Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

facet i jego matka

Polecane posty

Gość gość

Spotykam się od kilku miesięcy z mężczyzną, ok 30, który wciąż mieszka z matką, kobieta po 50, żwawa, szybka zwinna. Dokłada jej do mieszkania, płaci rachunki. W żartach - choć miałam wrażenie że chciał wybadać sytuację, zapytał czy nie chciałabym zamieszkać z nimi. Odpowiedziałam również uśmiechając się ze nie wyobrażam sobie mieszkać z 'teściową'. Planujemy zamieszkać razem. Na początku nie wydawało mi się to dziwne, ze wciąż musi matkę gdzieś zawieźć podwieźć. Nawet to że musiałam czekać na niego 2h bo pojechał z nią po obrusy, czy musiałam iść do siebie bo powiedział że zawiezie ja do sklepu po cukier i bułki. W końcu to jego matka. Ale ona wciąż go potrzebuje we wszystkim, gdy on odmawia, obraza się na niego. I choć w tej samej klatce, na przeciwko mieszka jej córka, która nie pracuje, ma samochód, 15-letnie dziecko, to on po pracy chodzi z nią np na cmentarz posprzątać groby, pomodlić się na grobach, czy nawet wspólnie(całą rodziną) chodzą oddać głosy w wyborach(mimo że proponuje mu abyśmy poszli razem). Gdy np siostra oddała auto do naprawy, mój mężczyzna, wstawał o 7 zawieźć 15 siostrzenice do szkoły. Choć to 20 min na piechotkę. Boję się czy gdy będziemy razem mieszkać,będą do niego dzwonić, a to po to by gdzieś zawieźć bo wiem, że zrobi to bez mrugnięcia okiem- bo to jego rodzina. Nie chcę mu mówić , że w moim odczuciu go wykorzystują, (jeszcze gotów pomyśleć, że chcę go z nimi skłócić) bo zarówno siostra jak i brat garną się aż tak do pomagania matce, żyją swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekać czy zostać? w koncu kochający człowiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro sie daje wykorzystywac i jest na klasniecie,to tak ma.Rozumiem,ze rodzina,mama,ale chyba czas pempowine przeciac,chyba,ze sa inne sprawy,ktore go "lacza" z mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Mój mąż też mieszkał z matką będąc już po 30tce. Też ją woził gdzie chciała, dokładał się do rachunków, oczywiście dawał na jedzenie, które mu gotowała i czasem gdy zarobił jakąś premię dawał jej kilka stówek ot tak. Mieszkał z nimi też drugi brat- kawaler (młodszy), ale od tamtego matka tak nie dostawała, bo gorzej zarabiał i generalnie nie był aż tak skory do dawania jej kasy jak mój mąż. Tuż po ślubie mieliśmy przez miesiąc taką sytuację, że obydwoje byliśmy bez dochodu i mieszkaliśmy każde u swoich rodziców (nie chciałam z teściową). Moi rodzice przez ten miesiąc utrzymywali mnie (tzn. mieszkałam u nich i jadłam), bo nie chcieli żebym wydawała swoje oszczędności, natomiast matka męża nie miała żadnych skrupułów i powiedziała, że jeśli mąż chce u niej jeszcze przez miesiąc mieszkać to musi jej dać kasę na rachunki i żywność. Nie wspominam już nawet o tym, że nie dostał od niej ani grosza na ślub... W każdym razie moim zdaniem takie nadmierne pomaganie matce (finansowo i nie tylko) kiepsko się skończyło, bo gdy mąż potrzebował pomocy to matka wylała na niego kubeł zimnej wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem jakie inne sprawy miałyby go łączyć z mamą ? właśnie tego się obawiam, bo nie tylko matce i siostrze daje się tak wykorzystywać, bo i kolega potrafi zadzwonić do niego w pierwszy dzień świat i mieć pretensje że mój facet go gdzieś tam nie zawiezie, bo się napił. gdy mu mówię że to nienormalne, a kolegę delikatnie mówiąc powinien-owalić to się i na mnie obraził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie taką sytuację miał z siostrą, pomagał i wciąż pomaga, bo widać się nie nauczył. Gdy potrzebował jej auta na godzinę nie chciała mu pożyczyć. pośniedziałą krótko, nie ja już idę spać i się rozłączyła. a po tyg przyszła pytając czy nie zawiezie pannicy do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po holere ci niedorajda na ktorego pluja a on twierdzi,ze pada? wykorzystuja go a on obraza sie za prawde jak mu to uzmyslawiasz. facet oderwany od rzeczywistosci i do tego ciagle bedzie sie poswiecal i wymagal bys ty tez. ja bym mu napisala list i wypunktowala jak chlop krowie na rowie. wiecej nie da sie zrobic,przeciez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
No właśnie mój mąż też się tak daje wykorzystywać , a jak mu to próbuję uzmysłowić to kończy się kłótnią, bo jego zdaniem chcę go skłócić z rodziną :/ A ja po prostu patrzę z boku na to wszystko i moja opinia jest właśnie taka, że "oni mu plują w twarz, a on mówi, że deszcz pada" :/ Wkurza mnie, że on tyle lat się starał, pomagał itd a oni tego w ogóle nie doceniają i co najgorsze nie interesują się nim. Przykładowo- ostatnio jak jego młodszy brat miał problemy z zębami (bo dawno nie był u dentysty) to cała najbliższa rodzina "żyła" tym, a jak mój mąż ma 2 zęby do wstawienia to nikogo to nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś w tym jest, bo już rodzinnie zaczęli mu wmawiać, ze mieszkanie osobno nie wyjdzie mu na dobre, nawet beze mnie, on sam ma 'nie dać sobie rady' siostry już mu wmawiają, że jestem paniusiowata i chce ich ze sobą skłócić- tak jakbym nie miała innych celów w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na szczęscie mój to jeszcze nie mąż, wiec bedę próbowała sama delikatnie dawać mu do zrozumienia, że jednak coś jest nie halo, nic innego nie pozostaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Mojemu mężowi matka odradzała otworzenie własnej działalności, pomimo tego, że czuł się na siłach by temu podołać i miał już dość pracy "dla kogoś". Ona jednak twierdziła, że lepiej mu będzie jak zostanie u obecnego pracodawcy i generalnie zniechęcała do zmian. Dopiero dzięki mnie zdecydował się na ten krok i teraz jest zadowolony, a matka wręcz szaleje, że interes idzie mu lepiej niż jego starszemu bratu ("synusiowi mamusi"), który zawsze był prymusem i prowadzi swoją działalność już od kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasami tajemnice rodzinne przyprawiaja o mdlosci albo jezacy sie wlos na glowie.Dziwne,ze biega jak piesek na zawolanie,albo jest takim niedorajda malo charakternym,ze boi sie sprzeciwiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Wiesz, trochę inaczej te stosunki rodzinne wyglądają przed ślubem a inaczej po ślubie. Jeśli Twój narzeczony jest zaślepiony to bolesna prawda prosto w oczy może zakończyć się rozstaniem. Z kolei bolesna prawda po ślubie skończy się kłótnią, ale wiedząc o tym , że wiąże was teraz coś więcej, będziecie starali się dojść do porozumienia i wzajemnie się do siebie dopasować. Na pewno nie jest to szybki proces, ale myślę, że po ślubie Twój obecny narzeczony będzie bardziej skłonny się zmienić niż teraz. Ja jestem niecały rok po ślubie i już widzę u męża pewne zmiany na lepsze, ale rodzinka jest uparta i nie daje za wygraną póki co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko mam wrażenie że oni celowo wymyślają co chwilę inny problem, by musiał przy nich być. stwierdzili nawet ze to że chciałam by przyniósł mi swój grafik z pracy jest czymś złym. bo rzekomo chcę go kontrolować i trzymać jak w więzieniu. sama bym na taki pomysł nie wpadła, chciałam wiedzieć jak pracuje by spokojnie zaplanować coś na kolejne tygodnie, czy to wizytę u rodziny, czy wyjazd, czy też wizytę u lekarza. kłótnia z jego obrażeniem się trwała tydzień. a siostra jego patrząc na mnie wygląda jakby chciała mnie zmasakrować i zjeść- dosłownie gdy coś mówię ostentacyjnie przewraca oczami i robi uśmieszki do reszty. dlatego boję się że mają na niego aż taki wpływ, że sam mówi mi że wszyscy naokoło mi nie pasują, że chce ich skłócić. bo wiem że to wpływ rodziny. ale żeby kolegę wozić i być na każde jego zawołanie? bo jak to stwierdził, kolega mu dużo pomógł, więc on się musi odwdzieczać chyba do końca życia. boję się że to się nigdy nie zmieni, mi aż tak chętnie pomagać nie leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu ,miałam dokładnie jak ty i jeśli nie zostawisz tego chłopczyka z mamusią to po 20 latach małżeństwa będziesz psychicznie tą chorą relacją wykończona i skończysz tak jak ja na psychotropach .Ten człowiek jest uzależniony ,on sam nie potrafi żyć , on nie ma własnej osobowości , własnego zdania ,nie potrafi sam podjąć żadnej decyzji ,on jest 30-letnim dzieciakiem ,którego trzeba prowadzić za rączkę .Nigdy nie będzie więzi miedzy wami gdyż nigdy nie przetnie więzi z dzieciństwa /rodzice,rodzeństwo/ zawsze będziesz na drugim planie w jego życiu .Z tobą będzie jego ciało a duchem będzie między tamtymi ,nie będzie żył twoimi sprawami ,czy sprawami dzieci ,dzieci będą tylko i wyłącznie na twojej głowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
W przypadku mojego męża usprawiedliwienia są takie same jak u Twojego- "bo brat mu kiedyś pomógł", "bo kolega mu kiedyś pomógł" itp...Też się go zapytałam czy zamierza do końca życia spłacać teraz te długi? Zresztą on też im kiedyś pomógł, więc moim zdaniem rachunki zostały wyrównane i trzeba zająć się w końcu swoim życiem i rodziną, a nie wiecznie spłacać dług wdzięczności! Odnoszę wrażenie, że dla faceta jest źle gdy zbyt długo mieszka z rodziną, bo mój np. był całkowicie zniewolony przez 32 lata i ciężko jest mu się teraz przyzwyczaić do życia ze mną w innym mieście, do obowiązków itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Ja np. zauważyłam, że mi mąż potrafi się przeciwstawić, potrafi mi "wygarnąć" itp a swojej rodzince absolutnie nie, bo się obrażą, a on nie chce kłótni w najbliższej rodzinie. Już się go pytałam czemu tak się boi o nich, a o mnie nie? Przecież to ze mną teraz tworzy rodzinę, ja powinnam być najważniejsza i powinien zabiegać przede wszystkim o to, żebym ja nie była obrażona. Niestety nie uzyskałam żadnej konstruktywnej odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
W rodzinie mojego męża było jeszcze coś takiego, że jego matka za bardzo opiekowała się wszystkimi swoimi dziećmi (czyli 3 chłopaków), tzn. była nadopiekuńcza, wszystko za nich załatwiała, wykonywała wszystkie obowiązki domowe (zamiast ich do tego zagonić), dyktowała im co mają robić (jak np to, żeby mój mąż nie otwierał działalności) i generalnie myślała za nich. Po ślubie i wyprowadzce z domu rodzinnego mój mąż dostał obuchem w łeb- bo nagle miał obowiązki i musiał sam podejmować decyzje. Niestety nadal to się za nim ciągnie, choć jest lepiej niż pół roku temu. Natomiast jego młodszy brat, który został z matką, nadal żyje w takim kokonie i nie wie nic o życiu. Ostatnio nawet matka umawiała go do dentysty i jeździła z nim na wizytę :D A facet ma 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym uciekała. Zmarnowałam z maminsynkiem 3 najlepsze lata mojego życia :( Z mamusią nie wygrasz, ona zawsze będzie pierwsza. Zresztą tak naprawdę ty mu nie jesteś potrzebna, bo on z mamusią żyją jak małżeństwo, tylko bez seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Natomiast jego młodszy brat, który został z matką, nadal żyje w takim kokonie i nie wie nic o życiu. Ostatnio nawet matka umawiała go do dentysty i jeździła z nim na wizytę smiech.gif A facet ma 30 lat. a ten 30 letni kawaler kobiety żadnej nie ma? ciągle tylko z matką siedzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
No właśnie nie ma i to już od dość dawna. Nie wygląda też na zainteresowanego szukaniem. Sylwestra spędził w domu z mamusią ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to dziwne, chora kobieta z tej jego matki. bo sądzę że to ona miała największy wpływa na to że chłopak jest wciąż sam. moja niedoszła teściowa ma hopla dosłownie hopla na punkcie dzieci, nie ważne z kim syn będzie miał dziecko oby miał. ot mamuśki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ex też spędzał sylwestra z mamusią, bo mamusia mu nie pozwalała spędzać sylwestra z dziewczyną mimo że on miał 24 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 17 ; 29 masz rację z mamusią nie wygrasz .Ty zmarnowałaś 3 lata a ja walczyłam 17 lat i przegrałam , wrócił do mamusi i żyją szczęśliwie a ja z dziećmi też nie narzekam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Moja teściowa jest z kolei kompletnie obojętna na dzieci i żeniaczkę najmłodszego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ja też napiszę, jestem po ślubie 11 lat i mąż jak z opisu, jedynak, matka wdowa i tak jak ktoś to ujął nadopiekuńcza i kontrolująca w efekcie zachowuje się jak facet autorki ani ślub ani mieszkanie osobno nic nie zmieniło gdybym 11 lat temu wiedziała to co dziś nie wyszłabym za mąż za faceta mającego tak toksyczne relacje z własną matką uległość o której piszecie to standard przy takich nadopiekuńczych i kontrolujących matkach mój też wszystkim by pomagał ale nigdy nie potrafi sam prosić o pomoc np. tych którzy go najbardziej wykorzystują no i standardowo woli mnie odmawiać niż odmówić swojej rodzince tak wygląda takie małżeństwo, rodzinka uważa go za chodzący cud bo przecież im nic nie odmówi a to że woli się ze mną kłócić, lekceważyć mnie czy po raz tysięczny sprawiać mi przykrość to ich oczywiście nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny skąd ja to znam , kurcze ja też kilkanaście lat temu popełniłam tan błąd i związałam się z maminsynusiem . Teraz przestrzegam kogo się da ,jest mi przykro że nikt mnie nie ostrzegł ,a może ja byłam głucha bo tak zakochana .Bo przecież Maminsynek to;uroczy,wrażliwy beztroski,rozumie kobiety i wie czego potrzebują Skąd ta wiedza?Oczywiście to lata symbiotycznego związku rodzicielki z dzieckiem.Dla swojej mamy syn jest wspaniałym pozbawionym wad chłopcem .Chodż wyrósł jak dąb , nie przestała traktować go jak dziecka.Wzrost i wiek nijak mają się do dojrzałości. Gdy maminsynek założy rodzinę , wtedy patologiczna więż z matką przeradza się w niebezpieczny trójkąt, w którym matka drżąc o dziecko,wciąż go kontroluje.Nie ulega wątpliwości -w tym związku jest o jedną kobietę za dużo !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój facet jest zastępczym męzem dla swojej matki. Gdybyscie się pobrali, to byłby trójkąt, bo jego matka nie zrezygnuje ze swojej pozycji i "przywilejów". Ludzie "na zawołanie", pomocni kazdemu, mają problem z wlasnym poczuciem wartości. Jak nie odmawiają pomocy, to naiwnie myślą, ze inni ich tak lubią. Może i lubią, ale jeszcze bardziej lubią wykorzystywać i manipulować takimi osobami. Na pewno ich nie szanują.Cięzko jest komuś wytlumaczyć, ze nie musi być "lubiany" przez wszystkich. A jesli taka osoba ma zonę, rodzinę, to rodzina powinna być na pierwszym miejscu przed wszystkimi. Warto odmówić czasem dla zasady, by otoczenie zaczęlo szanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość456
Mój mąż był akurat jednym z trzech braci i na dodatek tym najbardziej pomijanym we wszelkich korzyściach, bo np. starszy dostał kasę od rodziców na studia, a mój mąż musiał brać na ten cel kredyt. Później jak starszy się żenił to dostał kasę na ślub i na prezent ślubny, a mój mąż znowu nic. Ale jak trzeba było zmienić dach to matka wyciągnęła najwięcej kasy od mojego męża, a on oczywiście nie śmiał jej odmówić, bo z nią wówczas mieszkał itd. Dawał jej też na inne naprawy i remonty, bo twierdził, że akurat miał kasę, a część domu jest zapisana na niego, więc czemu nie. Moim zdaniem przesadzał z hojnością, a matka to wykorzystywała. Jeszcze jedna śmieszna sprawa- teściowa do wszystkich swoich synów zwraca się zdrobniale jakby byli nadal małymi dziećmi czyli np. Pawełku, Mareczku itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×