Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu dorosłe osoby z rodzin wielodzietnych

Polecane posty

Gość gość

Przeczytałam dyskusję o wydawaniu kasy na dzieci i tak się zastanawiam, jak to było u was? Czy są tu dorośli wychowani w rodzinach wielodzietnych? Nie brakowało wam kasy czy brakowało? Rodzice mieli dla was czas? Tak z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 3 rodzeństwa, z kasą bywalo różnie, ale rodzice stawali na głowie zeby nam niczego nie brakowało, zawsze moglam na nich liczyc i tak jest do tej pory, nigdy tez nie odczulam ze poświęcają mi zbyt malo czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 3 rodzeństwa. Rodzice cały czas pracowali ale zarabiali dużo. Niczego nam nie brakowało z ekonomicznego punktu widzenia.. a milości - zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie można czasów teraźniejszych porównywać do sytuacji kiedyś, teraz jest zupełnie inne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto porównuje? czytać nie umiesz? autorka pyta jak to było z wielodzietnością kiedyś..... i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwójkę rodzeństwa, to już niby wielodzietność. Ekonomicznie było skromnie, ale niczego nam nie brakowało. Po prostu musiałam rozumieć że nie mogę dostać pod choinkę takiej lalki jak Kasia czy Ania. Czasem bywało krucho i jedliśmy tylko chleb z dżemem, ale to były przejściowe kłopoty. Miłości nam nie brakowało, bo mama była niepracująca i zawsze na każde wezwanie była przy nas. Wszystkich nas utrzymywał tata, który też zawsze znalazł dla nas czas, pomimo, ze wracał zmęczony. Dziś sobie takiej sytuacji nie wyobrażam,żeby pracowała tylko jedna osoba na 5 osobowe gospodarstwo i dało się żyć bez długów. Podziwiam moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tej chwili mam 27 lat i 3 młodsze siostry i nie stety brakowało na wszystko miałam góra 2 pary spodni,czasami były dobre dni ale czesciej brakowało a zwłaszcza jak tata as zosawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 rodzeństwa. Nigdy nie było kokosów,ale z pewnością stwierdzam, że miałam bardzo udane dzieciństwo. Spodnie, buty czy bluzki nosiłam po dwóch starszych siostrach, ale to wtedy się nie liczyło. Rodzice robili wszystko co w ich mocy aby było lepiej i naprawdę nas kochali i nadal kochają. Piornik z wyposażeniem dostałam 2 razy w ciągu podstawówki (musiałam czekać na swoją kolej) mimo to nie zamienilabym tych lat na żadne inne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 3 rodzeństwa. Może kokosów nie było ale wiedliśmy spokojne zycie, ojciec miał swoją małą działalność, mama pracowała. Gorzej z czasem, mieli mało - przy 4 dzieci wiadomo, ale dzieciństwo miałam fantastyczne :) nauczyli mnie szacunku do drugiego człowieka i empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 3 rodzeństwa. Może kokosów nie było ale wiedliśmy spokojne zycie, ojciec miał swoją małą działalność, mama pracowała. Gorzej z czasem, mieli mało - przy 4 dzieci wiadomo, ale dzieciństwo miałam fantastyczne :) nauczyli mnie szacunku do drugiego człowieka i empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nas tez była trojka rodzeństwa. Mama rozwiodła sie z ojcem, znalazła innego kandydata na męża który z nami zamieszkał. Ojciec płacił alimenty i dodatkowo dużo nam kupował zabawek. Od mamy nie dostawałam praktycznie nic. Jak dostawałam pieniądze od ojca to zamiast kupić mi cos za nie (bo ja mała i głupia jej je oddawałam a ona bez żadnych skrupułów je brała) wolała wydać na balety z moim ojczymem. Ogólnie z perspektywy czasu patologiczne środowisko mieliśmy ale każdy teraz ma dobre spokojne życie bez takich ekscesów ale gdzieś to siedzi w człowieku-ten żal matki ze wybrała faceta a nie nas... Bywało tak ze nie było kasy ale cześciej była bo oboje pracowali i były alimenty ale woleli przepić niż nam dać nie dostawałam kieszonkowego nic totalnie... Cieszę sie ze mieliśmy siebie bo dzięki sobie wyszliśmy na ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 2 rodzenstwa. Rodzice nie sa bogaci ale dziecinstwo mialam fajne. Super sie razem bawilismy. Z materialnych rzeczy to mielismy sporo zabawek, ubrania, buty odpowiednie do pory roku ale takie normalne. Wakacje u rodziny nad morzem, wycieczki klasowe, biwaki itd Nie jezdzilismy na kolonie. Brakowalo mi komputera jak juz bylam starsza, jestem najstarsza z rodzenstwa wiec najdluzej musialam czekac, jak juz komputery sie zrobily dostepne. Moje dziecko od malego ma komputer i zajecia dodatkowe- wybrala taniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Ja mam 3 siostry i 2 braci. Mojej rodziny nie zamienilabym na inną. Może pieniędzy nie było dużo ale za to milosc***ełno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja taka osoba jestem . nigdy nie mieliśmy lepszych zabawek nie mieliśmy ani nawet komputera ani walk m e na .. Ogólnie jeśli chodzi nas o mnie .. to np na jedzenie nie można było narzekać .. rodzice się starali . jednak nie mieliśmy żadnej zabawki lepsze ani badmintona ani ly z ew ani domku dla lalek . Lalki były tanie . Jeśli coś chcieliśmy dostać lepszego to długo musieliśmy prosić o to rodziców . Co do ubrań .. mama często chodziła po lumpeksach albo dostawał is my coś od kogoś czasem też kupowała . ubrania jedno po drugim różnie ... Jeśli chodzi o czas nie byli go dla nas . Rodzice zapracowani a my często pomag Ali s my .taki los . Wolałabym jedno dzie c ko może dwóch .wtedy były inne czasy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje waszym starym sąsiadom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś były inne czasy, piszecie o braku czasu rodziców. Nie było automatów, trzeba było prać w frani, nie było samochodów, wiele oso doejżdzało rowerem do pracy, albo na piechote, zakupy też trzeba było zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kiedyś były inne czasy, piszecie o braku czasu rodziców. Nie było automatów, trzeba było prać w frani, nie było samochodów, wiele oso doejżdzało rowerem do pracy, albo na piechote, zakupy też trzeba było zrobić. xx Podstawowe pytanie, co to znaczy kiedyś?50 lat temu było kiedyś i 20 lat temu było kiedyś i 20 lat temu pralki automatyczne były. 30 lat temu wszędzie był dojazd autobusem, lub "gęstszy" rozkład jazdy pociągów. Teraz ludzie są zmuszeni kupować samochody. Autobusy polikwidowane, częstotliwość pociągów coraz mniejsza. ^Do autorki to samo pytanie. Osobą dorosłą z wielodzietnej rodziny, może być 25 latek, jak i 45 latek. Nie porównujmy tego, to całkiem inne czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:39 No fest inne czasy-matka w domu a ojciec na kopalni 500m od domu pracował w dodatku mieli samochód ale mimo to mimo to mieli w dokopie hodowali dzieci a nie wychowywali i to jest różnica tych czasów. Kiedyś na cały dzień na dwór nie interesowało ich gdzie jesteśmy co robimy byle było cicho w domu. Jak cos zrobiliśmy-brat wlazł na stara szopę to matka jak go ściągnęła wprala mu po dupie a to jej wina ze nas nie pilnowała itd ogólnie kiepsko było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcyhowalam sie w duzej rodzinie bylo nas 6 :P 3 chlopakow i 3 dziewczyny.Mieszkalismy w duzym domu ,Tata prowadzil firme ,potem wybudowal drugi dom zaraz obok pierwszego.Jako dzieci mieslismy wiecej niz nie jeden jedynak.Playstation wyszlo pamietam jedynka rodzice od razu nam kupili oczywiscie jedna konsola na cala 6 :P .Mieszkalismy na wsi mieslismy wlasny basen ,do dzis w sumie jest.Rodzice wysyli nas na wakacje.nie brakowalo kasy.Mama nie pracowala kiedy najmlodszy brat skonczyl 13 lat mama poszla do pracy tata firme musial zamknac i tez pojsc do pracy.Potem juz nie bylo tak kolorowo,ale oboje pracuja radza sobie dobrze.Ja i brat juz w domu nie mieszkamy ,reszta rodzenstwa mieszka jeszcze w dwoch domach.Jako dziecko po mimo,ze mieslimy duzo jestemy nauczeni dzielenia sie zasze zosbie pomagamy itd...Jak dziecko czasem bylam zla ,ze musze sie wszystkim dzielic ,bo po mimo tego,ze rodzice mieli kase nie kupowali dla kazdego z osobna komputera czy sprzetu jakiegos zawsze sie dzielilismy i tak zostalo do dzis,ale teraz sie bardzo ciesze ,ze jest nas tyle chciaz poki co rodzice koncza w tym roku 50 lat.Najstarszy brat ma 30 najmlodszy 21 nikt jeszcze dzieci nie ma :P ciezkie czasy nikomu sie nie spieszy.A rodzice bardzo czekaja na wnuka.Jak widac nie kazda duza rodzina jest biedna lub patologiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z tym ze kiedys bylo bardziej hodowanie niz wychowywanie. Mama po pracy zawsze prala lepila pierogi kopytka itp. Kto dzis robi takie rzeczy? Mnie mama zaprowadzala na tance jeszcze aletak to zawsze cos robila w domu w wakacje latalismy po podworku od rana do nocy:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z rodziny wielodzietnej, mam trzech młodszych braci. Miałam dobrą i kochającą rodzinę, rodzice dali nam dobre wychowanie, wpoili życiowe zasady, nauczyli praktycznego podejścia. Troszczyli się o nasze zdrowie, potrzeby, oceny itd. Z dzieciństwa, takiego najwcześniejszego, pamiętam że poświęcali nam czas, zabawiali, brali na długaśne spacery, tata sam robił nam niektóre zabawki. Ale głównie pamiętam jednak zabawy z młodszym rodzeństwem i opiekę nad najmłodszym bratem, który był z nami zostawiany od kiedy miał trzy lata, ja miałam wtedy jedenaście. I bywało to dorywczo, ale bywało i na pół dnia. Fakt że ubrania donaszałam po kuzynce, chłopcy nieraz donaszali po mnie takie które "uniseks" były, rzadko dostawałam coś nowego. Nie było szaleństwa jak teraz, jedne buty na lato, jedne na zimę, jedne przejściowe, jak do tego dostałam nowe trampki to było super. Nie odczuwałam tego jakoś szalenie, w naszym otoczeniu większość rodzin żyła bardzo skromnie, żeby nie powiedzieć- ubogo. Ale jednak niektóre rzeczy dawało się odczuć. Rodzice cały czas pracowali żeby nas utrzymać- nie uznawali niepraktycznych hobby i zainteresowań które nie dawały perspektyw na zarabianie na tym. O płatnych zajęciach nie było mowy, pamiętam jak jako nastolatka trafiłam do domu kultury na bezpłatne zajęcia z tańca, rodzice nie rozumieli "po co" mi to, co ja z tego będę miała, przecież nie jestem szczególnie utalentowana... pokazałam im nagranie koleżanki która tańczyła już całe lata, po prostu żeby pokazać jakie to jest fajne, co można osiągnąć- usłyszałam "no pewnie, ale X. ma do tego zdolności, tańczy od dzieciństwa, będzie mogła z tego wyżyć, uczyć tańca, a ty?". W dzieciństwie- ok, ale w miarę jak dorastaliśmy mieliśmy momentalnie spoważnieć i porzucić wszystkie rozrywki dla rozrywek. Całe życie chwalili moje oceny, zamiłowanie do nauki, mówili o studiach, ale na te studia, a raczej na utrzymywanie mnie przez okres studiów nie było pieniędzy, mogłam iść na zaoczne i sama je opłacać, dokładając rodzicom do utrzymania. W żaden sposób nie zabezpieczali naszej przyszłości, nie mieli najmniejszej kwoty odłożonej na start dla nas, na studia czy urządzenie sobie kiedyś mieszkania. W liceum już zauważyłam że jednak wiele osób, nie wszystkie ale wiele ma pieniądze na swoje potrzeby, dostaje kieszonkowe, rodzice pozwalają urządzić sobie pokój- ja większość życia u rodziców mieszkałam z braćmi, jako starsza nastolatka dostałam osobną klitkę na sypialnię (bo tylko łóżko i szafa się zmieściły), braci mi bardziej szkoda bo nie zawsze się dogadywali a byli zmuszeni mieszkać razem. Zauważyłam że jestem jedną z dwóch osób w klasie które pracowały od 17 r.ż. (a ja i wcześniej dorabiałam jak i gdzie się dało), zauważyłam że inni dostają pieniądze na zajęcia dodatkowe, korepetycje, że inni dostają telefon który ja miałam kiedy go kupiłam i opłacałam sama. Nauczyłam się pracowitości, obowiązków domowych, ale z domu szybko zwiałam... Kocham rodziców, z przyjemnością ich odwiedzam, są wspaniałymi dziadkami, wiem że pomogą mi ile dadzą radę, mam ich wsparcie. Ale jednak bywa przykro... wielokrotnie słuchałam opowieści o tym jak latami mieli surowe ściany bo ich nie stać było na remont, jak tata brał drugi etat a mama dodatkowe prace żeby nam wyprawki kupić, a kiedyś dostaliśmy je dopiero "na mikołaja" od babci bo pieniędzy nie było, o tym że brakowało na lekarstwa... a bywa że słyszę "urządzilibyście sobie ładnie sypialnię, przecież tyle teraz fajnych mebli, wymienilibyście sobie drzwi wejściowe, będzie szczelniej a te już straszą, posłalibyście małą na basen, przecież dobrze jak się dziecko nauczy wcześnie pływać, teraz są takie fajne zajęcia, wzięłabyś ją do fryzjera żeby grzywkę wyrównał...". Jeden jedyny raz poskarżyłam się że cienko z pieniędzmi, jeszcze zanim synek się urodził, przez jakiś czas oboje byliśmy bez pracy- stwierdzili że trzeba sobie jakoś radzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam trójkę rodzeństwa. Nie przelewało się, ale rodzice robili wszystko byśmy mogli normalnie żyć. Byłam najstarsza. Gdy byłam w gimnazjum miałam lekcje informatyki a nie miałam komputera. Żebym nie odstawała od klasy rodzice kupili mi samą klawiaturę żebym ćwiczyła pisanie. Kiedy kumple z pracy taty się o tym dowiedzieli to nam złożyli komputer. Jeden miał stary monitor, drugi jakiś dysk twardy w efekcie mieliśmy komputer a na nim aż 4 GB pamięci ;) Wiem, że rodzicom było smutno, że nie wszystko są w stanie zapewnić, ale są najwspanialszymi rodzicami na świecie. Tak mocno ich kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nas 3 . mieliśmy bardzo duży dom. Kasa zawsze była każdy z nas mial dodatkowe zajęcia . siostra została prawnikiem.,brat pracuje w logistyce , ja jestem muzyk. Mam tez 3 dzieci jak siostra i brat . mieszkamy obecnie (od10 lat )mieszkamy w Niemczech mamy duży trzyrodzinny dom . dzieci kochają się . my również jesteśmy ze sobą bardzo zzyci . nie wyobrazam sobie mieszkać nawet 2 km dalej od moich brata i siostry .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nas było 4 i zawsze kasy brakowało. Mama nie pracowała. Ja odkąd pamiętam w lecie pracowałam. Zbiór jagód, zbiory. Trzeba było za coś sobie książki we wrześniu kupić. Dodatkowo byłam niańką dla młodszego brata. Mama czasem coś dorywczo robiła. Ubrania mieliśmy jak od kogoś dostaliśmy albo jak się na nie na jagodach zarobiło. Odkąd skończyłam 16 lat rodzice nie dali na moje utrzymanie nawet złotówki. Teraz też nie pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×