Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uwaga BARDZO DŁUGI post, problem z chłopakiem odnośnie miejsca zamieszkania

Polecane posty

Gość gość

Mój chłopak (31 lat) dwa lata temu wyjechał do Anglii, zarabia tu bardzo dobrze w bardzo prestiżowej firmie. Ja (26 lat) zaraz jak tylko skończyłam studia wyjechałam do niego i od 8 miesięcy mam tu pracę, co prawda fizyczną, ale stałą i zarabiam całkiem nieźle jak na start. Jestem inżynierem (tak jak on) więc jeszcze kilka miesięcy i poszukam pracy w swoim zawodzie. Miejsce, w którym mieszkamy wybrał mój chłopak wyjeżdżając tu z Polski. Jest oddalone o 30 km od jego pracy, ale dojazd zajmuje mu 25 min dzięki autostradzie. Wybrał tę lokalizację ze względu na dużo niższe koszty i opłaty. Oprócz oszczędności mieszkamy dzięki tej lokalizacji pod dużym miastem (250 tys mieszkańców) więc ja sama miałam mieć większe szanse na pracę - w mieście gdzie on pracuje jest tylko jego duży zakład i poza tym dosłownie nic (miasteczko ma 20 tys mieszkańców). Dzięki temu, że mieszkamy blisko tego dużego miasta, rano mnie podwozi te 7 km do pracy (mam na 6:00 i dojazdu nie ma, przerabiałam piechotę i rower ale pogoda dobija). Gdy wraca do domu, w korkach dojazd zajmuje mu ok 50 minut a mi 40 minut wliczając w to 2 km piechotą na przystanek + autobus. I teraz gwóźdź programu. Mój konkubent doszedł do wniosku, że mieszkamy w patologicznej dzielnicy (jest to piękna dzielnica, pełno zieleni, drzew, pachnące powietrze, zero spalin, cisza, spokój) bo ktoś mu zostawił na samochodzie rysę, i trzeba się wyprowadzić, do normalnych warunków czyli najlepiej dom z podjazdem albo mieszkanie z numerowanym miejscem parkingowym. Dodam, że ma auto służbowe i rysami się nie musi martwić ale on na punkcie tego samochodu ma obsesję. Jak mu mówię, że to nie jego auto to on się oburza i obraża. Wracając do zmiany lokum. Ostatecznie zaczął pokazywać mi NIE mieszkania, a APARTAMENTY z dwoma łazienkami, dwa razy droższe od naszego mieszkania, położone pod jego pracą, natomiast 30 km od mojej pracy. Jak mu powiedziałam, że przecież nie dostanę się do swojej pracy (ani szczerze mówiąc do żadnej innej przyszłej pracy w tym 250-tysięcznym mieście), to on stwierdził, że jest pociąg, który jedzie 30 minut. Tylko że na ten pociąg muszę iść 3 km a później jeszcze do mieszkania (przepraszam, APARTAMENTU) z 2 km. To mi daje jakieś 1,5-2h, a jemu 5-10 minut. Co więcej uznał, że rano dalej mnie może odwozić (30 km w jedną stronę!!!). Dodał, że on zarabia na tyle więcej, że powinnam się dostosować, że wracanie w korkach go męczy i że on chce mieć dla siebie więcej czasu po południu (to niech zacznie wychodzić z pracy wcześniej niż po 11 godzinach, pan manager). Nie przeszkadza mu najwyraźniej fakt, że z kolei rano by tracił tę samą godzinę na wożenie mnie i że musiałby wstawać jeszcze wcześniej niż teraz. A jeśli chodzi o finanse to owszem, zarabia więcej tylko że my mamy oddzielne finanse, nie mamy wspólnych pieniędzy a do Anglii przyjechałam dla niego, aby żyło nam się lepiej. Taka zmiana to dla mnie czas zmarnowany bezpowrotnie, 3 razy wyższe koszty dojazdu, wyższe koszty życia itd. Nie zostanie mi z wypłaty PRAWIE NIC choć teraz oszczędzam prawie POŁOWĘ WYPŁATY. Powiedziałam mu w takim razie żeby dał mi swoje auto a i żeby sam jeździł do pracy komunikacją, to wtedy się zgodzę bo ja go nigdy nie zmuszałam aby tłukł się z/do pracy tyle czasu pociągami, ale potraktował to jako żart. Czy ze mną jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Jesteś infantylna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to bedzie cie dowoził czy nie bedzie cie dowoził ? jesli nie, powiedz ,że rezygnujesz z pracy moze jakąś zreszta znajdziesz blizej "apartamentu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara autorka
"Może" znajdę, oczywiście. Ale znowu niestabilną, już to przerabiałam. W obecnej pracy mam stałe zarobki, w poprzedniej się wahały nawet o 50% każdego miesiąca. Poza tym obiecał, że będzie odwoził, ale gdzie w tym wszystkim logika? Po południu zminimalizuje własny czas dojazdu di pracy z 50 do 10 minut, a rano poświęci na zawiezienie mnie prawie godzinę i będziemy musieli obydwoje wcześniej wstawać, dla mnie to już będzie okrągła 4 rano. A co jak dostanę pracę na 8 rano w tym 250-tys. mieście i nie będzie mnie mógł już odwieźć bo na tę godzinę sam będzie do własnej pracy musiał jechać? Wtedy jemu dojazdy SAMOCHODEM będą zajmować 20 minut dziennie w obie strony w sumie, a mi 3h? To na tym ma polegać wspólne życie? Na samochód mnie co prawda stać ale żyłabym jak to się mówi od pierwszego do pierwszego. Dodam, że planujemy wyjazd do Kanady w ciągu kolejnych 2-3 lat i nie wiem z czego niby mielibyśmy odkładać na to pieniądze jak miałabym kupić i utrzymywać samochód, a do tego tyle kasy by szło na mieszkanie, przepraszam APARTAMENT. Wtedy nawet nie miałabym już kasy na pokrycie nawet 1/3 wydatków związanych z samym mieszkaniem i rachunkami. Co więcej dodał, że jak policzyłam koszty samodzielnego życia (gdybym wynajęła pokój i kupowała po prostu jedzenie, mieszkałabym pod własną pracą i nie płaciłabym za żadne autobusy) to wydawałabym ok 40-50% swojej wypłaty. On ode mnie wymaga rzeczy, które kosztować mnie będą jakieś 80-90%. Jakbym kupiła auto to on by pokrywał większość kosztów utrzymania (czynsz, rachunki - taki jest wspaniałomyślny!), ale jak pisałam mnie nie kręci życie oparte na "carpe diem". Jakbyśmy byli małżeństwem to co innego, ale dopóki mamy odrębne finanse nie pozwolę sobie na finansowe uzależnienie się od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara autorka
A odnośnie podwożenia mnie miało to się tyczyć tylko w jedną stronę - rano. Po południu po 8h pracy FIZYCZNEJ i pobudce o 4 rano miałoby mnie czekać ok 5 km na piechotę plus 30 minut pociągiem. Pomijam w ogóle czas oczekiwania na pociąg bo przecież to nie jest tak, że wpadam na stację i pociąg na mnie czeka. Ti nie jest dla mnie infantylność tylko masakra. Piszę to w internecie bo wstyd mi to komukolwiek powiedzieć a to jest tak niespotykane zachowanie u mojego chłopaka, tak wyjątkowo egoistyczne, że wbiło mnie w ziemię. Nie wiem, czy ktoś tak na niego wpłynął, czy jak, ale to jest po prostu chore dla mnie, żeby dziewczynie dołożyć godzinę dziennie dojazdu i łażenia i prawie godzinę wcześniej wstawania, aby samemu zaoszczędzić kilkadziesiąt minut miłej jazdy w ciepłym samochodziku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zacytuje moją kumpelę "bedziesz miała tak jak mu pozwolisz" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to może Ty znajdź mieszkanie blisko Twojej pracy i niech on wtedy dojeżdża ile sobie tam potrzebuje. poza tym skoro teraz mieszkacie i jest ok tylko on wymysla to chyba coś innego jest na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli chodzi o finanse to owszem, zarabia więcej tylko że my mamy oddzielne finanse, nie mamy wspólnych pieniędzy a do Anglii przyjechałam dla niego, aby żyło nam się lepiej. Taka zmiana to dla mnie czas zmarnowany bezpowrotnie, 3 razy wyższe koszty dojazdu, wyższe koszty życia itd. Nie zostanie mi z wypłaty PRAWIE NIC choć teraz oszczędzam prawie POŁOWĘ WYPŁATY. Powiedziałam mu w takim razie żeby dał mi swoje auto a i żeby sam jeździł do pracy komunikacją, to wtedy się zgodzę bo ja go nigdy nie zmuszałam aby tłukł się z/do pracy tyle czasu pociągami, ale potraktował to jako żart. Czy ze mną jest coś nie tak? xxx no i wszystko jasne! facet ma cię gdzieś i potrzebuje tylko do prac domowych i bzykania jesteś tak ślepa, że tego nie widzisz czy tak głupia, że oszukujesz samą siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara autorka
Ja go rozumiem, bo po prostu nie chce mu się dojeżdżać. Kończy pracę i chciałby być już w domu a tu jeszcze trzeba stać w korasie. Ja to naprawdę rozumiem. Czego nie rozumiem to dlaczego mnie skasuje wtedy na o wiele dłuższe powroty do domu, niż obecnie on sam ma? I po co siedzi w tej pracy tyle. Wiem, że na pewno nigdzie nie łazi, pisze mi często maile z pracy przed wyjściem. Jasne, że mi go szkoda, ale kurde zamienić jego 50 minut na moje 2h to trochę chore. Też się zastanawiam, co innego może być na rzeczy. I dlaczego nagle w grę wchodzą APARTAMENTY zamiast normalnych mieszkań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość, nie zapędzaj się tak w swojej prostej analizie. Był tu rok beze mnie, nie zdradzał, płakał na skype, że tęskni, pił itd. Siedział w domu i nic nie robił, nie był na żadnej imprezie. Wcześniej w Polsce razem byliśmy parę lat, w sumie 4 lata razem. Naprawdę nie chodzi mu o bzykanie. Jeśli chodzi o prace domowe to dzielimy się na pół i albo sprzątamy razem, albo raz jedno a raz drugie, albo po prostu co jest do zrobienia to się robi. Coś jeszcze w swoich górnolotnych analizach chcesz dodać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sobie wymarzył APARTAMENT a tobie nic do tego - ani nie będziesz współwłaścicielką ani jego żoną - masz tylko dokładać do rachunków i sprzątać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę nie chodzi mu o bzykanie. Jeśli chodzi o prace domowe to dzielimy się na pół i albo sprzątamy razem, albo raz jedno a raz drugie, albo po prostu co jest do zrobienia to się robi. Coś jeszcze w swoich górnolotnych analizach chcesz dodać? xxx ale o ślubie, wspólnych planach na przyszłość i dzieciach nie ma mowy, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ten apartament to ma być kupiony czy wynajęty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup sobie lepiej Ten samochod a nie bedziesz sobie zycie utrudniac i nie planuj Tak do przodu bo facet , ktory dzieli wszystko na pol i nie idzie Ci na reke to Gra nie fer .... Moim zdaniem facet mysli tylko o sobie i Swoim tylku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co?dotarło do ciebie jaką jesteś szmatą i zamknęłaś papę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×