boli mnie dusza

jestem w rozsypce.... zakochałam się w zajętym będąc w związku ale mój związek opiera się na przywiazsniu tylko... Mam dość tej chorobliwej zazdrości z jego strony i czuję że już dłużej niż wytrzymam... Z każdym dniem jest coraz gorzej... No a co do tego w którym się zakochałam - to jego wina bo walczyłam z tym jak tylko mogłam ale on sam nie wiem czego chce niby jest z tamtą szczęśliwy ale jednak na każdym kroku okazuje mi zainteresowanie... Nie no mam dość bo

dusza czy doopa cie boli? fajne prowo 6/10

Sama siebie w tym wszystkim nie poznaje... chodzę zdobywania becze słucham smutnej dolujacej muzyki... cały czas wwmawiam sobie " kuźwa to tylko facet jak każdy inny " ale od kiedy się poznaliśmy nie umiałam o nim nie myśleć... No nie umiem i męczy mnie to... Nie jem, nie dosypiam, nie umiem nawet skupić się na czytaniu książki... Jestem bliska rozpaczy kiedy wiem że on jedzie do niej... I

Najgorsze jest to że nie wiem czego on chce odemnie...

Może się w tobie zakocha, rozwód i będziecie razem.

Ale on nie jest z nią żonaty... Są w związku ale takim jak by trochę na odległość i żadne z nich nie chce zucić swoich spraw by zamieszkać z drugim...

Wiem że nie powinnam robić sobie nadzieji bo przez to tak się mecze... Ale kiedy on przychodzi to tracę rozum i nie liczy się dla mnie nic innego...

Co ja mam robić...