Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość a moze tak bylo naprawde

Opowiem Wam smutna historie...

Polecane posty

Gość a moze tak bylo naprawde

Bylo sobie malzenstwo z dwojka malych dzieci.Wreszcie nadszedl upragniony czas wprowadzenia sie do nowego domu.Nowe miejsce , nowe znajomosci ,nowi sasiedzi .Pojawila sie para z dziecmi .Malzenstwa sie zakolegowaly .Kobiety zaprzyjaznily .Dzieci bawily sie razem.I wszystko byloby w porzadku gdyby nie fakt, ze nowemu gospodarzowi ( nazwijmy go K) wpadla w oko nowa sasiadka (nazwijmy ja M).Zaczal ja podrywac , zagadywac , okazywal jej zainteresowanie w sposob zauwazalny dla wszystkich .Dla niej samej , dla zony oraz dla nowego kolegi.Jak M na to reagowala ...czula sie swietnie , smiala sie , kto nie lubi byc adorowany ,podrywany przez innego mezczyzne.Zonie sie to nie podobalo, czula sie z tym zle, bylo jej przykro .Jak reagowal na to maz M- roznie , czasami byl zazdrosny a czasami udawal ze nic sie nie dzieje .K coraz wiecej czasu spedzal u M. Niby pod pretekstem pojscia do kolegi, ale tak naprawde zona wiedziala ze chodzi mu o M.Gdy M nie bylo w poblizu to wizyty u kolegi trwaly krotko.Zona w calej tej sytuacji czula sie zle , byla zazdrosna o kolezanke.Miedzy dziewczynami zaczelo sie psuc.Pojawila sie zazdrosc o finanse , o to, komu lepiej sie wiedzie i kto wiecej ma ( a wiecej mieli nowo wprowadzeni sasiedzi ), dochodzil jeszcze fakf adorowania kolezanki zony .W ktoryms momecie, K nie wystarczyly tylko spotkania z M w jej domu, mial ochote porozmawiac z nia na osobnosci . Wzial numer od zony (oczywiscie za jej plecami ) i zaczal do niej wydzwaniac .Po co ? nie wiadomo ! a moze wiadomo ..Przy mezu M, nie mogl powiedziec jej to, na co mial ochote . Nie to, co na osobnosci, gdy nikt nie slyszy .Dzwonil do niej , wpraszal sie na kawe a ona sie zgadzala (nawet majac goraczke i czujac sie zle go zaprosila )Ciekawe kto w takiej sytuacji te kawe mu zrobil ? .Z tymi telefonami sie kryl .Az do mometu kiedy zona sie zorietowala.Wkurzyla sie .Skasowala numer w tel swoim i jego .Kontrolowala mu telefon.I numer wciaz sie pojawial .Grzebala gdzie sie dalo, numer znalazla i wyrzucila.Lecz numer dalej sie pojawial.K napewno sie zorietowal jak postepuje zona , ale o nic nie pytal .Zona widzac ze oni ze soba rozmawiaja (mieszkamy po sasiedzku) doszla do wniosku ze dostal numer od niej . zrobila awanture.Potem sie okazalo, ze orietujac sie, ze zona mu ten numer usuwa z telefonu, zapisal sobie tak, aby zona go nie znalazla , bo potem sie przyznal.Zabronila mezowi tam isc , zabronila rozmawiac , spotykac sie z M .Nie wiadomo czy bylo mu wstyd calej tej sytuacji ,bo zaniechal wszelakie kontakty z kolega jak i z jego zona.Zona zadzwonila do M. Odebral jej maz , kazala przekazac, aby M odpieprzyla sie od jej meza.Zareagowal dziwnie ...ale o co ci chodzi , to tylko zarty , przeciez nic nie bylo(pewnie mial na mysli seks ).Rodziny sie sklocily , nie kontaktowaly sie , choc bylo to trudne, bo mieszkaja po sasiedzku. Kobiety mijaly sie na ulicy , udajac ze sie nie znaja, dzieci czasami razem sie bawily .M nigdy nie przyszla osobiscie do kolezanki porozmawiac szczerze .Gdzies miedzy wierszami pytala dzieci o co chodzi jej mamie .Minelo kilka dobrych miesiecy , A moze nawet dwa lata ...gdy od nowa wszystko sie zaczelo .K odwiedzil kolege i jego zone .Zona o tym wiedziala bo jej sie przyznal .Nie byla jakos z tego faktu zadowolona ale coz ...co mogla zrobic ..Potem K zdobyl nowy numer M (bo go zmienila) moze dostal od niej samej i od nowa sie zaczelo .Okazalo sie ze maz M wychodzil do pracy a K odwiedzal wtedy M.M puszczala mu sygnalki, a K wychodzil z domu i tak zeby zona nie slyszala oddzwanial.Zona sie o tym dowiedziala , o tym ze tam byl w domu(pod nieobecnosc jej meza ) i o tym, ze to ona puszcza te sygnalki i ze oni sie kontaktuja .Czy byl miedzy nimi seks , prawdopodobnie nie ( bo dzieci wtedy byly w domu ).Zona wpadla w szal .Byly klotnie , lzy , pytania , dlaczego to robi ? i dlaczego ja oszukuje ? nie chcial sie przyznac , ale w koncu sie przyznal i obiecal zez to sie skonczy .Czy zona uwiezyla ? tak nie do konca , gdy ktos raz oszuka, to potem traci sie zaufanie do tej osoby i ciezko je odzyskac .Czy byla w tym wina M ? sprobujcie ocenic , pomozcie zrozumiec sytuacje ,zona uwaza ze do tanca trzeba dwojga .Bo M chyba wcale nie czuje sie winna i nie wie o co chodzi ?Zona zostala oszukana , zdradzona przez bliskie jej dwie osoby , przez meza i przez( wtedy przyjaciolke) a teraz to chyba juz obca osobe .Prosze o komentarze.... obiektywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×