Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość studentka z marzeniami

studentka czyli rozsądek a instynkt macierzyński

Polecane posty

Gość gość
Doskonale Cię rozumiem. Ja miałam 21 lat jak poczułam silny instynkt. Byłam młoda, studiowałem prawo, nie mieliśmy ślubu, a po prostu chciałam zostać mamą. Miałam obsesję, ze łzami w oczach patrzyłam na ciężarne, mój chłopak (27 lat)był przerażony, nie gotowy na dzieci, ale się przekonał, zaczęliśmy starania kiedy miałam 22 lat. Zdążyliśmy wziąć ślub, skończyłam studia, dostałam pracę, awansowałam, a...dziecka nie było. Urodziłam dopiero w wieku 27 lat, po zabiegu inseminacji. Niepłodność bolała, ale teraz wiem, że tak miało być, gdyby udało się odrazu nie miałabym teraz dobrej pracy i ogólnie wiele rzeczy by mnie ominęło. Dziecko to cud, ale zmienia życie, a dobrze jak wszystko ma swoją kolej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam dziecko jak miałam 20 lat i też studiowałam. Oczywiście nie było łatwo ale da się wszystko pogodzić. Ja miałam duże wsparcie mojej rodziny i mojego obecnego męża. Jednak żałuję że nie urodziłam w późniejszym wieku. Teraz mam 30 lat, dobrze płatną pracę, męża, a nie partnera, jestem bardziej stała w uczuciach. Mogłam się zdecydować tak o 5 lat później. Co prawda moje dziecko nie było" planowane" ale mnie bardzo ucieszyło i cieszy do dzisiaj. Tylko tak jak mówię lepiej robić wszystko z pewną kolejnością. Jeszcze tylko dodam, że ja miałam o tyle lepiej, że mój mąż jest kilka lat starszy i był już po studiach więc z utrzymaniem nie mieliśmy problemów, a ja też od 17 roku życia sobie dorabiałam i miałam oszczędności. Tylko w takim wieku i jak chce się studiować dziecko jest w połowie dziadków... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 26 lat i mam dwójkę dzieci, nie wyobrażam sobie żebym mogła dopiero teraz zacząć myśleć o macierzyństwie. Sytuacja jest nieco inna bo studiowałam zaocznie i pracowałam, zaraz po technikum, więc rodząc w wieku 22 lat miałam normalnie macierzyński, po nim wróciłam do pracy, mając 25 lat urodziłam drugie dziecko i obroniłam się byłam na macierzyńskim, a teraz dałam sobie trochę luzu i zaczynam wychowawczy. Posiedzę z dzieciakami w domku rok może dłużej zobaczymy :) jestem szczęśliwa i wierzę w to że wczesne macierzyństwo ma mnóstwo plusów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka z marzeniami
Bardzo dziękuję za szczere odpowiedzi. Jestem w trakcie załatwiania wolontariatu w domu dziecka. Zaoferowano mi już 2 pracę na 2 miesiące wakacji tyle, że wolałabym już mieć stałą pracę niż dorywczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz tu pisalam, ale teraz odpowiem na pytanie - da sie wszystko. Tylko zaleznie od sytuacji i wyrzeczen da sie rade lepiej lub gorzej. Zaszlsm na studiach w ciaze. Moi rodzice mieszkaja daleko od miasta, w ktorym studiowalam i sa jyz starzy oraz maja problemy zdrowotne. Nie sa tez majetni, tak samo jak rodzice mojego partnera. Znam mamy, ktore maja dobra prace, a ich rodzice kupili im mieszkania, samochody, zalatwili posady, bsbcie przychodza opiekowac sie wnukami i gotuja jeszcze obiady... ja tego nigdy nie wymagalam i nie chcialabym nawet, bo uwazam to za chore, ale w takiej sytuacji to bym skonczyla studia z palcem w nosie. Tymczasem wtedy, kilka lat temu, na wynajmie, z jedna pensja meza, z ciaglym strachem, ze na cos nie starczy, w jednych butach do zdarcia, ciagle zmeczeni I zestewsowani. Gdy dziecko skonczylo 2 latka piszlo do zlobka, a ja do pracy, czulam sie winna obarczajac tylko meza odpowiedzialnoscia za finanse i mialam doayc zycia od pierwszego do pierwszego. Dzisiaj jestem znowu na studiach, bo wtedy rzucilam, mam calkiem ok prace i stabilna sytuacje. Gdybym mogla cos zmienic, wolalabym urodzic pozniej i do wszystkiego dojsc spokojnie, bez nerwow. Nie zaluje niczego, kocham synka i partnera bardzo, mielismy mnostwo szczesliwych i pieknych momentow, a kulinarnie wznodilsm sie na wyzyny wymyslajac zdrowe i fajne potrawy za male ceny. Ake szkoda mi tylu nerwow i stresow. Wiec jesli Twoja sytuacja jest inna, to jasne, da sie, ale wtedy, to Ty nie dochodzisz do wszystkiego sama, tylko mamusia zkienia pieluszki I podstawia Ci obiad pod nos. To niepowazne. Poza tym, dziwi mnie to ze zakladasz o tym temat CO MIESIAC USPOKOJ SIE DZIEWCZYNO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka z marzeniami
Nie wiem nawet do kogo mnie porównujesz skoro dopiero dxisiaj znalazłam to forum. Od kilku lat sama zarabiam sobie na własne potrzeby nie ciągnąc ani złotówki od rodziców ale mieszkam z nimi. Tak jak pisałam wcześniej...jeśli uda złapać mi się wymarzoną pracę to zapewne pomyśle o wynajęciu kawalerki z partnerem. Czas pokaże. Nie działam pod wpływem impulsu czy środowiska więc robię wszystko aby całą swoją miłość przelać na dzieci, którymi się zajmuje póki nie staram się o swoje. Dostałam oferty od 2 pracodawców, którzy chcą mnie " zaklepać " na wakacje a ja nie wiem co wybrać. Dzieci chcą jechac na obóz, na którym ja będę wychowawca- to usłyszałam wczoraj po rozmowie z szefem kolonii . Jest to bardzo mile. No cóż ... widocznie jeszcze nie mój czas na macierzyństwo. Postaram się zapomnieć i zająć tym, co sprawia mi choć chwilę radości - uśmiech wychowankow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam 25 lat jak urodziłam pierwsze dziecko. Tez miałam silny instynkt macierzyński od mniej wiecej 20 roku zycia. Ale wiedziałam ze dziecko szczęściem i miłością nie wychowasz a przynajmniej nie dasz mu tyle ile chciałabyś dać. ja studiowałam zaocznie plus pracowałam na pełny etat w jednym z biur podróży (z tym wiązały sie moje studia). Po 5 latach studiowania miałam kupę doswiadczenia, i to zaprocentowało. Otworzyłyśmy z koleżanka wspólne biuro podróży. Niedługo potem zaszłam w ciaze i cieszę sie ze tak zdecydowałam a nie inaczej. Dziecko tak jak ci mówią to nie tylko kupę wyrzeczeń ale rowniez skarbonka bez dna. Bez stabilnej sytuacji finansowej, bez pracy, ba! Nawet bez studiów nie decydowałabym sie na dziecko. Ale to twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka z marzeniami
Gość 21.28 Pewnie masz rację. Nie chciałabym być kiedyś od kogoś zależna. A w obecnej chwili musiałabym po części liczyć na rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam dokladnie tak samo!tyle,ze u mnie zaczelo sie jak mialam 17lat...pamietam jak jeszccze w wc w liceum plakalam ,ze chce dziecko (dopiero ok 2 mcy bylam z moim obecnym mezem :) )to bylo okropne i straszne.Pojechalam na studia ,zamieszkalam z obecnym mezem i wtedy to dopiero sie zaczelo...maz pukal sie w glowe,ja nie moglam wytrzymac,wkoncu zdecydowalismy ,ze kupimy pieska ,zebym troche wyluzowala, i tak sie stalo,przelalam caly instynkt na psa , gotowalam mu obiadki itp :) i tak na 5 roku,zaplanowalismy slub, studia skonczylismy,zaraz po tym byl slub i po miesiacu zaszlam w ciaze :) z perspektywy czasu moge powiedziec ,ze moglismy zrobic to wszytsko o rok wczesniej,tj slub na 4 roku,i w polowie 5 zajsc w ciaze,ale wczesniej -nie wyobrazam sobie no i przede wszystkim musisz zaczac mieszkac z partnerem - jesli to milosc Twojego zycia to instynkt bedzie jeszcze gorszy bo codziennie rano bedziesz sie budzic z mysla ,ze czegos brakuje w Waszym zyciu, a jesli okaze sie ,ze to pomylka (mieszkanie wspolne duzo zmienia) -bedziesz zadowolona ,ze nie zdecyddowalas sie na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×