Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamusi dziewczynki

kobiety rodzące w PRL nie potrafią zrozumieć dzisiejszych ciężarnych

Polecane posty

Gość gość
a jaka roznica czy bedzie z mama czy opiekunka? Siedzicie z dzieckiem bo sie wam pracowac nie chce pasozyty, a te dzieci ktore siedza z matkami sa zazwyczja neiwychowane i rozbrykane, moja corka w zlowku sie bardzo duzo nauczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez 2 lata na pewno będzie musiał utrzymywać - Później żłobek, przedszkole ! A z tb to jak było, twoją matkę też trzeba było utrzymywać, czy twoja jest z tych która cię sprzedała do żłobka przy pierwszej okazji ?smiech.gif x Moja jest z tych które pracowała. Zaskoczę cię. A też. Tyle, ze ja nie jestem z tych którzy pracę traktują jak zło konieczne. A tak poza konkursem- może nie może złodzieja (rodzina/mąż) utrzymywac od razu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko z matką powinno minimum 1,5-2 latka z nią być. Później myśleć nad pracą... Takie maleństwo nie powinno się puszczać do żłobka. Przecież ledwo odporności nabrało smutas.gif . Wyrodne matki. x Ojej. Poważnie? I co w związku z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żałosne. Ja się pracy też nie boję, mam syna a teraz jestem w 2 ciąży - tylko zaskoczę cię - NA L4 nie jestem! Tylko mam prawo do zachowania wynagrodzenia ze względu na ciężką pracę, przeciwieństwie do Twojej :). To nie jest praca przy biureczku z kawusią, tylko praca w polu elektromagnetycznym powyżej 4 h dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dla zdrowia dziecka. Później dziecko takie uczy się życia gdzie indziej niż u rodziny! Tak, jestem z rodziny pracoholików. Moich rodziców nie było non stop w domu bo była praca i praca. Miałam NIANIE od 6 mc do 7roku życia. Dorobili się siana 18 tys miesięcznie na głowe a później zdziwienie że dzieciaki nie chcą z nimi mieszkać.. I co da wam kasa jak dzieci będą miały was w d***e?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady, co do dostepu do badan, to racja, kiedys ich nie bylo, ale jak bylam w ciazy, to zadna z kobiet w moim otoczeniu nie komentowala wizyt/badan. Co do l4 w ciazy, u mnie w pracy kazda, ktora zaciazyla juz od 6 t.c. siedziala na zwolnieniu i nie, nie mialy ciaz zagrozonych. Ja, jako mloda kobieta nie rozumiem wlasnie dzisiejszych ciezarnych i mlodych matek, ktore juz w ciazy oczekuja wystawiania na piedestal, po porodzie jest juz tylko dziecko, ze wszystkim maja problem, ciagle sa zmeczone, nie radza sobie mimo, iz swiat poszedl do przodu, mieszkaja w mieszkaniach, gdzie jest ciepla woda, jest cieplo w d**e, maja pralki, zmywarki, pampersy i nadal nie wyrabiaja przy jednym dziecku oczekujac zewszad wspolczucia i pomocy. A matki nasze i babki? Na wsiach bez toalety, z woda ze studni, sterta recznego prania i opalem do naniesienia. Przypuszczam, ze to wlasnie nadmiar wspolczesnych wygod powoduje, ze matki teraz sa leniwe, kiedys kobieta nie miala czasu na p*****ly i glupie mysli, bo pracy miala opor, dziecko nie jedna a kilkoro. Teraz matkami zostaja roszczeniowe i leniwe niemoty, wystarczy nawet to forum przeczytac. Oczywiscie nie mowie o wszystkich mlodych matkach, pomijam tez ciaze zagrozone czy chore dzieci, bo tu naturalne jest zwolnienie w ciazy, ogrom obowiazkow przy chorym dziecku. Ale dziewczynom, ktore ciaze przechodza bez problemu, rodza zdrowe dzieci sie dziwie, ze w dobie takiego postepu technicznego i wygod sobie nie radza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żałosne. Ja się pracy też nie boję, mam syna a teraz jestem w 2 ciąży - tylko zaskoczę cię - NA L4 nie jestem! Tylko mam prawo do zachowania wynagrodzenia ze względu na ciężką pracę, przeciwieństwie do Twojej usmiech.gif . To nie jest praca przy biureczku z kawusią, tylko praca w polu elektromagnetycznym powyżej 4 h dziennie. x No i? Poczułaś się dotknięta moim wpisem o złodziejach? Przecież nie był o tobie, skoro nie poszłaś do pracy tylko po to, żeby zdobyć świadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo zapewne miałaś mnie na myśli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dla zdrowia dziecka. Później dziecko takie uczy się życia gdzie indziej niż u rodziny! Tak, jestem z rodziny pracoholików. Moich rodziców nie było non stop w domu bo była praca i praca. Miałam NIANIE od 6 mc do 7roku życia. Dorobili się siana 18 tys miesięcznie na głowe a później zdziwienie że dzieciaki nie chcą z nimi mieszkać.. I co da wam kasa jak dzieci będą miały was w d***e? x A to wyznacznikiem miłości rodzic-dziecko jest mieszkanie razem? O f**k. No nie wiedziałam. Ja mam nadzieję, ze moje dzieci w chwili kiedy będą dorosłe nie będą ze mną mieszkały. Wiesz - ja byłam w żłobku i fakt, nie mieszkam z rodzicami, ale kontaktu z nimi może mi pozazdrościć nie jedna kobieta wychowana za maminą spódnicą. A co do mieszkania. NIGDY W ZYCIU? Dlaczego? Bo każda rodzina powinna być na swoim - co nie wyklucza silnych więzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo zapewne miałaś mnie na myśli oczko.gif x Nie. Chyba ci hormony ciążowe za bardzo buzują. Miałam na myśli naciągaczki idące do pracy po to żeby mieć świadczenia. Nigdzie nie napisałam, że mam na myśli ciebie o sytuację opisaną przez jedną z użytkowniczek o której, jak mniemam ty, napisałaś " No i co? Trzeba sobie radzić . Dziecko ma być bez grosza ? " i o utrzymywaniu przez męża/rodzinę. A niech ja utrzymują - mnie to akurat nie boli, bo to nie moja kasa. Ale ta z zusu już jest w pewnej częsci moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusi dziewczynki
gdyby w Polsce była noramlna praca, za godną stawkę, praca, gdzie nie niszczy się pracownika, nie traktuje jak smiecia to może wiele ciężarnych by pracowało i po urodzeniu dziecka wracało do pracy po 3 miesiącach jak w Paryżu. Tylko, że taka francuska jest szanowana przez pracodawcę, ma opiekę prawną i socjalną o wiele lepszą niż w Polsce, ma tam takie pensje, dla których warto wracać do pracy i taką atmosferę ludzką w pracy, że jej się chce wrócić do pracy, stać ją po prostu na opłacenie dobrej opiekunki, dobrego żłobka. A Polka? Nie dośc , że ma stres w pracy, ciągłe zagrożenie zwolnieniem, rywalizacja w pracy, marną pensję, którą prawie w całości musi podzielić się opiekunką do dziecka, to nie dziwię się, że dziewczyny kombinują z l-4 a potem nie chcą wracać do pracy. Wiekszość prac w Polsce jest tak stresująca i tak mało opłacalna, że nie jest to praca ani dla ciężarnej, ani dla młodej, karmiącej mamy. Nie można tego nawet porównać. Praca we Francji a praca w Polsce to dwie różne bajki. Przyjedź do Polski i popracuj trochę w ciązy to sama zobaczysz! Stres robi swoje, niepewnosc jutra, kredyty bardzo wysokie za mieszkania i domy, wiele polskich rodzin jest po prostu zadłuzona. Kredyt w Polsce a kredyt we Francji np. to niebo a ziemia! Dlatego w Polsce nie opłaca się nawet wracac do pracy, do czesto niezdrowej atmosfery, marnych pensji! A za ta pensyjki trzeba w ciązy porobić badania prywatnie, bo niby opieka zdrowotna jest za doarmo ale jak komuś zależy na ciazy i zdrowiu to oczywistą rzeczą jest w Polsce że trzeba isc prywatnie do ginekologa i prywatnie wiekle badań robić bo państwo robi tylko podstawowe badania. Na przyhkład do ginekologa w moim miasteczku na bezpłatne wizyty z NFZ czeka się dwa tygodnie, a jak ci się w ciazy coś podzieje to wiadomo, że nie czekasz dwa tygodnie ale idziesz prywatnie i płacisz! W PRL-u nie było takiego stresu w pracy, czy się pracuje czy się leży to pensja się nalezy więc kobiety pracowały całą ciąże, dziś za marne grosze, w stresie bo musisz mieć wyniki bo jak nie to cię zwolnią! Nie ma nawet porównania do pracy kobiet w PRL a dziś jak się pracuje! No chyba że jakaś przodownica pracy w hucie pracowała, to szacun! Ale większosc prac to było obijanie się, picie kawy a potrafiły nawet z pracy wyjsc by załatwić zakupy! Nie mówiąc już o telefonach z pracy do domu na koszt pańswowego zakładu pracy, z którego się jeszcze coś wyniosło, kawę czy cos innego! A naciąganie w PRL-u też było bo wystarczyło mieć bóle kęgosłupa by dostać rętę, jakis drobny defekt, wada, wzroku, chora tarczyca i już kobieta miała rente zdrowotną na lata przyznaną i nie pracowała! Z dziećmi sobie siedziała w domu! A dziś, kto ma rente na tarczycę czy wzrok, no chyba że kopletnie ślepy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamusi dziewczynki mieszkam i pracuję aktualnie w polsce - nie przesadzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja się zgadzam z mamusią dziewczynki, ja pracuję na Lubelszczyźnie, mam bardzo dużo znajomych, które akurat teraz albo urodziły, albo w najbliższym czasie będą rodzić. Wszyscy jesteśmy po studiach, mamy doświadczenie w pracy, staże, kursy, języki i co i gó**o. Tutaj płacą najniższą krajową, szczęśliwcy mają czasem 2000 zł na rękę - mówię tu o kobietach, bo np. mój mąż ma dobrą pensję. Nikt cię nie docenia, czy to w pracy biurowej, czy fizycznej, jest nagonka na pracowników, wyścig szczurów, zostawanie po godzinach to norma, wacając z pacy czasem nie wiedziałam jak się nazywam. Jestem też z tych, co to nie tylko narzekają, ale i działają. Jak mi nie odpowiadało to szukałam innej pracy, ale zawsze to samo dziadostwo, albo praca na zleceniu albo za najniższą. Ja się pytam jak żyć, dlatego ja w 5 miesiącu poszłam na zwolnienie, bo pracodawca na każdym kroku utrudniał mi życie i mówił, że mam bebech i nie nadaję się do niczego :/. Po macierzyńskim założyłam własną działalność, na razie jestem zadowolona. Jeżeli ktoś ma super pracę to ok, ale nie wciskajmy wszystkich do jednego worka. Zapraszam do Lublina - jak znajdziecie super pracę to będę wam gratulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A za ta pensyjki trzeba w ciązy porobić badania prywatnie, bo niby opieka zdrowotna jest za doarmo ale jak komuś zależy na ciazy i zdrowiu to oczywistą rzeczą jest w Polsce że trzeba isc prywatnie do ginekologa i prywatnie wiekle badań robić bo państwo robi tylko podstawowe badania. x Mamusia wydaje mi się że z lekka zaczynasz się użalac nad sobą. Miliony kobiet chodzi do ginekologa na nfz i miliony kobiet rodzi zdrowe dzieci. JAk coś się dzieje z ciążą to nie jedziesz do prywatnego gabinetu tylko do szpitala - bo to tam są w stanie ci pomóc. Musze przyznać trochę racji tym babeczko z prlu. 3/4 kobiet w ciązy histeryzuje. a już zupełnie odbija im jak zostaną matkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapraszam do Lublina - jak znajdziecie super pracę to będę wam gratulować. x Ja pierniczę, akurat z lublina pochodzę i tam zdobywałam pierwsze doświadczenie. 2006 roku miałam netto ok. 2400 - dodam ze jeszcze studiowałam. Fakt, ze tutaj jest ciężko, ale nic nie stało na przeszkodzie, zeby zacząc życie gdzieś gdzie jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba wypowiada się tu osoba z PRL-u, już nagonka na kobiety, że się nad sobą użalają. Ja mam z kolei zdanie o ludziach z pokolenia moich rodziców, którzy prawdziwej roboty na oczy nie widzieli, większość pracowała w państwowych zakładach, bo innych nie było, biurko, kawka praca do 15. Pokaż mi teraz kto oprócz urzędników pracuje do 15 ? Stać ich było na żłobki, często pomagali dziadkowie. Ja muszę radzić sobie sama z mężem. Nie mamy nikogo do pomocy. Opiekunki do dziecka nie wynajmę, bo musiałabym oddać całą- dosłownie całą pensję. Dziecko chodzi do żłobka na 4 godziny, później siedzi mąż, ja idę do pracy na pół etatu i kombinujemy jak konie pod górkę, żeby dziecku niczego nie brakowało, a my żebyśmy po opłacali wszystko w terminie. Mi nikt za damo mieszkania nie dał, tak jak moim rodzicom, czy teściom, pracy na ulicy też nie znalazłam. Więc wydaje mi się, że mamy prawo trochę ponarzekać - mi nikt za darmo nic nie dał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba wypowiada się tu osoba z PRL-u, już nagonka na kobiety, że się nad sobą użalają. Ja mam z kolei zdanie o ludziach z pokolenia moich rodziców, którzy prawdziwej roboty na oczy nie widzieli, większość pracowała w państwowych zakładach, bo innych nie było, biurko, kawka praca do 15. Pokaż mi teraz kto oprócz urzędników pracuje do 15 ? Stać ich było na żłobki, często pomagali dziadkowie. Ja muszę radzić sobie sama z mężem. Nie mamy nikogo do pomocy. Opiekunki do dziecka nie wynajmę, bo musiałabym oddać całą- dosłownie całą pensję. Dziecko chodzi do żłobka na 4 godziny, później siedzi mąż, ja idę do pracy na pół etatu i kombinujemy jak konie pod górkę, żeby dziecku niczego nie brakowało, a my żebyśmy po opłacali wszystko w terminie. Mi nikt za damo mieszkania nie dał, tak jak moim rodzicom, czy teściom, pracy na ulicy też nie znalazłam. Więc wydaje mi się, że mamy prawo trochę ponarzekać - mi nikt za darmo nic nie dał... x Mam 30 lat, więc prl znam pewnie tak jak i ty... Moja matka pół życia pracowała w lss, później miała swój sklep, ojciec jako kierowca. Myślisz, że wtedy wszyscy pracowali w urzędach? Mieszkanie za darmo? Chyba żartujesz. Mi też nikt za darmo nic nie dał. Matka sklepowa, ojciec kierowca - no raczej pracy po znajmości mi nie załatwili. Mieszkania też nie dali - bo z czego? A mimo to nie narzekam i nie uzalam się nad sobą jakie to ciezkie mam życie bo musze za badania zapłacić, albo do gina prywatnie pojśc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mówię, że teraz nam ktoś daje coś za darmo, mi, czy tobie, czy innym młodym ludziom. Ale w tamtym okresie ludzie mieli perspektywy na mieszkanie pracownicze, spółdzielcze, czekali na nie latami, ale nie zadłużali się na 25 lat. Nie spłacają teraz kredytów mieszkaniowych...praca w tamtym okresie po prostu odbiegała standardami od tej, która est obecnie w prywatnych zakładach, gdzie po prostu nie dba się o pracownika, a o swój zysk. Sorry, ale za 1300 zł ludzie nie będą bili pokłonów pracodawcy i śpiewali peanów pochwalnych na ich cześć, bo raczyli im dać pracę, a my mamy siedzieć cicho. Ty zarabiałaś 2400 zł netto, super, znam mnóstwo ludzi Lublina i o takich pensjach nawet teraz mogą zapomnieć. Nie każdy może być informatykiem, specjalistą, dyrektorem itp. Moim zdaniem każdy pracownik zasługuje na godne wynagrodzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodze sie ze kazdy zasluguje na wynagrodzenie umozliwiajace zycie a nie przezycie. Tylko ze cos od siebie trzeba dac rowniez. Tam gdzie zaczynalam bylo mega ciezko ale pozniej byla mozliwosc awansu. nie bylam dyrektorem, swiatpwej klasy specem w programowaniu. Uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dawałam z siebie i to dużo, raz przypłaciłam to zdrowiem i powiedziałam, że już nigdy więcej. Teraz jestem zadowolona, bo pracuję u siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dawałam z siebie i to dużo, raz przypłaciłam to zdrowiem i powiedziałam, że już nigdy więcej. Teraz jestem zadowolona, bo pracuję u siebie usmiech.gif x No i ok. Skoro pracujesz u siebie i jesteś zadowolona to można - chyba nie zaprzeczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zaprzeczę, trzeba brać spawy w swoje ręce. Ale nie pochwalam "gonienia" do roboty młodych matek przez starsze pokolenie, bo sama się nasłuchałam, że najlepiej to pracować po 12 h za marne grosze niż np. założyć działalność o-O i dlatego wypowiedziałam się w tym temacie, bo sama przerabiałam niekoniecznie dobre rady osób pracujących w innych realiach niż nasze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszne jest jak kobiety zaczynają się tak licytować a ja to ,a ja tamto a ja byłam taka dzielna pracowałam całą ciąże a inna a ja chorowałam więc byłam na zwolnieniu ta pierwsza chwali się tak jakby chciała dostać medal za dzielność a ta druga ze współczucia .Nie spotkałam się z tym żeby mężczyźni tak się ze sobą licytowali .Każdy ma jedno życie niech sobie je przeżyją jak chce nikomu nic do tego .Jedna będzie latać cytologie robić co pól roku inna zrobi raz na 30 lat ich sprawa ich zdrowie ,każdy ma inne podejście jeśli on uważa je za właściwe dla siebie to ok po co to porównywać i dywagować .To tak jak wmawianie żeby jeść dużo warzyw i owoców bo to zdrowe i co z tego są osoby które całe życie nie jedzą żadnych owoców bo nie cierpią i żyją długo i w zdrowiu nawet lepszym niż ci co histerycznie dbają o to co jedzą .Znam takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×