Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gosia2101

poroniłam,nie wiem jak sie teraz odnalesc...

Polecane posty

Witam wszystkich, Postanowilam do was napisać bo juz nigdzie indziej nie znalazlam zrozumienia i wsparcia...ale moze od poczatku. Zaszlam w ciaze w miesiace temu.Planowalismy dzidziusia za jakies pare miesiecy, wyszlo wczesniej,bylismy bardzo szczesliwi. Mieszkamy w Anglii, moj chlopak zostal a ja pojechalam do Polski odwiedzic rodzicow. Wszystko bylo dobrze, dbalam o siebie i nagle zauwazylam krew. Czym predzej pojechalam do szpitala i stalo sie najgorsze... ciąza obumarla. Po 4 dniach w szpitalu,wywolywania u mnie poronienia farmakologicznie, fatalnej opieki pielegnkarek i traumy jaka przezylam sama ( moj chlopak zagranica,lezalam na patologi ciazy z innymi kobietami z duzymi brzuszkami co chwile slyszac placz noworodkow i ktg...) w koncu wrocilam do domu. Myslalam ze jakos sie pozbieram, ze jestem juz wdomu moj koszmar sie zakonczyl. A ja mam wrazenie zeon sie dopiero zacząl... moja przyjaciolka urodzila swojego maluszka na 2 tyg przed moim poronieniem, potem moj brat oznajmil ze bd mial dziecko, a moja druga przyjaciolka ze jest w ciazy...bardzo sie ciesze ich szczesciem ale nie potrafie sobie poradzic zs swoimi emocjami...tak bardzo pragne dziecka ze najchetniej chcialabym od razu zajsc w ciaze... mam oczucie ze nikt mnie nie rozumie, mama mowi ze musze pojsc do przodu i nie moge plakac bo komus sie udalo i bd mial dzidziusia ... nie mam z kim sie podzielic tym co czuje, moj chlopak tez bardzo przezyl strate ale jest silniejszy niz ja... czy ktoras z kobietek tez miala taka sytuacje ? Jak poradzilyscie sobie po poronieniu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ja mam podobna sytuacje. dokladnie jak Ty. tylko,ze mi jest chyba latwiej bo ja mam juz jedno dziecko. ale bardzo pragnelismy drugiego. w tym samym czasie 3 znajome zaszly w ciaze.niby ciesze sie ich szczesciem ale jest ciezko na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojej tylko się nie zesraj,przeciez to była tak niska ciąża ,że jeszcze nie zdążyłaś się przyzwyczaić a ty przesadzasz jakbyś conajmniej w 6 miesiącu poroniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosiu, wyrazy współczucia:( zajrzyj na forum DLACZEGO - tam na pewno uzyskasz wsparcie i powiem jedno: najlepszym lekarstwem będzie kolejna ciąża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i niska bo to był 11 tydzień, ale jak się pragnie dziecka i z niego od początku cieszy i przeżyło tyle w szpitalu bez ukochanej osoby obok to potrafi boleć. Współczuję Ci tego braku empatii może jak kiedyś coś takiego cie spotka nie bd tak oschla delikatnie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wale w tynki
widocznie za szybko mu doopy dalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone wino
Przeżyłam to bardzo dawno temu. Nie było łatwo ,miałam 17 lat strasznie zakochana i cieszyłam się z ciąży. Poroniłam w 2 mies. W koło mnie wszyscy tylko mówili ze dobrze się stało bo za młodzi byliśmy. Ja czułam wściekłość -jak tak można mówić? Smutek-nikt mnie nie rozumiał. Ból utraty ukochanego i brak wsparcia najbliższych-ot zdarzyło się nie ty 1 i nie ostatnia. Przeszło mi w większości jak urodziłam dziecko i dziś rozumiem tylko 1 :\JAK KTOS NIE BYL W TAKIEJ SYTACJI TO NIE ZROZUMIE. Masz prawo a nawet obowiązek przejść żałobę bo straciłaś coś dla ciebie bardzo cennego - wtedy pójdziesz do przodu a bol zmniejszy się po narodzinach drugiej duszyczki. Płacz i pamiętaj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po ponad 6 latach starań udało nam się zajść w ciążę... ogromna radość a potem totalny dołek... w 11 tc. poroniłam. To był straszny cios. Myślałam, że już nigdy nie uda mi się zajść w ciążę... ale odnalazłam się w tej trudnej sytuacji, dużo pomógł mi mąż, wspieraliśmy się wzajemnie, teraz jestem w drugiej ciąży 26tc. Strach jest nieporównywalnie większy, ale radość również ogromna. O stracie nie zapomniałam i nigdy nie zapomnę, ale trzeba żyć dalej i pamiętać... będzie dobrze, naprawdę :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wam bardzo mam nadzieję że wszystko się ułoży. Trzymam kciuki za wasze przyszłe ciąże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×