Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy to miłość?

Polecane posty

Gość wciągnięta w historię
Autorko, a może jednak pozwól sobie na poluzowanie gorsetu i powiedz na głos czego TY byś chciała. Co TOBIE dałoby szczęście. Bo zrozumiałam, choć nie wiem, czy dobrze, że on Ci swoje uczucia wyjawił. Więc skoro jemu wolno obciążać Cię taką "wiedzą" to Tobie tym bardziej. Jak już wszystko będzie jasne, łatwiej coś wspólnie ustalić. Z drugiej strony łatwo się mówi, a my kobiety uwikłane jesteśmy w dziesiątki stereotypów, przekonań o sobie i o swojej roli w świecie, w poczucie winy, obowiązku, poświecenia itd. Taka bym powiedziała zbiorowa podświadomość, którą dostałyśmy jako historyczno-społeczne dziedzictwo, że kobieta zawsze jest na słabszej pozycji, i że o wiele mniej jej wolno... A tak w ogóle dobrze, ze przynajmniej słońce szybko wróciło chociaż nie wiem, czy dla niesparowanych ma to aż takie znaczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Wwh. Odpowiedź na Twoje pytanie jest oczywista, znam ją od dawna. Tylko wiedza o moich uczuciach niczego dobrego nie przyniesie. Chwilę szczęścia i co dalej???Nie wyobrażam sobie bycia tą drugą, ani też bycia gwoździem do trumny ich małżeństwa. Może łatwiej nam będzie zapomnieć o sobie, gdy taka półprawda będzie dla Niego całą prawdą o naszej relacji. Nie chcę się kreować na świętą i męczennicę. Myślę,że to co się dzieje w jego małżeństwie, jest poniekąd moją zasługą. Mam na uwadze jego dzieci - one bardzo potrzebują ojca, są jeszcze małe. Mój gorset moralny to tylko asekuracja, lęk przed realnym sprawdzeniem tego, jacy naprawdę jesteśmy. Składamy się "5" zalet i "500" wad. Obawiam się,że wady, których M nie dostrzega we mnie, staną się bardziej jaskrawe w szarej rzeczywistości. Jego rozczarowania mną- tego boję równie mocno. Mam poczucie, jak bardzo mnie idealizuje. Niestety, działa to w drugą stronę. Kocham wszystkie jego wady. Teraz.Nie mam gwarancji, co będzie w przyszłości. Właśnie dlatego potrzebuję czasu, aby ochłonąć, nabrać dystansu do naszej relacji, spojrzeć na nas z innej perspektywy. A może okaże się, że NAS nie ma, że to tylko przesadna egzaltacja. Nie mogę działać pod wpływem impulsu, emocji czy tęsknoty, która mnie zżera... Słońce owszem świeci, ale wieje chłodem - tak jak w moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciągnięta w historię
święta. dla mnie jedne z najsmutniejszych. wiem, że nic już między nami nie będzie, i że prawdopodobnie spędzę resztę życia sama. mogłabym się z kimś związać, ale to nie wyleczyłoby mnie z samotności. byłam już w takich związkach, nie działa. z nim nie czułabym się samotnie, ale do tego musiałabym mieć inną sytuacje ogólnożyciową. zastanawiam się, czy lepiej wiedzieć, ze jest gdzieś nasza bratnia dusza, nawet jeżeli nie możemy być razem, czy łatwiej byłoby nie wiedzieć o jej istnieniu.... :( :( A co u Ciebie, Autorko? jakieś znaczące zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowiek kieruje się różnymi emocjami ,zajrzyj do serca używając rozumu . Prawda i tylko ona może doprowadzić do szczerej rozmowy która rozwiąże twoje wahanie,niepewność,obawy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też wpadłam
Takie sytuacje się zdarzają. Mam też znajomego od lat. Ostatnio tak się układało, że jak najbardziej potrzebowałam czyjeś pomocy - on się pojawiał - niby przypadkowo. Patrzy na mnie tak, że razi jak prądem... w czym problem On ma dziewczynę. Ja od 5 miesięcy jestem wolna... Co robię? Szukam różnych zajęć by zapomnieć, by żyć spokojnie obok. Dużo czasu spędzam z przyjaciółmi, znajomymi, biegam, chodzę na długie spacery z psem, działam intensywnie w wolontariacie, urządzam ogród... Ale nawet w dzień taki jak dziś, spędzony w gronie dobrych przyjaciół, odwiedzinach rodzinnych po prostu tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka. Witaj Wciągnięta w... i moim wyborem są samotne święta. Samotne, bo w moim uczuciowym życiu jestem sama. Jednocześnie, problemy rodzinne, nie pozwalają mi odpoczynek i spokój, tak ważny dla mojego zdrowia. U mnie bz. Dzisiaj zadałam sobie pytanie: Dlaczego zakochałaś się w nieodpowiednim człowieku i...odpowiedź brzmi - nie wiem, po prostu nie wiem! Wiesz, mam podobne przekonanie, że nie będzie nam dane być razem. I podobnie jak Ty, nie potrafię być z kimś innym, w "zastępstwie", udając uczucia, budując związek na niby. Ostatnio moje życie składało się z prób zapominania. Wmawiałam sobie, że to co zdarzyło się kiedyś nie jest już ważne i trzeba zapomnieć o każdej chwili. Każdego dnia walczyłam z tęsknotą, jaką zaoferował mi przewrotny los. O miłości nie da się zapomnieć, po prostu się nie da. Perspektywa marnowania kolejnych tygodni na czekanie aż zdarzy się niemożliwe, jest nie do zniesienia. Miałam tą świadomość, że to co było między nami, było tylko krótką chwilą, o której dawno temu powinnam zapomnieć. I ja próbowałam, naprawdę próbowałam zapomnieć, odkochać się, od tak pozbyć się balastu. Jednak za każdym razem było coś, co mi na to nie pozwalało. Nasze chwile. Ja to wszystko wciąż widzę i nie umiem zapomnieć. W chwilach słabości chciałam wrócić do mojego partnera, ale nie zrobiłam tego. Bo co tak naprawdę mogę mu zaoferować? Nie kocham Go. Nie wiem, co tak na prawdę do niego czuję. On zasługuje na kogoś lepszego ode mnie, więc zaczynam myśleć o moim związku w czasie przeszłym. pytasz: "czy lepiej wiedzieć, ze jest gdzieś nasza bratnia dusza, nawet jeżeli nie możemy być razem, czy łatwiej byłoby nie wiedzieć o jej istnieniu.... Mimo wszystko, myślę, że lepiej wiedzieć o naszej bratniej duszy, bo to nadaje naszemu życiu sens, nawet wtedy, gdy my tego sensu nie dostrzegamy. Ale to tylko moja opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciagnięta
Nie wiem, czy widziałaś wczorajsze wiadomości TVP. Jeżeli nie, polecam od 18 min. Oto co znaczy prawdziwa miłość, o takiej warto marzyć, choć lepiej żeby nie wymagała aż takich testów na swoją prawdziwość. http://wiadomosci.tvp.pl/19270455/05042015-1930 Nie wiem, dlaczego nie każdy spotyka tego właściwego/ tę właściwą. Skoro wszyscy musimy umrzeć, to jeszcze w tym jednym mogłaby być jakaś sprawiedliwość, nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka. Obejrzałam i potwierdza się to, co napisałam wczoraj - miłość nadaje życiu sens. W ogromie nieszczęścia, ci ludzie są naprawdę szczęśliwi. O ile łatwiej zmagać się z tak okrutną chorobą, gdy mamy obok siebie osobę, która jest, po prostu jest, mimo wszystko...masz rację, niesprawiedliwe jest to,że nie wszyscy mogą zakosztować prawdziwej jedynej miłości. Albo nigdy, albo za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co u was słychać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciągnięta w historię
ciekawe, co u autorki u mnie wreszcie względny spokój ducha, poddałam się, już na nic z jego strony nie liczę - chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×