie, bo kilka razy się z nią spotkałem, ale nie powiedziałem jej o uczuciach, miałem taką blokadę , że potrafiłem tylko iść obok i z bananem na twarzy dokończyć spotkanie, i nie wydusić z siebie ani słowa, po czym oczywiście włączyło się karcenie siebie". Bardzo źle, że jej nigdy nie powiedziałeś o tym, co czujesz. Ja też mojemu nie powiedziałam, bo on już zdążył się w tym czasie ewakuować i bardzo żałuję, że nie miałam takiej szansy. Ale Tobie, mężczyźnie, powinno być łatwiej, to Wam bardziej wpada. Bo mężczyźni, którzy coś takiego usłyszą od kobiety, zwykle zwiewają. Jeśli brak Ci odwagi wyznać kobiecie, co czujesz, to możesz napisać to w liście. Wtedy jest łatwiej przelać uczucia na papier i masz czas na to, żeby przemyśleć to, co naprawdę chcesz powiedzieć. Terapeuta może pomóc uporać się z uczuciami, ale nie z tymi, które są tymi prawdziwymi. Nie wtedy, kiedy kochasz kogoś bezwarunkowo, bon akceptujesz go ze wszystkimi wadami. Tego się nie da opisać, nawet nigdy nie sądziłam, że taka miłość rzeczywiście istnieje między kobietą a mężczyzną. Myślę, że powinieneś Jej to powiedzieć, skoro te uczucia masz dla Niej tak silne przez tyle lat. A jeśli ona ich nie odwzajemnia, to Ci to po prostu powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zawracaj jej w glowie. Zostaw ja w spokoju, niech sobie ulozy zycie z kims kto ja bedzie kochal. Ty jestes taki uczuciowy narcyz. Pochlebia Ci tylko ze ona jest na terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy macie z tą milością, to tylko ruja, jelenie w czasie rykowiska też popadają w psychozę, nie jedzą, toczą ze sobą walki o samice, często śmiertelne, i ganiają po lesie za łaniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arek w
Pozostajr mi chyba tylko czekac . moze rok to malo czasu by stwierdzic czy nam kogos brakuje i nie mozemy bez kogos zyc. Narazie uswiadomilem sobie jedno: nigdy juz nie bede szczesliwy bo ciagle bede mial w oczach ile wycierpiala przeze mnie, nikt mnie tak mocno kochac juz nie bedzie , nikt mnie tak dobrze nie pozna jak ona, gdybym mogl cofnac czas to bym walczyl ,probowal naprawiac teraz jest za pozno..byla poprostu za dobra dla mnie, nigdy zadnej klotni zawsze znalazla kompromis, nie wiem co mi tak przeszkadzalo.. Dziewczyny ktore poznalem w czasie tej przerwy byly takie hmmm... nie dziewczece ? Na 1randce mogly pojsc do lozka, zyly chwila bez planow na przyszlosc, nie wrazliwe .. Chcialem sprobowac czy dam rade zyc bez niej ,i raczej stracilem wiele niz dostalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Arku, to ja od tych wczorajczych postów o bezwarunkowej miłości. Co Ty pleciesz na Boga?! Rok to mało czasu, żeby się dowiedzieć, czy można bez kogoś żyć??? Po prostu jej nie kochasz, a jedyne, co się teraz w Tobie odzywa, to urazone męskie ego. Szkoda dziewczyny, ale bardzo dobrze dla niej, że się rozstaliście. Wczoraj jeszcze chwilę myślałam, że masz jakieś uczucia, bo współczułeś, a dzisiaj to, co napisałeś pozbawiło mnie złudzeń, bo Twoje zestawienie, że nie będziesz szczęśliwy, skoro ona wycierpiała razem z tym, że po roku nie można powiedzieć, czy się kogoś kocha (nie mówiąc już, że nie wiadomo, co w ogóle robi tam ten tekst o tym, że trzeba było walczyć, ale jest za późno, co jest kompletną bzdurą, ale i trzecim z kolei zaprzeczeniem w Twojej wypowiedzi - bo po co miałbyś walczyć o kogoś, do kogo nic nie czujesz?) jest po prostu zarazem śmieszne, żenujące i tragiczne z punktu widzenia tej dziewczyny. Nie wiesz, co to miłość, tym bardziej ta prawdziwa. Daj Jej spokój oraz szansę na ułożenie sobie życia z kimś, kto odwzajemni Jej uczucia i więcej nam nie zawracaj głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja na twoim miejscu zrobiłbym wszystko by sprawdzic czy cos do niej czuje. Jesli ona juz targała sie na swoje zycie to istnieje 50%szans ze zrobi to znowu, chlopie ty sobie tego potem nie wybaczysz, bedzie cie to przesladowac do konca zycia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla gosc z 2:58 -Rozstania sa straszne...... Dzieki,ze zechcialas sie podzielic ze mna swoim cierpieniem.Przeczytalam z uwaga i ze skupieniem i twoja wypowiedz dala mi duzo do myslenia.Zadalam sobie pytanie czy ja nie udaje "bohaterki",a tak naprawde nie wiem co mnie czeka.Czy moze to jednak mialo jakis sens?Nie jestem tez pierwszej mlodosci i tak naprawde nie wiem jaki bedzie przebieg mojej "zaloby" i jak dlugo bedzie ona trwala.Widze jedno-im czlowiek starszy,tym uczucia silniej w nas siedza i maja ogromny wplyw na reszte zycia.Mnie tez bardzo boli i podobnie jak Ty "odplywam"myslami gdzies daleko,schudlam,stracilam apetyt,nie spie po nocach,analizuje,codzienne trudnosci sprawiaja mi ogromna trudnosc.Ciezko!Mysle o Tobie,ze skoro to tak dlugo trwa to moze powinnas skorzystac z jakiejs terapi w grupie,lub zaczac brac leki antydepresyjne.Moze pomoze?Sercem jestem z Toba.Odezwij sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla narzeczonej ,zostawionej po zareczynach. Bardzo Ci wspolczuje.To wielki bol i jeszcze nie wiadomo co bedzie dalej.....Mam w swoim otoczeniu podobny przypadek,ale chlopak mial dylemat po kilku latach znajomosci,przed zareczynami.....Odszedl od dziewczyny.....po glebokich przemysleniach i dosc sporym uplywie czasu wrocil,bo doszedl do wniosku,ze drugiej tak wspanialej dziewczyny nie znajdzie. Sa malzenstwem bardzo udanym z para slicznych blizniat,na ktore dlugo czekali .Zycze Ci z calego serca,aby twoja historia rownie dobrze sie skonczyla:)Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile to jest dosc spora ilsoc czasu? mieli jakichs kontakt w tej przerwie ? mieli kogos wtedy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćfcbcvb
"Rostalismy sie bo moje uczucia sie wypalily,wkradlo sie przyzwyczajenie ,zbyt duzo pracy. Myslalem caly rok o niej ,nawet codziennie,brakuje mi jej ale nie wiem czy to jest milosc...wiem ze kochala mnie na zaboj ,ja po 5latach stwierdzilem ze ja tak kochac jak ona nie potrafie MOCNO " kurde, chyba w każdym związku tak jest że po paru latach rutyna daje sie odczuć ale czy to jest powód żeby zakończyć związek?? ja p*****le... myślenie gówniarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arek w
wiesz co teraz tez załuje tego ze byłem tchórzem , ze nie walczylem nie dałem nam czasu, w rozmowie jak jej pwoiedzialem ze chyba ja nie kocham wszystko tak szybko sie podziało ze nie ogarnialem całej sytuacji. ona tak strasznie cierpiala i plakala ze nie moglem na to patrzec i poprostu wyszedlem z domu. jak wrocilem po kilku godzinach to nie było po niej ani sladu , ani jednego mebla, nic.. ja nie potrafie rozmawiac o uczuciach tak jak ona u mnie w domu nigdy sie tego nie robiło. wiec jakie mialem inne wyjscie , uciekłęm by nie cierpiala bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponad 2 miesiace przerwy w zwiazku, ale nikt nie myslal o wstapieniu w nowe zwiazki tylko przemysleniu wspolnej,ewentualnej przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest długo 2msc, długo to liczenie w latach ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×